Edin Dżeko znowu strzela i przegania Amadei’ego


Bośniak został trzecim najskuteczniejszym strzelcem w historii klubu z Rzymu.

18 grudnia 2020 Edin Dżeko znowu strzela i przegania Amadei’ego

W ubiegłą niedzielę po bramce w 10. minucie gry, napastnik zameldował się na podium najlepszych strzelców w historii zespołu z Rzymu. W klasyfikacji tej, lepsi są tylko Roberto Pruzzo oraz Francesco Totti. Na dogonienie pierwszego z nich szansa jeszcze, jak najbardziej jest, jednak do Totti’ego Bośniak traci 196 bramek. Wynik raczej niemożliwy do przebicia. Obchodzący w tym roku 34 urodziny strzelec, jednak na zawsze pozostanie ikoną drużyny ze Stadio Olimpico.


Udostępnij na Udostępnij na

Edin Dżeko to nazwisko, które powinien znać każdy kibic futbolu. Niesamowity goleador, urodzony w Sarajewie, jest już od ponad dekady jednym z najbardziej bramkostrzelnych zawodników na starym kontynencie. Podczas ostatniego występu przeciwko Bologni, wpakował piłkę do siatki, po raz 284 w swojej karierze. Tą bramką tylko potwierdza swoją jakość, jaką wnosi do ekipy Paulo Fonseci. Nazwisko reprezentanta Bośni i Hercegowiny na zawsze pozostanie w annałach światowego futbolu, legendarnym.

Dzieciństwo oraz gra dla kadry

Najpopularniejszą historią z lat młodości Edina jest ta, o której słyszało większość ludzi interesujących się futbolem. Był on o krok od znajdowania się na zbombardowanym później boisku. Piłkarz dorastał w mocno ekstremalnych warunkach, gdyż miało to miejsce podczas wojny na Półwyspie Bałkańskim. Przed całym incydentem uratowała go jego matka, która zabroniła mu wtedy wyjść z domu.

Dżeko zaczynał swoją piłkarską karierę w miejscowym Zeljeznicarze Sarajewo. Na treningi do młodzieżowych drużyn stołecznej ekipy zabierał go jego ojciec, Midhat Dżeko. Bośniacki snajper w swoich wypowiedziach wielokrotnie podkreśla, jak duży wpływ na jego rozwój miała opieka rodziców. W niezwykle ciężkich warunkach potrafili zadbać nie tylko o jego wychowanie, ale także o to, by mógł spełniać się w swojej pasji, jaką jest piłka nożna.

Pod względem liczby spotkań oraz strzelonych goli dla rodzimej reprezentacji jest rekordzistą. Kapitan Bośni i Hercegowiny wpakował futbolówkę do siatki 59 razy w 112 spotkaniach. Na terenie kraju, podlegającego niegdyś pod terytorium dawnej Jugosławii, traktowany jest jak bohater. Asmir Begović, czyli kolega z drużyny narodowej Dżeko, jakiś czas temu stwierdził, że Edin jest obok Roberta Lewandowskiego najlepszym snajperem na świecie.

Emocje przed i po transferze do Włoch

Gdy grał jeszcze w Wolfsburgu oraz później w Manchesterze City, jego sprowadzeniem zainteresowany był AC Milan. Mediolańczycy już w 2009 roku po mistrzowskim sezonie w brawach Wolfsburga, wyrażali chęć sprowadzenia snajpera. Plotki o przejściu do zespołu „Rossonerich” pojawiały się również w 2012 roku, gdy został on świeżo upieczonym mistrzem Anglii.

Spekulacje o transferze do wiecznego miasta, miały miejsce sporo przed nim. Mówiono wtedy o prawdopodobnym wykluczeniu Romy z walki o Bośniaka. Agent zawodnika bowiem stwierdził, że nie ma zamiaru on opuszczać Manchesteru. Jednak po namowach ze strony reprezentacyjnego kolegi – Miralema Pjanicia, snajper zgodził się na sfinalizowanie transakcji i dołączenie do ekipy „Wilków”.

Kibice w Rzymie powitali go ciepło pomimo tego, że wtedy piłkarz był tylko wypożyczony z drużyny „The Citizens”. Piłka we Włoszech traktowana jest jak religia, a przyjście tak głośnego nazwiska, jakim jest Dżeko, zwiastuje głośne przywitanie przez fanów. Sympatycy „La Magica” widzieli w nim kogoś, kto regularnie będzie wpisywał się do protokołu meczowego, jako strzelec gola.

Nieudane początki gry w Italii

Pierwsze mecze oraz gra „Bośniackiego Diamentu” nie zachwycały. Zdobył tylko 10 bramek w 39 meczach tamtego sezonu. Roma zajęła w lidze 3. miejsce, lecz ciężko było stwierdzić, że napastnik spisał się dobrze. Wymagano od niego wiele więcej, a z wyczynów samego zawodnika do historii przejdzie pudło w meczu z Palermo, które przez dłuższy czas było mu wypominane.

Po jego pierwszym roku gry w Rzymie był, jak to włoskie media nazywały, kojarzony ze wszystkim, tylko nie ze zdobywaniem bramek. Nazywany „niezdarą” Bośniak, marnował wiele sytuacji. Nawet po wygranych meczach, w których pakował piłkę do siatki mógł spokojnie zrobić to więcej razy. W następnej edycji Serie A, trenerem AS Romy, został Luciano Spalletti. Wymagał od napastnika wiele, bo wiedział, jakie posiada on umiejętności i uparcie wierzył w jego kunszt piłkarski.

Przebudzenie się oraz relacje z kibicami

Po wielu słowach krytyki ze strony mediów oraz kibiców, Edin, zamknął usta wszystkim tym, którzy źle wypowiadali się na temat jego gry. Dorobek 39 bramek i 15 asyst mówił sam za siebie. Wcześniej już wspomniany Spalletti, określił go jako wzór napastnika. Sam zawodnik do dziś, zawdzięcza włoskiemu szkoleniowcowi chociażby to, że dzięki niemu nauczył się atakować wolną przestrzeń na boisku.

Ponad półtora roku temu Edin Dżeko udzielił ciekawej wypowiedzi, jakoby nie miał nigdy zatargów z kibicami. Włoskie gazety podawały wcześniej inne informacje, zwłaszcza o tym, że samego zawodnika irytuje presja nakładana na niego przez fanów. Niemniej jednak w Rzymie traktowany jest bardzo dobrze, czyli tak jak na to przystało, po tylu świetnych sezonach tam spędzonych.

Bycie liderem i gra w Lidze Mistrzów

Z roku na rok Edin Dżeko, stawał się coraz to jaśniejszym punktem drużyny. W sezonie 2017/2018 Rzymianie doszli do półfinału Champions League, eliminując po drodze FC Barcelonę. Na ich drodze stanął Liverpool, któremu nieznacznie ulegli w dwumeczu 6-7. Bośniak w tamtej edycji turnieju strzelił 8 bramek, z czego 4 zaaplikował wspomnianym wcześniej drużynom z Anglii i Hiszpanii.

Wiek nie był przeszkodą do inkasowania kolejnych trafień. Nie były to liczby tak dobre, jak we wcześniejszych latach gry, ale zadowalały one kibiców. Wiadome było, że były gracz Manchesteru City i Wolfsburga ma na boisku wiele funkcji, nie tylko strzelanie goli. Ściąga on na siebie sporą liczbę przeciwników, przy czym oddaje sporą przestrzeń innym atakującym. Za przykład podobnej gry może posłużyć postawa Karima Benzemy, gdy razem z Cristiano Ronaldo znajdowali się jeszcze w jednym zespole.

Patrząc na rozgrywki europejskie, 112-krotny reprezentant Bośni i Hercegowiny, również ma się czym pochwalić. W 101 spotkaniach strzelił 42 bramki, z czego 22 w samej Champions League. Mimo tego, że od dwóch sezonów nie miał okazji zaliczyć żadnego występu w tych elitarnych rozgrywkach, mieści się w 50 najlepszych strzelców w historii turnieju.

Opaska Kapitańska, incydenty na boisku, a także niedoszły transfer

Po odejściu na wypożyczenie Alessandro Florenziego, jego dotychczasowe obowiązki przejął Dżeko. Włoch obiecał Bośniakowi, że jeżeli ten podpisze nowy kontrakt, dostanie opaskę. Edin od początku sezonu 2019/2020 jest kapitanem Rzymian, w poprzednim spotkaniu po raz 234. wystąpił w barwach „Giallorossich”.

Bycie w niektórych momentach kontrowersyjnym, to w jego przypadku mało powiedziane. Prócz znanego incydentu z 2016 roku, gdy snajper Romy w barwach narodowych zdjął spodenki Sokratisowi, Bośniak ma na koncie jeszcze jedno niechlubne zajście. W styczniu 2019 roku, podczas ośmieszającej porażki z Fiorentina 1-7 w Pucharze Włoch, napastnik dał w skandaliczny sposób upust nerwom. W 72 minucie konfrontacji, wdał się w kłótnie z arbitrem, po czym opluł mu twarz. Dżeko został zawieszony na dwa kolejne mecze w następnej edycji Copa Ittalia.

Wiele spekulacji pojawiało się ubiegłego lata. Lider Romy miał opuścić szeregi klubu, na rzecz znienawidzonego przez sympatyków „La Magica” Juventusu. Mówiło się również o przejściu do Interu i stanowieniu o sile ataku drużyny Antonio Conte, jednak sam zawodnik nie skomentował tych plotek i pozostał w Rzymie, by walczyć o upragnione Scudetto.

Edin Dżeko to bezapelacyjna legenda AS Romy, pokazują to zarówno liczby, jak i uznanie trybun Stadio Olimpico. Stanowi on przykład boiskowego perfekcjonizmu, charakteru oraz poświęcenia dla klubu i reprezentacji. Pomimo tego, że prawdopodobnie nie zostanie najlepszym strzelcem w historii zespołu, to na długi czas zakotwiczy w pamięci i sercach kibiców.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze