Bezczelna, ambitna, waleczna – Resovia według trenera Szymona Grabowskiego


Klub z Rzeszowa pobił Widzew na jego własnym stadionie i usiadł na fotelu lidera

6 listopada 2019 Bezczelna, ambitna, waleczna – Resovia według trenera Szymona Grabowskiego
Łukasz Sobala / Press Focus

Jakiś czas temu swoje pięć minut miał jeden klub z Rzeszowa – Stal. Drużyna bardzo ładnie rozpoczęła sezon, a w dodatku usłyszeć można było o ambitnych planach na przyszłość. Nieco ciszej pracuje się obecnie w innym zespole z tego miasta – Resovii, na który też trzeba zwrócić baczną uwagę.


Udostępnij na Udostępnij na

Choć nie mówi się otwarcie o awansie, raczej niewiele też słychać o szkoleniu młodzieży, a i głośniejszych nazwisk także brak, to ogólnie rzecz biorąc wszystko funkcjonuje dobrze, a nawet i lepiej, niż można było się spodziewać.

Jeszcze rok temu Resovia spokojnie odnalazła się w realiach drugoligowych i chcąc kontynuować podróż dobrze obraną drogą, klub w ciągu kilku miesięcy poczynił kolejny postęp. Nie potrzeba było tu głośnych nazwisk, dużych sum pieniędzy. Wystarczyły marzenia i konsekwentna ciężka praca, jaką narzucił zdolny szkoleniowiec, o którym niebawem może być głośno.

Ekspert od awansów

Pierwszy sezon i awans. Tak rozpoczętą przygodą w zawodzie trenera można iść z podniesioną głową po kolejne sukcesy. Szymon Grabowski, dotąd nieznany szkoleniowiec, niebawem może być selekcjonerem, o którego zabiegać będą inne kluby, a to za sprawą tego, czego dokonuje w klubie z Rzeszowa.

Resovia pod jego wodzą niewiele potrzebowała, by bić się jak równy z równym z ekipami mającymi większy potencjał. Jednakże dla młodego i ambitnego szkoleniowca nic nie jest straszne, a wcześniejsze cele, jakie sobie narzucił, zaczął bezczelnie, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, spełniać.

Już rok temu prowadzona przez niego ekipa z Rzeszowa prezentowała się całkiem przyzwoicie i choć beniaminek miał wiele rzeczy do poprawy, stał się na tyle skutecznie grającą drużyną, że bez większych problemów pozostał w gronie innych drugoligowych drużyn.

Idąc jednak tokiem myślenia trenera Szymona Grabowskiego – warto zanotować sobie akurat to nazwisko – nie należy stać w jednym miejscu, tylko marzyć, by następnie te marzenia spełniać. Toteż zgodnie z tym założeniem Resovia wypowiedziała wojnę silniejszym, jak by się mogło wydawać, i rozpoczęła ofensywę na awans. Zresztą dlaczego by nie, skoro już w swoim pierwszym sezonie trenerowi udała się ta sztuka i Resovia znalazła się w II lidze? A dlaczego by nie, skoro rywale nie garną się specjalnie do tego, by ten awans sobie zapewnić?

Młodość ma to do siebie, że potrafi być trochę bezczelna, a więc szkoleniowcowi wolno jak najbardziej mówić o rywalizacji o miejsca 1–6. Na chwilę obecną sytuacja wygląda bardzo dobrze, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, by trener Grabowski wycisnął z Resovii jeszcze więcej.

Zakończyć pozytywną passę

Umiejętności szkoleniowca lidera II ligi poznał jakiś czas temu Widzew. Niepokonany gigant, który na swoim stadionie od dłuższego czasu nie zaznał goryczy porażki, musiał tym razem przełknąć takową, i to za sprawą Resovii, bezpośredniego rywala do awansu.

Niewątpliwie za tak udanym wynikiem stoi oczywiście trener Szymon Grabowski, który znalazł sposób na rywala niesionego dopingiem największej w kraju publiczności. I, co ciekawe, osiągnął taki wynik, mając przecież gorszych na papierze zawodników, a nawet w pewnym sensie, nie obrażając nikogo, odpady z tegoż klubu. Choćby za takiego można uważać Daniela Świderskiego, najlepszego piłkarza rzeszowian, który już zaliczył siedem trafień w sezonie i jest samodzielnym liderem w klasyfikacji strzelców w swoim zespole.

Niewątpliwie zwycięstwo na niezdobytym dotąd przez dłuższy okres terenie, nie licząc zwycięstwa Legii, należy docenić. Mając gorszych zawodników i grając przy większej publiczności, co nie należy do rzeczy normalnych dla Resovii, można coś osiągnąć, co pokazuje, że praca, jaką wykonał ze swoimi zawodnikami trener Szymon Grabowski, nie poszła na marne.

Najlepsi

Resovia pod dowództwem 38-letniego szkoleniowca bardzo dobrze wygląda pod wieloma względami. Jest to drużyna dobrze poukładana w tyłach, traci najmniej goli, a także gra najefektywniej do przodu. W lidze pod względem strzelanych goli nie ma sobie równych.

I nie powinien zatem dziwić fakt, że zespół z Rzeszowa lideruje w tabeli. Nie znaczy to jednak, że nie można szukać słabych punktów, te najbardziej uwidaczniają się podczas starć na obcych terenach. Tam Resovia potknęła się czterokrotnie, i tu spokojnie można znaleźć kilka innych drużyn, które w tej kwestii wyglądają lepiej.

Na swoim terenie jednak trudno znaleźć tak skutecznie grający zespół. Dwa potknięcia podobnie jak Resovia zaliczyła choćby Bytovia. Różnica jednak tkwi w bilansie traconych i strzelanych goli, a tu podopieczni trenera Grabowskiego nad resztą górują.

Ważnymi aspektami, które mają niewątpliwie wpływ na taki przebieg wydarzeń, pozostają nie tylko kwestia doboru taktyki, dobre przygotowanie fizyczne czy atmosfera szatni, ale i mentalność zwycięzców. Szkoleniowiec emanuje pewnością siebie, która wsiąka w zawodników. Jak mówi, tak robi, a przykładem niech będą jego przedsezonowe zapowiedzi o walce o czołowe lokaty.

Trener nie boi się wyzwań, niestraszne mu nazwy klubów, bo te tak naprawdę nie grają. Zespół, choć ma wiele wad, mentalnie jest silny, więc skoro sobie coś zamarzył, dąży do celu. I jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze