Artur Trębacz: Przypomnieliśmy całej Polsce o Hutniku Kraków


Rozmawiamy z prezesem zarządu Hutnika Kraków

17 listopada 2022 Artur Trębacz: Przypomnieliśmy całej Polsce o Hutniku Kraków
Marcin Kądziołka www.nh2010.pl

Hutnik Kraków na co dzień swoje mecze rozgrywa w eWinner 2. Lidze. Jest to klub, który może się poszczycić najliczniejszą akademią piłkarską w Krakowie. W sezonie 2019/2020 o Hutniku Kraków przypomniała sobie cała Polska z powodu niekorzystnego rozstrzygnięcia przez Lubelski Związek Piłki Nożnej. Już w najbliższym czasie w krakowskim klubie zajdą zmiany. Zapraszamy do naszej rozmowy z prezesem zarządu – Arturem Trębaczem.


Udostępnij na Udostępnij na

Michał Goździak: W kuluarach mówi się o zmianach w Nowej Hucie. Jakie są powody przekształcenia klubu ze stowarzyszenia sportowego na sportową spółkę akcyjną?

Artur Trębacz: Jeżeli chcemy się rozwijać i iść do przodu, to musimy to zrobić. Jesteśmy w momencie, gdzie udało się nawiązać nić porozumienia z inwestorem, który od lat nas wspomaga w formie sponsoringu. Postanowiliśmy wspólnymi siłami zrobić krok do przodu i powołać spółkę, która jest już niezbędna na kolejnych etapach naszego rozwoju, którego celem jest granie w wyższych ligach.

Czyli ta zmiana może się wydarzyć już w tym roku?

Tak. Jest to pewien proces, który trwa już od dłuższego czasu. Musi się tutaj kilka składowych spiąć do tego, żebyśmy mogli powiedzieć, że ten proces zakończy się sukcesem i uda nam się przekształcić, tak jak planujemy, czyli stowarzyszenie w spółkę. Na ten moment mogę powiedzieć, że wszystko na to wskazuje i zrobimy to. W tym momencie czekamy na pewne zgody z miasta odnośnie do udostępnienia obiektów przez stowarzyszenie spółce.

Obiekty są miejskie i taka zgoda jest wymagana. Tutaj jesteśmy na końcowym etapie negocjacji w tym zakresie. Mam nadzieję, że uda się to w najbliższym czasie osiągnąć i to będzie w zasadzie ostatnia prosta przed uruchomieniem spółki. Naszym celem jest, aby Hutnik Kraków już w nowej formie przystąpił do rundy rewanżowej.

Czy przekształcenie w sportową spółkę akcyjną wzmocni budżet i zwiększy możliwości transferowe?

Tak. Spółka będzie zarządzana przez inwestora, którym będzie Holding Cognor. Jest to jedna z największych spółek w Polsce. Jako spółka plasują się niewiele poza setką największych polskich firm. Jest to naprawdę bardzo poważny partner, który wchodzi w struktury Hutnika Kraków. Mamy zapewnienie, że ta spółka, która będzie jedną ze spółek Holdingu Cognor, będzie prowadzona na takim poziomie, żeby nie odstawała swoją jakością od pozostałych odłamów spółki w Holdingu.

Coś się kończy, coś się zaczyna. Powoli dobiega końca Pana kadencja w roli prezesa Hutnika Kraków. Czy nie będzie Pan kandydował ponownie?

Nie będę kandydował na prezesa, powiedziałem to kilkukrotnie i tego będę się trzymał. Nie będę też w stowarzyszeniu pełnił takiej roli. Natomiast gdzieś w rozmowach z inwestorem padły rozwiązania personalne, jeżeli chodzi o spółkę, w której gdzieś będę występował i dalej działał na rzecz klubu, ale już w tym odłamie stricte piłkarskim związanym z pierwszą drużyną.

W roli prezesa pracuje Pan w formie wolontariatu?

Zarówno ja tak działam, jak i cały zarząd. Tutaj nic się nie zmienia, o żadnych pieniądzach nie rozmawiamy. Całe wsparcie, o które walczymy, ma być wpompowane w Hutnik Kraków, aby pozwolić, by się rozwijał i wskoczył na wyższy poziom niż do tej pory.

Sprawą awansu Hutnika Kraków do II ligi żyła cała Polska. Głównie przez decyzję Lubelskiego ZPN i ich rozstrzygnięcie (przyznanie awansu Motorowi Lublin kosztem Hutnika Kraków przyp. red.). Jak ta sytuacja wpłynęła na wizerunek klubu? Czy zaskoczyły Pana głosy poparcia płynące w zasadzie z całej Polski?

Wiadomo, już trochę kurz opadł po tej sytuacji, już kilka lat minęło. Natomiast nie da się ukryć, że nasza sytuacja została bardzo ciepło odebrana przez środowisko piłkarskie i nie tylko, bo wielu ludzi się zaangażowało w tę sprawę. Pozytywnym odpryskiem tej całej sytuacji było to, że przypomnieliśmy całej Polsce o Hutniku Kraków. My od samego początku byliśmy pewni swoich racji. Interpretowaliśmy przepisy zgodnie z zapisami, które zresztą potwierdziliśmy w kilku kancelariach prawnych. Wiadomo, kto wtedy prowadził rozgrywki i tutaj na lepszej pozycji był zespół lubelski. Stąd też się wzięły takie, a nie inne rozstrzygnięcia w tamtej sprawie. Natomiast jest to już jakiegoś rodzaju historia. Fajnie, że gramy w II lidze. Motor także gra w II lidze od tego czasu.

Wydaje mi się, że to rozstrzygnięcie było takie salomonowe i wszystkie strony wyszły zadowolone po tej sytuacji. My się cieszymy, że udało nam się wywalczyć to, co nam się należało. Przede wszystkim zasłużyliśmy sportowo na ten awans, bo byliśmy wtedy liderem po rundzie jesiennej i byliśmy liderem w momencie przerwania rozgrywek przez pandemię.

Wasza sprawa wprowadziła istotną korektę do regulaminu.

Dokładnie tak. Po tej sytuacji zapisy w regulaminie zostały skorygowane i teraz faktycznie do końcowej klasyfikacji brane są pod uwagę mecze bezpośrednie dopiero po rozegraniu obu spotkań. Jeżeli oba mecze nie będą rozegrane, to liczy się bilans bramkowy. Natomiast na tamten moment obowiązywały inne przepisy i my kierowaliśmy się nimi. Powodem tej komplikacji było włącznie to, że rozgrywki wtedy prowadził Lubelski Związek Piłki Nożnej, bo myślę, że jeżeli prowadziłby je każdy inny, to by po prostu interpretował przede wszystkim regulamin, a tutaj niestety wiadomo, że koszula bliższa ciału i niepotrzebnie skończyło się to takim zamieszaniem. Summa summarum, przewalczyliśmy swoje racje i jesteśmy z tego zadowoleni.

Jak Pan ocenia swoją kadencję w roli prezesa Hutnika Kraków? Gdzie był klub, a gdzie jest teraz?

Przejmowałem klub w IV lidze w bardzo trudnym momencie tuż po dużym zakręcie, bo tak naprawdę klub był po spadku. Kondycja finansowa także była słaba, Hutnik Kraków był zadłużony i nie dysponował tak naprawdę swoimi terenami. Od miasta dzierżawił tylko jedno boisko boczne, był w trakcie przejmowania od miasta stadionu w dzierżawę, bo tak to wynajmował go od podmiotów trzecich. Sytuacja wtedy była mocno skomplikowana. Natomiast przez te pięć lat nie tylko ja pomogłem klubowi, ale cały zarząd i inni ludzie.

Według mnie zrobiliśmy dość sporo. Wyciągnęliśmy Hutnika dwie ligi do góry. Spłaciliśmy całe zadłużenie i bardzo mocno rozbudowaliśmy infrastrukturę. W tym momencie klub dysponuje dwoma pełnowymiarowymi, sztucznymi boiskami treningowymi, jednym boiskiem trawiastym treningowym, pełnowymiarową halą sportową z zadaszonym boiskiem ze sztuczną trawą i oczywiście stadionem z całą infrastrukturą. Nie zatrzymujemy się i cały czas są realizowane jakieś inwestycje przy pomocy bardzo dobrych stosunków z miastem, które przez te lata udało się nam wypracować.

Jeżeli chodzi o rozwój klubu, to jesteśmy na fali wznoszącej. Udało nam się stworzyć akademię, w której na ten moment trenuje ponad 500 dzieciaków. Po tych pięciu latach mamy pierwsze efekty szkolenia. Posiadamy drużyny w Centralnej Lidze Juniorów U-15 i U-17. Drużyna juniorów starszych teraz bije się o awans do CLJ U-18. Bardzo nas to cieszy, bo Hutnik Kraków zawsze słynął z wychowanków i do tego mocno chcemy wrócić.

Hutnik Kraków to był klub wielosekcyjny, jakie działania zostały podjęte w tym aspekcie?

Tak było w latach świetności klubu, gdzie w piku działało w klubie 27 sekcji. Tylko Legia Warszawa miała tyle sekcji w jednym czasie. W tym momencie to osiągnięcie jest poza naszym zasięgiem. Staramy się klub rozwijać w poziomie. Uruchomione zostały takie sekcje jak piłka ręczna, boks, gimnastyka artystyczna. Przy klubie w strukturach równoległych działa piłka siatkowa. Można powiedzieć, że nasze obiekty żyją od rana do wieczora i to nie tylko piłką nożną. Chcemy wykorzystywać szanse, które w zasadzie sami sobie stwarzamy. Kraków jest takim miastem, które nie dotuje bezpośrednio sportu zawodowego i sami własną zaradnością musimy pozyskiwać środki. Na razie idzie nam to nie najgorzej.

Czy można tutaj parafrazować polskie powiedzenie: zastał Pan Hutnik Kraków drewniany, a w jakimś stopniu zostawia murowany?

Myślę, że to jest za duże uproszczenie, bo jeszcze jest wiele do zrobienia. Ambicje Hutnika Kraków na pewno sięgają wyżej niż II ligi. Oczywiście mówię tu o piłce, ale o pozostałych sekcjach też. Uważam, że klub wyszedł już z tego największego marazmu. Udało się pojazd wyprowadzić z ostrego zakrętu. Teraz chcemy podejmować dalsze kroki, aby klub się rozwijał i żeby był jeszcze stabilniejszy finansowo, organizacyjnie i sportowo. Wszystko musi mieć zrównoważony rozwój, aby klub był mocny.

Jak układa się współpraca z egipskim klubem Ghazl El-Mahalla? To dość egzotyczny kierunek jak na polskie warunki.

Jeżeli chodzi o Egipcjan, to niestety ten projekt nam wygasa. Zmienił się minister, który odpowiadał za finansowanie tego projektu, bo było to finansowane ze środków państwowych i to był pilotażowy program. Egipcjanie uznali, że na razie zawieszają tę inicjatywę. My jednak bardzo cenimy sobie ten czas, bo nabraliśmy ciekawego doświadczenia i zdobyliśmy wiele nowych kontaktów. Będziemy chcieli to wszystko wykorzystać w przyszłości.

Wspominał pan o akademii Hutnika Kraków. Jak to wygląda od środka, jak prosperuje Wasza szkółka?

W zasadzie większość już wcześniej powiedziałem. Doszliśmy do fajnych poziomów sportowych, a że tego narybku już jest sporo, to liczymy, że będzie tylko lepiej. W tym momencie mamy 26 drużyn w akademii. W niektórych rocznikach mamy nawet po trzy drużyny. Dzieciaki garną się do nas dość chętnie, bo jeżeli chodzi o Kraków i okolice, to tak naprawdę mamy w tym momencie najlepszą bazę szkoleniową. Mamy ją na miejscu w Krakowie z dobrym dojazdem. To jest duży plus w dzisiejszych czasach, kiedy żyje się bardzo dynamicznie. Przede wszystkim ta logistyka jest bardzo istotna dla rodziców. Nasi, w cudzysłowie, konkurenci z Wisły, czy Cracovii swoje bazy mają ulokowane poza Krakowem. Siłą rzeczy dopływ tych młodych zawodników jest tutaj bardzo duży.

Czyli akademia Hutnika Kraków już w najbliższym czasie będzie przynosić realne korzyści dla pierwszej drużyny?

Myślę, że tak. W zasadzie już przynosi, bo kilku zawodników miało możliwość zadebiutowania w pierwszej drużynie. W dość trudnym momencie, w jakim jesteśmy, bo przecież znajdujemy się w strefie spadkowej i walczymy o każdy punkt. Nasz nowy trener nie bał się i postawił na Marcina Miechówkę. Jest to młody zawodnik, który już zaliczył kilka meczów. Kolejni młodzi, którzy trenują z seniorami, już niedługo też na pewno dostaną swoją szansę. Myślę, że już w tym sezonie właśnie zobaczymy kilku nowych wychowanków. Chodzi mi o zawodników z roczników 2005 i 2006, którzy są jeszcze bardzo młodzi i każdy kolejny rok będzie działał na ich korzyść. Liczymy na to, że z każdą rundą i każdym sezonem tych zawodników będzie coraz więcej.

Być może w akademii już biegają przyszłe gwiazdy ekstraklasy.

Myślę, że tak właśnie może być. Mam taką nadzieję. Zresztą już różne akademie spoglądają w naszym kierunku. Jeden z naszych zawodników, reprezentant Polski U-15, został wytransferowany do Lecha Poznań. Także gdzieś ci zawodnicy są na świeczniku, ale naszym celem nie jest pozbywanie się tych graczy. Celem jest, aby u nas dochodzili do wieku seniora i mieli znaczący wkład w wyniki klubu. Z drugiej strony my jednak absolutnie przed nikim nie zamykamy drogi i cieszymy się, że nasi wychowankowie są zauważani przez mocniejsze drużyny. Miejmy nadzieję, że wcześniej, a nie później któryś z nich zadebiutuje w seniorskiej reprezentacji Polski.

Zostając w temacie wychowanków. Jaka jest rola Krzysztofa Świątka w Hutniku? Jest to wychowanek, kapitan zespołu, a przede wszystkim bardzo doświadczony gracz. Jak ważny jest dla drużyny na boisku, a jak w szatni?

Jest to nasz nieoceniony kapitał, to jest zawodnik, który jest z nami bardzo długo, z przerwami na Przebój Wolbrom, a później epizod w Podbeskidziu Bielsko-Biała. Jednakże ogromna część jego kariery jest związana z Hutnikiem Kraków. Jest to legenda klubu, człowiek, który jest nie tylko przywódcą na boisku, ale i w szatni. Jest też trenerem rocznika 2008 w akademii. Jego drużyna gra w Centralnej Lidze Juniorów U-15. Także z sukcesami prowadzi tych chłopaków.

Jest to bardzo ważna postać w naszych strukturach i cieszymy się bardzo, że mamy takiego zawodnika. To pokazuje, jak bardzo ważni są wychowankowie, którzy są związani z klubem. Oni po prostu dają więcej niż taki zawodnik z zewnątrz. Zawsze z serca czy jak to się mówi z wątroby coś dołożą. Krzysiek właśnie takich młodych graczy wprowadza do zespołu i zawsze mogą na niego liczyć. Podkreślę jeszcze raz, cieszymy się, że mamy takiego zawodnika.

Jaka jest Pana opinia o klasyfikacji Pro Junior System? Jak Pan balansuje między wynikiem sportowym a gratyfikacją finansową wynikającą z PJS?

Ja osobiście jestem zwolennikiem tego systemu. Uważam, że wielu trenerów bardzo bojaźliwie podchodzi do tematu wprowadzania młodych zawodników. Dla mnie jest to mechanizm, który wypromował wielu młodych zawodników, dając więcej szans tym chłopakom. Jest to według mnie bardzo dobry program, jednak jak każdy program tak i ten ma wady.

Teraz jako Stowarzyszenie II Liga, której Hutnik jest członkiem, poparliśmy rozwiązanie, w którym spadkowicze nie biorą udziału w podziale nagród związanych z PJS, pomimo że jesteśmy na pozycji spadkowej i zdajemy sobie sprawę, że ten sezon może się różnie potoczyć. Chcemy podejść do tego odpowiedzialnie, bo uważamy, że wypaczanie wyników na koniec sezonu przez zespoły, które tracą szansę na utrzymanie i grają tylko młodymi zawodnikami, aby awansować w tabeli PJS, to już naciąganie idei tego mechanizmu.

Drugi sezon z rzędu Hutnik jest w czołówce systemu, na co zostały przeznaczone środki wywalczone w PJS?

Generalnie przede wszystkim na funkcjonowanie. Jak wspominałem wcześniej, Kraków nie dofinansowuje klubów piłkarskich. Utrzymujemy się tylko na podstawie dochodów, które możemy sami generować, i tutaj takim jednym ze źródeł jest Pro Junior System. Staramy się to jednak bilansować. Młodzi tak, jesteśmy jak najbardziej za tym i to bez znaczenia, czy PJS działa, czy nie. Tu w Hutniku jesteśmy tak na to nastawieni.

Stawiamy na juniorów, bo są dla nas cenniejsi do ogrywania niż zawodnik z zewnątrz. Przy okazji przekłada się to na punktowanie w PJS, co nas tylko cieszy. Będzie nas to jeszcze bardziej cieszyło, jak będą punktowali nasi wychowankowie, bo na ten moment część tych młodych zawodników to gracze sprowadzani z zewnątrz. Jest to jeden z celów, aby zrównoważyć budżet i pozyskiwać środki z systemu, co pozwala utrzymać się na poziomie, na którym na tę chwilę jesteśmy, i na dalszy rozwój.

Od awansu do II ligi Hutnik Kraków prowadziło w sumie pięciu trenerów: Janiczak, Szydełko, Lipecki, Paszkiewicz i obecny trener Bobla. Jak Pan ocenia ich pracę, z którym z trenerów się najlepiej pracowało?

Powiem szczerze, że trudno tak porównywać trenerów, bo byłoby to niesprawiedliwe. Każdy z nich pracował troszkę w innych realiach i możliwościach, ale każdy z nich według mnie pozytywnie zaznaczył swoją obecność w Hutniku. Do żadnego z nich większych pretensji mieć nie możemy. Oczywiście, gdzieś pewne formuły się wyczerpywały, ale każdy może swoją pracę pozytywnie ocenić. Zaczynając od trenera Janiczaka, to trener, który jest autorem dwóch awansów. Właśnie on wyciągnął nas dwie ligi do góry. Później słabsza runda i wymiana na trenera Szydełko. Świetna runda w jego wykonaniu, z ostatniej pozycji na miejsce gwarantujące spokojne utrzymanie. Kolejna runda nie była już tak dobra i konieczna była zmiana.

Trener Lipecki przyszedł w trudnym momencie, zdobył dużo punktów, ale to nie wystarczyło do utrzymania. Stąd też podsumowując sezon, pożegnaliśmy się z trenerem Lipeckim. Później się okazało, że się utrzymaliśmy tuż przed startem ligi. Spowodowane było to wycofaniem Wigier. Byliśmy już po słowie z trenerem Paszkiewiczem i musieliśmy szybko się przeformatować na grę w II lidze. Sytuacja ekstremalnie trudna, bo tak naprawdę dwa tygodnie przed ligą dowiedzieliśmy się, że gramy w drugiej lidze.

Chwała za to trenerowi, bo wystartowaliśmy z marszu. Trudno było oczekiwać dobrych wyników, aczkolwiek początek rundy był bardzo dobry. Później jednak spora zadyszka i w dziesięciu meczach zdobyliśmy tylko sześć punktów. Nie chcieliśmy ponawiać błędów i spóźnić się ze zmianą trenera. Przyszedł trener Bobla i była to bardzo dobra decyzja, bo zaczęliśmy znowu punktować. Każda z tych zmian wnosiła coś pozytywnego do naszej gry.

W takim razie, jaki jest cel Hutnika Kraków na ten sezon?

Patrząc na naszą pozycję i w jakich okolicznościach zaczynaliśmy ligę, to tym celem jest utrzymanie. Z pewnością jest ono w naszym zasięgu. To jest nasza podstawa i fundament do tego, by w nowym sezonie zaatakować coś więcej. Po awansie jest to kolejny sezon, w którym bijemy się o utrzymanie, i chcemy obrócić kolej rzeczy i zacząć walczyć o więcej. Chcemy wyznaczyć sobie zdecydowanie bardziej ambitne cele.

Czy kadra pierwszego zespołu będzie wzmacniana? Jest plan na okienko zimowe? Czy patrzymy w perspektywie długofalowej?

Nie, nie. Już analizujemy od dłuższego czasu. Mamy pierwsze typy piłkarzy, których chcielibyśmy u nas widzieć. Oczywiście mamy świadomość tego, że jesteśmy jeszcze w trakcie rundy i na tym się skupiamy. Jednakże mamy wstępną listę wyselekcjonowanych piłkarzy, jednak o żadnych konkretach w tym momencie nie ma mowy.

Czego możemy życzyć panu prezesowi?

Tego samego co Hutnikowi, czyli utrzymania i przede wszystkim rozwoju. Żeby Hutnik Kraków był z takimi perspektywami jak przez ostatnie lata. Mam nadzieję, że jak będziemy przynajmniej takim tempem szli do przodu, to za kilka lat wierzę, że zobaczymy Hutnika w ekstraklasie.

Wywiad przeprowadzony 10 listopada 2022 r.

 

Komentarze
Vivatgts (gość) - 1 rok temu

dobrze się czytało. konkret pytania i odpowiedzi

Odpowiedz
gumior Pobiednik (gość) - 1 rok temu

był będzie jest Hutnik HKS

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze