Braga wygrywa w drugiej połowie


23 września 2012 Braga wygrywa w drugiej połowie

Sporting Braga pokonał 4:1 Rio Ave w meczu czwartej kolejki portugalskiej Liga Sagres. Szczególnie podobać się mogła druga połowa spotkania, w której padły aż cztery bramki.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeżeli kibice zasiedli przed telewizorami dopiero w trakcie drugiej połowy starcia, to mogli być zachwyceni. Braga grała płynnie, a do tego co chwila widzieliśmy ciekawe sytuacje podbramkowe. O pierwszej części lepiej jak najszybciej zapomnieć. Ale po kolei…

Sporting Braga wyszedł na prowadzenie w samej końcówce pierwszej połowy
Sporting Braga wyszedł na prowadzenie w samej końcówce pierwszej połowy (fot. Hanna Urbaniak / iGol.pl)

Przed dzisiejszym meczem trudno było typować, kto wygra. Zarówno Sporting, jak i Rio Ave miały po pięć punktów. Gospodarze mogli się pochwalić lepszą ofensywą (pięć goli), ale za to Rio Ave w obecnych rozgrywkach straciło tylko jedną bramkę. Niestety, od początku rywalizacja nie zachwycała. Obydwie drużyny dosyć dobrze broniły, a przy tym nie potrafiły się zorganizować w grze ofensywnej. Nie pomagała też nasiąknięta wodą murawa. Po około dwudziestu minutach zdegustowani widowiskiem kibice wygwizdali gospodarzy, którzy momentami wyglądali naprawdę słabo.

W 27. minucie zawodnicy Sportingu mogli jednak wyjść na prowadzenie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego do piłki wyszedł Douglao, ale jego uderzenie znakomicie obronił Oblak. Dwie minuty później ciekawie uderzał Ruben Micael, lecz strzał, choć silny, leciał wprost w bramkarza Rio Ave. W tych minutach gospodarze jednak przeważali, grali coraz ładniej dla oka i tworzyli akcje ofensywne. W końcu przyniosło to efekt. W 45. minucie w zamieszaniu w polu karnym najlepiej znalazł się Eder, który plasowanym uderzeniem dał Bradze prowadzenie. Przy takim wyniku piłkarze zeszli do szatni.

W drugiej połowie Braga rozegrała znakomite zawody
W drugiej połowie Braga rozegrała znakomite zawody (fot. abola.pt)

Po wznowieniu gry było o wiele ciekawiej, a momentami wręcz widowiskowo. Co najważniejsze, padały bramki. Początek to prawdziwy szok dla fanów Bragi, którzy spodziewali się kolejnych ataków i zdobycia następnych goli. Tymczasem to goście zupełnie niespodziewanie wyrównali. Stało się tak za sprawą Edimara, który uderzył z rzutu wolnego, a fatalny błąd popełnił stojący w bramce gospodarzy Beto i zrobiło się 1:1. Braga szybko się jednak pozbierała po straconym golu i już w 63. minucie znów prowadziła, gdy po dośrodkowaniu w pole karne pięknie głową uderzył Ruben Amorim.

W 70. minucie padł gol, który był bezsprzecznie ozdobą tego spotkania. Po świetnym rozegraniu piłki, którego nie powstydziłaby się nawet Barcelona, futbolówka trafiła do Edera, a ten wbił ją do bramki. W tym momencie Braga pokazała, że naprawdę potrafi zachwycać. Chwilę później w pole karne gości wpadł rozpędzony Mossoro, którego powalił na ziemię Nivaldo. Obrońca Rio Ave zasłużenie otrzymał czerwoną kartkę i od tego momentu goście musieli grać w osłabieniu. Do tego Braga stanęła przed szansą podwyższenia na 4:1, co skrzętnie wykorzystał Custodio, który pewnie wykonał rzut karny. Po dwóch minutach do siatki powinien trafić Helder Barbosa, ale haniebnie spudłował.

Sporting do końca spotkania kontrolował przebieg gry i jeszcze kilka razy zagroził bramce gości. Nie oglądaliśmy jednak większej liczby trafień i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:1.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze