„Big Dave” i misja z pozoru niemożliwa


Szarża West Bromwich na finiszu ligi. Czy nie będzie za późno?

1 maja 2018 „Big Dave” i misja z pozoru niemożliwa

Zwolnienie Alana Pardew z funkcji menadżera West Bromwich Albion i powierzenie zespołu Darrenowi Moore'owi przez wielu było potraktowane jako wywieszenie białej flagi i pogodzenie z degradacją. Jednak niespodziewanie "The Baggies" po objęciu sterów przez "Big Dave'a" punktują jak nigdy przedtem w obecnym sezonie i przy korzystnych rezultatach konkurentów mają szansę na zachowanie miejsca w Premier League.  


Udostępnij na Udostępnij na

Obecny sezon jest istną gehenną dla kibiców West Bromwich Albion. Już początek kampanii pokazał, że „The Baggies” będzie bardzo trudno uniknąć degradacji. Po dwunastu kolejkach West Bromwich osiadało na dnie tabeli z pięciopunktową stratą. Zaledwie jedno wygrane spotkanie i aż dziewięć porażek spowodowały zwolnienie menedżera Tony’ego Pulisa, który na The Hawthorns pracował niemal trzy lata.

Następcą walijskiego szkoleniowca ogłoszono Alana Pardew. Były menedżer m.in. Newcastle United i West Hamu United miał przywrócić „The Baggies” na bezpieczne miejsce w tabeli. Sam Anglik z optymizmem zapatrywał się na przyszłość zespołu z The Hawthorns.

Jestem podekscytowany szansą, jaką otrzymałem od West Bromu. Już nie mogę się doczekać, aby rozpocząć pracę z zawodnikami, którzy według mnie mają spory talent – powiedział Pardew. – Natychmiastowym wyzwaniem jest zanotowanie dobrych wyników, których potrzebujemy, aby wspiąć się w górę tabeli. Zdaję sobie jednak sprawę, że dołączam do wielkiego angielskiego klubu z tradycjami. To jeden z tych klubów, który chce się rozwijać w Premier League – dodał angielski menedżer.

Początek pracy Pardew w West Bromwich był okraszony sporą dawką nieszczęścia. W debiucie przeciwko Newcastle United „The Baggies” wygrywali już 2:0, by zakończyć spotkanie remisem, i to po samobójczej bramce w ostatnich minutach meczu. Dalej nie było lepiej.

Kolejne porażki i remisy zamienić na zwycięstwa miał Daniel Sturridge. Wypożyczenie napastnika Liverpoolu zwiększyło morale oraz siłę ofensywną zespołu z The Hawthorns, jednak tylko teoretycznie. Anglik w ciągu trzech rozegranych spotkań w barwach West Bromwich na murawie spędził dokładnie tylko 78 minut. Już na początku meczu z Chelsea Sturridge nabawił się urazu, który wyeliminował go z gry na dłuższy okres. Ostatnia deska ratunku przepadła.

Pardew nie umiał dostatecznie zmobilizować zespołu do realnej walki o utrzymanie. W ciągu dziewiętnastu kolejek wygrał tylko dwa spotkania, przegrał aż dziewięć. To było stanowczo za dużo dla władz West Bromwich. Na sześć kolejek przed końcem obecnego sezonu przedstawiciele „The Baggies” podziękowali za pracę angielskiemu szkoleniowcowi.

„Big Dave” robi hałas

Powierzenie funkcji menedżera członkowi sztabu szkoleniowego Darrenowi Moore’owi wielu ekspertów odczytało jako wywieszenie białej flagi przez władze West Bromwich i pogodzenie się z degradacją. Jamajczyk stał się pierwszym obywatelem swojego kraju, który samodzielnie prowadzi klub z Premier League. Media zinterpretowały to jako ciekawostkę na zakończenie przygody „The Baggies” z najwyższym poziomem rozgrywkowym w Anglii. Jednak Moore myślał tylko o jednym – jak uchronić klub przed degradacją.

To był dla mnie bardzo ekscytujący tydzień. Otrzymanie informacji o zwolnieniu menadżera (Alana Pardew – przyp. red.) nigdy nie jest dobrą wiadomością, jednak zostałem poproszony przez władze klubu o zajęcie jego miejsca – powiedział Moore po objęciu posady. – W tym tygodniu wykonaliśmy naprawdę dobrą robotę (przed spotkaniem ze Swansea – przyp. red.), gracze mieli dobry humor i wykonali pracę, o którą ich prosiłem. Będziemy kontynuować ciężką pracę aż do czasu meczu. Chcę, żeby zawodnicy pokazywali swój charakter, wykazywali się odwagą i uzupełniali się wzajemnie. Jesteśmy rodziną, ponieważ wszyscy członkowie rodziny są równi. West Bromwich Albion zawsze był dla mnie rodziną. Na tym właśnie się skupię – na rodzinie – dodał jamajski szkoleniowiec.

Zawodnicy uwierzyli w słowa nowego szkoleniowca, tak jak Moore wierzył w zespół. „The Baggies” pod batutą „Big Dave’a” zaczęli grać agresywnie oraz z maksymalnym zaangażowaniem, co przełożyło się na rezultaty. Od momentu objęcia zespołu przez Moore’a West Bromwich jeszcze nie przegrał, gromadząc osiem punktów na dwanaście możliwych. Wynik tym bardziej wart uznania, że „The Baggies” potrafili pokonać na Old Trafford Manchester United czy wyrównać stan rywalizacji w spotkaniu z Liverpoolem, choć przegrywali już 0:2.

Wola walki od pierwszego do ostatniego gwizdka sprawiła, że West Bromwich nadal ma szansę utrzymać się w Premier League. Strata pięciu punktów do bezpiecznego miejsca w tabeli na dwie kolejki przed końcem to dużo. Jednak „The Baggies” w ostatnich tygodniach pokazali, że od momentu objęcia posady menedżera przez „Big Dave’a” nie boją się nikogo.

Moore przywrócił jedność klubowi. Jest tutaj przez długi czas i wie, co się działo z zespołem. Chce, żebyśmy współpracowali. Naszą zasadą jest szacunek dla kolegów z zespołu – nie jest tak jak wcześniej. Teraz jest po prostu większa świadomość, że jesteśmy w tym razem. Moore jest naprawdę dobrym człowiekiem, chcesz dla niego grać, chcesz, aby wiodło mu się jak najlepiej – komplementował szkoleniowca dla oficjalnej strony klubu po ostatniej wygranej z Newcastle United, Ben Foster. – Mamy poczucie, że wiara (w utrzymanie – dop. red.) powróciła do zespołu. Nasza pewność siebie znacznie się zwiększyła, a pewność siebie jest wielką częścią gry. Powiedziałbym nawet, że większą częścią bycia piłkarzem – dodał golkiper West Bromwich.

Przed „The Baggies” decydujące dwa starcia o być albo nie być w Premier League. Wiara na The Hawthorns jest silna jak nigdy w obecnym sezonie. Bez względu na ostateczne miejsce w tabeli podopieczni „Big Dave’a” już wygrali. Kibice, piłkarze oraz Darren Moore tworzą obecnie jedność. Tworzą West Bromwich Albion.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze