Atletico wygrywa bez Falcao


Osłabione brakiem kilku czołowych piłkarzy Atletico Madryt pokonało w Tel Awiwie Hapoel 3:0. Bramki dla obrońców trofeum zdobywali Cristian Rodriguez, Diego Costa i Raul Garcia.


Udostępnij na Udostępnij na

Klub z Madrytu przybył do Izraela bez kilku czołowych piłkarzy. Za największe osłabienie zdecydowanie można uznać brak fenomenalnego Falcao. Zarówno jemu, jak i m.in. Luisowi Felipe i Ardzie Turanowi Diego Simeone postanowił dać odpocząć.

W pierwszych minutach obie drużyny nie potrafiły lub nie chciały ruszyć do przodu i skonstruować jakąś ciekawą, ofensywną akcję. Dopiero w 10. minucie Raul Garcia ładnie pociągnął z piłką kilkanaście metrów i oddał strzał zza „szesnastki”, który na raty wyłapał bramkarz gospodarzy. W kolejnym okresie meczu wyróżnić można jedynie Lopeza i Costę, ale obyło się bez większego zagrożenia.

Oba zespoły, a szczególnie Atletico, zaczęły grać nieco szybciej, co mogło zwiastować więcej emocji, których do tej pory brakowało. Pod bramką Hapoelu było groźne w 23. minucie. Silvio uderzył z dystansu, jego strzał został zablokowany i piłka leciała kilka metrów od golkipera, niemal równolegle do linii bramkowej. Gdyby w polu karnym znajdował się Falcao, zapewne bylibyśmy świadkami otwarcia wyniku. Brak Kolumbijczyka był widoczny w tej akcji, bo nikt nie doszedł do bezpańskiej piłki. Chwilę później po ładnym rajdzie Ben Haima i jego dośrodkowaniu fatalnie futbolówkę uderzył Tamuz.

Obie drużyny zaczęły nieco się rozkręcać. W 29. minucie Belözoglu przejął piłkę na połowie rywala, zagrał do wbiegającego w pole karne Lopeza, który jednak uderzył obok słupka i zmarnował dobrą okazję do zdobycia gola. Atletico nie zamierzało zwalniać. Tym razem indywidualną akcją popisał się Belözoglu, ale strzelił za słabo, aby zaskoczyć Apoulę. W 37. minucie goście z Madrytu zasłużenie objęli prowadzenie. Raul Garcia przejął piłkę na prawym skrzydle, zagrał w pole karne, gdzie walkę z obrońcami wygrał Costa. Brazylijczyk wyłożył futbolówkę Rodriguezowi, który ładnym strzałem zza pola karnego dał swojemu zespołowi prowadzenie. Chwilę po zdobytej bramce ponownie próbował Lopez. Tym razem uderzył dość mocno z woleja, celnie, ale wprost w bramkarza Hapoelu.

W 40. minucie było już 2:0. Goście ponownie przejęli futbolówkę, tym razem na środku boiska. Potem Adrian Lopez zagrał zewnętrzną częścią stopy kapitalną, prostopadłą piłkę pomiędzy obrońcami do Costy. Ten zbiegł do boku, pociągnął za sobą wychodzącego bramkarza i zdobył gola, uderzając obok golkipera, w stronę bliższego słupka. W ten oto sposób Hapoel po pierwszej połowie sprawiedliwie przegrywa 0:2.

Jeśli ktoś myślał, że po przerwie obejrzy bardziej otwarte spotkanie, srogo się przeliczył. Madrytczycy kontrolowali grę, a nie mając nad sobą presji wyniku, nie mieli zamiaru dyktować tempa. Z kolei gospodarze nie mieli zbyt wielu pomysłów na rozmontowanie obrony rywali. W 57. minucie potężnie uderzył Adrian Lopez, a Apoula wybił piłkę wprost pod nogi rywala, który otoczony przez obrońców nie potrafił skorzystać z tego prezentu. Hapoel starał się odpowiadać, ale strzały takie jak Toamy nie sprawiały problemów Asenjo. W 63. minucie stało się jasne, że Atletico wywiezie z Tel Awiwu trzy punkty. Z rzutu rożnego dośrodkował Belözoglu, a kompletnie niepilnowany Raul Garcia strzałem z woleja nie dał szans bramkarzowi rywala. Nie należy nikogo skreślać przed końcem spotkania, ale patrząc na różnicę w poziomie gry obu zespołów, było jasne, że Hapoel nie będzie w stanie odrobić trzybramkowej straty.

Nikogo więc nie zdziwiło, że gospodarze nie ruszyli do szaleńczego ataku. Brakowało im do tego zarówno chęci, jak i umiejętności. Atletico nadal miało mecz pod kontrolą, przez co podbramkowych sytuacji w ostatniej fazie spotkania mieliśmy jak na lekarstwo. Jedyny celny strzał przez te kilkanaście minut oddał Cohen w… 84. minucie.

Wynik spotkania do końca nie uległ zmianie i Atletico mogło zapisać na swoje konto trzy punkty po pierwszym meczu Ligi Europy. Gracze z Madrytu udowodnili, że bramki potrafią strzelać również bez Falcao. Z kolei izraelski zespół musi jeszcze sporo poprawić w swojej grze, jeśli chce walczyć jak równy z równym z innymi drużynami w europejskich pucharach.

Komentarze
~ziomk (gość) - 12 lat temu

na zdjęciu sa piłkarze montepellier

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze