Zagłębie Lubin przed walką o górną ósemkę. Na co stać „Miedziowych”?


Po raz kolejny Zagłębie Lubin pragnie wybić się ponad ligową przeciętność

21 maja 2020 Zagłębie Lubin przed walką o górną ósemkę. Na co stać „Miedziowych”?
pl.wikipedia.org

W dobie pandemii marzeniem władz wielu klubów ekstraklasy jest uzyskanie stabilności finansowej. Koronawirus negatywnie wpłynął na przychody większości zespołów oraz zmusił kierownictwa poszczególnych klubów do cięcia wydatków. Nie od dziś wiadomo, że Zagłębie Lubin należy do najsolidniejszych pod kątem finansowym klubów z ekstraklasy. Jednak w tym przypadku nie można powiedzieć, że stabilność w klubowej kasie przekłada się na satysfakcjonujące wyniki sportowe. 


Udostępnij na Udostępnij na

Rozgrywki PKO Ekstraklasy zostały zawieszone po rozegraniu 26 kolejek. Zagłębie Lubin uplasowało się na 11. miejscu z czteropunktową stratą do 8. lokaty dającej prawo gry w grupie mistrzowskiej. Dotychczasowa dyspozycja lubinian optymizmem jednak nie napawa. Piłkarze z Dolnego Śląska w tym sezonie wygrali dziewięć spotkań, sześć zremisowali i aż jedenaście przegrali. 

Ostatnie sezony Zagłębia w ekstraklasie to raczej przeciętna forma i miejsca w środku tabeli. Jedynie w swoim pierwszym sezonie po powrocie do ekstraklasy drużyna prowadzona wówczas przez Piotra Stokowca zakwalifikowała się od europejskich pucharów. Dlaczego od tamtej pory klub ustabilizowany finansowo nie jest w stanie podjąć walki o czołowe miejsca? W końcu przed każdym sezonem oczekiwania i nadzieje kibiców są spore. 

Dużo strzelają, dużo tracą

Niewiele jest drużyn w Europie, które w ciągu sezonu notują dwa mecze zakończone wynikiem 4:4. Ta sztuka udała się lubinianom. Najpierw jesienią, w debiucie Martina Seveli w roli pierwszego trenera w derbach ze Śląskiem, a następnie wiosną, w ostatnim spotkaniu przed wymuszoną przerwą, w którym rywalem „Miedziowych” była Lechia Gdańsk. 

Zagłębie Lubin zajmuje wysokie miejsca w klasyfikacjach drużyn z największą liczbą zdobytych oraz straconych goli.  

Łącznie w meczach Zagłębia padło 81 bramek, co daje imponującą średnią wynoszącą ok. 3,1 gola na mecz. Można przypuszczać, że gdyby piłkarze Martina Seveli przy zachowaniu wysokiej skuteczności dysponowali szczelniejszą defensywą, bez problemów znaleźliby się w grupie mistrzowskiej. 

Zresztą wiemy już, że po zakończeniu sezonu linia defensywna drużyny z Lubina ulegnie osłabieniu. Do Lecha Poznań przeniesie się Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz odejdzie zaś do Lechii Gdańsk. Obaj zawodnicy wystąpili w 25 z 26 możliwych spotkań ligowych. Wszystko wskazuje na to, że latem obronę Zagłębia trzeba będzie budować na nowo. 

Trochę bardziej obiecująco wygląda sytuacja w ofensywie. Kluczową postacią w układance Martina Seveli jest Damjan Bohar. Słoweński skrzydłowy w bieżącej kampanii ma już na koncie 11 trafień. Niewiele gorsze statystyki ma inny boczny pomocnik, a mianowicie Sasa Zivec. Rodak Bohara strzelił w tym sezonie już siedem bramek. Nie sposób także nie wspomnieć o Filipie Starzyńskim. Środkowy pomocnik niedawno przedłużył kontrakt z klubem. Jego wpływ na drużynę jest nieoceniony. 

Do tego dochodzą młodzi i zdolni napastnicy. Bartosz Białek i Patryk Szysz należą do najzdolniejszych snajperów młodego pokolenia w ekstraklasie. Natomiast kompletnym niewypałem okazał się sprowadzony latem zeszłego roku ze Słowenii Rok Sirk. Wszystko wskazuje na to, że 26-latek po zakończeniu rozgrywek opuści Lubin. 

Ławka trenerska

Przez kilka lat Zagłębie Lubin było symbolem stabilności na ławce trenerskiej. W latach 2014-2017 trenerem „Miedziowych” był Piotr Stokowiec. Jednak w ciągu ostatnich trzech lat klub z Lubina prowadzony był przez czterech szkoleniowców. 

Po Stokowcu do Zagłębia przyszedł Mariusz Lewandowski, następnie za poczynania zespołu odpowiadał Ben van Dael. Holendra tymczasowo zastąpił dotychczasowy asystent Paweł Karmelita. 16 września 2019 roku rozpoczęła się misja Martina Seveli. 

Pierwsze, co rzuca się w oczy, to brak spójnej logiki w doborze trenerów. Po kilkuletniej pracy w klubie uznanego i cenionego w ekstraklasie szkoleniowca drużynę objął zaczynający dopiero przygodę trenerską Lewandowski. Jego następca Ben van Dael przed rozpoczęciem samodzielnej pracy z zespołem Zagłębia (wcześniej koordynował szkolenie młodzieży oraz był asystentem pierwszego trenera) miał niewielkie doświadczenie na stanowisku pierwszego trenera. Karmelita od kilku lat jest etatowym asystentem kolejnych szkoleniowców.

Z zatrudnieniem Martina Seveli wiązano w Lubinie duże oczekiwania. Mowa o szkoleniowcu, który zdobył dotąd trzy tytuły mistrza Słowacji, ostatnie ze Slovanem Bratysława w kampanii 2018/2019. Zagłębie Lubin to pierwszy zagraniczny klub w trenerskiej karierze 45-latka. Jednak czy Martin Sevela spełnił pokładane w nim nadzieje? Oto statystyki Słowaka, które udało mu się wypracować w ekstraklasie i Pucharze Polski.

Bilans jest dosyć wyrównany. Jest to o tyle ważne, że czerwcu dobiega końca umowa trenera Seveli. W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Słowak przekonywał, że istnieje spora szansa, że w nadchodzącym sezonie nadal będzie prowadził „Miedziowych”:

W przypadku zajęcia miejsca w pierwszej ósemce po zasadniczej części sezonu kontrakt miał zostać przedłużony. Jednak ostatnio dwa razy rozmawiałem z prezesem na ten temat. Wiem, że jest zadowolony z mojej pracy, stylu, jaki prezentujemy. Oczywiście nic nie jest podpisane, ale wierzę, że w Lubinie zostanę na następny sezon i wykonamy kolejny krok do przodu. Mam na myśli walkę nie tylko o pierwszą ósemkę w tabeli, ale wyższe miejsca.

Zagłębie Lubin to przede wszystkim utalentowana młodzież

Wprowadzenie przepisu o młodzieżowcu dla wielu klubów oznaczało spory problem. Kluby nieposiadające dobrze rozwiniętej akademii zmuszone były usilnie szukać wychowanków gotowych do gry w pierwszej drużynie. Z tym kłopotem nie borykało się Zagłębie. Akademia „Miedziowych” uchodzi za jedną z najlepszych nad Wisłą. 

Wystarczy wspomnieć, że w trwającym sezonie w barwach Zagłębia zagrało aż dziewięciu piłkarzy spełniających warunki wprowadzonego przed sezonem przepisu. Najwięcej spotkań zanotowali Patryk Szysz oraz wytransferowany zimą do Legii Bartosz Slisz. 

Obiecująco wygląda rozwój takich piłkarzy jak Łukasz Poręba czy Bartosz Białek. Ewentualne braki w kadrze pierwszego zespołu można łatać wychowankami klubowej akademii. W Lubinie nie boją się stawiać na młodzież i niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości takie podejście lublinianom się opłaci pod względem sportowym. Bo pod względem finansowym Zagłębiu opłacił się już Bartosz Slisz. Legia Warszawa zapłaciła za młodzieżowego reprezentanta Polski ok. 1,5 miliona euro. 

***

Wydawać by się mogło, że Zagłębie ma wszystko, aby być czołową drużyną naszej ligi. Co zatem stoi na przeszkodzie i dlaczego prawdopodobnie kolejny sezon klubu z Lubina będzie po prostu przeciętny? 

Warto wspomnieć, że nie we wszystkich meczach gra „Miedziowych” zasługiwała na krytykę. Czasami brakowało po prostu szczęścia, by osiągnąć korzystny wynik. Zagłębie traci stanowczo zbyt wiele bramek. Potencjał zespołu w ofensywie jest naprawdę duży, jednak latem Martin Sevela będzie musiał popracować nad postawą drużyny w grze obronnej. 

Oczywiście o ile Sevela zostanie w Lubinie. Kontrakt słowackiego szkoleniowca wygasa 30 czerwca 2020 roku. Forma zespołu w najbliższych kolejkach będzie kluczowa dla dalszych losów trenera. 

„Miedziowi” do gry powrócą 29 maja w Szczecinie. Po starciu z Pogonią czeka ich pojedynek u siebie z Lechem Poznań. Następnie do Lubina przyjedzie Korona Kielce, a rundę zasadniczą piłkarze Martina Sevali zakończą rywalizacją na wyjeździe z Rakowem Częstochowa. 

Walka o miejsce w grupie mistrzowskiej zapowiada się pasjonująco. Chętnych jest wielu, począwszy od siódmej Lechii Gdańsk, kończąc na trzynastej Wiśle Kraków. Zagłębie Lubin obecnie traci do 8. miejsca zaledwie cztery punkty. Ekipa z Lubina z pewnością jest w stanie podjąć walkę o awans do górnej ósemki. Pytanie, czy będzie to walka skuteczna. 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze