Burkina Faso największą niespodzianką PNA 2021. Jak kończyły wcześniejsze czarne konie mistrzostw Afryki?


„Ogiery” niespodziewanie awansowały do strefy medalowej. Nie pierwszy raz w historii są rewelacją turnieju

2 lutego 2022 Burkina Faso największą niespodzianką PNA 2021. Jak kończyły wcześniejsze czarne konie mistrzostw Afryki?
tisini.co.ke

Burkina Faso niespodziewanie znalazła się w półfinale PNA 2021. „Ogiery” nie pierwszy raz w historii zaskakują wszystkich na Czarnym Lądzie i staną przed szansą na zdobycie medalu. W związku z ich walką w strefie medalowej przypominamy historię Burkińczyków oraz to, jak kończyły turniej inne afrykańskie rewelacje w XXI wieku.


Udostępnij na Udostępnij na

Dla Burkina Faso udział w półfinale PNA 2021 to powrót do strefy medalowej po pięciu latach. Wydawało się, ze minione pokolenie medalistów będzie musiało długo czekać na swoich następców. Już teraz wykreował się zespół, który chce nawiązać do wcześniejszych sukcesów. Ale nawet mimo zdobytych medali w przeszłości gra „Ogierów” na tym etapie turnieju w Kamerunie jest uważana za niespodziankę.

Burkina Faso po trzeci medal PNA?

Burkińczycy od wielu lat próbowali w Afryce pokazać się z dobrej piłkarskiej strony. Ale tak naprawdę ta reprezentacja zaistniała na kontynencie dopiero w drugiej połowie lat 90. XX wieku. Od 1996 roku kwalifikuje się niemal regularnie na każde mistrzostwa Czarnego Lądu (nie awansowała tylko na trzy turnieje). Pierwszą niespodziankę sprawiła w 1998 roku, kiedy to Burkina Faso zostało gospodarzem Pucharu Narodów Afryki. Na swojej ziemi pierwszy raz w historii wyszło z grupy, a następnie doszło do przegranego meczu o 3. miejsce. Wtedy wydawało się, że to ściany pomogły gospodarzom, którzy na chwilę poczuli smak gry o medale.

Na kolejną okazję gry w fazie pucharowej „Ogiery” musiały czekać do 2013 roku. W turnieju w RPA Burkińczycy wygrali swoją grupę, przyczyniając się do odpadnięcia obrońcy trofeum (o nim poniżej). Następnie w ćwierćfinale wyeliminowali Togo, a w półfinale po karnych Ghanę. W swoim pierwszym historycznym finale Burkina Faso przegrało 0:1 z Nigerią. To pokolenie dostało jeszcze jedną okazję walki o medale w 2017 roku.

Wtedy ponownie było najlepsze w swojej grupie, w ćwierćfinale odprawiło Tunezję, a w półfinale znowu wzięło udział w konkursie rzutów karnych. Tym razem uległo w nich Egipcjanom. Na pocieszenie został mu mecz o brązowy medal z Ghaną, w którym „Ogiery” wygrały 1:0. W tej drużynie grał dobrze nam znany Prejuce Nakoulma. Wydawało się, że te pokolenie medalistów wygasło i na kolejne trzeba będzie czekać jeszcze kilka lat.

Rzeczywistość okazała się inna, bo Burkina Faso pod wodzą Kamou Malo jest rewelacją PNA 2021. Miejscowy trener trafił na kolejne zdolne burkińskie pokolenie, które chce nawiązać do nie tak dawnych sukcesów swoich poprzedników. Kadra składa się z wielu młodych zawodników, ma jedną gwiazdę (Bertand Traore), ale nawet bez niej potrafiła sprawić niespodziankę i wyeliminować Tunezję w ćwierćfinale obecnych mistrzostw.

Burkina Faso czwarty raz w swojej historii wyszło z grupy PNA i za każdym razem meldowało się w strefie medalowej. „Ogiery” mimo niepokoi w ojczyźnie (pucz wojskowy) zdają się pewnie kroczyć po zrobienie jeszcze większej niespodzianki. Po wyeliminowaniu Gabonu w 1/8 finału na Burkińczykach nie ma już żadnej presji. Każdy kolejny krok będzie określany mianem wielkiego wyczynu.

Herve Koffi łącznikiem pokoleń Burkina Faso

Ze składu brązowych medalistów z 2017 roku zostało niewielu zawodników. Kamou Malo z tamtego świetnego pokolenia powołał Aboubacara Sawadogo, Steeve’a Yago, Patricka Malo, Adamę Guirę, Bertranda Traore i Cyrille’a Bayalę. Trzeba wspomnieć o jeszcze jednym. W tym turnieju w Gabonie z młodych piłkarzy obok Traore (ówczesnego piłkarza Ajaksu) furorę robił bramkarz – Herve Koffi. Paulo Duarte postawił na zaledwie 20-letniego żółtodzioba z ASEC Mimosas, który miał zaledwie trzy mecze w reprezentacji przed startem PNA 2017.

Młody Burkińczyk był wtedy jednym z największych odkryć turnieju. Jak na swoje małe doświadczenie na arenie międzynarodowej wypadł znakomicie w mistrzostwach Czarnego Lądu. Bardzo przeżywał porażkę swojej ekipy w półfinale z Egiptem, w którym Burkina Faso okazało się słabsze w rzutach karnych. Dzisiaj Herve Koffi może poprawić swój dorobek medalowy i to w dużej mierze od jego postawy będzie zależeć to, czy „Ogiery” dojdą do finału.

Na PNA 2021 jest wielu ciekawych bramkarzy, ale trudno wytypować jednego wyróżniającego się mocniej ponad wszystkich. Takim kimś mogli być Mohamed El Shenawy lub Bono. Pierwszy z nich doznał kontuzji w 1/8 finału i na razie odpadł z walki o miano najlepszego golkipera mistrzostw Czarnego Lądu, a z kolei Marokańczyk wyglądał już słabiej w fazie pucharowej i jego zespół pożegnał się z turniejem.

W walce pozostał m.in. Koffi, który z biegiem turnieju wygląda coraz lepiej. Początkowo był trochę elektryczny, bo miewał mecze z drobnymi błędami. Lepiej wyglądał już w ćwierćfinale i teraz będą ważne momenty przed nim. Musi nawiązać do 2017 roku, kiedy w bramce Burkina Faso był wręcz fenomenalny. Na ten moment najbardziej pamiętamy go z radości po wygranym konkursie rzutów karnych z Gabonem. Można to zobaczyć poniżej.

Inne niespodzianki

W przeszłości Pucharu Narodów Afryki były już duże niespodzianki, a my głównie skupiliśmy się na tych z XXI wieku. Na jego początku doszło też do małej wymiany sił na Czarnym Lądzie. Na mundialu w 2006 roku awansowały nowe ekipy, które jeszcze nie miały okazji pojawić się w takiej imprezie. Też rozkład sił w mistrzostwach Afryki uległ zmianie. My skupimy się na tych najciekawszych rewelacjach, ale nie będziemy już powtarzać historii Burkina Faso. Nie skupimy się również na Gambii, która napisała teraz świeżą historię w PNA 2021.

https://twitter.com/bylka613_/status/1486703981716029448

Madagaskar 2019

W Egipcie odbył się pierwszy zreformowany turniej, w którym wzięło udział aż 24 uczestników. Imprezę przełożono z zimy na lato i na stałe już miała zostać przeniesiona na tę część kalendarza piłkarskiego. W 2019 roku największą niespodziankę sprawił Madagaskar, który debiutował w mistrzostwach Afryki. Przygodę zaczął od remisu z Gwineą 2:2, ale potem już było tylko lepiej. Sensacyjnie pokonał Nigerię 2:0 oraz Burundi 1:0. Dzięki temu wygrał swoją grupę, co dało mu lepszą pozycję w 1/8 finału.

Madagaskar to nie była ekipa chowająca się w obronie, ale grająca ciekawą piłkę w ofensywie. Wyglądał dobrze w ataku pozycyjnym i również przy szybkich kontrach. W fazie pucharowej „Zebu” zaczynały odczuwać zmęczenie. Pokonalły DRK po rzutach karnych (2:2, k. 4:2), ale już w ćwierćfinale brakło im energii. Kibicom śledzącym PNA 2019 było bardzo przykro oglądać porażkę Madagaskarczyków. Ich marzenia skończyły się na 0:3 z Tunezją.

Na ten moment trudno powiedzieć, czy był to tylko jednorazowy wyskok. W eliminacjach do turnieju w Kamerunie Madagaskar był wyraźnie słabszy od WKS i minimalnie od Etiopii. Porażka mocno zabolała, bo też nie udało się nic osiągnąć w kwalifikacjach do mundialu 2022. Trzeba poczekać na to, co zrobi w eliminacjach do mistrzostw Czarnego Lądu w 2023 roku.

Gwinea Równikowa 2015

„Narodowe Błyskawice” dopiero niedawno zapisały się lepiej w historii Pucharu Narodów Afryki. Debiutowały w 2012 roku jako współgospodarz z Gabonem (pierwszy raz w historii Afryki wybrano dwóch gospodarzy) i już wtedy sprawiły niespodziankę. Na swojej ziemi udało się Gwinei Równikowej wywalczyć awans do fazy pucharowej, ale turniej skończyła na porażce 0:3 w ćwierćfinale z WKS. Trzy lata później została ponownie gospodarzem, ale tym razem samodzielnym. Pierwotnie turniej miał odbyć się gdzie indziej, ale przez epidemię eboli Maroko zmuszone było do rezygnacji z organizacji imprezy.

Gwinea Równikowa miała dużo szczęścia w losowaniu, bo trafiła na Burkina Faso, Kongo i Gabon. Z dwoma pierwszymi ekipami zremisowała i na koniec zagrała w bezpośrednim meczu o awans z Gabończykami. Po dość zaciętym meczu górą byli gospodarze, którzy wygrali 2:0 (drugą bramkę strzelili w końcówce, kiedy rywal rzucił się po remis). Z tej grupy dość niespodziewanie wyszli Kongijczycy i Gwinejczycy. Ci pierwsi udział w turnieju zakończyli na następnym meczu.

W fazie pucharowej Gwinejczycy zagrali najbardziej dramatyczny mecz mistrzostw. Ich przeciwnikiem była Tunezja, która prowadziła grę i w końcu dopięła swego, w 70. minucie zdobywając gola. Wydawało się, że „Narodowe Błyskawice” są bez szans, ale w ostatniej minucie meczu otrzymały rzut karny. Udało się doprowadzić do remisu i dogrywki, a w niej lekko podłamani Tunezyjczycy stracili drugiego gola i przegrali 1:2.

W półfinale gospodarze nie mieli żadnych argumentów przeciwko Ghanie (0:3), a spotkanie o brąz zagrali z DRK. Mecz nie przyniósł większych emocji, bo zakończył się bez bramek. Do wyłonienia medalisty potrzebne były karne, które lepiej egzekwowały „Lamparty”. Od 2015 roku Gwinea Równikowa nie mogła wrócić do mistrzostw Czarnego Lądu aż do obecnego turnieju. Zagrała trzeci raz w PNA, ale po raz pierwszy uzyskała awans z kwalifikacji. Ponownie wyszła z grupy i zakończyła turniej na ćwierćfinale.

Zambia 2012

To ostatnia rewelacja Pucharu Narodów Afryki, o której napisaliśmy w tym artykule. Zambia była mocna na Czarnym Lądzie w latach 90. XX wieku, ale niestety świat o niej usłyszał bardziej za sprawą katastrofy lotniczej w 1993 roku. Wtedy zginęło 18 piłkarzy reprezentacji zamierzających do Senegalu na mecz eliminacji do mistrzostw świata, a dzięki zrządzeniu losu śmierci uniknął kapitan, Kalusha Bwalya. Rozgrywał on ligowe spotkanie w barwach PSV Eindhoven i miał dolecieć do zespołu na własną rękę.

Bwalya był filarem odbudowanej kadry, która w 1994 roku zdobyła srebrny medal PNA, a dwa lata później wywalczyła brąz. Kto wie, co by było, gdyby nie ta katastrofa lotnicza. Być może świętowałaby dwa złote medale.

W XXI wieku „Miedziane Pociski” kwalifikowały się do mistrzostw Czarnego Lądu, ale stanowiły tylko tło dla innych ekip. Sytuacja uległa zmianie dopiero w 2010 roku. Zambijczycy w fazie grupowej pokazali się z dobrej strony i zajęli pierwsze miejsce w grupie (pierwszy awans do następnej rundy PNA po 14 latach). W ćwierćfinale postawili się mocno Nigerii, która potrzebowała dopiero rzutów karnych do wyeliminowania Zambii.

Historia dopięła się w 2012 roku. Zambia awansowała na turniej, który odbywał się w Gabonie i Gwinei Równikowej. „Miedziane Pociski” zaczęły od mocnego uderzenia i pokonania Senegalu 2:1. Następnie załapały lekką zadyszkę i w trudnych warunkach atmosferycznych zremisowały 2:2 z Libią, a na koniec pokonały Gwineę Równikową 1:0. W ćwierćfinale Zambijczycy odprawili 3:0 Sudan (niespodziewany uczestnik fazy pucharowej), a w półfinale pokonali Ghanę 1:0.

Finał odbył się w Libreville, w którym w 1993 roku rozbił się samolot z piłkarzami Zambii. W związku z tym dla „Miedzianych Pocisków” ten mecz miał podwójne znacznie, a ich rywalem było WKS. Zacięty bój nie przyniósł bramek (choć „Słonie” miały „jedenastkę” przestrzeloną przez Gervinho) i do rozstrzygnięcia losów pucharów potrzebne były rzuty karne. W nich Zambijczycy strzelali lepiej i wygrali 8:7, domykając historię rozpoczętą prawie 20 lat wcześniej.

Niestety w kolejnych dwóch edycjach PNA Zambii nie udało się wyjść z grupy, a później nie udawało się jej zakwalifikować na mistrzostwa Czarnego Lądu. Przy obronie tytułu w 2013 roku w ostatnim meczu fazy grupowej remis z Burkina Faso zaprzepaścił jej szanse na wyjście do fazy pucharowej.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze