Nie odkryjemy Ameryki, mówiąc, że północna część Afryki jest bogatsza oraz bardziej rozwinięta od pozostałej części Czarnego Lądu. Regularnie można usłyszeć stwierdzenia, że takie reprezentacje jak Maroko, Algieria, Tunezja czy Egipt „grają po europejsku”. Jednak czy to oznacza, że lepiej? Na podstawie wyników z ostatnich miesięcy można wywnioskować, że niekoniecznie.
Nie odkryjemy Ameryki, mówiąc, że północna część Afryki jest bogatsza oraz bardziej rozwinięta od pozostałej części Czarnego Lądu. Regularnie można usłyszeć stwierdzenia, że takie reprezentacje jak Maroko, Algieria, Tunezja czy Egipt „grają po europejsku”. Jednak czy to oznacza, że lepiej? Na podstawie wyników z ostatnich miesięcy można wywnioskować, że niekoniecznie.
Uwarunkowania
Na początku tekstu konieczne jest wprowadzenie odpowiedniej nomenklatury, gdyż w sieci istnieje multum źródeł ukazujących różnorakie podziały Czarnego Lądu. Posłużymy się definicjami, które zostały zawarte w tekście Stanisława Szukalskiego „Uwarunkowania i perspektywy rozwoju ekonomicznego Afryki Subsaharyjskiej”. Z nich wynika, że do krajów Afryki Subsaharyjskiej zalicza się 48 z 53 państw afrykańskich, jednak należy do nich jeszcze dodać Sudan Południowy, który nie został tam ujęty. Oznacza to, że do definicji Afryki Północnej zaliczymy Maroko, Algierię, Tunezję, Libię oraz Egipt.
Patrząc przez pryzmat PKB per capita, wspomniane państwa zdecydowanie się wyróżniają na tle pozostałych. Na podstawie danych z Tradingeconomics.com z 2022 roku wszystkie kraje Afryki Północnej znalazły się w top 14 kontynentu. Ukazuje to, że „europejska gra” tych państw nie wynika jedynie z bliskości geograficznej, ale też gospodarki na niezłym poziomie.
Coraz więcej bogatych klubów
Niedawno zakończyły się zmagania w fazie grupowej afrykańskiej Ligi Mistrzów, w której doszło do kilku sporych sensacji. Niekwestionowanie największą z nich jest odpadnięcie Wydadu Casablanca, który w zeszłym sezonie doszedł do finału, a dwa lata temu wygrał całe rozgrywki. Tym razem dał się wyprzedzić dwóm subsaharyjskim klubom – iworyjskiemu ASEC Mimosas oraz tanzańskiej Simbie.
Drużyny, które przed ostatnią kolejką fazy grupowej LM mają już awans do 1/4 finału:
TP Mazembe 🇨🇩
Mamelodi Sundowns 🇿🇦
ASEC Mimosas 🇨🇮
Petro Luanda 🇦🇴
Al Ahly 🇪🇬
Young Africans 🇹🇿Pierwszy raz od 2009 roku w ćwierćfinale będzie przewaga ekip z Afryki Subsaharyjskiej.
— Afrykański Futbol (@AfrykanskiF) February 25, 2024
Oczywiście kluby te nie są z pierwszej łapanki, gdyż regularnie reprezentują swoje kraje na kontynencie. Simba już czwarty raz w ciągu ostatnich pięciu lat dostała się do fazy play-off Ligi Mistrzów. ASEC natomiast doszło w zeszłym roku do półfinału Pucharu Konfederacji Afryki – tamtejszego odpowiednika Ligi Europy. Niemniej gra Marokańczyków na alibi oraz zacierający się poziom sportowy sprawiły, że jeden z potentatów już teraz pożegnał się z turniejem. Jednakowoż cała Afryka Północna wypadła bardzo blado. Z rozgrywkami pożegnały się też takie zespoły jak algierski CR Belouizdad czy egipskie Pyramids FC. Zamiast nich z grupy wyszły tanzańskie Young Africans i kongijskie TP Mazembe.
Wart zaznaczenia jest również fakt, że w fazie grupowej jedynie dwa kluby nie zaznały smaku porażki. Jednym z nich jest oczywiście Al Ahly, czyli kontynentalny hegemon. Drugim natomiast jest… angolskie Petro de Luanda. Klub ten wyrasta na coraz większego gracza w sferze afrykańskiej piłki, o czym świadczą chociażby transfery. Jednym z aktualnych piłkarzy mistrza Angoli jest Alexandre Guedes – były piłkarz Rakowa Częstochowa.
W tegorocznej edycji do ćwierćfinałów Ligi Mistrzów weszło sześć drużyn z Afryki Subsaharyjskiej i tylko dwie z Afryki Północnej. Żeby ukazać, jak dużym jest to zaskoczeniem, stosowne będzie użycie porównania do poprzednich finałów. W ostatnich siedmiu edycjach aż 13 ekip w meczach o mistrzostwo Afryki pochodziło z północy. Tylko jeden był z Afryki Subsaharyjskiej – Kaizer Chiefs z RPA w 2021 roku.
Niejedyny taki przypadek
To, że w afrykańskiej Lidze Mistrzów różnice między północą a resztą kontynentu będą się zacierać, można było wywnioskować już kilka miesięcy temu. W nowo powstałych rozgrywkach – afrykańskiej Superlidze – wygrał bowiem zespół z Afryki Subsaharyjskiej. Mamelodi Sundowns z Republiki Południowej Afryki już od dawna dorasta do miana giganta kontynentalnego. Krajowym natomiast już niewątpliwie jest.
W Superlidze Mamelodi pokazało swoją prawdziwą moc, ponieważ pokonało w dwumeczach obu finalistów poprzedniej edycji Ligi Mistrzów. Najpierw w półfinale odprawiło egipskie Al Ahly, a później w finale okazało się lepsze od marokańskiego Wydadu Casablanca. Drużyna z RPA już w poprzedniej edycji Ligi Mistrzów była jednym z poważnych kandydatów do końcowego triumfu. Co więcej – w niej również zmierzyła się dwukrotnie z każdym z finalistów. Finalnie zakończyła ona swój bój w półfinale, jednak w całych rozgrywkach nie przegrała ani jednego spotkania! Jedynie wciąż obowiązująca w Afryce zasada bramek na wyjeździe sprawiła, że Mamelodi pożegnało się z afrykańską Ligą Mistrzów. Gdyby nie ona, to kto wie, może mielibyśmy zwycięzcę rozgrywek z Afryki Subsaharyjskiej.
Reprezentacyjny pryzmat
W kontekście kadr narodowych różnice między drużynami z Afryki Północnej a Afryki Subsaharyjskiej były zdecydowanie mniejsze niż między klubami. Wynika to z faktu coraz większego zainteresowania skautingiem na Czarnym Lądzie. W takich krajach jak Nigeria, Senegal czy Wybrzeże Kości Słoniowej regularnie wypatruje się perspektywicznych młodzieżowców i szkoli „po europejsku”. Niemniej tamtejsze kadry często bywają zlepkiem świetnych, aczkolwiek indywidualności. Jeżeli bierzemy pod uwagę kolektyw, to niezmiennie w tym aspekcie lepsze są kraje północy.
Jednak czy to ma aż tak duże znaczenie? Jak pokazały niedawne turnieje – nie do końca.
Przed rozpoczęciem tegorocznego Pucharu Narodów Afryki aż cztery reprezentacje z Afryki Północnej były w top 5 rankingu FIFA w kontekście drużyn z Czarnego Lądu.
- Maroko – 13. miejsce,
- Senegal – 20. miejsce,
- Tunezja – 28. miejsce,
- Algieria – 30. miejsce,
- Egipt – 33. miejsce.
Oczywiście, ranking FIFA nie jest najlepszym narzędziem do określania siły zespołów, aczkolwiek czasami potrafi on oddać ogólny pogląd.
Jak się turniej zakończył dla tych drużyn? Algieria i Tunezja zajęły ostatnie miejsca w swoich grupach. Natomiast Maroko i Egipt zakończyły swój udział w rozgrywkach na 1/8 finału. Rozczarowanie na całej linii.
Statyzm i nonszalancja coraz bardziej zaczynają gubić Afrykę Północną. Inwestycje w infrastrukturę oraz szkółki młodzieżowe w regionie Afryki Subsaharyjskiej sprawiają, że reprezentacje oraz nawet kluby rosną w siłę. Natomiast wydaje się, że takie kraje jak Maroko czy Algieria obrosły w piórka, co może być równią pochyłą do jeszcze większej klęski. Z punktu neutralnego kibica może być to ciekawe z powodu bardziej zacierających się granic piłkarskich między Afryką Północną a Afryką Subsaharyjską.