Wyróżnienia i nagany po czternastej kolejce Premier League


Kto zaimponował, a kto wręcz przeciwnie?

3 grudnia 2018 Wyróżnienia i nagany po czternastej kolejce Premier League
www.opnlttr.com

Za nami czternasta seria zmagań na boiskach angielskiej Premier League. Gwoździem programu była oczywiście derbowa niedziela. Na pierwszy plan wysunęli się zawodnicy Arsenalu i Tottenhamu, którzy podczas bitwy o północny Londyn stworzyli niezapomniane widowisko. Oczywiście na innych stadionach również nie zabrakło ciekawych zwrotów akcji, jak chociażby na St. Mary’s Stadium, gdzie Southampton w meczu z Manchesterem United wypuściło z rąk dwubramkowe prowadzenie. Czas na wyróżnienia i nagany zakończonej kolejki.


Udostępnij na Udostępnij na

Północna część stolicy Anglii znów w czerwonych barwach. Ależ to była piłkarska uczta! Zwroty akcji, kontrowersje, nieprzeciętnej urody trafienia – tym, co działo się na Emirates Stadium, można by obdarzyć kilka innych spotkań. Od pierwszych minut zespół Unaia Emery’go udowadniał swoją wyższość, jednakże nie zawsze los był po ich stronie. Ostatecznie „Kanonierzy” z dumą mogą głosić, kto rządzi w ich części miasta. O lokalny prymat walczono również na zachodzie Londynu, gdzie Chelsea nie dała szans ekipie Fulham. Starcie odwiecznych rywali miało też miejsce nad rzeką Merseyside w Liverpoolu.

Wyróżnienia

Na taką dyspozycję swoich ulubieńców kibice Arsenalu czekali od dłuższego czasu. Drużyna prowadzona przez hiszpańskiego szkoleniowca choć konsekwentnie przedłużała serię meczów bez porażki, w większości z nich nie potrafiła dołożyć pierwiastka prawdziwego piękna futbolu. Wystarczy przytoczyć szczęśliwe remisy z Crystal Palace czy Wolves bądź zeszłotygodniowy wyszarpany triumf nad Bournemouth. Podczas niedzielnego popołudnia w grze Arsenalu było już wszystko. Wyróżnienie jednego zawodnika w ekipie Emery’go mija się z celem, dlatego stawiamy na cały zespół.

Jak zwykle tytaniczną pracę wykonał Lucas Torreira, Pierre-Emerick Aubameyang dołożył kolejne dwa trafienia, wysuwając się na pierwsze miejsce w klasyfikacji strzelców, świetną zmianę dał Aaron Ramsey, zaliczając dwie asysty, a w defensywie dzielił i rządził Sokratis. Można wymieniać bez końca. Dodając do tego pasję i charakter, które wypłynęły w trudnym dla nich momencie, gdy rywal schodził na przerwę z prowadzeniem, mieliśmy gotowy przepis na wspaniały derbowy sukces. Co tu więcej dodawać, to widowisko należało po prostu zobaczyć na własne oczy. Jeśli chodzi o rozgrywki Premier League, północny Londyn w efektownym stylu będzie lśnił na czerwono przynajmniej do marca. Obie drużyny czeka też bezpośredni pojedynek w tygodniu poprzedzającym Boże Narodzenie w ramach Pucharu Ligi.

https://twitter.com/KrzysiekGajdur3/status/1069260946793816065

W jaki sposób najlepiej przypomnieć światu o swoim istnieniu? Oczywiście zwycięską bramką w derbowej rywalizacji w ostatnich minutach spotkania! Właśnie tak Divock Origi uświetnił swój pierwszy występ w bieżącym sezonie. Jürgen Klopp odkurzył zapomnianego nieco napastnika w 84. minucie meczu, a ten z roli zmiennika wywiązał się w najlepszy możliwy sposób. Popsuł humory zwłaszcza kibicom Manchesteru City, którzy już zacierali ręce na bezbramkowy remis w derbach Liverpoolu, pozwalający mistrzom Anglii odskoczyć głównemu rywalowi w walce o tytuł na dwa punkty. Ciekawe, czy w ten sposób Origi dał sygnał do walki o miejsce w drużynie „The Reds”? Na pewno nie należy go jeszcze tracić z radarów. Na chwilę obecną liczy się oczywiście jedynie, że za jego sprawą zespół Kloppa pozostał władcą w swoim mieście.

Drużyna z Selhurst Park może odetchnąć z ulgą. W ostatnich tygodniach w ich grze nie wszystko wyglądało źle, aczkolwiek wszelkie przeciwności losu sprawiały, że z każdą ligową kolejką przedłużali frustrującą serię meczów bez zwycięstwa. Ostatni ligowy triumf osiągnęli w połowie września, pokonując wówczas Huddersfield 1:0. Od tego momentu nie potrafili sięgnąć po komplet punktów przez kolejne dziewięć spotkań, notując jednakże przy tym kilka obiecujących rezultatów jak remisy z Arsenalem i Manchesterem United. Na ich szczęście nie dociągnęli do okrągłej dziesiątki. Na własnym terenie odnieśli pewną wygraną nad Burnley, pokonując ich 2:0. W ten sposób odbili się nieco od granicy strefy spadkowej, na którą zespół Roya Hodgsona na pewno nie zasługuje. Czy teraz może być już tylko lepiej?

Nagany

Wracając do wątku derbów północnego Londynu, w negatywny sposób zwracamy uwagę na gracza Tottenhamu Erica Diera. Anglik, który po wyrównującym golu na 1:1 uciszał trybuny Emirates Stadium, przeszedł prawdziwą drogę z nieba do piekła. Seria niefortunnych zdarzeń w wykonaniu zespołu gości wiąże się właśnie z jego osobą. To po jego rykoszecie Lacazette wyprowadził Arsenal na prowadzenie. W dalszej kolejności to on w głównej mierze zawinił przy bramce na 4:2, gdy nie przeciął podania Aubameyanga do Torreiry. Jakby było mało, jego niedokładne podanie do Vertonghena sprawiło, że Belg musiał ratować się faulem skutkującym drugą żółtą kartką. To nie było najprzyjemniejsze niedzielne popołudnie dla Diera.

Wszelkie powroty zza światów przy niekorzystnym wyniku z reguły wzbudzają uznanie. Jednak nie w przypadku Manchesteru United. Po porażce w derbach Manchesteru i remisie z Crystal Palace obowiązkiem „Czerwonych Diabłów” było zdobycie trzech punktów w rywalizacji z mocno przeciętnym Southampton. Nic takiego nie miało jednak miejsca, wręcz przeciwnie. Podopieczni Jose Mourinho w pewnym momencie przegrywali już 0:2 i to oni musieli gonić wynik.

W efekcie tak łatwego rozdawania punktów na prawo i lewo United już na początku grudnia przestaje się liczyć w grze o ligowe podium, może i nawet TOP 4. W czerwonej części Manchesteru mogą jeszcze trochę poczekać na kolejne zwycięstwo, mając na uwadze zbliżający się pojedynek z rozpędzonym i uskrzydlonym derbowym triumfem Arsenalem. Próba reanimacji trupa na Old Trafford trwa w najlepsze. Jak długo potrwa jeszcze ta degrengolada?

Nieustannie pikuje również forma Wolves. Pojedynek beniaminków pomiędzy „Wilkami” a Cardiff otwierał czternastą kolejkę Premier League. Wydawało się, że to idealna okazja na przełamanie. Junior Hoilett kapitalnym trafieniem przekreślił ostatecznie marzenia mistrza Championship poprzedniego sezonu chociażby o remisie. Udany początek bieżącej kampanii znacznie rozbudził ich apetyty na większe osiągnięcia aniżeli jedynie pozostanie w elicie. Ciągnąca się seria sześciu meczów bez zwycięstwa sprawia, że na chwilę obecną szczytem możliwości Wolverhampton może być środek tabeli i dalekosiężne plany trzeba będzie odłożyć na kampanię 2019/2020.

Podsumowanie

Wyróżnienia:

  • Arsenal
  • Divock Origi
  • Crystal Palace

Nagany:

  • Eric Dier
  • Manchester United
  • Wolverhampton
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze