Atletico Madryt rusza po brakujące trofeum


Liga Mistrzów to jedyne rozgrywki, jakich “Los Colchoneros” jeszcze nie wygrali

15 września 2021 Atletico Madryt rusza po brakujące trofeum
edition.cnn.com

Atletico Madryt jako jedyny hiszpański zespół na papierze wydaje się być mocniejszy niż przed rokiem. Diego Simeone zbudował drużynę, która ma mu dać to, co było już dwukrotnie bardzo blisko. "Atleti" ma zdobyć swój pierwszy puchar Ligi Mistrzów.


Udostępnij na Udostępnij na

Mistrzowie Hiszpanii wchodzą w nowy sezon jeszcze mocniejsi niż przed rokiem. Diego Simeone nie tyle uzupełnił kadrę, co ją wzmocnił. Transfery Rodrigo de Paula czy Antoine’a Griezmanna pokazują, że „Cholo” chce iść w tym sezonie po pełną pulę. Sukcesy tylko na krajowym podwórku przedstały zadowalać Simeone. Odświeżone Atletico ma wszystko, żeby w tym sezonie po raz pierwszy w swojej historii usiąść na europejskim tronie.

Mocniejsi niż rok temu

Atletico z pewnością można uznać za kadrowo najsilniejszy zespół Primera Division. Słynąca z żelaznej defensywy drużyna Simeone zyskała w tym okienku transferowym nowe opcje w ataku. Dodając do tego być może najlepszego bramkarza świata Jana Oblaka, Atletico Madryt wygląda na zespół kompletny. Zapewne sam „Cholo” nie spodziewał się takiego kłopotu bogactwa w swojej drużynie.

W ostatnim dniu okienka transferowego byliśmy świadkami hitowego powrotu. Na Wanda Metropolitano wrócił Antoine Griezmann. W hiszpańskich mediach od razu pojawiły się głosy, że gdyby włodarzom „Atleti” udało się wcześniej zakontraktować Francuza, prawdopodobnie nie sprowadzaliby Matheusa Cunhi z Herthy Berlin. W obecnym stanie posiadania ofensywa Atletico wygląda więcej niż imponująco.

Luis Suarez, Joao Felix, Matheus Cunha, Antoine Griezmann czy będący w tym sezonie w znakomitej dyspozycji Angel Correa. „Los Colchoneros”, którzy w tamtym sezonie Ligi Mistrzów mieli problem ze zdobywaniem bramek, obecnie mają jedną z najbardziej okazałych linii ataku w Europie. Jeżeli dodamy do tego sprowadzonego z Udinese Rodrigo de Paula, okaże się, że Atletico Madryt ma wszelkie narzędzia do tego, żeby jak najdalej zajść w Europie.

Bez wątpienia mistrzowie Hiszpanii są obecnie dużo mocniejszą drużyną niż rok temu. Część kibiców bagatelizuje sukces „Rojiblancos”, tłumacząc go problemami, z jakimi zmagają się Real Madryt i FC Barcelona. Nic bardziej mylnego. Atletico Madryt z roku na rok stawało się coraz mocniejszym zespołem. Diego Simeone skrupulatnie budował drużynę, która ma spełnić jego marzenie o pierwszym w historii triumfie w Europie.

Atletico wie, jak wygrywać

Kiedy w grudniu 2011 roku Diego Simeone podpisywał kontrakt z klubem jeszcze wówczas z Estadio Vicente Calderon, Atletico miało na swoim koncie jeden triumf w Lidze Europy i Superpucharze. Era „Cholo” to dwa kolejne triumfy w rozgrywkach drugiej kategorii w Europie oraz kolejne dwie wygrane ze zwycięzcami Ligi Mistrzów w rozpoczynającym sezon Superpucharze Europy.

Atletico stało się drużyną, która zaczęła należeć do czołówki nie tylko w Hiszpanii, ale i w Europie. Pod wodzą Simeone nie było sezonu, żeby „Los Colchoneros” zakończyli rozgrywki kontynentalne na fazie grupowej. Poza jedną „wpadką”, o której jeszcze powiemy, Atletico kończyło przygodę w Lidze Mistrzów na zespole, który przynajmniej awansował do czołowej czwórki.

Największym osiągnięciem „Atleti” są dwa finały Champions League. Wspomnienia z nich są jednak dla „Los Colchoneros” niezwykle bolesne. W obu z nich Atletico nie przegrywało po 90 minutach. Jednak też dwukrotnie  podopieczni Simeone musieli obejść się smakiem, gdy puchar wznosili rywale zza miedzy. Ten rok ma być jednak inny. Kto wie, czy to nie najlepsza, a zarazem ostatnia tak duża szansa na triumf w Europie.

Tak silnej drużyny Atletico chyba jeszcze w swojej historii nie miało. Kibice są pełni nadziei, którą podsycił fakt, że „Cholo” przed sezonem przedłużył swój kontrakt do 2024 roku. Ma to być znak, że Simeone wierzy w swój projekt i swoje marzenie wygrania pierwszej w historii Ligi Mistrzów przez Atletico Madryt. Silnie obsadzona grupa mistrzów Hiszpanii ma być przedsmakiem tego, co czeka „Los Colchoneros” w tegorocznym podboju Europy.

Silna grupa dobrym przetarciem

Liverpool, Porto i wracający do Ligi Mistrzów AC Milan to z pewnością jedna z najbardziej wymagających grup, jaką mogło wylosować Atletico Madryt. Każdy z tych zespołów jest w stanie regularnie punktować zarówno na wyjazdach, jak i na swoich obiektach. Przed „Los Colchoneros” niewątpliwie trudne zadanie. Żeby nie powtórzyć blamażu z sezonu 2017/2018, najwyższy poziom koncentracji i motywacji Atletico musi utrzymywać już od pierwszego starcia w grupie.

Wtedy to „Alteti” zajęło dopiero 3. miejsce w grupie. Od podopiecznych Simeone lepsze okazały się AS Roma oraz Chelsea. Jedyną drużyną, którą udało się przeskoczyć w grupowej tabeli, był Qarabag. Można rzec, że były to złe miłego początki, bo Atletico po degradacji do Ligi Europy wygrało te rozgrywki. Ambicje były jednak wówczas dużo większe, zwłaszcza że rok wcześniej dopiero Real Madryt na etapie półfinałów był w stanie zatrzymać zespół Simeone.

Marząc o historycznym sezonie w Europie, wszyscy na Wanda Metropolitano muszą mieć w głowie to, co wydarzyło się cztery lata temu. Po niełatwym losowaniu nie ma miejsca na błędy. Wpadka w pierwszym meczu przeciwko Porto może mieć opłakane konsekwencje. Tym bardziej że mecz odbędzie się na Metropolitano, gdzie zasiąść będzie mogło 60% widowni. Wsparcie trybun z pewnością będzie elementem, którego zabrakło „Atleti”rok temu w meczu przeciwko Chelsea.

Tworząc nową historię, Atletico nie może zapominać o tym, co stało się kiedyś. Ekipa Diego Simeone ma najlepszą okazję na triumf w Europie, od kiedy Argentyńczyk objął stery „Rojiblancos”. Silna kadra, powrót kibiców na trybuny i doświadczenie w wygrywaniu. Te elementy mają sprawić, że marzenie „Cholo” po blisko dekadzie w stolicy Hiszpanii może w końcu się spełnić.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze