Bartłomiej Ciepiela na szpicy – pomysł na dłużej?


Młodzieżowiec zagrał bardzo dobre spotkanie przeciwko Widzewowi na pozycji napastnika

17 kwietnia 2023 Bartłomiej Ciepiela na szpicy – pomysł na dłużej?
Marta Badowska / PressFocus

Bartłomiej Ciepiela pierwszą część sezonu stracił przez kontuzję. Do czasu przyjścia do Stali Mielec Kamila Kieresia był tylko rezerwowym. Przełomem dla niego może okazać się jednak starcie z Widzewem, w którym w roli fałszywej „9” wypadł wręcz znakomicie. Czy w dłuższej perspektywie ma szansę sprawdzić się na tej pozycji?


Udostępnij na Udostępnij na

Bartłomiej Ciepiela na początku sezonu 2022/2023 przeniósł się z Legii Warszawa na wypożyczenie do Stali Mielec. W klubie z Podkarpacia miał zdobywać cenne doświadczenie na poziomie PKO Ekstraklasy. Jednak niemal na samym początku rozgrywek nabawił się bolesnej kontuzji, która wykluczyła go z gry do końcówki października. Do pierwszego składu wrócił dopiero 17 lutego w meczu z Cracovią.

Niemniej jednak po tym spotkaniu znów stracił miejsce w jedenastce. Jego sytuację zmieniło przyjście do klubu Kamila Kieresia, który wymyślił dla zawodnika nową rolę. Grający dotychczas jako pomocnik Ciepiela został wystawiony na „dziewiątce”. Ta zmiana wyszła zdecydowanie na dobre zawodnikowi, który zaliczył świetny występ przeciwko Widzewowi, w którym strzelił bramkę i był wyróżniającą się postacią. W związku z tym zadajemy pytanie, czy taka opcja może sprawdzić się na dłuższą metę.

Problem z zastąpieniem Saïda Hamulica

Stal Mielec zimą poważnie się osłabiła. Z klubu odszedł jej czołowy strzelec oraz kluczowy zawodnik rundy jesiennej, czyli Saïd Hamulic. Jesienią napastnik rozegrał siedemnaście meczów w PKO Ekstraklasie, w których zdobył dziewięć bramek i zanotował cztery asysty. Miał ogromny wkład w grę zespołu, który często ciągnął w trudniejszych momentach. Jego zastąpienie wydawało się być sprawą priorytetową dla włodarzy Stali.

Na miejsce Saïda Hamulica sprowadzono z Piasta Gliwice Rauno Sappinena. Estończyk nie należał do najskuteczniejszych piłkarzy w PKO Ekstraklasie, jednak Stal już wcześniej pokazała, że potrafi zbudować piłkarza, więc chociaż transfer był dość niespodziewany, Sappinena na pewno nikt nie skreślał na starcie. Niemniej jednak napastnik skutecznością nie potrafił nawiązać do swojego poprzednika. W dziewięciu występach w barwach Stali zdobył tylko jedną bramkę.

Stal Mielec bez swojego lidera z rundy jesiennej wpadła w głęboki dołek. Po zanotowaniu serii ośmiu meczów bez zwycięstwa rozstano się z trenerem Adamem Majewskim. Jego miejsce zajął Kamil Kiereś, który do Mielca zawitał z misją opanowania kryzysu. Do poradzenia sobie z trudną sytuacją potrzebował pomysłów nieszablonowych. Jednym z nich było wystawienie Bartłomieja Ciepieli na fałszywej „9”.

Bartłomiej Ciepiela błysnął przeciwko Widzewowi

Bartłomiej Ciepiela w pierwszym meczu pod wodzą nowego szkoleniowca jeszcze nie zagrał. Jednak w drugim spotkaniu Kamil Kiereś postanowił dać mu szansę. Młodzieżowiec odpłacił się trenerowi pięknym uderzeniem w samo okienko, które otworzyło wynik spotkania. Grając na szpicy, wypadł naprawdę świetnie. Często pokazywał się do zagrania oraz był ważnym elementem Stali w budowie kontrataków. Błysnął również techniką, kiedy w 65. minucie zwodem minął Serafina Szotę.

Jego występ można byłoby pokazywać jako idealny przykład dobrej gry „dziewiątki” tyłem do bramki rywala. Bartłomiej Ciepiela schodził po piłkę i bardzo dobrze odnajdywał się w grze na ścianę. Pomimo że nie wystąpił na swojej nominalnej pozycji, zaprezentował się ze swojej najlepszej strony i znacząco przyczynił się do odniesienia przez Stal Mielec pierwszego zwycięstwa w rundzie wiosennej.

Kamil Kiereś zaryzykował, wystawiając Ciepielę na szpicy, ale ryzyko zdecydowanie mu się opłaciło. Dzięki tej decyzji pozyskał mocnego kandydata do gry z przodu, o którym wcześniej mało kto by pomyślał, że może tam zagrać. Szkoleniowiec wykonał swoją robotę – przyszedł do klubu, rzucił nowe spojrzenie na zespół, który zastał w Mielcu, i wpadł na nieszablonowy pomysł, który wypalił. Teraz pozostaje zastanowić się, czy w dłuższej perspektywie będzie mieć on rację bytu.

Bartłomiej Ciepiela rzuci rękawicę Rauno Sappinenowi?

Najpierw warto się zastanowić, co przemawia za Estończykiem. Rauno Sappinen dał się poznać przede wszystkim jako typ piłkarza walczącego, który nie boi się brać na plecy rywali, próbując wywalczyć miejsce dla kolegów z zespołu. Świetnie odnajduje się w starciach 1 na 1, kiedy może przepchnąć przeciwnika. W walce bez piłki po prostu spisuje się bardzo dobrze.

Na polskich boiskach ma jednak problem ze skutecznością. W ojczystej lidze dwa razy udało mu się zdobyć koronę króla strzelców, ale w PKO Ekstraklasie nie potrafi nawiązać do tych osiągnięć. Na 28 spotkań w polskiej lidze do bramki rywala trafił tylko dwukrotnie, chociaż miał już sporo czasu na adaptację do gry w Polsce. Niewykluczone, że jeszcze będzie błyszczeć skutecznością w PKO Ekstraklasie, ale obecnie trudno sklasyfikować go jako regularnego strzelca.

Z kolei Bartłomiej Ciepiela ma za sobą bardzo dobry mecz z Widzewem, po którym spora część mieleckiej publiki widziałaby go w składzie na kolejne spotkania. Patrząc na to, jak zaprezentował się w tym konkretnym meczu, faktycznie można dojść do wniosku, że powinien na stałe zagrzać miejsce w jedenastce. Jednakże wyciąganie wniosków na podstawie jednego występu jest zdecydowanie zbyt pochopne. Bartłomiej Ciepiela musi zostać zweryfikowany w większej liczbie meczów. Do tego potrzebna jest mu jednak gra na szpicy, więc trzeba dać mu kolejną szansę w roli napastnika.

Ciekawie mogłaby również wypaść opcja z Ciepielą i Sappinenem w duecie, biorąc pod uwagę, że prezentują różne profile napastnika. Młodzieżowiec skupiałby się bardziej na schodzeniu po piłkę i szukaniu gry kombinacyjnej, natomiast Estończyk ściągałby na siebie rywali i robił miejsce bardziej przebojowemu Ciepieli. Wariant zdecydowanie wydaje się być warty rozważenia przez Kamila Kieresia.

Stal poszerzyła wachlarz możliwości

Najważniejsze dla mielczan i Bartłomieja Ciepieli jest to, że obie strony zyskały nowe możliwości. Stal do końca sezonu ma kolejnego kandydata do rywalizacji o grę na szpicy, a młodzieżowiec zwiększył liczbę pozycji, na których może zostać wystawiony, co z kolei zwiększa jego szanse na grę i zbieranie doświadczenia przed powrotem do Legii.

Od samego Ciepieli trudno wymagać, że w kolejnych spotkaniach zaprezentuje równie wysoki poziom w roli napastnika jak przeciwko Widzewowi. Dla młodego piłkarza dużym wyzwaniem jest często utrzymanie niezmiennej formy przez dłuższy okres czasu, w szczególności na nie swojej pozycji. Można natomiast przynajmniej liczyć, że Ciepiela pod koniec swojego pobytu w Mielcu da jeszcze trochę radości kibicom z Podkarpacia, strzelając kolejną bramkę czy popisując się piękną asystą.

Jeżeli jednak Bartłomiej Ciepiela dalej będzie przygotowywany do gry na szpicy, czeka go rywalizacja z Rauno Sappinenem, która wymienionej dwójce może wyjść tylko na dobre. Czujący oddech konkurenta do gry w jedenastce zawodnicy łatwiej motywują się do wylewania siódmych potów na treningu, co powinno przełożyć się na lepsze występy w PKO Ekstraklasie. A na tym zyska również cała drużyna, której w kluczowych dla walki o utrzymanie meczach niezwykle przydadzą się piłkarze w najwyższej formie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze