Blamaż Czechów, niespodzianki w Amsterdamie i Sofii


28 marca 2015 Blamaż Czechów, niespodzianki w Amsterdamie i Sofii

Sobota przyniosła kilka niespodzianek w meczach eliminacji mistrzostw Europy. Punkty stracili faworyci: Holendrzy, Włosi i Czesi. Ważne gole strzelali zawodnicy znani z polskich boisk - Ilijan Micanski oraz Aleksejs Višņakovs.


Udostępnij na Udostępnij na

W najciekawszym sobotnim meczu Holandia podejmowała w Amsterdamie Turcję. Dla jednej i drugiej drużyny był to mecz o wszystko. Przed rozpoczęciem meczu wyżej w tabeli grupy A były drużyny Czech i Islandii (Holandia i Turcja odpowiednio 3. i 4. miejsce). Holendrzy prowadzili grę od początku spotkania, jednak niewiele z tej przewagi wynikało. Swoje szanse mieli też Turcy, którzy coraz śmielej atakowali bramkę gospodarzy. W 37. minucie po błędzie holenderskiej defensywy gola dla Turcji strzelił Burak Yılmaz. Jednym z bohaterów meczu był turecki bramkarz Babacan, który zaliczył kilka świetnych interwencji (m.in. wybił piłkę z linii bramkowej po strzale Martinsa Indi z 43. min). W 54. min powinno być 1:1. Babacan próbując wybić piłkę, zderzył się z Huntelaarem. Pozostawało trafić w pustą bramkę, ale Narsingh skiksował i uderzył obok słupka.

Na boisku było widać frustrację Holendrów – van der Wiel złośliwie kopnął Calhanoglu, kiedy ten już podał piłkę. W 71. minucie dobrze z wolnego uderzał Sneijder, ale piłka minimalnie minęła bramkę. Kibice zdegustowani tym, co się dzieje na Amsterdam Arena, zaczęli opuszczać stadion jeszcze przed końcem regulaminowego czasu gry. Ci, którzy zachowali więcej wiary w swój zespół i pozostali na swoich miejscach, mogli zobaczyć, jak w 92. minucie Sneijder doprowadza do remisu. Pomocnik tureckiego Galatasaray zdecydował się na strzał sprzed pola karnego, a piłka zanim wpadła do siatki, otarła się jeszcze o głowę Huntelaara. Pomimo gola uzyskanego w doliczonym czasie gry Holendrzy tego meczu nie zaliczą do udanych. Brak wygranej oznacza, że do zajmującej 2. miejsce w grupie Islandii tracą już pięć punktów.

https://www.youtube.com/watch?v=sjzMFx1qUAI

Micanski katem Włochów

Na brak goli nie mogli narzekać kibice w Sofii. Wynik otworzył już w 4. minucie Minev, trafiając do własnej bramki. Taki obrót spraw nie podłamał jednak Bułgarów i ci w 11. minucie doprowadzili do wyrównania (gol Popova), a sześć minut później reprezentację Bułgarii na prowadzenie wyprowadził znany z polskich boisk Ilijan Micanski. W 37. minucie mogło być już 3:1, kiedy kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Popov – po jego uderzeniu piłka trafiła w poprzeczkę. Od początku drugiej połowy ciekawie działo się pod bramką Bułgarów, gdzie co rusz szczęścia szukali Włosi. Ostatecznie udało im się trafić do bramki dopiero w 84. minucie, kiedy gola na wagę jednego punktu strzelił Eder.

Czesi nie wytrzymali tempa, rekord nastolatka

Znajdująca się w bardzo komfortowej sytuacji reprezentacja Czech – komplet zwycięstw jak do tej pory (na rozkładzie m.in. Holandia i Turcja) – podejmowała Łotyszy. Mimo świetnej postawy reprezentacji Czech w eliminacjach kibice nie dopisali i na stadionie praskiej Slavii było mnóstwo wolnych miejsc. W reprezentacji Łotwy mogliśmy oglądać kilka znajomych twarzy – od pierwszej minuty wystąpił zawodnik Jagiellonii, Igors Tarasovs oraz napastnik Cracovii, Deniss Rakeļs. Sensacyjnie wynik meczu otworzył w 29. minucie były zawodnik Widzewa i Cracovii, Aleksejs Višnakovs. Bramka padła po kontrze, która była konsekwencją fatalnie wykonanego przez Czechów rzutu wolnego i przechwytu piłki przez gracza reprezentacji Łotwy.

Uskrzydleni golem Łotysze byli stroną przeważającą do końca pierwszej połowy – co chwilę wychodzili z groźną kontrą i byli bliscy strzelenia drugiej bramki. Drugą połowę z większym animuszem rozpoczęli Czesi – m.in. groźnie uderzał głową Lafata. Bliski strzelania gola był także Procházka, ale po jego strzale piłka minęła lewy słupek. Niewykorzystane sytuacje Czechów mogły zemścić się w 64. minucie – świetną akcją popisał się Rakels: przechwycił piłkę, a następnie zwodem minął czeskiego obrońcę i uderzył na bramkę – jego strzał z trudem na rzut rożny sparował Čech.

Piłkarze reprezentacji Czech z minuty na minutę napierali coraz bardziej. Postawili wszystko na jedną kartę i atakowali niemal całą drużyną. Ten sposób gry mógł skończyć się dla nich tragicznie – po kolejnym przechwycie piłki okazję by dobić Czechów miał Sabala. Jednak ten nie trafił w pustą bramkę (czeski bramkarz wyszedł z własnego pola karnego). Łotysze na pewno mogą pluć sobie w brodę, ponieważ nie wykorzystali świetnej okazji do wywiezienia trzech punktów z Pragi. Czesi ostatecznie dopięli swego i bramkę w 90. minucie zdobył Pilař. W samej końcówce mogli nawet przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale strzał z najbliższej odległości Limberskiego wybronił łotewski bramkarz. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 1:1.

Warto także odnotować wyczyn zawodnika Realu Madryt, Martina Ødegaarda. Wybiegając na boisko w starciu przeciwko reprezentacji Chorwacji, stał się najmłodszym piłkarzem, który wystąpił w kwalifikacjach do mistrzostw Europy. Na niewiele jednak zdała się pomoc 16-letniego piłkarza, ponieważ Norwegowie polegli w Zagrzebiu aż 1:5.

 

Komplet wyników sobotnich spotkań:

grupa A

Kazachstan – Islandia 0:3
Czechy – Łotwa 1:1
Holandia – Turcja 1:1

grupa B

Izrael – Walia 0:3
Andora – Bośnia 0:3
Belgia – Cypr 5:0

grupa H

Azerbejdżan – Malta 2:0
Chorwacja – Norwegia 5:1
Bułgaria – Włochy 2:2

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze