Antonio Conte wraca na angielskie boiska odbudować Tottenham!


Utytułowany szkoleniowiec ponownie pojawił się na ławce trenerskiej klubu z Premier League

7 listopada 2021 Antonio Conte wraca na angielskie boiska odbudować Tottenham!
https://247newsaroundtheworld.com/

Po długich negocjacjach Antonio Conte w końcu zgodził się objąć posadę menadżera "Spurs". Jego nowy zespół ma ten sezon bardzo słaby. Zaledwie 9. miejsce w tabeli ani trochę nie zadowala fanów ze stolicy Anglii. Misja 53-latka jest zatem wiadoma. Musi on przywrócić Tottenhamowi wcześniejszy blask.


Udostępnij na Udostępnij na

To nie będzie łatwe zadanie, nawet dla tak wybitnego fachowca, jakim jest Antonio Conte. Nie jest ono jednak niewykonalne. Postaramy się więc przybliżyć garstkę osiągnięć byłego selekcjonera Italii na Wyspach, nastroje piłkarzy po przejęciu drużyny przez Włocha oraz inne sprawy związane nie tylko z osobą nowego opiekuna Tottenhamu, lecz także samym klubem.

Antonio Conte to prawdziwy zwycięzca!

Dotychczasowe dokonania żywiołowego trenera obrazują to idealnie. O jego przygodzie we Włoszech można byłoby napisać kilkunastostronicowy esej. Dlatego też, nawiązując do przeszłości, skupimy się tylko i wyłącznie na epizodzie w Chelsea. To zwłaszcza tam menadżer urodzony w Lecce pokazał swój mistrzowski gen.

Antonio Conte przejął klub ze Stamford Bridge latem 2016 roku. Miało to miejsce po kompletnie nieudanym sezonie, w którym „The Blues” zajęli dopiero 10. miejsce w ligowej klasyfikacji. Powiedzieć, że w klubie wówczas panowało ogromne rozgoryczenie, to jak nie powiedzieć nic.

Tymczasem włoski menadżer przyszedł, wszystko genialnie poukładał i zdobył krajowe mistrzostwo. Wszyscy byli pod ogromnym wrażeniem. Chelsea może nie była efektowna, ale za to odwdzięczała się sympatykom ogromną efektywnością.

Menadżer ekipy z Fulham Road wtedy zasłużenie otrzymał nagrodę trenera sezonu. Dodatkowo były trener Juventusu odświeżył system gry z trójką środkowych obrońców do takiego stopnia, że stosowany jest on do dzisiaj.

Ponadto przemienił bocznych defensorów niemalże w skrzydłowych. Właśnie dzięki Antonio Conte rola wahadłowego we współczesnej piłce jest tak popularna.

Chelsea, jak już wspomnieliśmy wcześniej, zajęła 1. lokatę na koniec edycji 2016/2017 angielskiej ekstraklasy, lecz Antonio Conte rozstał się z nią w chłodnych stosunkach. System Włocha przez nieporadność piłkarzy przestał działać odpowiednio.

Chelsea zakończyła tamtą edycję Premier League na 5. miejscu. Wynik słaby, a i w europejskich pucharach również nie odniosła większego sukcesu. Jedynie zdobyty Puchar Anglii był trofeum pocieszenia. Antonio Conte, jak to ma już w zwyczaju, popadł w konflikt z zawodnikami i zarządem. Zarząd Chelsea z racji tego, że nie słynie z cierpliwości, postanowił go zwolnić.

Mimo to niektórzy kibice Chelsea do dziś żałują, że Conte nie pozostał na swoim stanowisku. Wiadome było wówczas, że gdzie trener z Półwyspu Apenińskiego nie pójdzie, tam będzie odnosił sukces. Teoria ta później oczywiście okazała się prawdą.

Długo wodzony na pokuszenie

Antonio Conte był przymierzany na swoje obecne stanowisko już ubiegłego lata. Wtedy jednak nie dał się skusić. Swoją decyzję wytłumaczył chwilę po podpisaniu kontraktu, o czym mogliśmy przeczytać na oficjalnej stronie klubu.

– Minionego lata nasze drogi się nie zeszły ze względu na moje rozstanie z Interem, które wydarzyło się szybko. Targały mną wtedy skrajne emocje. Uważam, że nie byłem wtedy gotów do powrotu na ławkę trenerską. 

– Jednak determinacja i entuzjazm Daniela Levy’ego w czekaniu na moją decyzję bardzo mi zaimponowały. Teraz, gdy ponownie nadarzyła się okazja, zdecydowałem się z niej skorzystać. Przyjąłem ofertę z ogromnym przekonaniem – dodał trener.

Antonio Conte chciał pracować w Manchesterze United…

Nie jest to wielką tajemnicą. Sprawdzone źródła podawały takie informacje. Rzekomo sam szkoleniowiec był niezwykle pozytywnie nastawiony do pracy na Old Trafford. Lekko ponad tydzień temu kwestią czasu wydawało się, aż Ole Gunnar Solskjaer pożegna się z ekipą „Czerwonych Diabłów”, a na jego miejsce wskoczy Włoch.

Do zwolnienia Norwega jednak nie doszło. Klub z hrabstwa Greater Manchester postanowił dać mu dodatkowy czas na odbudowę formy zespołu. Antonio Conte nie miał zamiaru czekać w nieskończoność i postanowił przyjąć ofertę „Spurs”.

Fakt, że obecny szkoleniowiec „Kogutów” chciał prowadzić drużynę ich ligowego rywala, może pozostawiać na ustach kibiców z białej części północnego Londynu lekki niesmak. Seria dobrych wyników natomiast powinna pozwolić dość szybko zapomnieć o lekkiej plamie na wizerunku nowego menadżera „Lilywhites”.

Zarząd i piłkarze są nim zachwyceni

Nic dziwnego. W końcu o podpisanie kontraktu z Antonio Conte, jak już powiedzieliśmy, walczono długo. Na dodatek pozyskać takiego fachowca to nie lada wyczyn, a posiadania go w swojej ekipie to ogromny powód do szczęścia.

– Jego osiągnięcia mówią same za siebie. Ma ogromne doświadczenie, zdobywał zarówno we Włoszech, jak i w Anglii. Wiem bardzo dobrze, jakie cechy może dać nam Antonio. Pracowałem już z nim w Juventusie. Nie mogę się doczekać, aby zobaczyć jego pracę z naszymi  zawodnikami – mówił dyrektor sportowy Tottenhamu Fabio Paratici dla oficjalnej strony klubu w momencie podpisania kontraktu ze szkoleniowcem.

Do tego wszystkiego dochodzi zadowolenie zawodników. O tym, jak kwitną morale w drużynie „Spurs”, opowiadał Harry Kane w wywiadzie dla „Evening Standard”.

– Zdobył trofea na najwyższym poziomie z największymi klubami, więc wszyscy jesteśmy podekscytowani pracą z nim. Pasja, którą pokazuje każdego dnia, przy każdym spotkaniu, przy każdej sesji treningowej, jest tym, dzięki czemu się rozwijamy i będziemy się rozwijać. 

Wszyscy wiemy też, jak doskonałą pracę Antonio Conte potrafi wykonać z napastnikami. Genialnymi przykładami są nazwiska Lautaro Martineza, Romelu Lukaku czy Diego Costy. Harry Kane jest więc podekscytowany tą perspektywą, o czym powiedział we wcześniej wymienionym wywiadzie.

– Jestem pewien, że może pomoże mi stać się lepszym, i jest to dla mnie bardzo ekscytujące. Kiedy osiągnąłeś w swojej karierze to, co ja do tej pory osiągnąłem, i mimo to dalej wiesz, że jeszcze jest coś przed tobą, to zawsze będzie podekscytowany. Nie mogę doczekać się dalszej współpracy z nim.

Taka pomoc w chwili obecnej dla kapitana Tottenhamu i reprezentacji Anglii będzie nieoceniona. Jego forma wygląda… tragicznie. Pisaliśmy już o tym na łamach naszej strony w jednym z zeszłotygodniowych artykułów.

Gdzie się podział Harry Kane?

Antonio Conte – trener idealny?

Nie do końca. Wyżej napomknęliśmy chwilę o wybuchowym charakterze 52-latka oraz o tym, że z Chelsea rozstał się w chłodnych warunkach. Już z tego można było wywnioskować, że Włoch lubi się posprzeczać z władzami klubu. To samo, co w niebieskiej części stolicy Anglii, miało miejsce w Mediolanie, gdy trenował Inter. Antonio Conte to po prostu człowiek, którego trzeba się słuchać oraz spełniać jego żądania. Inaczej trudno się z nim porozumieć.

Kolejną niedoskonałością może być brak znacznego sukcesu w Lidze Mistrzów. Jest ona prawdziwą niedoskonałością byłego selekcjonera Włocha. Wiadomo, że w Tottenhamie wszyscy liczą na triumf głównie na krajowym gruncie. Za to ćwierćfinał Champions League, jako największy sukces w tych rozgrywkach, może lekko niepokoić, myśląc o przyszłości.

Trochę pocieszający dla sympatyków „Kogutów” może być finał Ligi Europy osiągnięty z Interem w sezonie 2019/2020. Jednak finał to nie trofeum. Poniżej w punktach zaprezentowaliśmy, gdzie najdalej dochodziły zespoły prowadzone przez Antonio Conte w poszczególnych edycjach europejskich pucharów.

  • Juventus (2012/2013) – ćwierćfinał Ligi Mistrzów; porażka w dwumeczu z Bayernem Monachium 0:4
  • Juventus (2013/2014) – półfinał Ligi Europy; porażka w dwumeczu z Benficą 1:2
  • Chelsea (2017/2018) – 1/8 finału Ligi Mistrzów; porażka w dwumeczu z Barceloną 1:4
  • Inter (2019/2020) – finał Ligi Europy; porażka z Sevillą 2:3
  • Inter (2020/2021) – faza grupowa Ligi Mistrzów; ostatnie miejsce w grupie

Do tego wszystkiego dochodzi fakt braku okresu przygotowawczego w tym sezonie. We wszystkich przypadkach, gdy obejmował nowy klub, mógł z nim popracować przez mniej więcej dwa miesiące bez oficjalnego spotkania. Teraz pierwszy raz w swojej trenerskiej karierze zaczyna w trakcie rozgrywek, co nie jest łatwym zadaniem.

Każda z wymienionych słabości nie umniejsza w żaden sposób kunsztu tego trenera. Po prostu uważamy, że warto mieć przedstawione aspekty na uwadze.

Styl gry – skuteczny, ale raczej mało widowiskowy

I to też może być swego rodzaju wada, aczkolwiek wszystko zależy od preferencji. Włoch daje oczekiwane wyniki i trofea, ale momentami jego styl jest dość męczący dla oka. Szczególnie w pojedynkach z topowymi rywalami. Opiera się on bowiem na szczelnej defensywie.

Owszem, jego zespoły przeważnie strzelają też dużo bramek, ale nie zwyciężają one w tak efektowny sposób jak m.in. Liverpool Juergena Kloppa. Idealnie pasuje tu stwierdzenie „cel uświęca środki.”

Nie jest to natomiast typowa gra opierana na kontratakach, stosowana przez poprzedników Conte, chociaż takowe też się zdarzają. Do wszystkiego jego zespoły zawsze wykorzystują sporą liczbę krótkich podań, przez co wyczekują, aż dostrzegą jak najwięcej wolnej przestrzeni. To właśnie na tym opiera swój sposób na grę.

Pisał o tym James Horncastle w swoim tekście na łamach portalu „The Athletic”. Kluczowy fragment zamieściliśmy poniżej.

– Styl Antonio Conte nie polega głównie na kontrze. Włoch zirytował się pewnego dnia na Fabio Capello, gdy ten wygłosił taką tezę. Powód był prosty, Conte otwarcie powiedział, że Capello przeoczył podania, które wymieniali jego gracze. Wabiły one bowiem przeciwników na połowę Interu i kreowały „Nerazzurrim” ogrom wolnego miejsca na boisku.

Styl Antonio Conte nie polega głównie na kontrze. James Horncastle The Athletic

– Jego piłkarze nauczyli się wówczas odpowiednio wypuszczać piłki do Lukaku, Hakimi i Lautaro Martineza, po czym ci wybiegali na szeroko otwarte przestrzenie. Szczerze mówiąc, byli nie do zatrzymania – skwitował dziennikarz.

Jednak biorąc pod uwagę ostatnie doświadczenia kibiców „Kogutów”, nie powinno być to dla nich problemem, jako iż żaden z poprzedników Antonio Conte nie preferował ultraofensywnej gry. Wręcz przeciwnie, ich style miały symptomy podobieństwa do tego prezentowanego przez Włocha. Przez to też z tego miejsca można bez zastanowienia wysunąć tezę, że czasy otwartego futbolu Mauricio Pochettino raczej minęły bezpowrotnie.

Jak będzie chciał grać Antonio Conte?

Teraz chodzi bardziej o ustawienie. To ciekawa sprawa. Włoch często w swojej karierze stosował ustawienie 1-5-3-2, czasami też lubił ustawiać piłkarzy w formacji 1-4-4-2 bądź 1-3-4-3. Właśnie tego ostatniego użył w swoim debiucie w roli szkoleniowca „Spurs”. Jego zespół wygrał z Vitesse 3:2 na własnym boisku.

Na poniżej zamieszczonym obrazku widzimy, jak prezentowała się wyjściowa jedenastka „Kogutów”.

Jak już pisaliśmy, Antonio Conte lubi zmiany ustawienia, nawet podczas meczu. Trudno jest wskazać, którym z nich będzie grał najczęściej. Przez pierwsze 30 minut starcia z Holendrami powyższa formacja funkcjonowała wzorowo, co zaowocowało trzema golami. Później nastąpiła strata dwóch bramek. W drugiej połowie Tottenham dostał czerwoną kartkę i już wszystko wyglądało zupełnie inaczej.

Pewne jest, że trzeba trenerowi dać czas, aby sprawdził, która z formacji będzie działać najlepiej. Przy drobnych roszadach w składzie, jakich najprawdopodobniej „Koguty” dokonają zimą, można spodziewać się, że Włoch będzie chciał, aby jego zespół mógł ze spokojem występować w nawet więcej niż dwóch formacjach. Tego również zapewne oczekiwali włodarze „Lilywhites”, zatrudniając Antonio Conte – bycia taktycznie elastycznym.

Antonio Conte zapewni Tottenhamowi trofeum?

To był jeden z głównych celów Daniela Levy’ego, kiedy podpisywał umowę z byłym trenerem Interu. Conte to praktycznie pewny sukces albo ogromna szansa na niego. W każdym większym klubie, w którym był, wygrywał mistrzostwo. O tym też marzyliby działacze klubu niegdyś występującego na White Hart Lane, chociaż w przypadku tej drużyny cenna byłaby jakakolwiek zdobycz. Ostatni większy sukces „Spurs” święcili 5005 (!) dni temu.

Jednak podstawą do tego będą dalsze zwycięstwa. Na takie „Koguty” szansę będą miały już dzisiaj o 15:00. Zagrają oni na wyjeździe z będącym w kiepskiej formie Evertonem. W związku z tym na ligowy debiut przed własną publicznością Antonio Conte będzie musiał jeszcze poczekać…

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze