Z Limanowskiego #3: Mocny debiut Drachala, wygrana nad Stalą


„Biało-niebiescy” od lat nie mogą zwyciężyć z ekipą spod Jasnej Góry i znów nie udało im się to, nawet przy okazji gęstego terminarza przeciwników

19 sierpnia 2023 Z Limanowskiego #3: Mocny debiut Drachala, wygrana nad Stalą
Jakub Ziemianin/Raków Częstochowa

Raków Częstochowa pokonał Stal Mielec 2:0 po bramkach Giannisa Papanikolaou i Bartosza Nowaka w sobotnim spotkaniu 5. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Mistrz Polski nie powtórzył błędów z meczów przeciwko Warcie Poznań oraz Piastowi Gliwice i ze spokojem może się przygotowywać do decydującego boju z FC Kopenhaga o Champions League.


Udostępnij na Udostępnij na

„Czerwono-niebiescy” potwierdzili wyższość nad „Stalowcami”  w każdym elemencie gry. Jako że w ten wieczór na boisku pokazało się wielu zawodników, którzy nie byli pierwszym wyborem na arenie europejskiej, trenera Dawida Szwargę musi cieszyć ten fakt podwójnie.

Widzieliśmy Raków, który wcisnął mocny bieg i chciał zamknąć mecz. Wiedzieliśmy, że gracze, którzy wejdą z ławki, dodadzą wiele jakości. Później nadziewaliśmy się na kontry. Nasze sytuacje były kasowane w pojedynkach. Organizacja rywala też odegrała swoją rolę. Życzę powodzenia w pucharach. Kamil Kiereś po meczu Raków – Stal.

Wrażenie mogła zrobić współpraca w nowych układach, ale również indywidualna postawa pojedyńczych piłkarzy. Między słupkami pokazał się trzeci golkiper, Antonis Tsiftsis, który nie zawiódł w momentach zagrożenia i potwierdził, że nieprzypadkowo jest uważany za specjalistę w swoim fachu pod względem rozegrania. Na ustach kibiców częściej był jednak inny debiutant.

Dawid Drachal przywitany

Mowa o Dawidzie Drachalu, którego minut częstochowscy sympatycy domagali się od kilku tygodni. Stawało się tak wskutek dołującej dyspozycji Bartosza Nowaka. W ligowym spotkaniu z zespołem Kamila Kieresia obaj wybiegli w podstawowej jedenastce i można stwierdzić, że uzupełniali się wyśmienicie, jak na wspólną radomską krew u obu przystało.

Młodzieżowiec rozumiał się także z Franem Tudorem, z którym dość często wymieniał się pozycjami. 18-latka w akcji na częstochowskiej murawie można było zobaczyć tydzień wcześniej. Pierwszy szkoleniowiec „Medalików”  był pod wrażeniem występu skrzydłowego w pierwszej połowie meczu rezerw na tyle, że drugą połowę postanowiono mu już odpuścić.

Zawodnik juniorskich reprezentacji Polski nie bał się dryblingu i chociaż część z nich była nieudana, to chwilami przebojem potrafił się wedrzeć w szyki obronne rywali, udowadniając, że starania o uzupełnianie przepisowego limitu piłkarzy U-21 w rozgrywkach, nie będą musiały równać się utracie jakości, a wręcz mogą oznaczać nową, dodatnią wartość.

Bohater głośnego, drogiego, letniego transferu na przywitanie z nową publiką zaznaczył się piękną asystą, kiedy po ośmieszeniu Krystiana Getingera na dwa razy przy linii końcowej, dograł piłkę na wbiegającego w szesnastkę Giannisa Papanikolaou, któremu pozwolił uczcić setny występ dla Rakowa Częstochowa czwartym trafieniem w jego barwach. W drugiej odsłonie były gracz Escoli Varsovia jeszcze kilkukrotnie postraszył bramkę Mateusza Kochalskiego, raz prawie samemu wpisując się na listę strzelców, kiedy Kamil Pajnowski blokował jego zamknięcie akcji praktycznie na linii.

– Bardzo duży potencjał Drachala. Nie tylko umiejętności piłkarskie, motoryczne, ale i inteligencja. Widzieliśmy to ściągając go z Miedzi Legnica. Ten występ na pewno da mu fajny bodziec, jednak dużo pracy przed nim. W okresie, w którym z nami jest, wykonał progres, lecz nie jest to jeszcze wystarczający poziom, abym mógł być w pełni usatysfakcjonowany – komentował po końcowym gwizdku opiekun gospodarzy, Dawid Szwarga.

Jakby się umówili

Rakowiacy za sobotni cel postawili sobie nie tylko pełną pulę punktów, ale także między innymi przygotowanie bloku defensywnego na starcia fazy play-off eliminacji Ligi Mistrzów. W tej sprawie poprzednia walka z Arisem Limassol przyniosła przykrą informację o kontuzji Stratosa Svarnasa, którego w dwumeczu z mistrzem Danii najprawdopodobniej zabraknie.

Na szczęście dla polskiej drużyny, niemal jak na zawołanie z absencji po okresie miesiąca i jednego dnia powrócił Milan Rundić, gotowy wskoczyć na pozycję półlewego stopera. Oczywiście strata Greka jest nieodżałowana, ale to Serb jest nominalnym stoperem po lewicy bramkarza RKS-u, a postawa Bogdana Racoviana na prawicy nie daje podstaw do jakichkolwiek zamartwień.

Lekko nerwowe mogą być za to godziny oczekiwania na diagnozę urazu Zorana Arsenicia, który musiał zejść po 45 minutach meczu ze Stalą Mielec. Chorwacki kapitan, który gra najwięcej spośród wszystkich piłkarzy w drużynie, opuścił plac gry z kłopotami mięśniowymi. W jego miejsce zameldował się inny z obrońców z Półwyspu Bałkańskiego, dobrze znany Bośniak Adnan Kovacević.

Niespełna 30-latek z doświadczeniem w fazie grupowej Champions League w barwach węgierskiego Ferencvarosu także w ostatnim czasie powrócił do gry po problemach zdrowotnych, debiutując na stadionie w Gliwicach, gdzie niefortunnie faulował Jorge Felixa, prokurując rzut karny dla miejscowych. Były gracz Korony Kielce odnalazł w dzisiejszym meczu po stałym fragmencie gry tak, jak od dawna żaden piłkarz Rakowa i dyrygował w tyłach bez zarzutów.

Choć to możliwości w rozegraniu akcji od tyłu i w elastyczności funkcjonowania w ofensywie wydają się od jego konkurenta mniejsze. Szerokości kadry w każdym przypadku można częstochowianom zazdrościć. Pomimo paru zawodów w poprzednich spotkaniach, do formy przy Limanowskiego 83 można wrócić w każdym momencie, a dobitnie pokazało to dwóch dzisiejszych bohaterów, wspomniani Papanikolaou i Nowak, dokładając asystującego Ledermana, a więc trójka najczęściej krytykowana przez ekspertów i obserwatorów na starcie kampanii.

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze