Co wiemy po pierwszej kolejce Copa America Centenario?


7 czerwca 2016 Co wiemy po pierwszej kolejce Copa America Centenario?

Oczy kibiców w Europie są już skierowane na Francję, gdzie lada chwila rozpoczną się mistrzostwa Europy. Nieco w cieniu, a właściwie pod osłoną nocy w Stanach Zjednoczonych odbywa się inny wielki turniej – jubileuszowe Copa America, w którym, wyjątkowo, grają ekipy z obu amerykańskich federacji. Za nami pierwsza kolejka gier. Czego się z niej dowiedzieliśmy?


Udostępnij na Udostępnij na

Bez Messiego można żyć!

Argentyna, czyli wicemistrz poprzedniej edycji Copa America, już w pierwszej kolejce musiała się zmierzyć z innym wielkim faworytem – Chile – obrońcą tytułu. Kibice z kraju tanga obawiali się tego starcia, gdyż z powodu kontuzji nie mógł w nim wystąpić Leo Messi. Nie przeszkadzało to jednak „Albicelestes”. Podopieczni Gerarda Martino byli drużyną zdecydowanie lepszą, przeważali nad Chilijczykami w każdym aspekcie gry. Ofensywne trio stworzyli w tym meczu Nicolas Gaitan, Angel Di Maria oraz Gonzalo Higuain. W pierwszym składzie zabrakło więc również Kuna Aguero.

Patrząc na dyspozycję Argentyny, do głowy przychodzi pytanie: czy Messi jest im w ogóle potrzebny? Gdy piłkarz Barcelony jest na boisku, oczy wszystkich są zwrócone w jego stronę, to od niego koledzy wymagają najwięcej. Gdy Messiego zabrakło, każdy dawał z siebie dziesięć procent więcej. Jeszcze bardziej starał się Gonzalo Higuain, którego z trybun obserwował Juergen Klopp.

Copa America nie jest wielkim świętem soccera

Gdy w 1994 roku w USA odbyły się mistrzostwa świata, byliśmy świadkami wielkiego boomu na „soccer”. Wobec rosnącego zainteresowania piłką nożną za oceanem wszyscy spodziewali się, że również tym razem stadiony będą przepełnione. Tak się jednak nie stało. Na większości spotkań trybuny świecą pustkami. Inaczej było przy okazji meczu Meksyku z Urugwajem, który odbył się w Phoenix, w stanie Arizona znajdującym się przy granicy z Meksykiem. University of Phoenix Stadium utonęło w zielonych koszulkach kibiców reprezentacji „Tricolore”. Wobec bardzo licznej społeczności meksykańskiej w Stanach „Chicharito” i spółka mogą się czuć, jakby grali u siebie. To czyni ich śmiertelnie groźnymi.

https://twitter.com/Francklegunner/status/739955277550608384

Życie bez Luisa Suareza istnieje tylko teoretycznie, a wysłuchanie cudzego hymnu zdecydowanie nie pomaga…

We wspomnianym wyżej spotkaniu Urugwaju z Meksykiem zabrakło zdobywcy Złotego Buta, który podobnie jak jego klubowy kolega – Leo Messi – nabawił się urazu. Bez swojego najlepszego zawodnika Urugwaj zagrał źle. Można nawet powiedzieć, że głupio. Samobójczy gol Alvaro Pereiry, czerwona kartka dla Matiasa Vecino, którą piłkarz Fiorentiny obejrzał już w 44. minucie meczu, tylko potwierdzają tę tezę.

Pojedynek stał na bardzo wysokim poziomie. Obie drużyny dawały z siebie wszystko. To teoretyczne życie powinno wystarczyć na wyjście z grupy. Potem, gdyby Suarez się nie wyleczył, może być bardzo trudno. Przed rozpoczęciem spotkania doszło do niecodziennej sytuacji. Organizatorzy pomylili hymny i zamiast Urugwaju odegrali hymn Chile. Podopieczni Oscara Tabareza byli mocno zdezorientowani i kto wie? Może miało to wpływ na ich późniejsze poczynania na boisku?

https://twitter.com/BreatheSport/status/739727253010055168

Kolumbia nie będzie czarować

Nie znaczy to jednak, że podopieczni Jose Pekermana nie włączą się do walki o triumf w turnieju. Mecz z drużyną gospodarzy to chłodna kalkulacja. Szybko strzelona bramka, oddanie inicjatywy Stanom Zjednoczonym, solidna obrona i oczekiwanie na kontry. Nie wydaje się, by Kolumbijczycy mieli zmieniać styl gry na kolejne spotkania. Cel uświęca środki. O jego osiągnięcie może być jednak trudno – w trakcie meczu z kontuzją barku z boiska zszedł James Rodriguez. Dalszy występ gwiazdora Realu na Copa America stoi pod znakiem zapytania.

https://twitter.com/KingZeek_/status/740174502663979008

Zbyt długie świętowanie skutkuje ławką rezerwowych

Nawet w Jamajce. Gwiazda tamtejszej kadry – Wes Morgan – kapitan mistrza Anglii, Leicester City, rozpoczął spotkanie z Wenezuelą na ławce rezerwowych. Powód oficjalny? „Nieco brakuje mu do optymalnej formy fizycznej”. Nieoficjalny? Imprezki, alkohol i bóg wie co jeszcze. Morgan nie trenował przez tydzień, w tym czasie, w Anglii i Tajlandii,  świętował mistrzostwo wywalczone z Leicester.

Ostatecznie jednak obrońca pojawił się na boisku już w 40. minucie. Zmiana była spowodowana czerwoną kartką, którą w 24. minucie obejrzał Rodolph Austin. Obecność Morgana na boisku jednak nie pomogła – Jamajka przegrała 0:1.

Brazylia wciąż rozczarowuje

Od pamiętnego 1:7 z Niemcami minęło już prawie dwa lata. „Canarinhos” wciąż jednak nie podnieśli się z kolan. W pierwszym meczu tegorocznego Copa America Brazylijczycy tylko zremisowali bezbramkowo z Ekwadorem. Nie usprawiedliwia ich nawet fakt, że do USA przyjechali bez kilku gwiazd, w tym Neymara, który będzie reprezentował swój kraj na igrzyskach olimpijskich w Rio. Remis powinien jednak cieszyć reprezentantów Brazylii. Sędzia tego spotkania nie uznał prawidłowego gola dla Ekwadoru. Brazylia zagrała słabo, wolno, przewidywalnie. „Canarinhos” zdecydowanie nie są jednym z faworytów do końcowego triumfu.

Kandydatów na czarnych koni nie widać

W pierwszej kolejce Copa America Centenario w każdej grupie byliśmy świadkami starć dwóch, teoretycznie najsilniejszych, drużyn. W pozostałych spotkaniach, tych teoretycznie słabszych ekip, nie objawił się nikt, kto zdominowałby rywala. Nawet Peru, które w poprzedniej edycji stanęło na trzecim stopniu podium, męczyło się ze zdecydowanie niżej notowanym Haiti. Jedyną drużyną, która pozytywnie zaskoczyła, był wspomniany wyżej Ekwador. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że grał ze słabą Brazylią. Na chwilę obecną głównymi kandydatami do triumfu w jubileuszowym Copa America są Argentyna i Meksyk.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze