Dariusz Szpakowski: Zostały tylko dwa lata


2 września 2010 Dariusz Szpakowski: Zostały tylko dwa lata

Reprezentacja Polski nie zdobyła bramki od kilku spotkań. Wysokie porażki z Hiszpanią i Kamerunem znacznie pogorszyły nastroje kibiców w naszym kraju, którzy liczą na dobry występ „Biało-czerwonych” na Euro 2012. O opinię przed sparingiem z Ukrainą poprosiliśmy Dariusza Szpakowskiego.


Udostępnij na Udostępnij na

Według Franciszka Smudy na razie trwa etap selekcji kadry na Euro. Czy wysokie porażki „Biało-czerwonych” nie są jednak dla Pana sygnałem do jakiejś rewolucji w kadrze? Jak należy traktować wyniki gier sparingowych?

Zdaniem Dariusza Szpakowskiego, Franciszek Smuda ma coraz mniej czasu na zbudowanie drużyny
Zdaniem Dariusza Szpakowskiego, Franciszek Smuda ma coraz mniej czasu na zbudowanie drużyny (fot. Białoczerwoni.com.pl)

Wynik jest zawsze wynikiem, a także odzwierciedleniem gry, jaką Polska prezentowała w meczach z Hiszpanią i Kamerunem. Smuda różnie mówił – że zamyka, że otwiera. Powołał teraz starych-nowych zawodników: Boruca, Smolarka, Głowackiego, który nie zagra, bo jest kontuzjowany. Sygnał jest taki – młodzież, którą Franciszek Smuda selekcjonuje i powołuje, na razie nie spełnia pokładanych w niej nadziei. Zostały dwa lata, z pozoru dużo, jednak praktycznie to nie jest wiele czasu. Smuda musi sobie dawać pewne odpowiedzi na pytania, które zadaje. Po pierwsze, obsada poszczególnych pozycji – numer jeden, numer dwa, numer trzy. Musi coś z tego wynikać – jeżeli nie wypali mu numer jeden, to próbuje numer dwa lub trzy. Myślę, że mecz z Ukrainą będzie meczem szansy odzyskania zaufania kibicowskiego dla Biało-czerwonych, które zostało dość mocno nadwątlone nie tylko samymi wynikami, ale też grą Polaków.

W meczu z Ukrainą powinien zadebiutować Sebastian Boenisch. Czy podoba się Panu pomysł wyszukiwania graczy z polskimi korzeniami do reprezentacji? Czy to nie jest wypaczenie jej idei?

Przestańmy patrzeć w ten sposób – w takim razie na mundialu grała reprezentacja Niemiec czy reprezentacja mających niemieckie obywatelstwo? Jeśli spojrzymy na 23 Niemców, którzy zdobyli brązowy medal MŚ, to począwszy od Polaków – Podolskiego, Klose i Trochowskiego – są to ludzie, którzy urodzili się poza granicami Niemiec, a w tym kraju uczyli się futbolowego rzemiosła. Özil, Khedira, Gomez, Cacau – czemu się dziwimy, że szukamy piłkarzy, którzy mają polskie korzenie, a gdzie indziej się wychowywali? To jest dzisiaj trend światowy, nikt od tego nie ucieka, jeśli mamy lepszych, typu Obraniak, Boenisch, na ich pozycjach od naszych reprezentantów. Nie jest siłą przypadku, że po raz kolejny Liga Mistrzów jest dla nas tylko marzeniem. Udało się Lechowi wejść do fazy grupowej LE i myślę, że na tym etapie zakończy udział w tych rozgrywkach, od lat się w tej mierze nic nie zmienia. Z pustego i Franciszek Smuda nie naleje.

Na przykładzie Lecha widać, że w składach polskich drużyn znajduje się coraz więcej obcokrajowców. Czy Pana zdaniem jest to problem polskiej piłki?

W samym Manchesterze, Tottenhamie, Liverpoolu gra więcej obcokrajowców niż Anglików. W Interze, w jedenastce, która wywalczyła Ligę Mistrzów, praktycznie nie było ani jednego Włocha. Dzisiaj Europa jest Europą, światem otwartym. Powodem jest to, że sięga się po najlepszych. Anglicy zaczynają ograniczać liczbę obcokrajowców, ponieważ Fabio Capello nie ma z czego wybierać. Niedawno w Premiership tylko 90 zawodników miało angielski paszport. Ten problem nie dotyczy tylko nas, ale też całej Europy. Albo chcemy globalizacji, otwartości, wymienności, albo zamykamy się – gramy tylko Polakami, Anglikami, Włochami itd.

W takim razie co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Dlaczego tak mało Polaków stanowi o sile naszych zespołów?

Gdyby ci polscy piłkarze byli dobrzy, toby w tych jedenastkach grali. Problem tkwi w systemie szkolenia. Po transformacji ustrojowej, kiedy kluby przestały być wspierane przez państwo i państwowe pieniądze płynęły przez wojsko, policję, górnictwo, hutnictwo, wzięli to prywatni właściciele. Oni zrezygnowali z finansowania wszystkiego prócz pierwszego zespołu. U nas po transformacji ustrojowej coś takiego jak sekcje młodzieżowe zniknęły. Dopiero od niedawna wprowadzono wymóg licencyjny utworzenia takich drużyn. Niemniej jednak trenerzy i tak obchodzą ten nakaz, wystawiając trzech piłkarzy spoza danej kategorii wiekowej do zespołów Młodej Ekstraklasy. W pierwszej połowie gra trzech, którzy są kontuzjowani albo nie mieszczą się w pierwszym zespole. W drugich 45 minutach pojawia się trzech następnych i tu tkwi problem zabierania miejsc.

Co można zrobić, żeby podnieść jakość polskiego szkolenia?

Reprezentacja Australii wystąpiła na ostatnim mundialu w RPA
Reprezentacja Australii wystąpiła na ostatnim mundialu w RPA (fot. Skysports.com)

Wybudowaliśmy orliki, trzeba o tym pisać i informować. Należy nie tylko mobilizować samorządy, ale trzeba też wyszkolić trenerów. Ci ludzie wyszli od zawodu i trudno im żyć za małe pieniądze. I to jest problem – skończyliśmy ze szkoleniem, które kiedyś istniało. Był naturalny dopływ zawodników, którego dzisiaj nie ma – popyt przewyższa podaż, dlatego sięgamy po zawodników z zagranicy. To nie są jednak gwiazdy pokroju Ronaldo czy Torresa, ale gracze przeciętni w swoim kraju, którzy są gwiazdami w naszej Ekstraklasie.

Jaka przyszłość czeka polską kadrę narodową? Czy jesteśmy skazani na klęskę na Euro 2012?

Nie oczekujmy, że nagle ta reprezentacja będzie czymś ponad. Czym będzie taka reprezentacja, jeśli weźmiemy graczy z polskich klubów starających się o udział w europejskich pucharach? Mało tego, w tych klubach grają nie tylko sami Polacy. Reprezentacja złożona z takich graczy na pewno nie zawojowałaby świata. Ciągle się łudzimy. Oczywiście – futbol jest nieprzewidywalny, możemy chcieć, marzyć itd. Jednak jeśli nie zbudujemy gruntownych podstaw, co musi niestety trochę potrwać, to będziemy mieć efekty takie, jakie widzimy obecnie. Zagramy na najbliższych mistrzostwach Europy, ponieważ jesteśmy ich gospodarzami. Sami byśmy się nie zakwalifikowali. O jedenaście miejsc, zakładając awans Hiszpanii, Holandii i Niemiec, będzie miała miejsce niezwykle zacięta rywalizacja.

Jaką reprezentację „Biało-czerwonych” zobaczymy w meczu z Ukrainą?

Chciałbym zobaczyć reprezentację walczącą, reprezentację, która wygrywa. Jaka będzie ta reprezentacja, przekonamy się najpierw w sobotę, a potem we wtorek. Nie oddzielajmy raptem Ukrainy od Australii, bo to są dwa mecze grane po sobie, na dodatek odbędą się one w ciągu trzech dni. Będziemy mieli swojego rodzaju podgląd tego wszystkiego. Myślę, że rotacja w kadrze nie będzie za duża, dzięki czemu będziemy sobie mogli odpowiedzieć na pytanie, czy jesteśmy w tym samym miejscu co w meczach z Hiszpanią i Kamerunem, czy nieco posunęliśmy się, jeśli chodzi o organizację gry, taktykę, skuteczność. Niemniej rywale nie prezentują tej samej klasy co Hiszpania i Afrykanie, chociaż Australia wystąpiła na mundialu w RPA i jest trudniejszym rywalem niż Ukraina.

Więcej zdjęć na bialoczerwoni.com.pl

Komentarze
~Grzesiek078 (gość) - 14 lat temu

Ozil urodził się na terenie Niemiec, w
Gelsenkirchen.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze