Zieliński: Życie toczy się dalej


Polonia Warszawa rozgromiła dziś wieczorem broniącą się przed spadkiem Arkę Gdynia. Dzięki trzem punktom podopieczni Jacka Zielińskiego awansowali na czwartą pozycję, mając duże szanse na europejskie puchary. Trener gospodarzy jednak jasno dał do zrozumienia, że twardo stąpa po ziemi. Oto wypowiedzi duetu trenerskiego.


Udostępnij na Udostępnij na

Frantisek Straka (trener Arki Gdynia):

Nie jest łatwo dziś cokolwiek powiedzieć, ale musimy zaakceptować tę porażkę. Nasz przeciwnik był dzisiaj znacznie lepszy niż nasz zespół. Zrobiliśmy zbyt wiele łatwych błędów w obronie. Za łatwo daliśmy im strzelać bramki. Jestem wielce zawiedziony. Mocno doświadczyliśmy powrotu do rzeczywistości. Tak jest w futbolu, że musimy patrzeć na mecz, który jest przed nami.

Jacek Zieliński (trener Polonii Warszawa):

Jesteśmy w zgoła innych nastrojach niż trener Straka i piłkarze Arki. Jesteśmy zadowoleni, że zagraliśmy naprawdę dobry mecz. Dużymi fragmentami ta gra wyglądała bardzo poprawnie. Paradoksem jest fakt, że przyczepić można się do skuteczności, bo gdybyśmy wykorzystali stworzone przez nas okazje, mogło być zupełnie inaczej, ale spokojnie. Mamy trzy punkty, kolejny mecz bez straty bramki. Nie ukrywam, że cieszę się, iż gra wygląda pomału tak, jak chcielibyśmy, żeby wyglądała, choć pierwsze 20 minut i początkowy kwadrans drugiej połowy to nie było to, co sobie zakładaliśmy. Ale końcówka przy lepszym wyniku czy druga część pierwszej odsłony na pewno wyglądała znacznie lepiej. Kąsaliśmy Arkę prostopadłymi piłkami pomiędzy wysokich a mało zwrotnych defensorów i to się sprawdziło. Gratuluję chłopakom, mamy fajne święta. Życie toczy się jednak dalej i myślimy już o meczu ze Śląskiem.

Co Pan zrobił, że piłkarze przebudzili się z zimowego snu?

Może i się przebudzili z zimowego snu. Natomiast zawsze twierdziłem, że przejmowałem zespół dobrze przygotowany i nigdy nie powiedziałem złego słowa o poprzednikach. Parę detali zadecydowało o tym, że ta drużyna wygląda inaczej. Trochę inna atmosfera, trochę luzu, inna geografia treningu i ruszyło. Ten zespół zawsze potrafił grać w piłkę, natomiast między teorią, a tym, co się dzieje na boisku czasem jest wielka przepaść. Cieszy, że ominęliśmy tę przepaść.

Zmieniają się cele drużyny?

Przyszedłem tutaj cztery tygodnie temu, kiedy był pożar, przerażenie, a Polonia broniła się przed spadkiem. Dziś mówimy o walce o europejskie puchary. Super, ale sytuacja wytworzyła się specyficzna. W szatni nie ma żadnej dyskusji na temat pucharów, na temat tego, co się zdarzyło z innymi zespołami. Żyjemy tylko następnym meczem. Dzisiaj najważniejszym zespołem była Arka, za tydzień najważniejszy będzie Śląsk i tak małymi kroczkami będziemy się posuwać. Na co to wystarczy przy końcu sezonu, zobaczymy.

Jak Pan ocenia grę Teodorczyka i Wszołka? Czy weszliby, gdyby wynik nie był korzystny?

Wszołka i Teodorczyka mam na swoich treningach już dłuższy czas, przyglądam im się w Młodej Ekstraklasie regularnie. Nie ukrywam, że Teodorczyk robi dobre wrażenie, bo jest to bardzo ciekawy chłopak. Wszedł i miał praktycznie cztery sytuacje, piłka go szuka w polu karnym, ale żeby tego szczęścia nie było za wiele, to na razie jest nieskuteczny. Natomiast Wszołek to fajny i ciekawy chłopak. Dla nich jest to duży przeskok między piłką juniorską, młodoekstraklasową a seniorską. Myślę, że bez względu na rozwój sytuacji mogliby dzisiaj wejść, bo dziś, jeśli chodzi o formację ofensywną, nie mieliśmy za wiele możliwości. Nie chcieliśmy nic grzebać w defensywie, poza wymuszoną zmianą, bo Radek (Mynar – przyp. red.) doznał drobnego urazu, dlatego te zmiany były z przodu. Cieszę się, że weszli i grali nieźle.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze