Źle się dzieje


Ostatnio w bardzo słabej formie znajduje się nasz reprezentacyjny bramkarz na co dzień występujący w Celticu Glasgow.


Udostępnij na Udostępnij na

Już początek sezonu pokazywał, że Artur nie jest w formie.  Nic wielkiego się nie działo, bo ciągle miał pewne miejsce w składzie, a i Celtic wygrywał. Gordon Strachan zawsze mówił w wywiadach, że dziękuje Bogu za to, iż pojechał do Warszawy i nakazał prezesom kupno wychowanka Pogoni Siedlce. Było to najpierw tylko wypożyczenie, ale po pierwszych świetnych meczach został przez Szkotów wykupiony definitywnie.

Pierwszy sezon był nadzwyczajnie dobry dla Boruca, a co najważniejsze, wygrał z 'The Boys’ mistrzostwo kraju i Puchar Ligi. Wszyscy, którzy nie wierzyli w naszego rodaka mówili, że drugi  rok będzie o wiele cięższy, bo dla całej drużyny ważna będzie nie tylko liga, ale również dobry występ w Champions League.  Jak po sezonie opowiadał mediom, był to dla niego najlepszy sezon w karierze. Po  meczach  w Lidze Mistrzów jego osobą zainteresowały się najlepsze kluby świata. Najgłośniej mówiło się o zespołach Arsenalu Londyn i włoskiego Milanu. Dobre występy zaliczył również w reprezentacji narodowej prowadzonej przez Leo Beenhakera.

Schody zaczęły się, gdy Artur w tym sezonie rozegrał swój najgorszy mecz w Szkocji. To było spotkanie pomiędzy Celtikiem a Hibernianem. Artur zawalił 2 bramki i The Boys przegrali 3:2. Wtedy jeszcze nikt nie dramatyzował, bo przecież bramkarz to też człowiek i każdemu może zdarzyć się słabszy mecz. Jednak potem było gorzej. Zwłaszcza jego zachowanie po meczu z Glasgow Rangers było bardzo brzydkie i nieprofesjonalne.  Po przegranym meczu derbowym z 'The Gers’ nie chciał podać ręki piłkarzom przeciwnika. Jeszcze przed meczem wykonał bardzo prowokujący gest krzyża  do kibiców Rangers, a wiadomo, że sympatycy 'Light Blues’ są w większości protestantami. Po  spotkaniu te  zajścia były w szkockich gazetach bardzo głęboko komentowane i w prawie każdej dostało się Borucowi.

W ostatnim meczu również zagrał bardzo słabo i chociaż jego klub wygrał na stadionie Rugby Park 2:1 po dwóch golach najskuteczniejszego zawodnika Scotta McDonalda, to jednak kontaktową bramkę dla 'Killie’ nasz reprezentacyjny bramkarz zawalił. Jego interwencję Strachan skomentował krótko: „Artur  po prostu pomachał kibicom.” Boruc, gdy to usłyszał od mediów, odpowiedział: ,,A mi Strachan pogratulował dobrego występu”. 

Forma Polskiego bramkarza może też zastanawiać Beenhakera. Ciekawe, czy wystawi go na najbliższe mecze eliminacyjne, bo teraz Polska ma szansę na awans jak nigdy i nie można  jej stracić. Jednakże jeszcze ciekawsze jest to, jak będą wyglądały dalsze losy Artura w Szkocji. Znając go można zakładać, że może wybrać najmniej oczekiwane miejsce do transferu. Ale do Rangersów chyba nie odejdzie, bo w Glasgow już by nie mógł spacerować spokojnie ulicą. Wszystko wskazuje na to, że  dla  Boruca nadchodzą słabsze czasy. Jednak pamiętajmy, że nikogo też nie można ot tak skreślić z powodu  kilku słabych meczów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze