Zasłużone zwycięstwo Porto


13 września 2011 Zasłużone zwycięstwo Porto

W bardzo ciekawym starciu grupy G, pomiędzy FC Porto a Szachtarem Donieck, do przerwy był remis 1:1, chociaż powinno być 2:1 dla gospodarzy. Ale Brazylijczyk Hulk nie wykorzystał karnego. Swoje winy jednak odkupił i wpisał się na listę strzelców. W tzw. międzyczasie to samo uczynił Luiz Adriano po fatalnym błędzie Heltona.


Udostępnij na Udostępnij na

Mecz Porto z Szachtarem Donieck zapowiadał się niezwykle ciekawie. Wszyscy kibice w Europie zastanawiali się, jak zeszłoroczny triumfator Ligi Europy poradzi sobie w Champions League. Z kolei Szachtar chciałby z pewnością powtórzyć sukces z poprzedniego sezonu, kiedy to dotarł bardzo daleko, bo do ćwierćfinału. Chociaż w drużynie „Smoków” wiele się zmieniło, to i tak spisuje się świetnie na początku rozgrywek. W Liga Sagres zwyciężyła wszystkie dotychczasowe mecze i jest liderem. Podobnie jak ekipa Szachtara, która po dziewięciu kolejkach ma na koncie 23 punkty. 

Brazylijczyk Hulk
Brazylijczyk Hulk (fot. skysports.com)

Od początku spotkania na murawie sporo się działo. W 4. minucie Brazylijczyk Hulk zdecydował się na strzał ze skraju pola karnego, a piłka po rykoszecie zatrzymała się na poprzeczce. Kilka minut potem mieliśmy rzut karny dla Portugalczyków, po tym, jak Jaroslaw Rakicki sfaulował rywala. Do wykonywania karnego podszedł Hulk, ale zachował się przy strzale tak niechlubnie i nonszalancko, że było wiadomo, iż piłka nie trafi do siatki. Zatrzymała się na słupku. 

Jest w futbolu takie powiedzenie, że niewykorzystane okazje się mszczą. I to się sprawdziło, bo dwie minuty później na prowadzeniu byli już goście z Doniecka. Willian uderzył futbolówkę na tyle niewygodnie dla bramkarza, że Helton miał problemy z jej zatrzymaniem. Wyleciała mu z rąk, dopadł do niej Luiz Adriano i wpisał się na listę strzelców.

Po stracie bramki podopieczni Victora Pereiry nie rzucili się do hiperofensywnej gry. Wyrównali w 28. minucie, a do tego czasu nie stworzyli sobie klarownych okazji. Wystarczył jednak kunszt i umiejętności Hulka, który odkupił swoje winy z początku pojedynku. Rzut wolny z ponad trzydziestu metrów. Hulk strzela w prawy róg bramki, gdzie stoi Oleksandr Rybka. Ukrainiec próbuje bronić, ale strzał jest wręcz atamowy. 

Jaroslaw Rakicki nie zaliczy tego spotkania do udanych. W 12. minucie sprekurował rzut karny dla Porto, a w 39. minucie obejrzał czerwoną kartkę. Do przerwy 1:1 z lekkim wskazaniem na FC Porto, które nie zdominowało rywala, lecz pozostawiło po sobie lepsze wrażenie. 

Od początku drugiej części gry Porto uzyskało wyraźną przewagę. I na efekty nie trzeba było długo czekać, bo osłabiony Szachtar stracił bramkę w 51. minucie. Hulk ograł z dziecinną łatwością na skrzydle Kuczera wyłożył futbolówkę Kleberowi, który nie miał problemów ze zdobyciem gola. 

Z każdą minutą Porto grało coraz bardziej swobodnie, akcje tworząc przede wszystkim przy wykorzystaniu skrzydeł. Widać było, że drużyna Szachtara grała w osłabieniu. W 65. minucie mogło być już 3:1. Bellushi zagrał dobrą piłkę do Jamesa Rodrigueza, który groźnie strzelił, lecz bez zarzutu spisał się golkiper gości. W 80. minucie ten sam zawodnik groźnie uderzył z rzutu wolnego, ale piłka zamiast w bramce wylądowała na poprzeczce. 

Jak można podsumować drugą połowę? Spokojnie grające Porto, które już chwilę po przerwie objęło prowadzenie, ze swobodą rozgrywało piłkę, stwarzając przy tym kilka sytuacji pod bramką Ukraińców. Szachtar z kolei po utracie gola sprawiał wrażenie zrezygnowanego. Na inauguracje Ligi Mistrzów Porto zwyciężyło 2:1 gości z Doniecka. I to całkiem zasłużenie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze