2. liga: nadrabianie zaległości i korespondencyjne pojedynki w tabeli


W środku tygodnia rozegrano dwa zaległe spotkania 2. ligi pomiędzy Pogonią a Stomilem oraz GKS-em a KKS-em

13 marca 2024 2. liga: nadrabianie zaległości i korespondencyjne pojedynki w tabeli
Piotr Matusewicz / PressFocus

Listopad oraz grudzień w polskim klimacie nie należą do najłaskawszych dla piłkarzy. Z racji warunków pogodowych oraz złego stanu boisk odwołano część spotkań zaplanowanych na ten okres w 2. lidze. Dwa z nich rozegrano ostatecznie 13 marca, a w korespondencyjnej walce oglądaliśmy starcie o fotel wicelidera pomiędzy Pogonią Siedlce oraz KKS-em Kalisz. Pogoń swój mecz wygrała, lecz pozostała na 3. miejscu w ligowej tabeli. KKS Kalisz do ostatnich minut musiał drżeć o punkt w Jastrzębiu-Zdroju. 2. liga nabrała jeszcze większych rumieńców!


Udostępnij na Udostępnij na

2. liga w trwającym sezonie dostarcza emocji niemal na każdym kroku. Wystarczy spojrzeć na tabelę, w której nie ujrzymy zdecydowanego lidera. Wręcz przeciwnie – weekendowa strata punktów przez Kotwicę Kołobrzeg sprawiła, że w tabeli panuje jeszcze większy ścisk. Dodatkowej analizy dostarczał fakt, że KKS Kalisz oraz Pogoń Siedlce miały rozegrany mecz mniej od rywali znad morza. Porażka Kotwicy ze Skrą Częstochowa sprawiła, że kaliszanie, wygrywając z GKS-em, mogli zasiąść na fotelu lidera. Warto podkreślić, że od teraz pierwsza trójka ligowej tabeli ma rozegranych tyle samo spotkań. Z pewnością ułatwi to analizę sytuacji i szans na awans wszystkich drużyn z czołówki. Tym bardziej że nikt nie jest w stanie wypracować przewagi nad konkurencją.

Również rywale Pogoni – Stomil Olsztyn – oraz KKS-u – GKS Jastrzębie – mieli duże chęci na to, by zapunktować w zaległych starciach 20. kolejki. Olsztynianie, tak jak i jastrzębianie, są zamieszani w walkę o utrzymanie i każdy punkt jest im potrzebny niczym tlen. Gorsza sytuacja panuje na Warmii – zimowa zmiana trenera pierwszej drużyny nie pomogła. Wręcz przeciwnie, Stomil zbliża się do trzecioligowej otchłani szybciej niż jesienią. Lepiej od Bartosza Tarachulskiego radzi sobie jego vis-à-vis w Jastrzębiu – Dawid Pędziałek. Najmłodszy trener na szczeblu centralnym wyprowadził swój zespół ze strefy spadkowej.

2. liga: Pogoń wygrała, lecz nie przekonała

Przed spotkaniem ze Stomilem Olsztyn klub z Siedlec zaprezentował nowe komplety koszulek meczowych, które mają uświetnić 80-lecie istnienia klubu. To właśnie w nich wybiegli na murawę podopieczni Marka Brzozowskiego i od początku starali się narzucić swój własny styl gry. Jak podkreślił na pomeczowej konferencji prasowej trener gości, plan Stomilu na ten mecz zakładał niższe ustawienie. Na niewiele się to zdało. Pogoń atakowała raz po raz, choć nie była w stanie udokumentować ponaddwukrotnie większego posiadania piłki. Ponadto już w pierwszym kwadransie kontuzji doznał gracz olsztynian Bartosz Walencik, który musiał zejść z murawy.

Pierwsza połowa nie zachwycała ani nie obfitowała w sytuacje strzeleckie. Pogoń zagroziła rywalom za sprawą Damiana Szuprytowskiego, a tuż przed przerwą piłkę lecącą do bramki gości wybił Hubert Sadowski. Najciekawsze miało nadejść w drugiej odsłonie spotkania.

W 52. minucie sygnał ostrzegawczy wysłał Łukasz Szramowski, lecz piłka minęła bramkę Pogoni strzeżoną przez Jakuba Burka. Niespełna 120 sekund później to gospodarze dopięli swego. Cezary Demianiuk otrzymał piłkę na dobieg z własnej połowy, wygrał pojedynek biegowy z Filipem Szabaciukiem, wyminął Igora Kośmickiego i skierował piłkę do bramki. Pogoniści kontynuowali dobrą grę, ale Miłosz Garstkiewicz bronił jak natchniony, okazując się przeszkodą nie do ponownego przejścia. Stomil robił, co mógł, by wrócić do domu choćby z punktem. Pojedyncze zrywy nie pomogły. Najbliżej szczęścia był w 62. minucie Bartosz Florek, który niesygnalizowanym uderzeniem z dystansu trafił w słupek. Próby Stomilu utrudniła druga żółta kartka dla Igora Kośmickiego, którą zobaczył po faulu pod własnym polu karnym. Pierwsza – obejrzana jeszcze w pierwszej połowie – była karą za odkopnięcie piłki po gwizdku sędziego. Najpierw Filip Laskowski, teraz 21-letni obrońca… Podopieczni nie pomagają Bartoszowi Tarachulskiemu w pierwszych tygodniach pracy przy Piłsudskiego.

W końcówce olsztynianie – niemający już nic do stracenia – odważniej zaatakowali, lecz ostatecznie przegrali, utrudniając swoją sytuację w ligowej tabeli.

2. liga: kontrowersje w polu karnym

Największą kontrowersją pierwszego ze środowych spotkań była jednak sytuacja z pola karnego Pogoni Siedlce. W „szesnastkę” gospodarzy wpadł z piłką Filip Wójcik, który starł się w pojedynku z Cezarym Bujalskim. Gdy piłka już zmierzała ku linii końcowej, zawodnik Pogoni podniósł rękę, sygnalizując wznowienie gry od bramki. To właśnie w tym momencie piłka trafiła w jego rękę. Sędzia nie zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego. Czy słusznie? Sytuacja z pewnością jest dyskusyjna i będzie stanowić ciekawy materiał szkoleniowy. Szkoda, że mogła zaważyć o końcowym wyniku tego spotkania…

Ostatecznie Pogoń Siedlce wygrała i wskoczyła na fotel wicelidera ligi, czekając na to, co wydarzy się w Jastrzębiu-Zdroju. Trzeba jednak przyznać, że mecz z „Dumą Warmii” siedlczanie powinni zamknąć wcześniej. Emocji w końcówce dało się uniknąć, a chcąc awansować do Fortuna 1. Ligi, Pogoń musi być dokładniejsza pod bramką przeciwnika.

2. liga: jastrzębianie nie pękają przed wiceliderem

W drugim środowym meczu 2. ligi GKS Jastrzębie podejmował u siebie KKS Kalisz. Podopieczni Pawła Ozgi mogli wskoczyć na fotel lidera, lecz musieli wygrać. A jastrzębianie nie chcieli łatwo oddawać punktów wyżej notowanym rywalom. Od pierwszych minut jasne stało się, że różnice dzielące obie ekipy w ligowej tabeli nie będą widoczne na murawie przy ul. Harcerskiej. Co prawda częściej przy piłce byli kaliszanie, lecz także gospodarze sygnalizowali ochotę do ofensywnych poczynań. Aktywny z lewej strony był 18-letni Konrad Kargul-Grobla, lecz swoimi centrami nie mógł wstrzelić się w pole karne. Mimo to pierwsi na listę strzelców wpisali się wiceliderzy z Kalisza. W 18. minucie Kamil Koczy złamał linię obrony i stanął oko w oko z Grzegorzem Drazikiem. Minął go i pewnym uderzeniem wyprowadził KKS na prowadzenie. Mimo tego ciosu gospodarze nie załamali się. W 39. minucie byli nawet blisko zdobycia bramki, lecz po zamieszaniu w polu karnym do piłki najszybciej dopadł Maciej Krakowiak. Ostatecznie pierwsze trzy kwadranse szczęśliwsze okazały się dla kaliszan, którzy byli wirtualnymi liderami 2. ligi.

Czerwona kartka i… gol

W przerwie spotkania trener GKS-u dokonał dwóch zmian, ściągnął z murawy Farida Aliego oraz Mateusza Chmarka. W ich miejsce Dawid Pędziałek desygnował do gry duet Szymonów: Gołucha i Kiebzaka. Jednak już po trzech minutach zamysł młodego szkoleniowca na drugie 45 minut legł w gruzach. Drugą żółtą kartkę w meczu – za zatrzymanie piłki ręką w dobrze zapowiadającej się akcji KKS-u – zobaczył Szymon Matuszek i gospodarze musieli grać w osłabieniu. Jednak czy plan GKS-u legł w gruzach?

Oglądając boiskowe poczynania obu ekip, można było odnieść inne wrażenie. Grając o jednego zawodnika mniej, jastrzębianie odważnie ruszyli do przodu, zagrażając bramce Macieja Krakowiaka. Taka gra została nagrodzona w 61. minucie. Michał Bednarski wygrał pojedynek z Filipem Szewczykiem przy linii bocznej boiska i zacentrował w pole karne KKS-u. Tam najlepiej odnalazł się João Guilherme, który głową skierował piłkę do siatki. Walczący o utrzymanie GKS zaskoczył wicelidera z Kalisza i próbował pójść za ciosem, lecz w 66. minucie Przemysław Lech skierował piłkę do bramki, będąc na spalonym.

W ostatnich minutach więcej do powiedzenia wciąż mieli gospodarze. 86. minuta to rajd lewą stroną boiska Kacpra Zycha i strzał Szymona Gołucha w słupek! Obramowanie bramki Macieja Krakowiaka obił jeszcze w doliczonym czasie gry Guilherme, a ostatnie słowo mogło należeć do nieco uśpionych kaliszan. Najpierw strzał Szewczyka z linii wybił Grzegorz Drazik, który równie dobrze poradził sobie ze strzałem ostatniej szansy Huberta Sobola.

Kaliszanie zremisowali w Jastrzębiu i nie awansowali na fotel lidera 2. ligi. KKS ma na swoim koncie 40 punktów, tyle samo co Pogoń Siedlce oraz o jeden mniej od Kotwicy Kołobrzeg. To trio dystansuje czwartą Radunię o pięć „oczek”. Natomiast jastrzębianie utrzymali miejsce nad strefą spadkową, dopisując do swojego konta cenny punkt. Stomil Olsztyn coraz bardziej pogrąża się w ligowym niebycie, a kibice zadają sobie trudne pytanie: czy 3. liga jest realna?

***

Tym samym jedynym zaległym spotkaniem w 2. lidze jest starcie Stali Stalowa Wola z Wisłą Puławy. Mecz ten zostanie rozegrany 20 marca w Stalowej Woli. Naprzeciw siebie ponownie staną drużyny z dwóch biegunów ligowej tabeli. Beniaminek z Podkarpacia plasuje się obecnie w strefie barażowej i jeśli pominiemy wyniki 24. kolejki zaplanowanej na weekend 15-18 marca, po wygranej nad Wisłą może awansować na czwartą lokatę. Dla puławian każdy punkt jest niezwykle cenny – obecnie zajmują miejsce w strefie spadkowej, a ewentualna wygrana daje nadzieję na przeskoczenie w tabeli GKS-u Jastrzębie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze