Puchar Polski. Widzew Łódź wygrywa. Elana Toruń wysoko ustawia poprzeczkę


Mecz przyjaźni w 1/32 Pucharu Polski kończy się zwycięstwem 3:1 Widzewa Łódź. Przygoda Elany Toruń z wielką piłką na razie się kończy

24 września 2024 Puchar Polski. Widzew Łódź wygrywa. Elana Toruń wysoko ustawia poprzeczkę
wikipedia.org

Widzew Łódź pokonuje Elanę Toruń 3:1 i melduje się w 1/16 Pucharu Polski. Niespodzianek w tej konfrontacji brak, choć przez jakiś czas wydawało się, że do Sandecji Nowy Sącz i Pogoni Grodzisk Mazowiecki może dołączyć klub z grodu Kopernika. Rzeczywistość okazała się brutalna.


Udostępnij na Udostępnij na

Spotkanie Elany z Widzewem zostało okrzyknięte świętem futbolu w Toruniu. Do grodu Kopernika przyjechała ekstraklasowa drużyna. Fani obu zespołów żyją także w bardzo przyjaznych relacjach, toteż trybuny na całym stadionie zyskały żółto-niebieskie i czerwone barwy. Zespół znad Wisły był naprawdę bliski sprawienia sensacji – przez długi czas wydawało się, że możemy mieć niespodziankę numer trzy w Pucharze Polski. Widzew w porę się otrząsnął.

Stracili dziesięć bramek w sezonie, więc to pokazuje, że można strzelić im gola. Postaramy się zaskoczyć rywala. Będziemy też przygotowani na to, żeby cierpieć, bo pewnie tak będzieocenił przed meczem Marcin Więckowski, trener Elany Toruń, nazywany w swoim środowisku „toruńskim Papszunem”.

Odważna Elana Toruń 

Elana Toruń od początku próbowała przejść do ofensywy i zaskoczyć Widzew Łódź. Były to próby bardzo nieśmiałe, za którymi nie szły wybitnie groźne sytuacje. Parę razy udało się jednak zaznaczyć swoją obecność. Goście mieli kłopoty z przebiciem się przez środek pola „Elanowców”. Nie pokazali wybitnego futbolu w skandalicznie raczej mało ciekawej pierwszej części spotkania.

Prowadzenie torunian i wzrost tempa gry. Wielki futbol w Toruniu

Mało ciekawej, choć przez pewien czas chciało się napisać – skandalicznie nudnej. Spotkanie uratował rzut karny dla Elany Toruń. 18-letni Marcin Kościelecki wyszedł sam na sam z bramkarzem Widzewa Łódź, Mikołajem Biegańskim. Golkiper z Łodzi faulował młodego piłkarza z Torunia, sędzia wskazał na wapno. Karny ze stoickim spokojem został wykorzystany przez Kamila Kuropatwińskiego. Zaczęło pachnieć kolejną sensacją.

Pod koniec pierwszej połowy Widzew postanowił nieco przycisnąć, by nie schodzić do szatni jako przegrany. Ta sztuka się nie udała, Elana wciąż broniła się bardzo mądrze.

– Byliśmy zaskoczeni straconym golem. Chcieliśmy dominować na boisku i robiliśmy to, ale ciężko było nam zdobyć gola. Na szczęście trzy razy nam się to udało i możemy cieszyć się z awansu. Łatwo nie było, bo Elana stanęła nisko i trudno było dostać się pod jej bramkę. Mimo to, sytuacji wykreowaliśmy naprawdę sporo. Cieszę się z występu i otrzymanej szansy. Teraz idę po więcej i mam nadzieję, że otrzymam jeszcze okazję do gry opowiedział po meczu piłkarz Widzewa Łódź, Paweł Kwiatkowski.

Druga połowa wyglądała dużo bardziej interesująco. Oba zespoły grały mniej asekuracyjny futbol, Widzew wpuścił na boisko także paru swoich piłkarzy, którzy na co dzień występują w pierwszej jedenastce. Nic dziwnego, poczuli, że awans do kolejnej rundy rozgrywek oddala się. Piłkarzy obu zespołów należy pochwalić także za imponujące tempo gry. W drugiej połowie działo się dużo więcej niż w pierwszych 45 minutach. Zwiększenie przewagi przez Elanę nie było aż takie odległe, ale bogowie futbolu mieli chyba dość sensacji na dziś.

Powrót Widzewa z dalekiej podróży 

Wyrównanie nie było jednak efektem przemyślanej akcji od zera, a rzutu wolnego doskonale wykonanego przez Sebastiana Kerka. Pięknie wyglądające uderzenie dało łodzianom wyrównanie. Mecz zaczął się od nowa.

Żeby było ciekawiej, nad Toruniem akurat przechodziła Elana, która ubarwiła nam mecz. Trudne warunki nie zraziły jednak kibiców obu zespołów do odpalenia pirotechniki.

Wydawało się, że podobnie jak w przypadku konfrontacji Pogoni Grodzisk Mazowiecki z Lechią Gdańsk – bez dogrywki się nie obędzie. Widzewowi jednak bardzo spieszyło się do domu albo na spacer po pięknym Toruniu. Trzy minuty przed doliczonym czasem gry po dośrodkowaniu, bramkę głową zdobył 17-letni Paweł Kwiatkowski. Ostateczny cios przyszedł w trzeciej minucie doliczonego czasu gry – bramkę z dystansu strzelił Jakub Łukowski. Duży udział przy golu miał bramkarz Elany Wojciech Pawłowski, który poczuł się nieco jak Manuel Neuer i wyszedł daleko z własnej bramki. Mimo że w końcówce Elana miała także kilka swoich sytuacji, to Widzew nie dopuścił do sensacji i wymęczył zwycięstwo.

Młodzi zdominowali grę. Świetny mecz Kwiatkowskiego i Kościeleckiego 

Za spotkanie należy pochwalić młodych piłkarzy. 17-letniego Pawła Kwiatkowskiego, strzelca jednego z goli dla Widzewa, który prezentował naprawdę dojrzały futbol. Grał odważnie, był widoczny i to on wyprowadził gości na prowadzenie. Owacje należą się także Marcinowi Kościeleckiemu. 18-latek znajduje się na celowniku zespołów z wyższych lig i z pewnością po meczu zainteresowanie jego osobą wzrośnie. Był aktywny, to on kreował ofensywne sytuacje Elany, wokół niego tworzono grę. Wywalczył rzut karny i do końca swojego występu sprawiał kłopoty defensywie Widzewa.

Przygoda Elany Toruń z Pucharem Polski kończy się na tym etapie. Za cztery dni piłkarzy z Torunia czekają zmagania ligowe i mecz z Vinetą Wolin. Widzew Łódź z kolei już w piątek zagra z Lechią Gdańsk w ramach PKO BP Ekstraklasy.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze