Człowiek z cienia. Jaka przyszłość czeka Cazorlę?


18 lutego 2015 Człowiek z cienia. Jaka przyszłość czeka Cazorlę?

Trener londyńskiego Arsenalu Arsene Wenger zrobił złoty interes, sprowadzając na Emirates Stadium Alexisa Sancheza przed startem obecnego sezonu. Chilijczyk rozgrywa sezon życia, ale w drużynie „Kanonierów" jest jeszcze ktoś, kto także ma ochotę na wyjście z cienia. To Santiago Cazorla – zawodnik, który jest zauważany dopiero, gdy gra słabo. Jeżeli prezentuje się zaś dobrze, kibice mówią, że i tak mogłoby być lepiej. 


Udostępnij na Udostępnij na


Ulubieniec Wengera

Dlaczego dopiero teraz wszyscy zachwycają się doskonałą postawą Cazorli, skoro od początku sezonu prezentuje się bardzo dobrze? Być może światła jupiterów nie byłyby dziś skierowane na niego, gdyby nie kontuzje oraz słabsza dyspozycja dotychczasowych liderów pomocy Arsenalu. Alexis Sanchez przybył do północnego Londynu kilka miesięcy temu za ok. 45 mln funtów i z marszu skradł serca wszystkich kibiców swego nowego klubu. Gwiazdor reprezentacji Chile od początku swej przygody z 13-krotnymi mistrzami Anglii grał jak natchniony – nie tylko zdobywał bramki (12 do tej pory w Premier League) i asystował (7), ale przede wszystkim imponował swoją walecznością, choć przy niektórych brytyjskich obrońcach, przypominających niekiedy ochroniarzy z klubu nocnego, wygląda jak ich zabiedzony młodszy brat. Kibice The Gunners” cieszyli się, iż Arsene Wenger sprowadził wreszcie na Emirates lidera z krwi i kości, ale z drugiej strony ich głowy zaprzątała jedna ważna kwestia: kto zastąpi byłego gracza Barcelony, jeśli ten odniesie kontuzję lub zanotuje obniżkę formy? I choć francuski menedżer londyńskiego teamu ma do swojej dyspozycji wielu pomocników, tylko nieliczni mogą wnieść do drużyny coś ekstra. I takim kimś jest właśnie bohater niniejszego artykułu.

Santiago Cazorla przybył do stolicy Wielkiej Brytanii w 2012 r. z hiszpańskiej Malagi. Wenger nie wahał się zapłacić tonącemu w długach zespołowi Primiera Division 18 mln funtów, gdyż od wielu miesięcy obserwował Cazorlę i wiedział, iż może zostać playmakerem klasy światowej. Już po pierwszym sezonie w barwach Arsenalu było wiadomo, że Francuz po raz kolejny zbił doskonały interes, ponieważ filigranowy pomocnik we wszystkich rozgrywkach zdobył dla swego nowego pracodawcy aż 12 goli i 13 asyst. Chyba tylko nieliczni sympatycy londyńczyków przypuszczali, że ich nowy idol tak szybko zaaklimatyzuje się na Wyspach i zdoła poradzić sobie, grając przeciwko większym od niego o głowę defensorom innych zespołów. Mierzący zaledwie 168 cm wzrostu Hiszpan pokazał jednak, że w futbolu ważniejsze od warunków fizycznych są technika oraz spryt, a tych Cazorli na pewno nie brakuje. Tak było w sezonie 2012/2013, a jak jest teraz?

https://www.youtube.com/watch?v=uUy8T9Yc7bA

Można by rzec, że podobnie, ale po słabej w wykonaniu Santiago edycji BPL 2013/2014 kibice „Kanonierów” podchodzili do swego niedawnego ulubieńca z wyraźnym dystansem. Trzeba przyznać, że rzeczywiście ubiegły sezon był dla hiszpańskiego wirtuoza trudny. Sprowadzenie Mesuta Oezila do Arsenalu sprawiło, iż Cazorla został odstawiony na boczny tor. I choć Niemiec tureckiego pochodzenia nie zachwycał, a po kliku miesiącach na Emierates odniósł poważną kontuzję, na nieszczęście dla naszego bohatera eksplodował talent jego klubowego kolegi Aarona Ramseya. Popularny „Rambo” dokonywał cudów i prowadził Arsenal do kolejnych wygranych. Nic dziwnego zatem, że o Cazorli dość szybko zapomniano. Kibiców irytowała postawa Hiszpana, który zamiast grać szybko, na jeden kontakt, bardzo często spowalniał akcję The Gunners”, wykonując charakterystyczne dla siebie obroty z piłką u nogi. Może wyglądało to efektownie, ale korzyści dla zespołu nie było z tego żadnych. Fani Arsenalu kierowali też swoje pretensje ku Wengerowi, gdyż według nich zbyt często stawiał na mało produktywnego Cazorlę. Francuski szkoleniowiec wiedział jednak doskonale, co robi, a wspieranie swego podopiecznego przynosi dziś znakomite rezultaty.


Bezkonkurencyjny w pomocy Arsenalu

Dlaczego to akurat Cazorla jest dziś bohaterem Arsenalu? Na pewno posiada większe umiejętności od niektórych zawodników, ale przede wszystkim po tym, jak ze składu „Kanonierów” wypadli Ramsey, Wilshare, Oezil i Arteta, Santi mógł wreszcie liderować swej ekipie, tak jak w doskonałym dla niego sezonie 2012/2013. A Hiszpan uwielbia być w centrum wydarzeń i samodzielnie dyrygować zespołem. Do tej pory zaliczył już w samej tylko Premier League sześć goli i tyle samo asyst, a do końca sezonu jeszcze daleko, więc i okazji do poprawienia tego wyniku nie zabraknie. W przyszłą środę Kanonierzy” mierzyć się będą z AS Monaco w 1/8 finału Ligi Mistrzów i bez wątpienia dla Cazorli miejsca na placu gry wystarczy, choćby obok niego wybiegł Oezil, który uważany jest za jednego z najlepszych rozgrywających świata. Cazorla jest jedną z najmocniejszych kart w talii Wengera, ponieważ nie dość, że imponuje ostatnio wysoką formą, to na dodatek cieszy się doskonałym zdrowiem, a z tym przecież wśród graczy Arsenalu bywa często bardzo źle. Choć z drugiej strony nawet gdyby Wilshere, Arteta czy Diaby byli zdrowi, to ich umiejętności są o wiele mniejsze od 30-latka urodzonego w Lugo de Llanera. Wszystkich wyżej wymienionych Cazorla przewyższa techniką, doskonale dośrodkowuje, a i strzelić też potrafi. Ma do tego ostatnimi czasy dużo okazji, gdyż wykonuje rzuty karne dyktowane dla jego drużyny, co wcześniej było głównym zajęciem Artety. Wspaniałą postawę Hiszpana docenili obserwatorzy Premier League, którzy nominowali go do nagrody Player of the Month za styczeń, ale ostatecznie nagrodę zgarnął równie rewelacyjny napastnik Tottenhamu Hotspur, Harry Kane. Santiago nie załamał się jednak, gdyż i tak jest wielkim wygranym ostatnich spotkań Arsenalu, a coraz głośniej mówi się o tym, iż parol na 70-krotnego reprezentanta La Furia Roja” zagiął ponoć trener Atletico Madryt, Diego Simeone.

Zostać gwiazdą reprezentacji

Choć umowa byłego zawodnika m.in. Villarrealu oraz Malagi z Arsenalem wygasa dopiero 30 czerwca 2018 r. i potencjalny kupiec musiałby wyłożyć na jego transfer transfer ok. 20 mln funtów, nie odstrasza to włodarzy mistrzów Hiszpanii. Argentyński menedżer Rojiblancos” podobno chciałby sprowadzić do siebie Cazorlę, ale powstaje pytanie: po co? W składzie Atletico nie brakuje klasowych playmakerów na czele z Koke czy Tiago. Oprócz nich są jeszcze Griezmann, który także może zagrać w pomocy, oraz Arda Turan. Cazorla musiałby poświęcić dużo czasu na wkomponowanie się do nowego zespołu, a i tak nie miałby pewności, czy piekielnie wymagający Simeone znajdzie dla niego miejsce w składzie. Cazorla nie jest sprinterem obdarzonym żelazną kondycją, grając w Arsenalu, bazuje głównie na swojej świetnej technice. Sam Santi chyba zdaje sobie sprawę, że właśnie nadszedł jego czas i on głównie stanowi o sile Kanonierów”, więc po co miałby to zmieniać? W ekipie prowadzonej przez Arsene’a Wengera czuje się doceniany (choć nie zawsze tak bywało), a Premiership to wciąż najlepsza liga na świecie. Na angielskiej ziemi co tydzień rywalizuje z wysokiej klasy zespołami, a w jego ojczyźnie liczą się tylko trzy kluby: Barcelona, Real i Atletico właśnie. Być może grając w jednej z wyżej wymienionych, miałby większą szansę na siebie uwagi selekcjonera reprezentacji Hiszpanii, w której Cazorla od zawsze był traktowany nieco po macoszemu. Niby zdobył z nią mistrzostwo Europy 2008 i pojawił się nawet pod koniec finałowego spotkania z Niemcami, ale przez kilka ostatnich lat ton grze La Furia Roja” nadawali lepsi od pomocnika Arsenalu zawodnicy, tacy jak: Iniesta, Xavi, Silva, Fabregas czy Mata. Cazorla był zazwyczaj zmiennikiem któregoś z nich, choć gdy grał – nie zawodził.

Trener Vincente del Bosque pominął Santago, wysyłając powołania do kadry Hiszpanii na mistrzostwa świata 2010 i 2014 oraz czempionat Starego Kontynentu 2012. Przypomnijmy tylko, iż zarówno afrykański mundial, jak i polsko-ukraińskie Euro zakończyły się dla reprezentacji z Półwyspu Iberyjskiego zdobyciem złotych medali. Miejmy nadzieję, iż przyszłoroczne mistrzostwa Europy we Francji odbędą się z udziałem naszego bohatera…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze