Dzisiejsze Derby Zagłębia Ruhry mogą być ostatnimi w najbliższym czasie. Schalke 04 z kolejki na kolejkę oddala się od utrzymania w lidze i wątpliwym jest, aby w niej pozostało. Z kolei Borussia Dortmund aż tak olbrzymich kłopotów nie ma, ale również ona jest bardzo daleka od osiągnięcia swoich założeń.
Mimo tego, że dortmundczycy znajdują się w dość dużym kryzysie, to są oni niepodważalnie faworytem dzisiejszego pojedynku. W środę podopieczni Edina Terzicia niespodziewanie ograli Sevillę, co oznacza, że przełamanie nastąpiło w korzystnym momencie. Z kolei w Schalke bardzo dobrze sprawdza się powiedzenie, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ponieważ zespół z Gelsenkirchen znów „buduje” serię meczów bez zwycięstwa.
Efekt „nowej miotły” nie zadziałał jak należy
Po raz pierwszy od 1979 roku zarówno Schalke, jak i Borussia będzie miała w spotkaniu rewanżowym na ławce innego szkoleniowca, niż podczas meczu w Hinrunde. 24 października 2020 roku trenerem drużyny z Gelsenkirchen był jeszcze Manuel Baum, natomiast w Dortmundzie urzędował Lucien Favre.
Bum z rana! Manuel Baum pogoniony z Schalke. Na ławce w meczu ligowym z Arminią i w Pucharze Niemiec z Ulm Huub Stevens https://t.co/viVTneI4E1
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) December 18, 2020
Manuela Bauma na dwa spotkania zastąpił Huub Stevens – znany w klubie z Veltnis-Areny jako „strażak”. Potem obowiązki pierwszego trenera przejął już Christian Gross. O ile początek mógł dawać promyk nadziei na lepsze jutro, o tyle obecnie ta nadzieja jest znikoma. Jedynym zwycięstwem tego sezonu pozostaje dla Schalke drugi mecz Christiana Grossa i zwycięstwo 4:0 z TSG Hoffenheim. Jednak wcale nie z tym póki co kojarzony jest Szwajcar. 66-latek bardziej zasłyną w ostatnim czasie z tego, że nie do końca jest w stanie zapamiętać nazwiska poszczególnych piłkarzy. Takie tezy trzeba brać z pewnością z przymrużeniem oka, ale ziarnka prawdy doszukiwać się w niej można.
Z kolei Luciena Favre’a zastąpił „swój człowiek” – Edin Terzić, który pracę pierwszego trenera rozpoczął 13 grudnia. Dla Favre miarka przebrał się po kompromitacji 1:5 w meczu z VFB Stuttgart. Podobnie jak w przypadku Grossa początki Terzicia również dały na Signal Iduna Park nadzieję na lepsze jutro. Po krótkiej przerwie na przełomie 2020 i 2021 roku Borussia Dortmund poradziła sobie najpierw z Wolfsburgiem, a potem w Lipsku z drużyną Nagelsmanna. Imponująca w tym spotkaniu była szczególnie druga część meczu.
Sęk w tym, że zaraz po niej nadeszła seria trzech meczów bez zwycięstwa, a w sumie od 16 stycznia Borussia wygrała w Bundeslidze jeden z sześciu rozegranych spotkań. Z obozu Dortmundu zaczęły dobiegać głosy, że Terzić zbyt mocno skupia się na pozytywach, a za mało na negatywach, których drużyna nie jest w stanie wyeliminować. Słabe wyniki sprawiły, że szefostwo klubu już teraz dogadało się z Marco Rose. To właśnie obecny trener Borussii Mönchengladbach obejmie od przyszłego sezonu stery w zespole BVB. Paradoksalnie może okazać się, że taka decyzja pomoże Terziciowi i niedoświadczony szkoleniowiec nie będzie odczuwał już tak ogromnej presji.
Jedna pozycja na korzyść Schalke
Borussia Dortmund jest zdecydowanym faworytem dzisiejszego meczu. Jej kadra zawiera po prostu dużo więcej jakości. Na ten moment wydaje się, że jedyną pozycją, na której Schalke ma trochę więcej do zaoferowania niż Dortmund, jest bramka. Podstawowym bramkarzem Königsblauen jest Ralf Fährmann, który wystąpił w tym sezonie w 14 spotkaniach. W owym okresie 32-latek zanotował tylko dwa czyste konta i stracił aż 35 bramek.
Za tak katastrofalny wynik nie można jednak tylko i wyłącznie winić Niemca. Mierzący 197 cm golkiper już nie raz popisywał się w tym sezonie dobrymi interwencjami i gdyby nie on, to Schalke miałoby w tym momencie jeszcze mniej oczek na koncie. Potwierdzeniem tej tezy jest nawet ostatnie spotkanie z Unionem Berlin, w którym Fährmann kilkukrotnie ratował skórę swoim kolegom.
Ralf Fährmann za tę interwencję po główce Osako z kandydaturą do parady sezonu. Ładnie się odbudował po wycieczkach do Anglii i Norwegii.
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) January 30, 2021
Pod nieobecność Romana Bürki’ego podstawowym golkiperem BVB został Marwin Hitz. Bürki tak słabo spisywał się w tym sezonie, że jego rodak mógł liczyć na pozostanie między słupkami nawet po powrocie do zdrowia pierwszego bramkarza Borussii. Wydaje się jednak, że ta nadzieja szybko poszła w zapomnienie, ponieważ w każdym z trzech ostatnich spotkań do Hitza można się przyczepić. W spotkaniu z Freiburgiem Szwajcar dał się zaskoczyć dwoma strzałami z dystansu, a w meczach z Hoffenheim i Sevillą niepewnie zachowywał się przy stałych fragmentach gry.
Właśnie po rozegraniach ze stojącej piłki Schalke powinno upatrywać swoich szans. Jeśli niezła forma Fährmanna się sprawdzi, a Hitz po raz kolejny pokaże, dlaczego jest w Dortmundzie tylko rezerwowym, to może dojść dzisiaj do dużej niespodzianki.
Fakty są za Dortmundem
Magazyn Kicker przedstawił przed spotkaniem Borussii z Schalke kilka intersujących faktów. Te statystyki pokazują, jak olbrzymią odległość dzieli jakość klubu z Dortmundu z tą z Gelsenkirchen. Najbardziej kompromitującą ciekawostką dla Królewsko-Niebieskich może być to, że od momentu transferu Erlinga Haalanda do BVB, Norweg strzelił w Bundeslidze więcej goli, niż cały zespół Schalke. 20-latek trafił do siatki 28 razy, a gracze z Veltnis-Areny tylko 24.
Mała liczba trafień nie może dziwić, ponieważ Schalke stwarza sobie szczególnie mało sytuacji. W tym sezonie wykreowali oni tylko 68 szans, czyli dokładnie dwa razy mniej niż Borussia Dortmund. Dodatkowo fatalnie wygląda bilans podopiecznych Grossa z zespołami z czołówki. Z drużynami z najlepszej ósemki w Bundeslidze Schalke przegrało wszystkie dziesięć spotkań. Bilans bramek w tym spotkaniu wynosi katastrofalne 2:36. Dodatkowo w dzisiejszym meczu Christian Gross w dalszym ciągu nie będzie mógł skorzystać z prawdziwego specjalisty od Revierderby. Nikt nie trafiał przeciwko BVB częściej niż Klaas-Jan Huntelaar, który z gola cieszył się w takich spotkaniach pięciokrotnie.
30 razy Derby Zagłębia Ruhry kończyły się remisem. Ani Borussia Dortmund, ani Schalke 04 nie dzieliły się w Bundeslidze punktami częściej z żadnym innym rywalem. W dzisiejszym spotkaniu remis nie satysfakcjonowałby nikogo. Właśnie ten fakt może być najlepszą zachętą, aby poświecić późne sobotnie popołudnie na to spotkanie. Fajerwerki w tym spotkaniu pewnością nie są, ale fakt, że nogi nikt odstawiać nie będzie już na pewno tak.