Czy Wojciech Szczęsny obniżył loty?


Od rewanżu z Porto polski bramkarz nie ma najlepszej prasy. Czy faktycznie zaczął mecz z Napoli na ławce, by odpocząć?

8 kwietnia 2021 Czy Wojciech Szczęsny obniżył loty?
https://sporteuro.pl

Przez większą część sezonu można było mówić, że Wojciech Szczęsny to opoka Juventusu. Niestety optyka patrzenia na bramkarza zmieniła się diametralnie. Wszystko zaczęło się od porażki z Porto, kiedy to Cristiano Ronaldo zawiódł w ustawionym murze. Choć zdania o tamtej sytuacji są podzielone, to wielu twierdzi, że największą winę za tę sytuację ponosi Polak, który źle ustawił mur. Te okoliczności ciągną się za nim cały czas. Najpierw zły mecz z Węgrami, potem derby Turynu, a teraz ławka w meczu z Napoli. O co w tym chodzi?


Udostępnij na Udostępnij na

Kiedy jeszcze dzień przed meczem szkoleniowiec „Starej Damy” mówił, że Wojciech Szczęsny będzie bronił w meczu z Napoli, nikt nie spodziewał się, że coś w tej kwestii się zmieni. Wystarczyło wyjście Paraticiego i decyzja jest inna. Zagra Buffon, a Polak odpocznie. Jeszcze bardziej szokuje, kiedy dyrektor piłkarski mówi o ustaleniu tego ze szkoleniowcem. To wszystko jest podejrzane, bo jak sytuacja mogła się tak diametralnie zmienić w ciągu kilku godzin? Czy stoi za tym wszystkim coś więcej?

Buffon też musi grać

– Buffon miał zagrać już z Torino, ale w ostatniej chwili zatrzymała go dyskwalifikacja. Wczoraj trener mówił o Szczęsnym w kontekście tego i następnych meczów, później podjęli jednak wspólną decyzję, że Wojtek odpocznie, a zagra Buffon – to jest wersja oficjalna, jak mówi nam portal Amicisportivi.com. I to wydaje się jak najbardziej rozsądne.

Kiedy legenda włoskiego klubu wracała po rocznej przygodzie, było jasne, że role zostaną odwrócone – Wojciech Szczęsny będzie jedynką, a doświadczony Włoch dwójką. Hierarchia była logiczna. Polski bramkarz nie notował większych wpadek, często pomagał zespołowi i ratował swoich kolegów z poważnych opresji. Jednak trzeba też pamiętać, że były reprezentant „Squadra Azzurra” dostał zapewnienie o kilku występach w sezonie. Podobna sytuacja miała miejsce na początku wspólnej drogi Szczęsnego z „Juve”.

To wszystko działało bez zarzutu. Doświadczony bramkarz przecież w tym sezonie (licząc mecz z Napoli) zagrał w 11 meczach „Starej Damy”. Włochowi udało się sześć razy zachować czyste konto. Warto też podkreślić, że Buffon pomimo upływu lat nie schodzi poniżej pewnego poziomu, o czym mogliśmy się przekonać w środowym meczu. Mówił o tym również ekspert Eleven Sports od calcio, na łamach Wirtualnej Polski, Piotr Czechowski:

W spotkaniu z Napoli Buffon rewelacyjnie go zastąpił, zwłaszcza jak na swój wiek. Trzeba jednak pamiętać, że Buffon ma przede wszystkim olbrzymie umiejętności.

Trudno nie zgodzić się z taką oceną. Warto również dodać, że być może był to ostatni występ legendy bramkarskiej w tej drużynie. Coraz częściej można usłyszeć głosy, że po sezonie opuści on „Juve”. Włoch jeszcze nie powiedział ostatniego słowa i dalej chce grać w piłkę, ale zespół z Turynu potrzebuje przebudowy. To wszystko może spowodować, że wiekowy bramkarz stanie się jedną z ofiar nadchodzącej rewolucji. Wczorajszy występ był zaś formą pożegnania z „Juve”.

– Buffon raczej nie zagraża Wojtkowi, a kontraktu raczej nie przedłuży. Nielogiczne tez wydaje się stawianie na już wiekowego Włocha – mówi nam z kolei redakcja Amici Sportivi.

 

Słabsza forma to pokłosie słabego Juventusu

Wszystko zaczęło się od dwumeczu z Porto i wspomnianej wcześniej sytuacji z murem. To Wojciech Szczęsny jako bramkarz odpowiada za ustawienie muru. Niestety ten okazał się, delikatnie mówiąc, nieszczelny. Co ciekawe, bramkarz Juventusu nie pomyślał nawet o skorzystaniu z tak zwanego krokodyla, czyli osoby kładącej się na murawie za stawianą barykadą. Takie rozwiązanie to jeden z najnowszych trendów w Europie. Niestety dla reprezentanta Polski być może największy symbol jego słabej formy. Jednak czy winny jest tylko były bramkarz Arsenalu i Romy?

Cała drużyna Juventusu w tym sezonie gra jak smutne wspomnienie mistrzowskiej drużyny.Amici Sportivi dla iGol.pl

I my się z tym zgadzamy. Przykładów wcale nie trzeba daleko szukać. Porażka z Benevento, remis w derbach Turynu. To wszystko najlepiej obrazuje, jak wciąż obecny mistrz Włoch spaceruje po równi pochyłej. Ta zaś zawsze będzie okrutna dla bramkarza. Zwłaszcza w takim kraju, gdzie piłka nożna jest niczym religia. Minimalne porażki nigdy nie spowodują, że oczy dziennikarzy będą zwrócone na kogoś innego niż na faceta, który stoi pomiędzy słupkami. Jak mówi nam jeden z dziennikarzy piszących dla Amici Sportivi:

– Wojciech Szczęsny w Juventusie wiele razy popisywał się bardzo dobrymi interwencjami. Ma swoje mankamenty, ale był pewnym punktem. Obecnie ma jednak zdecydowanie słabszą formę. Włosi szybko wykorzystują takie smaczki i rozpisują się w gazetach. Często też przesadzając.

Później zaś rośnie presja, a ta nigdy nie pomaga. Wręcz przeciwnie, często paraliżuje. Najlepiej przekonuje się o tym ostatnio pewien napastnik z Chelsea – Timo Werner. Jego pudło w meczu reprezentacji Niemiec na długo zostanie zapamiętane jako pokaz totalnej nieudolności i zacięcia. Podobnie mają bramkarze. Można zostać przy drużynie „The Blues” i wskazać Kepę, a więc golkipera, który wpuszczał praktycznie wszystko, co leciało do bramki. Prasa nie zwracała uwagi, że niektóre gole padały z winy drużyny. Doklejali tylko kolejne błędy Hiszpanowi, a to ostatecznie zakończyło się zakupem Mendiego.

Rozliczenie Szczęsnego

Spróbujmy ocenić występy Polaka w ostatnich spotkaniach. Na tapet weźmiemy mecz z Benevento, Torino oraz w kadrze z Węgrami. Zacznijmy od derbów Turynu. Ten występ podstawowego zawodnika „Juve” oceniono na piątkę w skali od 1 do 10 w „La Gazzetta dello Sport”, a oto argumentacja:

„Szczęsny interwencją w 90. minucie meczu uratował drużynę przed porażką. Gdyby nie to, zostałby oceniony znacznie słabiej. Nikt nie ma wątpliwości, że jest winny obu goli”.

Trudno się z nią nie zgodzić, bo Wojciech Szczęsny w pierwszej połowie odbił piłkę po strzale przed siebie. Taki błąd bramkarza zawsze zostanie skarcony przez solidnego napastnika. Tym był Sanabria. Ostatecznie i drugi gol był jego autorstwa i to również po błędzie Polaka. Mocne uderzenie Paragwajczyka wylądowało w siatce, przemykając po rękawicy bramkarza „Juve”.

Mecz z Beneveto redakcja TVPSPORT.PL oceniła na sześć w skali od 1 do 10. Taka nota świadczy raczej o przyzwoitym występie, w którym nie ma czego zarzucić Szczęsnemu. Jednakże też powodów do pochwał zwyczajnie nie ma, o czym możemy przeczytać w opisie oceny:

– Polski bramkarz  nie miał wiele pracy, ale tez nie uchronił Juventusu przed stratą gola. Nie zaprezentował w niedzielnym spotkaniu niczego szczególnego, co zasługiwałoby na wysoką ocenę. 

I wreszcie pora na ostatni występ, który bierzemy pod lupę, czyli mecz z Węgrami. Jeżeli gdzieś można mieć pretensje do zawodnika włoskiego klubu, to o trafienie otwierające wynik spotkania. Najlepiej spuentował ten występ Wojciech Kowalczyk w Kanale Sportowym podczas pomeczowego Hejt Parku. Były reprezentant Polski był zdziwiony stratą orientacji przez numer jeden polskiej bramki. Zachował się tak, jakby nie czuł, gdzie stoją jego słupki na boisku. W naszej redakcji również oceniono „Szczenę” dość surowo:

Golkiper naszej reprezentacji dziś więcej grał nogami niż rękoma. Węgrzy oddali cztery celne uderzenia, przy pierwszej bramce sytuacja była trudna, jednak wydaje się, że Szczęsny mógł lepiej przykryć bliższy słupek. Przy drugim golu bramkarz był właściwie bez szans. Wojtek zaliczył kilka dobrych interwencji, ale często także na oślep wybijał piłkę.

Jakie wnioski?

Nie panikować – tak można powiedzieć najkrócej. Dlaczego? Bo Buffon jest tylko zmiennikiem. Posadzenie na ławce w tak prestiżowym meczu, jakim był ten z Napoli, mogło naprawdę oznaczać chęć dania Polakowi chwili spokoju. Jeśli faktycznie Andrea Pirlo podjął taką decyzję samodzielnie, to Wojciech Szczęsny nie ma czego się obawiać. Prawdopodobieństwo wyjścia byłego bramkarza Romy w najbliższy weekend jest bliskie 100%.

– Ewentualny zakup Donnarummy jest raczej nierealny i można to rozpatrywać jako plotki. Nie ma nigdzie potwierdzeń takiego ruchu. Chociaż wiadomo od dawna, że „Juve” obserwuje Donnarummę – przynajmniej według mediów – mówi nam redakcja Amici Sportivi.

Również w reprezentacji Polski Sousa raczej nie zdecyduje się na zmianę w bramce. Przecież nie po to tuż po swoim przyjściu ogłosił, kto będzie pierwszym bramkarzem, by raptem trzy mecze miały zmienić ustaloną hierarchię. Podobnego zdania jest również Radosław Majdan, który na portalu Goal.pl mówi:

– Po jednym meczu, jednym błędzie nie powinno się zmieniać bramkarza. Tym bardziej że na jakiejś podstawie tego Szczęsnego wybrał… Gdybym ja miał wybierać, miałbym olbrzymi dylemat. Wojciech Szczęsny w eliminacjach bronił dobrze, ale nie miał udanych turniejów. Zawalił bramkę z Senegalem w Rosji, we Francji miał pecha, bo szybko złapał kontuzję, a na Euro 2012 w meczu otwarcia zrobił karnego i dostał czerwoną kartkę. Ma trzy nieudane imprezy z rzędu, a Łukasz Fabiański zaliczył bardzo udane mistrzostwa Europy. Tylko że po imprezach znów jest życie, a w tym Szczęsny wywalczył „jedynkę” w Juventusie, co jest dla niego najlepszą rekomendacją. Zbierając te wszystkie informacje, chyba też bym postawił na Wojtka.

Dlatego warto zaapelować o spokój. Wojciech Szczęsny to jest już uznana marka. Każdy piłkarz może przeżywać słabsze okresy w swojej karierze. Jednak żaden nie wróciłby na swój poziom, gdyby nie zachował spokoju. Włochy to kraj fanatycznie kochający piłkę nożną, a to powoduje, że bramkarz Juventusu tym bardziej będzie częstym gościem w prasie zarówno po zwycięstwach, jak i porażkach.

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze