Derby Dolnego Śląska dla Wrocławia


26 kwietnia 2014 Derby Dolnego Śląska dla Wrocławia

Stawka? Była. Piękny stadion? Był. Niezła frekwencja na trybunach? Była. Fenomenalna odprawa fanów gospodarzy? Była. Szkoda tylko, że w starciu Śląska z Zagłębiem, derbach Dolnego Śląska, brakowało poziomu sportowego.


Udostępnij na Udostępnij na

Sebastian Mila zaliczył asystę w kluczowej akcji meczu
Sebastian Mila zaliczył asystę w kluczowej akcji meczu (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Od początku meczu przewagę osiągnęli gospodarze. Już w 7. minucie na jedenastym metrze znalazł się zupełnie niepilnowany Marco Paixao, jednak ofiarnym wślizgiem jego strzał zablokował Cotra. Zagłębie nie potrafiło wyjść z własnej połowy, a jedynym piłkarzem „Miedziowych”, który w miarę regularnie opuszczał swoją połowę, był Arkadiusz Piech. Inna sprawa, że z piłką widział się rzadziej niż marynarz z rodziną. Podopieczni Oresta Lenczyka nie potrafili utrzymać się przy piłce, pierwszą okazję (jedyną w pierwszej połowie!) po 24. minutach, zmarnowali przez bardzo lekki strzał Piecha po wrzucie z autu i błędzie defensywy WKS-u. W drużynie Śląska jedynym zawodnikiem realnie zagrażającym bramce Rodicia był Marco Paixao, bo prób Sebastiana Mili i Dalibora Stevanovicia nie można było traktować poważnie. Około 42. minuty niezłe szanse mieli bracia Paixao, jednak o ile Flavio nie sięgnął piłki po dośrodkowaniu z lewej strony, tak groźny strzał głową Marco z najwyższym trudem obronił Rodić. Poza tym, pierwsza połowa nie była niestety porywającym widowiskiem.

Marco Paixao po raz 17. w tym sezonie pokazał serce, celebrując zdobycie bramki
Marco Paixao po raz 17. w tym sezonie pokazał serce, celebrując zdobycie bramki (fot. Grzegorz Rutkowski / iGol.pl)

Druga część gry rozpoczęła się od bardzo groźnego ataku Śląska. Po bardzo dobrej wrzutce Paraiby i odegraniu Marco Paixao, przed Rodiciem znalazł się sam na sam brat Portugalczyka. Jednak i tym razem bramkarz „Miedziowych” wyszedł obronną ręką z opresji. W dalszych minutach to gospodarze dyktowali warunki gry, jednak brakowało im dokładności w rozprowadzaniu akcji. Z tegoż to względu brakowało groźnych sytuacji i strzałów. Mecz był kiepski, a frustrować mogła szczególnie postawa Zagłębia, które zdawało się nie walczyć o zwycięstwo. Gospodarze bardzo bliscy zdobycia bramki byli w 73. minucie, gdy po wrzutce z rzutu wolnego i odegraniu Kokoszki piłka minęła słupek bramki Rodicia o kilka centymetrów po strzale Marco. W 83. minucie najlepszą sytuację w meczu mieli goście, gdy Cotra zagrał ze skrzydła do Błąda, który huknął sprzed pola karnego. Zasłonięty Kelemen miał spore problemy z interwencją, ale uchronił swój zespół przed stratą bramki.

Pavel Vidanov
Pavel Vidanov (fot. Mikołaj Olszewski / iGol.pl)

Śląsk szedł na rekord, jeśli chodzi o ilość dośrodkowań w meczu, jednak nie przekładało się to na efekt bramkowy aż do 88. minuty. Wtedy to po rzucie rożnym, strzałem głową po długim rogu, swoją 17. bramkę w sezonie zdobył niezawodny Marco Paixao, czym uradował kilka tysięcy widzów na stadionie we Wrocławiu. W doliczonym czasie gry Sebastian Mila miał doskonałą sytuację do podwyższenia wyniku, jednak przestrzelił, będąc niepilnowanym na czternastym metrze. Wynik meczu nie uległ już zmianie i przynajmniej na kilka godzin Śląsk został liderem strefy spadkowej!

Komentarze
~ivy (gość) - 10 lat temu

pajszało czy robak, pajszało czy robak, robak czy
pajszało?

chyba robak, a może pajszało ale chyba robak

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze