Warta Poznań jako beniaminek PKO BP Ekstraklasy sezonu 2020/2021 zachwyciła piłkarską Polskę, zajmując 5. miejsce w tabeli na koniec sezonu. Przed sezonem byli skazywani na porażkę, ale na przekór wszystkim trudnościom robili swoje, co ostatecznie przyczyniło się do ogromnej sympatii do klubu w całej Polsce oraz dużego piłkarskiego sukcesu. Postanowiliśmy obejrzeć ten sezon oczami bramkarza "Zielonych". O tym, co powiedział trener w szatni po ostatnim meczu sezonu, o "swojskiej bandzie" i o planach na przyszłość mówi w rozmowie z iGolem Adrian Lis. Zapraszamy do lektury!
Gdyby ktoś rok temu powiedział Panu, że będziecie kiedyś z Wartą walczyć o europejskie puchary, uwierzyłby Pan?
W pierwszej lidze nie uwierzyłbym, że awansujemy do ekstraklasy, ale się udało. A fakt, że udało się jeszcze włączyć do walki o europejskie puchary, to dowód na to, że mamy za sobą naprawdę udany sezon.
No właśnie, pozostał mimo wszystko jakiś lekki niedosyt, że się jednak nie udało, czy nie?
Nie, my już swój cel osiągnęliśmy kilka kolejek wcześniej, gdy byliśmy już pewni utrzymania w Ekstraklasie. Później już mieliśmy swoje cele, które gdzieś tam w szatni sobie powiedzieliśmy. Chcieliśmy po prostu zająć jak najwyższe miejsce w tabeli.
Co powiedzieliście sobie w szatni na koniec sezonu? Dobra robota, udało nam się?
Trener Tworek powiedział wprost, że jesteśmy mistrzami świata.
W sumie racja, bo to, co osiągnęliście, to naprawdę fenomenalny wynik.
No tak, połowa chłopaków jeszcze trzy lata temu grała gdzieś w niższych. ligach. To pokazuje więc, że naprawdę da się coś zrobić z trzecioligowych zawodników.
Mistrzostwo Poznania dla was coś znaczy czy traktujecie to bardziej jako nic nieznaczącą ciekawostkę?
Uważam, że nie. Chociaż zawsze jak się wychodzi na miasto czy coś w tym stylu, to ludzie podchodzą, zaczepiają i mówią, że wy fajnie, a Lech słabo. Osobiście nigdy nie patrzyłem na to, czy Lech jest wyżej czy niżej. Lech jest niżej, a derby dwa razy wygrał, więc ja chyba wolałbym raz derby Poznania wygrać. A to, czy Lech jest wyżej czy niżej, to przejmowanie się tym nie ma większego znaczenia.
Dużo mówi się o waszej „swojskiej bandzie”, ale często zapomina się przy tym, że wy po prostu dobrze gracie w piłkę. Według Pana co jest bardziej istotne, atmosfera panująca w drużynie czy jakość piłkarska, jaką macie? Co bardziej wpływa na wyniki?
Jak są zwycięstwa, to jest atmosfera, w tym roku przegraliśmy bardzo mało meczów, tylko cztery. Zawsze jak się wygra, to w dobrych humorach podchodzi się do następnego meczu i atmosfera sama się tworzy. Odkąd przyszedł trener Tworek, praktycznie cały czas wygrywamy, oczywiście były kryzysy, ale udało się je gdzieś tam przetrzymać. Ale zwycięstwa scalają zespół, wszędzie tak jest, a tutaj w Warcie jest też może trochę bardziej specyficznie niż gdzieś indziej.
Trener Tworek zwraca szczególną uwagę na to, aby atmosfera w szatni była naprawdę dobra? Wspólne grille, wyjazdy integracyjne?
Trener ma właśnie to dobre wyczucie, że wie, kiedy może nam na coś pozwolić, a kiedy trzeba przyostrzyć, gdy te karty zaczynają się rozwalać. Przede wszystkim dobrze, że trener Tworek jest po prostu normalnym człowiekiem, a nie że tylko praca, praca i nic poza tym.
Po roku w elicie jak zmieniła się Warta Poznań? Czy w ogóle się zmieniła?
Od kiedy są nowi właściciele w klubie, wszystko się pozmieniało. Pamiętam tę starą Wartę i widzę tę dzisiejszą. Wszystko idzie naprawdę w dobrym kierunku, widać pomoc miasta i innych ludzi, bo wcześniej takiej pomocy nie było.
A co zmieniło się u Adriana Lisa? Czuje się Pan lepszym bramkarzem?
Bardziej doświadczonym.
Moim zdaniem jest Pan jednym z lepszych bramkarzy ekstraklasy. 25 meczów, 25 straconych bramek i 10 czystych kont. Uważa Pan, że to był Pana najlepszy sezon w karierze?
Myślę, praca ze sztabem, który przyszedł wraz z trenerem Tworkiem i trenerem bramkarzy Dominikiem Kubiakiem, który jest w klubie nieco dłużej dużo mi dała. To cały czas procentuje. Trener Kubiak wiedział, kiedy możemy popracować trochę mocniej a kiedy trochę zluzować. Naprawdę te ostatnie lata, które jestem w Warcie, awans po awansie dały mi dużo, no i jestem w ekstraklasie i nie odstaję od innych.
Adrian Lis. Profesor. Lepszy z Lisów w ekstraklasowej bramce.#ZAGWAR #Ekstraklasa
— Dominik Stachowiak (@D__Stachowiak) August 28, 2020
Jakaś pamiętna interwencja, pamiętny moment z tego sezonu?
Chyba nie, chociaż były mecze, które bolały, np. rewanż z Lechem w Grodzisku Wielkopolskim. Ale też przegraliśmy z Legią na Łazienkowskiej, gdzie graliśmy jak równy z równym i nie było się czego wstydzić.
Rafał Gikiewicz tworzy sobie przed sezonem kartkę z celami na sezon i wiesza na lodówkę. Pan też robi coś podobnego? Były jakieś cele indywidualne na ten sezon?
Nie, ja zawsze chciałem mieć jak najwięcej zer i stosunek meczów do bramek. Czyli rozegrałem 25 meczów i chciałem mieć nie więcej wpuszczonych goli niż 25 – a najlepiej gdyby było ich mniej. Takie mam cele, no i zawsze chciałbym gdzieś do tej jedenastki kolejki być nominowanym, bo to zawsze jest nagroda.
Okej, przechodząc powoli do końca. Słyszałem, że trener Skorża w Lechu szuka bramkarza, kilka innych klubów też na pewno byłoby chętnych, a Pana umowa wygasa w czerwcu tego roku. Adrian Lis zostanie w Warcie na przyszły sezon?
Jeszcze nie wiem, będę niedługo rozmawiał z menadżerami, siądziemy przy stoliku i będziemy rozmawiać.
A chciałby Pan zostać?
Pomidor (śmiech).
Załóżmy jednak, że Pan zostanie. O co będzie walczyć Warta w przyszłym sezonie?
Będzie trudno powtórzyć ten sezon, chociaż nie mówię nie, bo z Wartą, od kiedy tutaj jestem, zawsze najpierw była walka o utrzymanie, a potem były awanse dalej albo walka o najwyższe cele. Warta miała się teraz bić o utrzymanie, a było piąte miejsce. Za rok wypada więc grać o mistrzostwo. Ale oczywiście jesteśmy realistami, zobaczymy też, kto awansuje z 1. ligi, tam też robi się ciekawie. W przyszłym sezonie liga będzie pewnie też mocniejsza, tym samym będzie trudniej.
W ostatnim meczu z Cracovią na stadiony wrócili kibice, co prawda gospodarzy, ale jakie były Pana odczucia po tak długiej przerwie bez kibiców na trybunach?
Ogromnie się cieszyłem, bo adrenalina od razu mocno podskoczyła. Wjeżdżając na stadion, już było czuć tę atmosferę. Naprawdę po takiej długie rozłące było to niesamowite, bardzo miłe odczucie.
Na koniec, po dwóch latach macie w końcu czas na prawdziwy odpoczynek. Dobrze w końcu odpocząć czy jednak będzie brakować tych emocji w trakcie sezonu?
Nie ukrywam, że tu w Warcie od dwóch lat, a nawet i dłużej my ciągle żyliśmy w stresie. A ostatnio awans i baraże, więc naprawdę te ostatnie dwa lata były naprawdę wyczerpujące. W 1. lidze mieliśmy pierwsze miejsce, a spadliśmy na trzecie, no i te baraże były naprawdę stresujące. Chyba nawet najbardziej, odkąd gram, bo grając np. przy Bułgarskiej, nie czułem takiego stresu jak wtedy podczas tych baraży o ekstraklasę.
Dzięki za rozmowę.
Dzięki również.