Czego życzę lechitom?


W niezliczonej ilości wigilijnych życzeń nie może zabraknąć tych futbolowych. Czego życzyłbym osobom związanym z Lechem Poznań? Sukcesów, zdrowia i samych wygranych? Zbyt banalnie. A przecież nikt nie lubi banalnych życzeń…


Udostępnij na Udostępnij na

Gergo Lovrencsicsowi – ciepłych skarpet i szalika.

Na Węgra w Poznaniu muszą dmuchać i chuchać. Skrzydłowy „Kolejorza” niejednokrotnie wyprowadzał Lecha z opresji w minionej rundzie. Chyba żaden poznański kibic nie wyobraża sobie, żeby Gergo mógł śladem kolegów z zespołu wypaść ze składu na kilka tygodni. Wełniany szalik i para ciepłych skarpet w znaczący sposób zminimalizowałaby ryzyko ataku grypy, anginy czy innej destrukcyjnej dla organizmu sportowca choroby. Rola Świętego Mikołaja dostarczającego Węgrowi prezent powinna przypaść Łukaszowi Teodorczykowi, który prawie całą jesień korzystał z pięknie opakowanych upominków z prawego sektora boiska. Lovrencsics asystował, a „Teo” strzelał. Takiego scenariusza życzymy temu duetowi również wiosną.

Kasperowi Hämäläinenowi – bardzo długiej zimy.

Ofensywnemu pomocnikowi „Kolejorza” życzę długiej, siarczystej i pełnej śniegu zimy. Choć sam Kasper altruistycznie pomyślałby o swoich czworonożnych przyjaciołach z poznańskich schronisk i odrzuciłby mój prezent. Tak czy inaczej – Fin błyszczał formą wtedy, gdy na stadionie panowały istne skandynawskie warunki. Sympatyczny pomocnik najlepiej prezentował się podczas meczów z Ruchem i Cracovią, kiedy termometry wskazywały kolejno sześć i jeden stopni Celsjusza. Hämäläinen, nie do końca przyzwyczajony do piłkarskiej aury, bez problemów operował piłką nawet na boisku przykrytym śnieżną kołderką – tak jak w przypadku spotkania z Wisłą Kraków. Może gdyby śnieg w Polsce leżał od stycznia do maja i od września do grudnia, Kasper mógłby wreszcie pokazać pełnię swoich możliwości?

Jackowi Rutkowskiemu – bogatego gwiazdora.

Choć wielu fanów Lecha życzyłoby sobie, żeby w rolę Świętego Mikołaja wcielił się właśnie właściciel Lecha, to zgodnie z chrześcijańską tradycją najpierw ubogaćmy samego Rutkowskiego, by on później mógł mocniej odkręcić kurek z pieniędzmi do klubu z Bułgarskiej. I choć – jak sam zapowiada – na większe transfery do Poznania nie ma co liczyć, to kto wie? Może sowity zastrzyk gotówki z lapońskiego konta zmieniłby zdanie zarządcy „Kolejorza”?

Mateuszowi Możdżeniowi – rękawic bramkarskich.

Dotychczasowe perypetie w Lechu pozwalają przypuszczać, że w przypadku absencji całej trójki golkiperów to właśnie Możdżeń przyodziałby bramkarską bluzę. Mateusz grał już jako skrzydłowy, defensywny pomocnik oraz boczny obrońca. Może śladem Kevina Grosskreutza z Borussii Dortmund zaliczy wszystkie boiskowe pozycje – łącznie z tą najbardziej odpowiedzialną? Na wszelki wypadek życzę mu, by w razie takiego obrotu spraw nie został na lodzie i zawsze w piłkarskiej torbie nosił piłkarskie rękawice. Podarowane oczywiście przez Świętego Mikołaja.

Karolowi Linettemu – piątek z angielskiego.

Choć sam z dużym dystansem podchodzi do plotek łączących go z Manchesterem United, to w przypadku ewentualnego transferu na Wyspy Brytyjskie łatwiej by mu było ze znajomością miejscowego języka. W przeciwnym razie mógłby pójść drogą Carlosa Teveza, który po kilkunastu miesiącach spędzonych w Anglii nadal z ingliszem radził sobie jak Sylwuś, syn filmowego Adasia Miauczyńskiego. I niech czasami Karol nie inspiruje się Janem Himilsbachem. Ten polski nieżyjący już aktor dostał swego czasu propozycję zagrania w „Liście Schindlera”, lecz producenci postawili warunek – pan Jan musiał nauczyć się angielskiego. Himilsbach bez chwili refleksji ofertę odrzucił, a swoją decyzję uzasadnił w bardzo prosty sposób: – Ja to bym się i nauczył, ale potem innego znajdą, a ja zostanę z angielskim jak ten ch…

Dimitrije Injacowi – maszynki do golenia.

Najbardziej banalny prezent ląduje w rękach Serba, który w ostatnim tegorocznym meczu w Bydgoszczy zaskoczył wszystkich… bujnym zarostem. Święty Mikołaj może być jednak zazdrosny, wszakże najsłynniejszy brodacz świata pochodzi właśnie z Laponii, a nie z Banatu.

Śledź autora tekstu – blogTwitter

Komentarze
~...ASA... (gość) - 10 lat temu

Ja Murawskiemu życzę większego penisa ,bo ten
aktualny to bardzo słaby jest nawet orgazmu nie
miałam :(

Odpowiedz
~Adi (gość) - 10 lat temu

ale słaby artykuł, to nie wierzę...

Odpowiedz
Anna Pietrzkiewicz (gość) - 10 lat temu

Fajny artykuł, zabawnie napisany. :)

Odpowiedz
~Lelelel (gość) - 10 lat temu

Artykuł fajny! Napisał go ten co jest artykuł był
na Weszło! :)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze