Bitwa o Bundesligę! BSC czy HSV?


Dwa uznanie niemieckie drużyny zmierzą się ze sobą w barażu o Bundesligę. Już dzisiaj Hertha podejmie Hamburger SV

19 maja 2022 Bitwa o Bundesligę! BSC czy HSV?
sportschau.de

Sezon zbliża się ku końcowi. W Niemczech zmagania ligowe zakończyły się w ostatni weekend, a ostatnia kolejka wyłoniła nam dwie drużyny, które zagrają w barażu o najwyższą klasę rozgrywkową. W dwumeczu Hertha podejmie Hamburger SV, a więc czeka nas batalia dwóch uznanych marek na skalę europejską.


Udostępnij na Udostępnij na

Hamburger SV wraz z początkiem wiosny złapał mocną zadyszkę, jednak kapitalna końcówka sezonu wprowadziła „Rothosen” rzutem na taśmę do miejsca dającego nadzieję na powrót do Bundesligi. Będzie to dla klubu okazja, aby po czterech latach powrócić do Bundesligi, z której spadł po raz pierwszy w historii w sezonie 2017/2018.

Hertha BSC nie może się pochwalić równie dobrą formą na finiszu rozgrywek. Po zwycięstwie nad Stuttgartem wydawało się, że zapewnienie utrzymania to tylko formalność. „Stara Dama” spisała się w trzech ostatnich kolejkach katastrofalnie i przy stosunkowo dobrym terminarzu berlińczycy zdobyli zaledwie punkt. Drużynie zabrakło zaledwie jednego oczka do pozostania w lidze.

Hamburger SV w gazie?

Po 29. kolejce Hamburger SV znajdował się na odległej, 6. lokacie, a do 3. miejsca brakowało mu aż siedmiu punktów. Kto by dawał podopiecznym Tima Waltera jakiekolwiek szanse, aby powrócić do najwyższej ligi? Wydawać by się mogło, że tylko szaleniec. Nic bardziej mylnego. Zdobywca Ligi Mistrzów z 1983 roku wygrał wszystkie ostatnie pięć spotkań, czego mogą pozazdrościć pozostałe ekipy, które znajdowały się nad uczestnikiem baraży. Między innymi fatalna forma St. Pauli oraz dwie porażki Darmstadtu sprawiły, iż HSV poprzez lepszy bilans wspiął się na 3. lokatę.

Tim Walter dokonał cudu. Przy takiej stracie do rywali klub zaczął prezentować bardzo dobry futbol. W ostatnich pięciu kolejkach jego podopieczni zdobyli aż 16 bramek. Na to spory wpływ miał Robert Glatzel. W spotkaniach z serii zwycięskich ostatnich kolejek zdobył pięć goli, do których dołożył dwie asysty. Jest to najlepszy strzelec drużyny. Zadanie przez cały sezon ułatwiał napastnikowi Sonny Kittel. Ofensywny pomocnik był bardzo mocnym elementem układanki szkoleniowca. Spektakularne zagrania Niemca dawały nowe możliwości kolegom z zespołu. Warto zanotować, że na zapleczu Bundesligi zanotował dziewięć trafień oraz 16-krotnie jego podanie było ostatnim przed skutecznym wykończeniem któregoś z partnerów.

Zwycięstwa w końcówce nie są przypadkiem. W każdej z potyczek to „Rothosen” byli lepsi od przeciwnika, w ostatnich starciach prowadzili grę, a rywale mieli problemy z przejęciem inicjatywy. Tylko raz zanotowali mniejsze posiadanie piłki oraz mniejszą liczbę oddanych strzałów od przeciwnika.

Jak istotny jest awans dla HSV?

Hamburger to jedna z bardziej utytułowanych marek w Niemczech. W swojej historii sześciokrotnie zdobywał mistrzostwo kraju, a trzykrotnie wygrywał Puchar Niemiec. Klub triumfował także na boiskach europejskich, albowiem w 1983 sięgnął po puchar Ligi Mistrzów, ogrywając w finale Juventus. Do końca sezonu 2017/2018 „Rothosen” pozostawali jedynym zespołem, który w Bundeslidze grał nieprzerwanie od jej założenia w 1963 roku. Zaszczyt ten był niezwykle ważny dla kibiców, przez co pierwszy spadek w historii był dla nich bardzo bolesny.

Drużyna zaczęła borykać się ze sporymi problemami na tle sportowym, a także finansowym. Ostatnie mistrzostwo zdobyła jeszcze w latach 80., jednak to nie był wyznacznik problemów. W XXI wieku drużyna przyzwyczaiła nas do zajmowania miejsc w górnych częściach tabeli. Wydaje się, że w drużynie coś pękło w sezonie 2013/2014, kiedy to przy fatalnym zarządzaniu problemy finansowe zapukały do drzwi hamburskiej ekipy. Całą sytuację opisywaliśmy Wam przed laty. Przez kilka lat „Rothosen” ratowali się przed spadkiem. Czy to po wygraniu baraży, czy po zajęciu bezpiecznej lokaty w dolnej części tabeli. Szala goryczy w pewnym momencie jednak się przelała. W sezonie 2017/2018 Hamburger SV zajął przedostatnią lokatę ze stratą dwóch oczek do Wolfsburga.

Klątwa na zapleczu Bundesligi przełamana?

Niemiecka ekipa spędza już czwarty rok na zapleczu Bundesligi. Po spadku cel był prosty — stosunkowo łatwy wywalczony awans i powrót do niemieckiej ekstraklasy.

Wydawało się, że ekipa bardzo dobrze realizuje postawione przed nią zadanie. W marcu zajmowała 2. lokatę z bezpieczną siedmiopunktową przewagą nad 3. miejscem. Pozostało osiem spotkań do końca, co mogło pójść nie tak? Ekipa nie wygrała żadnego z ośmiu meczów i nie znalazła się nawet w barażach. Dla fanów było to jedno wielkie rozczarowanie.

Drugi rok i po raz kolejny „Rothosen” uchodzą za jednego z głównych kandydatów do awansu. Przed przerwą spowodowaną koronawirusem zajmowali oni 3. lokatę z możliwościami na wskoczenie do pierwszej dwójki. Znów jednak fatalna końcówka rundy wiosennej zabrała marzenia o powrocie do elity. Na osiem ostatnich spotkań tym razem wygrali dwa razy. Zaowocowało to drugim z rzędu spadkiem na 4. lokatę.

Do trzech razy sztuka? Nie tym razem. Po raz kolejny walka o awans układa się po myśli hamburskiego zespołu. Do prześmiewczych już meczów po 26. kolejce ekipa przystępowała jako wicelider. Niestety dwa zwycięstwa w tych spotkaniach poskutkowały 4. miejscem — znowu.

Przed czwartym rokiem spędzonym kibice „niemieckiego Arsenalu” przestawali patrzeć z większymi nadziejami na awans, mimo że wciąż to Hamburger SV był jednym z głównych kandydatów do zajęcia lokaty premiowanej awansem. Klub grasował w okolicach czołowej trójki, ale słabe wyniki w końcowej fazie rozgrywek zabierały kibicom entuzjazm i nadzieję. Tym razem tragiczna passa z ostatnich lata została przełamana, HSV wygrał ostatnie pięć spotkań, a to rywale mogli mówić o fatalnym finiszu. Klub więc ma w końcu szansę na powrót do Bundesligi.

Hertha BSC, czyli co słychać w Berlinie?

Hertha także należy do grona uznanych niemieckich klubów. Dwukrotny mistrz Niemiec nie zaliczy tego sezonu do udanych. Przez prawie cały sezon klub drżał o utrzymanie w lidze, co wraz z końcem sezonu się nie zmieniło. Kibiców czeka nerwowy dwumecz ze wspominanym Hamburgerem SV. „Stara Dama” nieprzerwanie od 2014 roku gra na poziomie najwyższej klasy rozgrywkowej. Ten rok nie jest dla fanów berlińskiej ekipy udany. Rywal z tego samego miasta znajduje się w o wiele lepszej sytuacji, a Hertha ma problem, by nawiązać z Unionem walkę o wyższe miejsce w lidze. W kolejnym roku możemy nie zobaczyć już derbów stolicy Niemiec, ponieważ jeśli Hertha nie poprawi gry, to nie ujrzymy jej w Bundeslidze w kolejnym sezonie.

Stary rok Hertha kończyła, zajmując 13. miejsce z 4-punktową przewagą nad strefą spadkową. Od stycznia berlińska ekipa wygrała jedynie trzy razy. Kiepska druga część sezonu, jednak zwycięstwo nad głównym rywalem w kontekście walki o bezpieczną lokatę stawiało Herthę w dobrej sytuacji. Zwłaszcza iż była to wygrana z rzędu, a terminarz nie wyglądał na wyjątkowo trudny. Trzy kolejki przewagi i wciąż cztery oczka więcej niż Stuttgart. Mecze z drugą od końca Arminią Bielefeld, niewalczącym o nic Mainz, a także trudny pojedynek z Borussią, która miała zagwarantowane wicemistrzostwo, napawały sporym optymizmem. Jeden zdobyty punkt zepchnął ekipę na 16. lokatę, mimo iż do 68. minuty wszystko układało się pod berlińczyków. Wygrywali oni bowiem z Borussią, a FC Koeln remisowało ze Stuttgartem, ale mecz trwa 90 minut, co przyprawiło Herthę o spore kłopoty .

Fatalna ofensywa i niepoukładana ofensywa. Klub tracił sporo bramek, nie strzelił przy tym wystarczającej liczby goli. Gorszy bilans bramkowy zaliczył tylko ostatni w tabeli Greuther Fürth. Winna sytuacji jest sobie sama Hertha. Warto dodać, że od 2019 roku na ławce trenerskiej mogliśmy oglądać ośmiu różnych szkoleniowców.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze