Rzuty karne jak zaczarowane! Skąd tyle niewykorzystanych okazji?


Czy rzuty karne to zmora piłkarzy na Euro 2020?

25 czerwca 2021 Rzuty karne jak zaczarowane! Skąd tyle niewykorzystanych okazji?

Mawia się, że rzut karny to jeszcze nie gol. Panuje też opinia, że niby nie ma obronionych karnych, są tylko źle strzelone. To w dużej mierze tylko puste frazesy, które mają tłumaczyć pudła zawodników i są dla nich usprawiedliwieniem. Najczęściej tego typu zwrotów używają komentatorzy, którzy budują napięcie przed wykonywaną "jedenastką". Wszyscy dobrze wiemy, że to stały element futbolu i podgrzewania emocji, choć czasem mamy dość tych wyświechtanych sformułowań, słysząc je setny raz. Paradoksalnie na Euro 2020 te zdania pokrywają się z rzeczywistością. Mamy festiwal niewykorzystanych rzutów karnych, jak chyba na żadnym wcześniejszym turnieju. Czym jest to spowodowane? To zwykły pech? A może presja czy dobre przygotowanie golkiperów? Dlaczego rzuty karne na Euro 2020 są tak wyjątkowo niefortunne?


Udostępnij na Udostępnij na

Czy zawodnik wykonujący rzut karny powinien mieć odcięty układ nerwowy? Noga nie może zadrżeć, szczególnie przy „jedenastkach” na wagę złota. Nie wszyscy sobie z tym radzą, zatem pojawia się pytanie: czy każdy piłkarz nadaje się do egzekucji tego stałego fragmentu gry?

Jedni się cieszą, inni płaczą

Z perspektywy kibica reprezentacji Polski ostatnia niewykorzystana „jedenastka” w meczu „Biało-czerwonych” to powód do radości. I to ogromnej! Miało to miejsce w starciu z Hiszpanią, gdy po faulu Jakuba Modera słupek obił Gerard Moreno. Szczęście uśmiechnęło się do Polaków w tak ważnym momencie. Sporo emocji związanych z faulami w polu karnym było także w grupowym starciu Ukrainy z Macedonią Północną. Sędzia podyktował dwa rzuty karne – po jednym dla każdej z drużyn. Pierwszy był dla Macedonii i do piłki podszedł Ezgjan Alioski, który strzelał na raty. Początkowo jego intencje odczytał Buszczan, ale przy dobitce golkiper Ukrainy był bezradny. Pechowcem po stronie ukraińskiej był Rusłan Malinowski, którego przeczytał bramkarz rywali.

Na początku turnieju karnego nie trafił Hoejbjerg. W pojedynku z Duńczykiem górą był Hradecky. Jednak wiadomo, jakie emocje towarzyszyły starciu Danii z Finlandią, co może usprawiedliwiać pomocnika. Piłkę ponad poprzeczkę przeniósł Gareth Bale, który w meczu Walii z Turcją nie wpisał się na listę strzelców, mimo że miał ku temu dogodną okazję. Jak widać na wyżej przytoczonych przykładach – rzuty karne to wcale nie taka łatwa sztuka.

Dla Duńczyków nietrafiona „jedenastka” była jeszcze trudniejsza emocjonalnie, ponieważ bardzo chcieli wygrać dokończony mecz dla Christiana Eriksena. Płakali w trakcie spotkania, mieli mało powodów do radości po jego zakończeniu. Cieszyła się Polska, dla której niestrzelony przez Hiszpanów karny był jak dopływ tlenu, który pozwolił dalej walczyć o pozostanie w turnieju. Podopieczni Luisa Enrique byli sfrustrowani, bo tego dnia gra nie toczyła się po ich myśli. W sumie nie tylko tego, ponieważ w meczu ze Słowacją także zmarnowali „jedenastkę”. Nie wykorzystał jej tym razem Alvaro Morata. Tak czy siak, nawet z tymi niestrzelonymi rzutami karnymi piłkarze „La Furia Roja” awansowali do dalszej fazy rozgrywek…

Przed starciem ze Słowacją ciśnienie selekcjonerowi Hiszpanii postanowili podnieść dziennikarze. Mając z tyłu głowy zmarnowaną „jedenastkę” z Polską, nie wiedzieli, że zaraz czeka ich kolejne pudło. A musieli wygrać z pogromcami Polaków. Byli ciekawi dyspozycji Hiszpanów na decydujący mecz. Jak się okazało – ich troski były niepotrzebne.

– Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani. Oczywiście, że możemy przegrać, to jedna z możliwości. Mam nadzieję, że tak się nie stanie – stwierdził Enrqiue w rozmowie z „Deportes Cuatro”.

Rzuty karne na Euro 2020 – paradoks istnienia

Są w danych reprezentacjach specjaliści od rzutów karnych, ich etatowi wykonawcy. Na Euro 2020 do „jedenastki” nie podchodził byle kto, a mimo to wielu z nich zawodziło. To nie młokosy, które nie mają obycia na wielkich imprezach, zjadła ich presja. To Gareth Bale, który ciągnął Real w La Liga i Lidze Mistrzów. To Pierre-Emile Hojbjerg, czyli ważna postać w Premier League. Wymieniać można jeszcze dalej. Co zabrakło, dlaczego ci faceci wtedy nie zdobyli bramek?

Wydaje się, że im lepsza drużyna, tym ma większe problemy ze strzeleniem karnego. O ile Dania czy Ukraina to nie jakieś piłkarskie tuzy, to Hiszpania przeszła pod tym względem do historii. Nie licząc serii „jedenastek”, podopieczni Luisa Enrique pierwszy raz od 2000 roku zmarnowali minimum dwa rzuty karne na turnieju. Są pierwszą drużyną od czasu reprezentacji Holandii. To Euro jest niesamowite. Nie dość, że przełożone o rok, z dramatycznym wydarzeniem, bez pełnych trybun. A tu jeszcze takie rekordy. Nieprawdopodobne.

Można zapytać doświadczonego sędziego piłkarskiego, młodego zawodnika czy przypadkowego przechodnia na ulicy, dlaczego piłkarze marnują rzuty karne. Każdy odpowie tak samo, czyli nijak. Nie wiadomo, czemu tak się dzieje. W momencie strzału bramkarzowi bramka wydaje się ogromna, piłkarzowi wybitnie mała. Dla kibiców przed telewizorami to już w ogóle jawi się jako prosta sprawa. Taki urok futbolu i jego nieodłączna część.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze