W klubie wicemistrza Polski i zdobywcy krajowego pucharu nie tylko Ivi Lopez i drugi trener Goncalo Feio tworzą reprezentację Półwyspu Iberyjskiego. Wystarczy rzucić okiem na zaplecze częstochowian, a tam od zimy największą gwiazdą zespołu, główną postacią w ofensywie jest urodzony w Barcelonie były piłkarz Leeds U-23, zwany "Rockym". Zawodnik występujący na pozycji nr 10 w minionej rundzie wielokrotnie pokazywał swoje niebanalne umiejętności techniczne, potrafił zrobić różnicę dryblingiem i dawał z przodu jakość, której od niego oczekiwano. Chociaż Raków II jest dobrze zbalansowany pod kątem wieku i doświadczenia kadry, to w barażu o III ligę nie sprostał Odrze Wodzisław Śląski, dwa razy przegrywając 1:2 i 2:4, i nie osiągnął zamierzonego dla akademii celu. Z Adrianem Balboą rozmawiamy nie tylko o sprawach ligowych i osobistych, ale także o królującym temacie w świecie futbolu, czyli o mistrzostwach Europy, od którego rozpoczęliśmy.
Jako Hiszpan grający na polskich boiskach jak oglądałeś w naszym kraju spotkanie Polska – Hiszpania?
Właśnie wracaliśmy ze swojego pierwszego barażowego meczu w Wodzisławiu. Oglądaliśmy razem z kolegami z drużyny. Fajnie spędziliśmy ten czas. Myślę, że remisowy wynik był najlepszy dla wszystkich.
Musisz się zgodzić, że zarówno Polacy, jak i Szwedzi postawili Hiszpanom trudne warunki. Kto bardziej Cię zaskoczył w bezpośrednich meczach?
W moim odczuciu Szwecja jest jedną z rewelacji i była trudniejszym przeciwnikiem, co poza bezbramkowym remisem z nami udowodnili późniejszym zwycięstwem nad Polską. Mają takich piłkarzy jak Isak czy Forsberg, którzy robią różnicę i bardzo imponują na tej imprezie.
Końcowe rozstrzygnięcia w grupie ważyły się do ostatnich minut, czy finalnie są dla Ciebie pewną niespodzianką?
Spodziewałem się trochę więcej po Polsce, w ostatnim meczu musieli dać z siebie wszystko, nie grali źle, ale to jest piłka nożna i czasami najlepsi nie zawsze są pierwsi.
Akurat Hiszpanie w pewnym stopniu z udziałem Polaków spadli z pierwszej lokaty na drugą i zamiast na teoretycznie słabszego rywala wpadliście w 1/8 finału na wicemistrza świata Chorwację, a potencjalnym przeciwnikiem w ćwierćfinale jest mistrz świata Francja. Gdzie według Ciebie Hiszpania może zajść w tym turnieju?
Dobre pytanie. Hiszpania to drużyna z wieloma nowymi, młodymi twarzami, więc nie mają oni doświadczenia w takich meczach. Chorwacja to jednak skonsolidowany zespół, który z łatwością może ograć każdego. Moim zdaniem teraz każdy mecz dla Hiszpanii będzie finałem.
Powróćmy zatem do naszych realiów. To musi być z pewnością mocno frustrujące, kiedy wygrywacie ligę, ale cała gra i wszystkie starania idą na marne w barażu i musicie zacząć budować wszystko od nowa, startując w przyszłym sezonie od zera. Czy nie obawiacie się, że w takich chwilach w zespole opadną morale i stracicie motywację?
Prawda, jest to rzeczywiście trudne, tym bardziej że moim zdaniem byliśmy lepszą drużyną, pracowaliśmy na ten moment cały sezon i nam nie poszło. Kiedy przez całą rundę wiosenną przegraliśmy tylko jeden mecz i graliśmy na tak dobrym poziomie, nie spodziewaliśmy się porażki w taki sposób.
Dokładnie, z przebiegu dwumeczu wcale nie byliście dużo słabszą stroną mimo rezultatu aż 3:6. Bogatsi o to doświadczenie, czy wiecie już, co musicie poprawić i jakie błędy wyeliminować, aby następnym razem odnieść sukces?
Rywale zbyt łatwo strzelili nam bramki w istotnych fragmentach gry. Mamy grupę młodych zawodników, którzy po raz pierwszy zagrali tak ważny mecz, i to było widać. Nasze indywidualne błędy naznaczyły oba spotkania. Zawsze można wyciągnąć wnioski z porażek i poprawić się na przyszłość.
Strzeliłeś w tym sezonie kilka pięknych goli, tak jak między innymi ten w samej końcówce rewanżu. Czy nie masz wrażenia, że w kluczowych momentach, choć podejmowaliście ryzyko i atakowaliście odważniej przeciwnika, zabrakło dokładności, gry piłką, skuteczności w tego typu składnych drużynowych akcjach i próbach kombinacyjnych?
Tak, kontrolowaliśmy grę, ale kiedy byliśmy blisko zdobycia bramki, umieli nas skontrować. Zdecydowanie lepiej od nas się bronili i nie mieliśmy zbyt wiele miejsca do kreowania akcji. Jednak musimy być dumni z tego sezonu, naszych dokonań i iść dalej.
Jak oceniłbyś swój dotychczasowy półroczny pobyt w Rakowie i Twój indywidualny rozwój?
Czułem się wspaniale. Drużyna była bardzo kochająca. Natomiast jeśli chodzi o aspekty piłkarskie, to raczej nie lubię oceniać swoich występów, ale wydaje mi się, że zademonstrowałem swój prawdziwy poziom i jestem z tego zadowolony.
Po przyjeździe do Częstochowy otwarcie mówiłeś, że w niedalekiej przyszłości chciałbyś grać w barwach pierwszej drużyny w ekstraklasie. Czy jest to taki Twój osobisty cel, który pozwala Ci się utrzymywać w tym miejscu?
Wiem, że przyszedłem tu z zamiarem awansu z drugiego zespołu do pierwszego. Na razie jest po sezonie i teraz nadszedł czas, aby porozmawiać z klubem na temat dalszych planów na moją osobę.
Nie jesteś więc pewny swojej przyszłości? Czy dochodzą Cię już słuchy o zainteresowaniu innych klubów?
W tej chwili nie wiem, co się stanie. Chciałbym kontynuować swoją karierę tutaj, ale to już nie zależy tylko ode mnie. Słyszałem już kilka rzeczy, zobaczymy, co się wydarzy, jeśli cokolwiek innego jeszcze się nie urodzi w mojej sytuacji.
Dzięki za rozmowę i powodzenia.
Dziękuję.