Notes taktyka: Duet Krychowiak – Żurkowski, czyli główna przyczyna słabej gry Polaków


Para środkowych pomocników nie zaliczy starcia ze Szkocją do najlepszych...

25 marca 2022 Notes taktyka: Duet Krychowiak – Żurkowski, czyli główna przyczyna słabej gry Polaków
Piotr Matusewicz / PressFocus

Towarzyskie spotkanie z ekipą Steve'a Clarke'a pokazało nam wiele. W zasadzie obnażyło największe problemy naszej drużyny narodowej. Jednym z nich jest bezdyskusyjnie środek pola, w którym przez dłuższą część meczu wystąpili Grzegorz Krychowiak i Szymon Żurkowski. Wspomniana dwójka, delikatnie mówiąc, nie sprostała oczekiwaniom, przez co dyspozycja całej drużyny pozostawiała wiele do życzenia.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla sporej części obserwatorów to Arkadiusz Reca był najgorszym piłkarzem w pojedynku na Hampden Park. Jednak gdy przyjrzymy się lepiej, możemy śmiało stwierdzić, że wczorajsza niemoc Polski jest w dużej mierze „zasługą” tytułowego tandemu. Żeby wyjaśnić wszystko dokładniej, przeanalizowaliśmy grę wcześniej wspomnianego duetu.

Brak pomocy w rozgrywaniu piłki przez obronę

W momencie gdy obaj z „bohaterów” naszego artykułu znajdowali się na boisku, dystans, który dzielił defensywę i linię pomocy, był ogromny. Ponadto wówczas żaden z nich najprawdopodobniej nawet nie pomyślał, aby go zmniejszyć. Już w początkowych fazach meczu mogliśmy dostrzec to jakże irytujące zjawisko. Grzegorz Krychowiak, wbrew temu, co mówili komentatorzy, nie potrafił stać się spoiwem dwóch wymienionych wcześniej formacji. Tak samo sprawa przedstawiała się w przypadku jego partnera.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

I tak wyglądało to również przez dalszą część pierwszej połowy i pewien etap drugiej. Dla przykładu załączamy kolejne obrazki. Trudno nie dostrzec analogii między nimi a momentami przedstawionymi wyżej.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Z tego też powodu obrońcy dość często ekspediowali piłkę daleko od pola karnego, nie zastanawiając się nad lepszym sposobem rozegrania. Co więcej, cała sytuacja nakazała także wracać się po futbolówkę zawodnikom, którzy nominalnie w tym starciu występowali piętro wyżej. Tylko wtedy można było odnieść wrażenie, że nasi piłkarze mają jakiekolwiek szanse na kontynuowanie akcji w inny sposób niż długa piłka do przodu. Chociaż w większości przypadków (na przykład akcja przedstawiona na obrazku poniżej) i tak kończyło się na popularnej ladze.

źródło: TVP Sport

Wręcz dobijające jest poniższe ujęcie, na którym widać, jak ogromny sektor boiska pozostał bez pokrycia ze strony któregokolwiek z dwójki pomocników.

źródło: TVP Sport

Podobnie wyglądało to kilka minut wcześniej przy rozgrywaniu piłki z Łukaszem Skorupskim. Ta akcja zmusiła naszego golkipera do, jak później okazało, zbyt mocnego wybicia piłki. Adresatem tego podania był… Szymon Żurkowski. Zawodnik Empoli ponownie w tym starciu źle przyjął futbolówkę i naraził ekipę Czesława Michniewicza na stratę bramki. Na całe szczęście – bez większych konsekwencji.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Bezmyślne straty

To następna bolączka tego duetu. Krótko mówiąc – kiedy któryś z dwójki naszych ulubieńców był przy piłce, zbytnio nie wiedział, co z nią zrobić. Owszem, obaj mieli po jednym niezłym zagraniu. Jeden wykonał dobry odbiór i posłał niezłe dośrodkowanie w pole karne, drugi zaś wystosował imponujące podanie otwierające do Jakuba Modera. Brakowało natomiast szybkiej gry na jeden kontakt i bardziej otwartego myślenia. Idealnie obrazuje to akcja z pierwszej połowy, gdy Grzegorz Krychowiak miał aż trzy rozsądne opcje rozegrania, a wybrał… czwartą, czyli długie podanie do przodu.

źródło: TVP Sport

Identyczna sytuacja miała miejsce w drugiej połowie, kiedy „Krycha” posiadał jeszcze więcej opcji na rozwinięcie akcji, a „niespodziewanie” wybrał długie podanie… I to w dodatku niecelne.

źródło: TVP Sport

Później nie był pod tym względem lepszy. Na załączniku widzimy, że pomocnik w akcji z 60. minuty mógł pomyśleć zdecydowanie szybciej i oddać futbolówkę do któregoś z kolegów. Postanowił za to dłużej podholować piłkę. Jak się skończyło? Nie sposób się nie domyślić, patrząc na wczorajszą postawę piłkarza oraz oczywiście wcześniejsze słowa…

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Jednak największym geniuszem Krychowiak popisał się przy poniższej stracie, która z pewnością mogła skończyć się bramką dla Szkotów.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

***

Rzecz jasna Szymon Żurkowski musiał trzymać poziom prezentowany przez Grzegorza Krychowiaka, więc również pozwolił sobie na odrobinę „boiskowej fantazji”. Jako dobry przykład może posłużyć poniżej przedstawiona sytuacja z 36. minuty.  Pomocnik, zamiast szybko przekierować piłkę do kolegów z ofensywy bądź wykorzystać podanie kierunkowe i napędzić akcję, wolał przepuścić sobie piłkę między nogami i spowolnić akcję, po której sfaulował go jeden ze Szkotów.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Na domiar złego o wiele gorzej przedstawiało się to w akcji z początkowej fazy spotkania. Wychowanek Gwarka Zabrze w jednej z takiego pokroju akcji nie wywalczył nawet rzutu wolnego, niszcząc przy tym nadzieję na powodzenie w przeprowadzaniu tego ataku.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Wysoki pressing? A po co to komu?

Wiadomo, mecz był tylko towarzyski, ale niestety oczy od takiego widoku i tak bolały. I to bolały mocno. Podstawowy duet naszych pomocników często był zbyt pasywny, nie atakował Szkotów zdecydowanie. Logika w umysłach kibiców wytwarzała więc automatyczną irytację. Nic dziwnego. Skoro środek pola nie potrafi rozgrywać piłki od tyłu i często dokonuje strat, to każdy z kibiców liczy przynajmniej na odpowiednie zaangażowanie ze strony tychże pomocników.

Jednak tylko na oczekiwaniach się skończyło… Gdy obydwaj zawodnicy byli na boisku, Polska była beznadziejna pod względem założonego w środkowej strefie pressingu. Zarówno Krychowiak, jak i Żurkowski nie pokazali do momentu zejścia tego pierwszego z boiska, że chcą grać w koszulce z orzełkiem na piersi. Świetnie oddaje to poniższy przykład, aczkolwiek sam wątek lenistwa Krychowiaka będzie jeszcze kontynuowany w późniejszej części artykułu.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Szymon Żurkowski – hamulcowy klasy premium

Naturalnie jest w tym śródtytule masa ironii. Ale nie da się zaprzeczyć, że też trochę prawdy. Były gracz Fiorentiny podejmował wczoraj nie dość, że przedstawione wyżej głupie decyzje, to jeszcze zdarzały mu się te aż nader pasywne. Przykłady? Proszę bardzo. Wystarczy spojrzeć na niżej umieszczone urywki z meczu. Na pierwszej klatce widać, jak dużo opcji do rozegrania piłki ma Szymon. Na drugiej jest ich jeszcze więcej. Tymczasem 24-latek zdecydował się na zagranie do tyłu – symbol mrocznych lat polskiej piłki.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Na szczególne wyróżnienie zasługuje także podanie z 58 minuty, kiedy nasz reprezentant mógł na spokojnie wyjść spod opresji i zagrać do przodu. Mimo to wolał wybrać niekonwencjonalne rozwiązanie i skierować futbolówkę w kierunku obrońców, ryzykując szybką stratę. Nawet oglądając to starcie drugi raz, trudno dostrzec logikę w przedstawionym na grafice zagraniu.

źródło: TVP Sport

Grzegorz Krychowiak pokazał, jak NIE grać w obronie

Następny aspekt, przez który nasza „dziesiątka” wypadła mizernie. Pomocnik popełniał kolosalne błędy w ustawianiu się podczas fazy defensywnej oraz przecinania podań. Jeżeli dorzucimy do tego wyżej wymienione starty, po których nie potrafił odzyskać piłki, to tym bardziej trudnym zadaniem będzie nie obwiniać piłkarza AEK-u Ateny o tak słabą grę.

Główną przyczyną pierwszego z mankamentów obronnej gry Krychowiaka było pozycjonowanie się. Często nie potrafił przemieszczać się między strefami lub stał bezczynnie w momencie, gdy przeciwnik utrzymywał się przy piłce. Z tego powodu mogło wydawać się, że momentami Polska gra o jednego zawodnika mniej niż przeciwnik.

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Drugi z problemów to fakt, że piłki w pierwszej połowie meczu przechodziły przez środek pola niczym woda przez sitko. A największym winowajcą takiego obrotu zdarzeń był właśnie Grzegorz Krychowiak. Najbardziej mogło zaboleć to, że niektóre z tych podań na spokojnie przejąłby solidny piłkarz z rodzimej ekstraklasy, a nie poradził sobie z nimi piłkarz, w którym Czesław Michniewicz widzi ważne ogniwo drużyny narodowej…

źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport
źródło: TVP Sport

Krychowiak i Żurkowski już nigdy nie powinni grać razem…

Chyba że jeden z nich stanie się świetnym technikiem i poprawi wymienione w analizie mankamenty w swojej grze. Bez tego taki duet raczej nie ma racji bytu. Na pewno nie w reprezentacji Polski.

Przyczyną tego może być również sama taktyka Czesława Michniewicza. Patrząc na jego styl gry z czasów Legii Warszawa, który także chce stosować, prowadząc „Biało-czerwonych”, potrzebna mu jest mu jest taka nowoczesna „szóstka”, czyli zawodnik typu Andre Martinsa. Oczywiście lepszy piłkarsko. Jak dobrze wiemy, ani Grzegorz Krychowiak, ani Szymon Żurkowski nie są takim profilem zawodnika.

Czy to koniec obydwu zawodników w reprezentacji? Zapewne nie. Zwłaszcza Szymona Żurkowskiego. Prezentował się on bowiem w ostatnich dwóch kwadransach drugiej połowy dużo lepiej. Dużo niżej w hierarchii piłkarzy przez to spotkanie powinien znajdować się natomiast Grzegorz Krychowiak, gdyż po jego zejściu z boiska w 61. minucie i przesunięciu Jakuba Modera piętro niżej linia pomocy wyglądała dużo lepiej. Niestety pozycję Krychowiaka ratuje sytuacja zdrowotna innych zawodników w zespole. Z tego miejsca powinniśmy też śmiało powiedzieć, że po chłodnej analizie mimo dwóch lub trzech imponujących odbiorów „Krycha” wypadł najgorzej spośród naszych reprezentantów w pojedynku na Hampden Park.

Na jaki więc środek pola powinien postawić Czesław Michniewicz we wtorkowym starciu ze Szwecją? Trudno odpowiedzieć na to pytanie, aczkolwiek jedno jest pewne – nie powinna być to para Grzegorz Krychowiak – Szymon Żurkowski.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze