Arka Gdynia odpada w ćwierćfinale Pucharu Polski


Zespół Ryszarda Tarasiewicza został wyeliminowany przez ekstraklasowy Raków Częstochowa

2 marca 2022 Arka Gdynia odpada w ćwierćfinale Pucharu Polski
Piotr Matusewicz / PressFocus

Arka Gdynia po wyeliminowaniu Zagłębia Lubin zatrzymała się na kolejnym przedstawicielu najwyższej klasy rozgrywkowej. Obaj szkoleniowcy we wtorkowy wieczór nie kalkulowali i posłali na boisko swoich podstawowych piłkarzy.


Udostępnij na Udostępnij na

Na stadionie w Gdyni różnica klasy rozgrywkowej pomiędzy rywalami nie była widoczna. Arka, która weszła w rundę jesienną pewnym zwycięstwem w Łodzi przeciwko Widzewowi (5:2), pokazała, że dysponuje dobrą formą na starcie wiosny. Największym problemem Arki jest jej defensywa. Dwie bramki stracone z Widzewem i trzy z Rakowem były do uniknięcia. Pokazują one, że przed drużyną „Żółto-niebieskich” jest jeszcze trochę pracy, jeżeli w przyszłym sezonie chcą grać w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Arka Gdynia to drużyna pucharowa

Mecz pomiędzy Arką i Rakowem był spotkaniem finalistów poprzedniej edycji krajowego pucharu. Wówczas na stadionie w Lublinie to piłkarze Rakowa sięgnęli po trofeum, okraszając nim jubileusz stulecia swojego klubu. Przez długi czas w tamtym meczu prowadziła jednak Arka. Dopiero w ciągu ostatnich dziesięciu minut piłkarze spod Jasnej Góry zdobyli dwa gole i przechylili szalę na swoją korzyść.

W tym sezonie oba zespoły spotkały się już na etapie ćwierćfinału. Dobra postawa arkowców w kolejnej już edycji Pucharu Polski nie wywołuje zdziwienia u osób śledzących rozgrywki krajowego pucharu. „Żółto-niebiescy” są największymi wygranymi zmiany formatu rozgrywek Pucharu Polski na jeden mecz aż do etapu półfinałów. Dzięki temu Arka większość spotkań w decydujących etapach rozgrywa na swoim stadionie. 

Sprzyjające okoliczności trzeba jednak potrafić wykorzystać. Arka w Pucharze Polski od kilku sezonów osiąga wyniki ponad stan. Dwa Superpuchary Polski, Puchar Polski i finał ubiegłorocznej edycji to rezultaty, jakich w Gdyni nikt nie wymagał. Dokładając do tego liczbę wyeliminowanych zespołów z wyższego szczebla rozgrywkowego i brak wpadek z wyraźnie słabszymi drużynami (jak chociażby rywale zza miedzy), kibice w Gdyni mogą być dumni ze swojego zespołu.

Wiosna może być ich

Kiedy Ryszard Tarasiewicz obejmował zespół z Gdyni, otwarcie mówił, że głównym postawionym przed nim celem jest awans do ekstraklasy. Puchar Polski miał być tylko dodatkiem, choć jak zaznaczył sam szkoleniowiec, nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu. Między innymi dlatego od pierwszej minuty Tarasiewicz postawił na takie samo zestawienie zespołu jak przeciwko Widzewowi.

Po odejściu Luisa Valcarce trener Arki zmienił ustawienie swojego zespołu na grę z trójką środkowych obrońców. Sprowadzenie z Hutnika Kraków Piotra Zmorzyńskiego, zawodnika o charakterystyce wybitnie pasującej do gry na wahadle, pokazuje, w jakim kierunku ma płynąć Arka. Obrany kurs po dwóch meczach rundy wiosennej można uznawać za jak najbardziej słuszny. „Żółto-niebiescy” zyskali dużo na uwolnieniu środka pola.

Do poprawy jest natomiast postawa arkowców w defensywie. Bramek straconych zarówno z Widzewem, jak i z Rakowem można było uniknąć. Indywidualne błędy popełniane przez obrońców mogą w przyszłości kosztować Arkę kilka punktów. Patrząc jednak na postępy, jakie zespół robi pod okiem trenera Tarasiewicza, można się spodziewać, że i ten aspekt zostanie poprawiony.

Najmocniejszy atak na zapleczu

Największą siłą Arki Gdynia jest bez wątpienia jej formacja ofensywna. „Żółto-niebiescy” po transferze Mateusza Kuzimskiego mocno zwiększyli swoją siłę rażenia. Były piłkarz Warty Poznań ma zastąpić na wybrzeżu Macieja Rosołka, ściągniętego przez Legię w przerwie zimowej z powrotem do stolicy. Zadanie Kuzimskiego wydaje się o tyle proste, że rundy jesiennej obecnego sezonu wychowanek obecnych jeszcze mistrzów Polski nie zaliczy do udanych.

Za dostarczanie piłek do nowego napastnika arkowców w głównej mierze w taktyce trenera Tarasiewicza odpowiedzialni są skrzydłowi. Na bokach drużyna ma szerokie pole manewru. Wysoki poziom jakości piłkarskiej mają Christian Aleman, Michał Żebrowski, Artur Siemaszko czy Olaf Kobacki. Dodatkowym atutem tego ostatniego jest też status młodzieżowca. Trener Ryszard Tarasiewicz ma ten komfort, że obsadzenie w wyjściowym składzie młodzieżowca nie tylko nie obniża poziomu drużyny, ale wręcz przeciwnie – wyraźnie go podnosi.

Jeżeli dołożymy do tego będącego w świetnej formie Huberta Adamczyka, który formą błysnął zarówno z Rakowem, jak i w Łodzi (gol i dwie asysty), dostajemy jedną z najsilniejszych formacji ofensywnych na zapleczu ekstraklasy. To właśnie Adamczyk ma być brakującym elementem zespołu z Gdyni. Elementem, którego zabrakło, aby pozostać w elicie.

Jeszcze dzień przed startem rundy wiosennej w Arce Gdynia więcej było pytań niż odpowiedzi. Poważne wzmocnienie i świetny start w meczach z Widzewem i Rakowem zmieniły optykę na „Żółto-niebieskich” o 180 stopni. Ryszard Tarasiewicz wykonał kawał dobrej roboty nad morzem. Arka stała się jednym z głównych kandydatów do awansu, a i w Pucharze Polski nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze