Po bardzo emocjonującym spotkaniu FC Barcelona pokonała na wyjeździe Sevillę 4:1. Podopieczni Martino wywalczyli arcyważne trzy punkty i znowu przewodzą w tabeli La Liga.
Zwycięstwem w Sewilli Barcelona mogła sobie zapewnić powrót na fotel lidera. W 23. kolejce potknęło się bowiem Atletico, przegrywając z Almerią 0:2. Od pierwszych minut na Ramon Sanchez Pizjuan również zanosiło się jednak na niespodziankę. W 15. minucie spotkania Vitolo podawał do Alberto Moreno, który pokonał Victora Valdesa. Futbolówka odbiła się rykoszetem od jednego z zawodników Barcelony i golkiper gości nie miał szans na obronę tego uderzenia.
Po strzeleniu pierwszej bramki podopieczni Unaia Emery’ego cały czas byli bardzo groźni. W 20. minucie gry Rakitić dośrodkowywał z rzutu wolnego i bliski pokonania Valdesa był Bacca. Po uderzeniu Kolumbijczyka piłka odbiła się od słupka, który uratował gości od utraty drugiego gola. Barcelona próbowała odpowiedzieć na straconego gola, ale Katalończykom brakowało wykończenia akcji. Sevilla natomiast wciąż była „w gazie”. W 28. minucie Bacca ograł Pique, podał do Rakiticia, który w znakomitej sytuacji posłał futbolówkę obok lewego słupka bramki.
Barcelonie udało się doprowadzić do remisu w 34. minucie gry. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłkę do siatki rywala posłał Alexis. Chilijczyk był jednak na ewidentnym spalonym, czego nie zauważyli sędziowie. Nieprawidłowy gol został ostatecznie uznany, a goście mogli cieszyć się z remisu. Wraz z upływem minut mecz na Ramon Sanchez Pizjuan robił się coraz ciekawszy. Sevilla wciąż była bardzo groźna w ataku, ale gospodarzom, poza ciągle padającym deszczem, dodatkowy kubeł zimnej wody zafundował w końcówce pierwszej połowy Lionel Messi. Po podaniu od Pedro Argentyńczyk znakomicie przyjął sobie piłkę i przepięknym strzałem pokonał Beto w 44. minucie spotkania.
Druga połowa rozpoczęła się przywitaniem sędziów tego spotkania gwizdami ze strony kibiców. Warunki pogodowe w Sewilli też pozostawiały wiele do życzenia. Na Ramon Sanchez Pizjuan ciągle padał mocny deszcz, co w znaczny sposób wpływało na stan murawy. Emocji piłkarskich w drugiej połowie jednak nie brakowało. Już w 50. minucie bliscy doprowadzenia do remisu byli gospodarze. Vitolo przedarł się w pole karne rywala i w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał piłkę obok bramki. Sekundę później z dystansu bardzo groźnie uderzał Carlos Bacca, ale znakomitą interwencją wykazał się Victor Valdes. Futbolówkę próbował jeszcze dobijać Gameiro. Ostatecznie posłał jednak piłkę tylko w boczną siatkę.
Sevilla bardzo groźnie rozpoczęła drugą połowę, ale po stronie gości znowu wykazał się Lionel Messi. W 56. minucie gry Argentyńczyk po podaniu od Iniesty kolejny raz w tym meczu bardzo precyzyjnym strzałem pokonał Beto.
W dalszej części spotkania Barcelona znacznie zwolniła tempo, ale podopieczni Emery’ego wciąż szukali swoich okazji. W 73. minucie groźnie na bramkę rywala uderzał Bacca. Piłka jednak uderzyła tylko w boczną siatkę i nie zagroziła Valdesowi. 10 minut później w odpowiedzi byli Katalończycy. Messi znakomicie podawał do Adriano, który w bardzo dogodnej sytuacji nie posłał futbolówki do siatki. Kilka minut później skuteczniejszy okazał się za to Cesc Fabregas. Po podaniu od Alexisa Hiszpan podciął futbolówkę i ustalił ostateczny wynik na 4:1.
Gdzie hejty ;ooo
I co Hejterzy? A TAK Najeźdzaliście na Messiego.
Kibiców Barcelony nazywasz hejterami na tej stronie
chyba . Ale to raczej nie były "hejty" ;).
Wraca, ale po ladnej kradziezy i frajerstwie Sevilli.
Po niczym wiecej. Tych wielkich kibicow Barcelony (po
12 lat) nalezy zmartwic, ze gdyby Rakitic i Vitolo
mieli dzis zimna glowa Barca przegralaby. Zreszta
mozna tez mowic o sporym farcie (slupek + strzal
Rakiticia) i mogloby byc 3;0, a wtedy raczej zaden
klub by sie nie podniosl. Nie zebym jakos wywyzszal
tu Real czy cos, ale wyraznie widac, ze Barca nie ma
formy, a Real po meczu z Atletico jakby zlapal wiatr
w zagle i oby to szlo w dobrym kierunku
w żadnym sporcie nie można gdybać , było minęło
fakt pierwsza bramka dla Barcelony nie powinna być
zaliczona. Swoim gdybaniem tego nie zmienisz
@Caller.
Jakbyś nie zauważył, to Argentyńczyk ma słabe
statystyki...Jego gra nie porywa i ogranicza się do
czekania na piłkę, podczas gdy inni MUSZĄ mu ją
podać.
Cudowna Tiki-Taka w wykonaniu Martino - jak widać,
szkoleniowiec Barcy wprowadził !wiele nowych!
zmian.
@Bertho
Takim gadaniem: "co by było gdyby..." nic nie
wskórasz...Faktem jest to, że już 2 raz z rzędu
sędziowie przymykają oko dla Barcelony, co może
świadczyć bardzo negatywnie o komisji ligi, gdyż
nie dość, że dopuszczają takich sędziów do
"obiegu", to jeszcze pojawiają się spekulacje, że
przyzwalają oni na to.
Według mnie (na ten moment) pod koniec sezonu tabela
będzie wyglądała tak:
1.Real
2.Barca
3.Atleti
Chociaż jeszcze wszystko może się zmienić, bo
jeszcze miesiąc temu to Katalończycy do spółki z
Atletico byli głównymi faworytami.
Gdyby nie sędzia to Barca by tego meczu nie wygrała
. Przy stanie 1 do 0 dla Sewilli gol ze spalonego dla
Blaugrany zmienił oblicze meczu . Drugi gol Barcy
,de facto pierwszy podłamał psychicznie piłkarzy z
Andaluzji i to wykorzystali Katalończycy
Widzę że kibicom Realu żal du.pe ściska że
Wielka Barca znów zwyciężyła w wielkim stylu. Ale
panowie nie przejmujcie się bo i tak wasz śmieszny
klub i tak wszystko przegra w tym roku jak co roku :)
Ależ oczywiście, że Wielka Barcelona wygra
wszystko, bo to najlepszy klub wszechczasów!
Real to nawet spadnie na 5 miejsce! A najlepszy
zawodnik w historii - Lionel Messi zacznie nawalać
po 7 bramek na mecz i w ten oto sposób Wielka
Barcelona rozbije Bayern!
Aż żal mi tyłek ściska, że nie jestem godzien
kibicować tej potędze...
Ale to może dlatego, że ta "Wielka Barcelona" nie
istnieje, a Tobie polecam wracać do nauki, bo ferie
już Ci się chyba skończyły, no nie? :)
Prawda jest taka, że Sewilla przegrała ten mecz na
własne życzenie. Nawet mimo utraconej pierwszej
bramki nie cofnęła się i dalej miała swoje
szanse, które marnowali jak piłkarze z naszej
ekstraklasy. Barca strzeliła 3 gole z kontry co się
jej rzadko zdarza. I do komentarzy wyżej- ignorujcie
trolli podszywających się pod kibiców Barcy, Realu
czy innych klubów. 2- nie zauważyłem, żeby
piłkarze Sewilli się podłamali po stracie bramki.
Widziałem, że to ich bardziej zmobilizowało co
było widać na początku 2 połowy gdzie mogli
spokojnie 2 gole strzelić. I gdybać też nie ma co
by było gdyby ktoś sytuacje wykorzystał bo to jest
śmieszne nie wykorzystał to powinien zostać na
treningach i trenować by w następnym meczu nie
marnować setek. Co do sędziowania w Hiszpanii to
dalej jest miernie ale trzeba zauważyć, że każda
drużyna z czołowej 3 w tym sezonie skorzystała na
błędach sędziowskich i jeśli nie wprowadzi się
nowinek technologicznych do futbolu to takich
błędów będzie jeszcze więcej.
....przyniosła nie tylko roszady w ligowej tabeli
ale jak widać także dużo negatywnych emocji.
Wracając do wodnego spotkania na SP to mimo fatalnej
aury, marnego sędziego ten mecz stał pod znakiem
zmarnowanych szans [dla Sevilli] i wykorzystanej
okazji [Barcelona znów liderem]. Szczęście sprzyja
temu hmmm.... komu zechce sprzyjać. Z przebiegu
całego spotkania najbardziej szkoda mi
andaluzyjskich kibiców, chyba najlepszych w całej
Hiszpanii.
Cieszy mnie powrót blaugrany na fotel lidera ale z
obecną dyspozycją [wliczając w to ostatni mecz]
pierwsze miejsce będzie niezwykle ciężko
utrzymać, że o europejskich pucharach nie wspomnę.
Jednak z drugiej strony taka sytuacja zapewni
emocjonującą rozgrywkę w ligowej tabeli.
Ciekawe że taka dyskusja nie nastąpiła/nastąpi
przy okazji kolejnej wygranej Valencii, odbijającego
się od dna Rayo czy po potknięciu Atletico.
WASZE WPISY POTWIERDZAJĄ FAKTY!!!
A MIANOWICIE CHODZI M O TO ,ŻE FANI BARCELONY I
REALU SĄ WOBEC SIEBIE STRASZNIE ZAWISTNI!!!! NIE
ROZUMIEM WAS LUDZIE
OCZYWIŚCIE NIEKTÓRYCH MOGĘ ZROZUMIEĆ