Borussia Dortmund ogrywa Bayern. W Lipsku pierwsze szampany otwarte!


Borussia Dortmund lepsza w klasyku od Bayernu Monachium

19 listopada 2016 Borussia Dortmund ogrywa Bayern. W Lipsku pierwsze szampany otwarte!
EON Sports Radio

Sobotni „Der Klassiker” był znakomitym oknem wystawowym dla tych wszystkich, którzy jeszcze wahają się, czy ligę niemiecką warto regularnie oglądać, czy nie. Nie brakowało niczego. Był gol dla Borussii, nie brakowało szybkich akcji, elektryzujących spięć, fantastycznej atmosfery na Signal Iduna Park. Po ostatnim gwizdku obiekt eksplodował, ponieważ Borussia Dortmund pokonała Bayern 1:0. Z tego rezultatu, prócz fanów z Dortmundu, mogą cieszyć się także w Lipsku.


Udostępnij na Udostępnij na

A to dlatego, że sensacyjny beniaminek przynajmniej przez tydzień będzie liderem tabeli. Przed startem sezonu chyba mało kto wierzył w taki scenariusz. Niemożliwe jednak nie istnieje, a sobotnia wiktoria spowodowała również, że na nowo zmartwychwstał inny rywal monachijczyków do rywalizacji o mistrzostwo Niemiec – właśnie Borussia Dortmund.

Wygrana Borussii Dortmund z Bayernem spowodowała, że liderem tabeli będzie przynajmniej przez tydzień RB Lipsk.

Tuchel idzie w ślady Kloppa

Nie było to zwycięstwo przypadkowe ani też mocno wymęczone. Dortmundczycy od pierwszej do ostatniej minuty zaprezentowali dojrzały, konsekwentny futbol, a w wielu momentach kibicom mogły przypomnieć się piękne czasy Juergena Kloppa. Szybkie przemieszczanie się z akcją na połowę rywala, dynamiczne akcje, bardzo wysoki pressing często okraszony nutką piłkarskiej agresywności przy wsparciu głośnych jak startujący samolot trybun – to wszystko dziś mogliśmy ujrzeć w grze drużyny Thomasa Tuchela.

https://www.youtube.com/watch?v=ffyvEHnXD2E

Goetze przypomina siebie z najlepszych lat

Kilka lat temu w układance Kloppa nieocenioną rolę odgrywał Mario Goetze. Biografii Goetzego i wszystkich jego późniejszych perypetii nie będziemy już przypominać (możecie o nich poczytać tutaj), ale po sobotnim meczu trzeba przyznać jedno: Mario Goetze zaczyna przypominać tego samego chłopaka, który kilka lat temu oczarowywał wszystkich kibiców w Europie. Z Bayernem zagrał – śmiało możemy to powiedzieć – jeden z lepszych meczów na przestrzeni kilku ostatnich lat. Mobilny, waleczny, dobrze przygotowany fizycznie, dodatkowo mający na koncie asystę przy bramce Aubameyanga – za to wszystko dostał od fanów „Żółto-Czarnych” oklaski na stojąco i chyba już wszyscy wybaczyli mu to, że kilka lat temu „zdradził” klub na rzecz monachijskiego giganta.

Borussia Dortmund, czyli perfekcyjna gra, która pogrążyła Bayern

No właśnie, przejdźmy do Bayernu. Analizując minuta po minucie to spotkanie, można dojść do jednego prostego wniosku. To spotkanie będzie miało słodko-gorzki smak dla podopiecznych Carlo Ancelottiego, choć z dużą przewagą tego drugiego smaku. Monachijczycy zagrali wbrew pozorom jeden z lepszych meczów w tym sezonie, ale i pech polegał na tym, że trafili na rywala, który zagrał niemal perfekcyjnie i maksymalnie starał się zabierać wszystkie atuty. Potwierdzeniem tych słów, były sytuacje, kiedy obrońcy Bayernu, którzy wyprowadzali piłkę, nie mogli jej zagrać przez linię pomocy, tylko musieli grać dalekie podania do przodu w kierunku m.in. Lewandowskiego. Było to spowodowane ustawieniem dortmundczyków, którzy wychodzili wysoko i tak ryglowali środek pola, że tę strefę po prostu odcinali.

Również w momentach, kiedy Borussia Dortmund broniła się bardzo głęboko, Bayern miał problemy ze stwarzaniem poważniejszego zagrożenia. Podopieczni trenera Tuchela postawili przed bramką „Żółto-Czarnych” mur, a zawodnicy, którzy odpowiadali za daną strefę boiska, dobrze wychodzili do rywala, który się w niej znalazł.

Piszczek jesień 2016 = Piszczek 2013

Skoro mówimy o grze obronnej, grzechem byłoby nie wyróżnić Łukasza Piszczka. To był jeden z architektów tego sukcesu, a ostatnie występy pozwalają wysnuć tezę, że obecna forma przypomina tę z czasów, kiedy Borussia Dortmund dochodziła do finału Ligi Mistrzów. Prawy obrońca reprezentacji Polski umiejętnie balansował grę. Częściej  był widoczny z tyłu i na zadaniach defensywnych przede wszystkim się skupił, ale nie powinno to dziwić, ponieważ chyba każdy zdaje sprawę z tego, co może się zdarzyć, kiedy zostawi się trochę wolnego miejsca Ribery’emu.

Ambitny, ale wyłączony Lewandowski

A jak spisał się drugi z Polaków – Robert Lewandowski? Formy strzeleckiej z reprezentacji na klub nie przełożył, ale nie wynikało to z mniejszej ambicji i chęci gry, a z twardej gry obrony Borussii Dortmund, która cały czas pilnowała bardzo pieczołowicie Polaka, nie dając mu przez 90 minut piłkarsko żyć. Robert Lewandowski ma na koncie ciągle siedem bramek i jeżeli marzy o obronie korony króla strzelców, musi zacząć trafiać seryjnie, ponieważ najgroźniejsi rywale zaczynają odjeżdżać coraz mocniej (Aubameyang i Modeste, którzy liderują klasyfikacji strzelców, mają po 12 goli).

Lewandowski ma na koncie siedem goli w Bundeslidze. Z kolei Aubameyang i Modeste – po 12.

Jak wspomnieliśmy na wstępie, to jest kapitalny wynik dla RB Lipsk, który ma trzy punkty przewagi nad Bayernem Monachium i przynajmniej na kilka dni zaklepany fotel lidera. Tym ciekawiej zapowiada się ich spotkanie z Bayernem, które odbędzie się tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Borussia Dortmund z kolei zmniejszyła z kolei do trzech punktów stratę do mistrza Niemiec i ona też pokazała, że broni nie złoży. Jednym słowem czeka nas fascynujący sezon, w którym prawdopodobnie monachijczycy tak szybko, jak w poprzednich latach, tytułu nie zaklepią.

Zapisz

Komentarze
Waldek (gość) - 7 lat temu

Lewemu brakuje 5 bramek do prowadzącego w klasyfikacji strzelców... Przecież nie strzeli tego w jednym meczu ;)

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze