Zwolnienie kontrolowane


20 grudnia 2009 Zwolnienie kontrolowane

Zwycięstwo z AC Sunderland 4:3 nie uchroniło przed zwolnieniem Marka Hughesa. Nowym menedżerem Manchesteru City został Roberto Mancini, ale nie brak głosów, że odejście Walijczyka było przesądzone już przed miesiącem, a działacze „Citizens” czekali po prostu na odpowiedni moment, by go pożegnać. Czekali i się doczekali.


Udostępnij na Udostępnij na

Mark Hughes do końca wierzył, że uda mu się zachować posadę menedżera Manchesteru City
Mark Hughes do końca wierzył, że uda mu się zachować posadę menedżera Manchesteru City (fot. premierleagueinsider.com)

Flirt działaczy MC z Mancinim zaczął się w październiku. Dla Robinho i spółki był to fatalny miesiąc. Trzy mecze i trzy remisy (z Aston Villą, Wigan Athletic i Fulham Londyn) sprawiły, że „Niebiesko-biali” oddali się od czołówki Premiership, co mocno zdenerwowało wyjątkowo niecierpliwego szejka Khaldoona Al Mubaraka. Listopad był niewiele lepszy. Co prawda remis z Liverpool FC 2:2 to już nie był byle jaki wynik, ale podziały punktów z takimi ekipami jak Hull City czy FC Burnley chluby mającemu wielkie aspiracje City niewątpliwie nie przynosiły. Seria sześciu remisów pod rząd sprawiła, że na City of Manchester Stadium należało nieco zweryfikować cele i plany na sezon 2009/2010. — O miejsce w pierwszej trójce Premiership będzie bardzo ciężko — nie owijał w bawełnę walijski menedżer. — Niemniej czwarta pozycja jak najbardziej leży w naszym zasięgu i będziemy dążyć ku temu, by zająć to miejsce na koniec sezonu. W tym samym czasie co Hughes wypowiadał te słowa, władze MC potajemnie negocjowały warunki umowy z Roberto Mancinim. 30 listopada klub i włoski trener doszli do porozumienia. Zdaniem „Sunday Mirror”, zaraz po tym, gdy były szkoleniowiec Interu Mediolan i Lazio Rzym dogadał się z szejkiem Al Mubaraką, zorganizował wielkie przyjęcie dla przyjaciół, z którymi świętował rozpoczęcie nowej pracy.

Później jednak wydarzyło się coś, czego absolutnie nikt się nie spodziewał. Man City zaczął kroczyć od zwycięstwa do zwycięstwa i piąć się coraz wyżej w tabeli ligi angielskiej. 2 grudnia w meczu 1/4 finału Curling Cup „Citizens” niespodziewanie rozbili w pył Arsenal Londyn, wygrywając aż 3:0. Kilka dni później, tym razem już w Premiership, odprawili z kwitkiem Chelsea Londyn, zwyciężając 2:1, a w samej końcówce Shey Given obronił rzut karny wykonywany przez Franka Lamparda. Co prawda po efektownych wygranych z londyńskimi klubami, City tylko zremisowało z Bolton Wanderers 3:3, ale z drugiej strony osiągnęło ten wynik, grając przez prawie pół godziny w dziesiątkę po tym, jak czerwoną kartkę dostał Craig Bellamy, więc jak by nie patrzeć i ten rezultat ma swoją wymowę.

Gwoździem do trumny Hughesa była zatem porażka 0:3 z Tottenhamem Londyn, która obnażyła wszystkie słabości piłkarzy z Manchesteru. Dodatkowo w trakcie tego spotkania Hughes nie potrafił zapanować nad rozjuszonym Robinho, który wściekł się, gdy został zmieniony po godzinie gry. Brazylijczyk z boiska udał się prosto do szatni, nie oglądając ostatnich trzydziestu minut z ławki rezerwowych. — Nic się nie stało, Robinho nie miał przecież obowiązku siedzieć przez resztę spotkania na ławce — bagatelizował sprawę Walijczyk, ale był to kolejny dowód na to, że nie cieszy się on zbyt dużym autorytetem u swoich podopiecznych. Los Hughesa został więc przesądzony w środę 16 grudnia. To, co miało się wydarzyć w sobotę w potyczce z Sunderlandem, nie miało mieć dla arabskich szejków już żadnego znaczenia.

Jednym z nielicznych piłkarzy, którzy jeszcze przed oficjalnym zwolnieniem Hughesa stanęli w jego obronie, był Carlos Tevez, który przed meczem z „Czarnymi Kotami” wyznał: — Wierzę w Marka, wierzę, że z nim na ławce możemy stać się wielkim klubem. Potrzebujemy tylko jednego – czasu, żeby dojść na szczyt. Arsenal Londyn, Chelsea Londyn, Liverpool FC i Manchester United też musiały przejść długą drogę, żeby być dzisiaj w czołówce Premiership. Gdy więc odejście walijskiego menedżera stało się faktem, od razu do szturmu ruszyli byli opiekunowie MC, którzy ostro skrytykowali tę decyzję. Menedżer City w latach 1998-2001, Joe Royle, stwierdził: — Hughes przegrał w tym sezonie tylko dwa razy, a właśnie został zwolniony. Wcześniej pokonał Arsenal i Chelsea, teraz miałby szansę zrewanżować się za wrześniową porażkę MU. Nie przekształcisz z dnia na dzień piłkarzy przeciętnych w wybitnych. Hughes potrzebował do tego tylko i wyłącznie czasu, którego jednak nie dostał. Tyle, że Mancini też nie będzie miał łatwo. Czy bowiem gracze, których miał do dyspozycji Hughes, będą mu odpowiadać? Oto jest pytanie. Kevin Keegan, który na City of Manchester Stadium pracował w latach 2001-2005, powiedział: — Zwolnienia Marka to przypadek zimny i kliniczny. Gdy uważnie czytasz oświadczenie klubu wyjaśniające powody decyzji, czujesz, że to już nie jest tylko futbol, ale przede wszystkim biznes. Hughes nie był człowiekiem szejka Al Murbaraka i stąd niecierpliwe oczekiwanie władz klubu na jego pierwsze potknięcie.

Nowym menedżerem MC został zatem Roberto Mancini, który na ławce „Citizens” zadebiutuje 26 grudnia meczem ze Stoke City. W swoim CV Włoch ma trzy scudetta z Interem Mediolan (2006,2007 i 2008), cztery Puchary Italii (dwa z Interem w 2005 i 2006 oraz po jednym z AC Fiorentiną w 2002 i Lazio Rzym w 2004 r.) oraz dwa Superpuchary Włoch (w 2005 i 2006 obydwa z „Nerrazzurich”). Keegan nie jest jednak przekonany, czy Macnini jest aby na pewno właściwą osobą na właściwym miejscu: — To niewątpliwie wielki trener, ale nie mam stuprocentowej pewności, czy poradzi sobie w Anglii. Nie zna specyfiki Premiership, w Manchesterze nie będzie miał jako podopiecznych żadnych Włochów.  Biorąc pod uwagę jego brak doświadczenia na Wyspach, ta decyzja może przyczynić się do upadku Manchesteru City.

 

Komentarze
Piotr Borkowski (gość) - 14 lat temu

Keegan przesadza. Mimo różnic które dzielą obydwie
ligi, to i tak ta sama piłka, to samo boisko i dwie
bramki.

Odpowiedz
Maciej Kanczak (gość) - 14 lat temu

Może faktycznie trochę i przesadza, ale też Mancini
mimo wszystko nie jest jakimś wybitnym szkoleniowcem,
rok na bezrobociu+sukcesy z Interem (głównie), ale
tylko krajowe bo np. w Lidze Mistrzów był dramat i co
ciekawe m.in. z FC Liverpool w sezonie 2007/2008
świadczący o wyższości Anglików nad Włochami. Ja mu
tam bardzo dobrze życzę, trochę tą Premiership niby
poznał, bo u schyłku kariery grał w 2001 r. Leicester
City, pytanie czy to wystarczy. Ha, na dzień dobry
będzie musiał przekonać Kolo Toure do pozostania w
MC, bo ten był pupilkiem Hughesa wszak ten uczynił go
kapitanem Citizens, a Toure kuszą Real i Barca, gdzie
gra przecież jego brat Yaya. Będzie ciekawie,
niewątpliwie. Praca w MC da nam odpowiedź na to jakim
naprawdę trenerem jest Mancini, bo mnie np. sukcesy w
Italii póki co nie przekonują, niemniej oczywiście
życzę mu wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :P

Odpowiedz
Piotr Borkowski (gość) - 14 lat temu

Ja pamiętam jak prowadził Lazio w pamiętnym dwumeczu
z krakowską Wisłą. Wtedy mówiono, że to wielki,
trenerski talent. No cóż, zobaczymy.

Odpowiedz
Maciej Kanczak (gość) - 14 lat temu

Kto tych meczów nie pamięta. To był chyba dla niego
najlepszy sezon jako trenera, bo przeciętne w sumie
Lazio Rzym zajęło 4. miejsce w Serie A, a to były
czasy gdy o scudetto akurat walczył nie tylko Inter
:P Ale Porto im pokazało w 1/2 finału Pucharu UEFA
miejsce w szyku, 4:1 na starym jeszcze Das Antas,
pamiętam ten mecz doskonale. Cóż, to nie jest zły
trener, ale bądźmy szczerzy, klubowa sprzątaczka z
takim składem doprowadziłaby Inter do trzech
mistrzostw Włoch. W MC już tak łatwo nie będzie i to
warsztat Manciniego zostanie poddany prawdziwej
weryfikacji.

Odpowiedz
Maciej Kanczak (gość) - 14 lat temu

Kurcze, to by była ciekawa sprawa Juve Manciniego vs
jego były Inter :) Ale póki co nierealne, ale to co
mówisz- w Turynie mimo wszystko dostałby czas, ten
sezon dla Bianconerich jest i tak przegrany, a
Roberto dostałby czas by postawić ich na nogi i
wyprowadzić na właściwe tory. A w Manchesterze nie ma
to tamto, na razie cieszy się sympatią szejków, ale
przyjdzie taka passa jak te nieszczęsne sześć remisów
z rzędu za Hughesa i sorry Batory, nie nadajesz. Aż
dziwne, że takich czasów nawet w Anglii dożyliśmy,
gdzie Ferguson pracuje przecież nieprzerwanie 23 lata
a Wenger 13.

Odpowiedz
Piotr Borkowski (gość) - 14 lat temu

No Ferguson to ewenement, mnie się to w głowie nie
mieści. Moge przyrzec, że jak Alex i Wenger odejdą na
emeryturę, to nigdy już podobne zjawisko nie będzie
miało miejsca. Już nie mogę się doczekać debiutu
Włocha na ławce City. Tak czy inaczej, w końcu to
kolejny trener z Półwyspu Apenińskiego w wielkim (jak
na razie na papierze) klubie i sam fakt niezmiernie
cieszy. :)

Odpowiedz
Maciej Kanczak (gość) - 14 lat temu

Uuuu... a we wczorajszym "Match of the day" ostro
się przejechali po Mancinim. Alan Hasen dziwi się, że
akurat Mancini a nie np. Guus Hiddink został
menedżerem MC, swoją tezę argumentując tym, że
gwarancji, że Mancini będzie lepszy niż Hughes nie ma
żadnych. To jeszcze bardziej sprawia, że z pozoru
mało ciekawy mecz ManCity-Stoke urasta do rangi meczu
kolejki :)

Odpowiedz
Piotr Borkowski (gość) - 14 lat temu

Hiddink mówił, że nie jest zainteresowany zmianą
pracodawcy. Dobrze mu u Ruskich, Romek płaci niemało,
żyć nie umierać. :)

Odpowiedz
Maciej Kanczak (gość) - 14 lat temu

Khaldoon Al Mubaraka podobno bogatszy, kryzys go aż
tak bardzo nie dotknął :P

Odpowiedz
Piotr Borkowski (gość) - 14 lat temu

No z pewnością bogatszy, Romka poważnie dotknął
kryzys, a temu parę miliardów w tą, czy w tą,
wielkiej różnicy nie zrobiło. ;)

Odpowiedz
~fcmoscow (gość) - 14 lat temu

Mam nadzeie,że Allach w tym roku pozwoli MC na awans
przynajmniej do Ligi Europejskiej.W końcu Khaldoon Al
Mubarak wydał dużo kasy na wzmocnienia w tym
klubie.Och fajnie by było aby Oleg Deripaska w moim
FK mógł tez tyle wydać wtedy mój klub osiągnąłby
więcej na arenię krajowej a może i nawet
międzynarodowej.

Odpowiedz
Piotr Borkowski (gość) - 14 lat temu

Wypluj te słowa. Tworzenie takich klubów jak City to
zabijanie piękna w futbolu. Chwała Bogu, że Platini
te ograniczenia na transfery wprowadza.

Odpowiedz
~fcmoscow (gość) - 14 lat temu

Nie wiem o co ci chodzi?W końcu dużo pięniędzy wydali
na nowych piłkarzy.Ja tykko zazdroszczę im bo moje FK
musi przyszłwym sezone wygrać Premier Ligę albo
chociaż awansować do Ligi Mistrzów.W końcu rubin
cygań nie może kloejny raz kupić mistrzostwa Rosji.W
ogóle to komu kibicujesz w lidze angielskiej?

Odpowiedz
Piotr Borkowski (gość) - 14 lat temu

Nikomu nie kibicuję, bo nie lubię angielskiej piłki.
Po prostu moim zdaniem inwestycje jegomościów w
turbanach w nasz rodzimy, europejski futbol to
zbrodnia. Niech siedzą na wschodzie i tam się bawią.
Piłka nożna na starym kontynencie ma zbyt bogatą
historię, aby się nią bawić i tworzyć takie sztuczne
klubiki.

Odpowiedz
~fcmoscow (gość) - 14 lat temu

A ja nie mam nic przeciwko szejkom z Arabskich
krajów.Nie miał bym tęż nic przeciwko aby któryś z
nich został właścicielem FK Moskwy.Oczywiście jeśli
prowadziłby rozsądniejszą politykę transferową niż
igor dmitrijev,który nie myje zębów i odstraszą
kibiców a co najgorsze dokonuje złych ruchów na polu
transferowym.Zobacz sobie jak moje FK skąćzyło sezon.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze