Czarny tydzień trwa w najlepsze. Tym razem Kibu Vicuna żegna się z Wisłą Płock


Hiszpan podzielił los Ricardo Sa Pinto, Adama Nawałki i Zbigniewa Smółki...

4 kwietnia 2019 Czarny tydzień trwa w najlepsze. Tym razem Kibu Vicuna żegna się z Wisłą Płock

W niedzielę Adam Nawałka, w poniedziałek Ricardo Sa Pinto, we wtorek Zbigniew Smółka, a w środę Kibu Vicuna. W ciągu czterech dni pracę straciło czterech szkoleniowców. Takiej czarnej serii w naszej rodzimej lidze nie było nigdy! Hiszpański szkoleniowiec "Nafciarzy" nie wydaje się ostatnią osobą tej niechlubnej passy.


Udostępnij na Udostępnij na

Przedostatnia lokata, 24 punkty, czternaście porażek, dziewięć remisów i tylko pięć zwycięstw. Oto wyniki Wisły Płock w tym sezonie. Warto nadmienić, iż przed rokiem na tym etapie sezonu płocczanie walczyli o europejskie puchary. Niestety w tym momencie są obok Zagłębia Sosnowiec wymieniani w gronie potencjalnych kandydatów do spadku. Co ciekawe, po porażce z Piastem Gliwice i zwycięstwie Zagłębia Sosnowiec nad Wisłą Kraków Wisła Płock zrównała się punktami z ostatnią drużyną w tabeli…

Reanimacja nie powiodła się

Zanim Kibu Vicuna objął po Dariuszu Dźwigale w październiku Wisłę Płock, ta miała na koncie raptem dziesięć punktów. Hiszpan miał być człowiekiem, który odmieni drużynę na dobre, a co za tym idzie – sprawi, że ta nie będzie musiała drżeć o utrzymanie. Niestety w siedemnastu meczach drużyna pod jego wodzą zdołała ugrać łącznie tylko czternaście punktów. Bilans bramkowy drużyny z Płocka to marne 29 strzelonych bramek i o cztery więcej straconych.

Warto wspomnieć, iż władze płockiego klubu wierzyły w powodzenie pracy Vicuny. Niedługo po przyjściu Hiszpana do piątej drużyny zeszłego sezonu „Przegląd Sportowy” podał informację, iż klub zapłacił litewskiemu FK Trakai za wykupienie kontraktu trenera aż 65 tysięcy złotych. Niestety owa akcja ratunkowa nie powiodła się. Vicuna popracował w Płocku raptem niecałe pół roku.

Kryzys w Płocku trwał już od dłuższego czasu i jeszcze po piątkowej porażce z Zagłębiem Lubin można się było spodziewać zwolnienia Kibu. Według niektórych źródeł trener dostał ultimatum i od tego momentu miał zacząć punktować. Tak się nie stało i niedługo po porażce w spotkaniu z Piastem Gliwice cierpliwość zarządu do szkoleniowca się wyczerpała.

Na ratunek Ojrzyński

Wisła Płock miała w tym sezonie już dwóch szkoleniowców. Pierwszy – Dariusz Dźwigała – został zwolniony na początku października po tym, jak jego drużyna spisywała się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Za Dźwigałę przyszedł ratownik z Hiszpanii, który miał sprawić, by klub nie musiał walczyć o utrzymanie. Niestety on również rozczarował i niedługo później podzielił los poprzednika.

Trzecim w tym sezonie trenerem „Nafciarzy” najprawdopodobniej zostanie znany doskonale wszystkim fanom ekstraklasy Leszek Ojrzyński. O byłym szkoleniowcu Arki Gdynia wszystkie sportowe media w Polsce rozpisywały się w poniedziałek po tym, jak zwolniony został Ricardo Sa Pinto. Ojrzyński miał być bowiem jednym z kandydatów do zastąpienia Portugalczyka w drużynie mistrza Polski.

W tej chwili były szkoleniowiec takich klubów jak Korona Kielce czy Arka Gdynia jest jedynym poważnym kandydatem do zastąpienia Kibu Vicuny w roli pierwszego trenera Wisły Płock. Informację tę podał na Twitterze niejaki Janekx89 – użytkownik, który nie pierwszy zresztą raz udowodnił, że ma takie wieści z pierwszej ręki.

Jeszcze sporo gry

Do zakończenia rundy zasadniczej zostały tylko trzy kolejki. Wisła Płock na pewno zagra w dolnej ósemce, a co za tym idzie – w grupie spadkowej. To oznacza, że do końca będzie musiała bić się o utrzymanie. Przed trenerem Ojrzyńskim niełatwe zadanie.

Do końca rozgrywek do zdobycia jest jeszcze 27 punktów. Odpowiednio zmobilizowani piłkarze mogą być w stanie od następnej kolejki regularnie punktować. Z pewnością Leszek Ojrzyński wie, na co się pisze. Zadanie przed nim postawione jest strasznie trudne, ale w piłce nożnej, a już na pewno w ekstraklasie, nie ma rzeczy niemożliwych.

Tutaj każdy może wygrać z każdym. Zresztą wszyscy doskonale pamiętają, jak już w zasadzie od początku rundy wiosennej opinia publiczna skreśliła na dobre Zagłębie Sosnowiec. Jednakże Valdas Ivanauskas wykonuje dobrą robotę i dzisiaj, jak już wspomniano, śląski klub zrównał się punktami z Wisłą Płock.

W następnej kolejce płocczanie zagrają ze Śląskiem Wrocław. Wisła musi wreszcie zacząć punktować, jeśli ma zamiar utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Lepszego momentu na przełamanie już w rundzie zasadniczej nie będzie. Tydzień później wiślacy spotkają się bowiem z drużyną, która również ma nóż na gardle, czyli z ostatnim Zagłębiem Sosnowiec. Owo starcie może być znacznie trudniejsze niż to ze Śląskiem…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze