Wreszcie golleadorzy


Zapowiada się piękny sezon w Premier League, jeżeli chodzi o walkę o koronę króla strzelców. Oczywiście, o ile wszyscy kandydaci podtrzymają swoją obecną formę strzelecką. A wszystko wskazuje na to, że tak właśnie będzie.


Udostępnij na Udostępnij na

W poprzednich rozgrywkach po wyżej wymieniony tytuł sięgnął Nicolas Anelka występujący w stołecznej Chelsea. Jednak jego dorobek bramkowy nie był jakoś specjalnie okazały: zaledwie 19 bramek strzelonych w 36 spotkaniach nie powala. Ale to świadczy raczej o tym, że Francuz nie miał zbyt wielkiej konkurencji w walce o ten indywidualny wieniec, aniżeli o jego indywidualnych umiejętnościach. Warto jeszcze przy tym dodać, że Anelka większość, bo aż 14, bramek strzelił w pierwszej fazie sezonu, kiedy to managerem „The Blues” był jeszcze Luis Felipe Scolari. Nie ma jednak co ujmować reprezentantowi Francji prywatnego osiągnięcia, które wydaje się całkiem sprawiedliwym uwieńczeniem piłkarskiej kariery tego byłego już „enfant terrible” światowego futbolu. Nie będę jednak ukrywał, że tęsknie za czasami, gdy Cristiano Ronaldo wręcz bombardował bramkarzy, trafiając łącznie 30 razy w lidze, a 42 w przekroju całego sezonu. Na razie wszystko wskazuje na to, że dobre czasy powracają do Premiership.

Killerów pięciu?

Tymczasem w obecnym sezonie rozegrano już czternaście rund i aż pięciu zawodników strzeliło dziesięć lub więcej goli. Czy to właśnie pomiędzy tą „złotą piątką” rozegra się walka o końcowy triumf w tej indywidualnej konkurencji? Wszystko wskazuje na to, że tak. Warto więc przyjrzeć się z osobna każdemu zawodnikowi, który ma największe szanse na koronę króla strzelców angielskiej Premier League.

Didier Drogba (Chelsea Londyn; 0,84 bramki na mecz)
Chelsea jest zdecydowanym liderem tabeli i gra obecnie najlepszą i najskuteczniejszą piłkę na Wyspach. Długo by się spierać, czy jest to zasługa Carlo Ancelottiego, czy właśnie wybitnej wręcz formy Didiera Drogby, którą szczególnie potwierdził w ostatnich derbach z Arsenalem. Reprezentant WKS jest prawdziwą maszyną czy raczej czołgiem, który regularnie zapewnia worek bramek strzelonych w lidze. Aż dziw bierze, że Drogba od początku swojej gry na Wyspach jeszcze nie sięgnął po koronę. W tamtym sezonie trapiły go kontuzje, ale wszystko wskazuje na to, że to właśnie teraz przyszedł jego czas.

Fernando Torres (FC Liverpool; 1,0 bramka na mecz)
Nikt, a w szczególności Rafa Benitez, nie wyobraża sobie siły ofensywnej „The Reds” właśnie bez Hiszpana. Torres zasługuje i od zawsze zasługiwał na miano prawdziwego „golleadora” i to właśnie on będzie największym konkurentem Drogby w walce o tytuł. Liverpool jest ustawiony właśnie pod niego i o ile kontuzje ominą zarówno jego, jak i Stevena Gerrarda (odpowiedzialnego, za dostarczanie piłek do „El Nino”), Torres na pewno nie przestanie strzelać bramek, chyba że dopiero w maju, kiedy sezon dobiegnie końca.

Wayne Rooney (Manchester United; 0,76 bramki na mecz)
Wazza” nigdy nie należał do napastników seryjnie trafiających do siatki. W Manchesterze United nikt nie miał o to do niego pretensji, bo raz, że w klubie był Cristiano Ronaldo, a dwa, że Rooney wkładał do gry całe swoje serce, buszując przez pełne 90 minut po całym boisku i nie odpuszczając żadnej piłki. Kiedy jednak Portugalczyk opuścił Old Trafford, ofensywne poczynania „Diabłów” spadły właśnie na barki byłego zawodnika Evertonu. I w nowej roli Rooney spisuje się idealnie, wyrastając obecnie na jednego z najlepszych piłkarzy tego sezonu. Dziesięć trafień to dopiero zapowiedź udanego sezonu, zważywszy na to, że Anglik regularnie strzela także w reprezentacji. Pytanie tylko, czy Manchester United wytrzyma w tym sezonie tempo, bowiem „Diabły” wydaje się cały czas leczą taktyczne rany po odejściu Ronaldo. Może się to odbić właśnie na Rooneyu, który ponownie będzie zmuszony pracować za dwóch na całym boisku i nie będzie mógł się skoncentrować tylko i wyłącznie na pokonywaniu bramkarzy przeciwników.

Jermaine Defoe (Tottenham, 0,91 bramki na mecz)
Jeszcze do niedawna nie mógł sobie znaleźć miejsca w lidze angielskiej, podróżując na linii Tottenham Portsmouth. W końcu zdecydował się wrócić na dobre na White Hart Lane i była to trafiona decyzja. Harry Redknapp właśnie pod niego dobiera drugiego napastnika i taka sytuacja nie wydaje się być rychle zmieniona. Defoe jest obecnie współliderem strzelców, ale sporo mu w tym pomogło pięć goli strzelonych właśnie przeciwko Portsmouth. I teraz pojawia się pytanie, czy było to odstępstwo od reguły i Anglik będzie tylko dobrym napastnikiem, czy też cały sezon będzie naznaczony właśnie przez ten wybitny wyczyn w meczu przeciwko swojej byłej drużynie.

Darren Bent (Sunderland, 0,71 bramki na mecz)
Nominacja z pozoru wydaje się trochę na wyrost, ale przypadek Kevina Phillipsa, nomen omen także wtedy (sezon 1999/2000) zawodnika Sunderlandu pokazuje, że wcale nie trzeba reprezentować barw mocarnej drużyny, by skutecznie włączyć się do walki o królewską koronę. Kto wie, może sytuacja się powtórzy i to właśnie Bent, jak niegdyś Phillips, dzięki znakomitemu sezonowi pojedzie na mistrzostwa świata?

A reszta?

Jeszcze parę tygodni temu jednym tchem obok tych powyższych należałoby wymienić Robina van Persiego z Arsenalu Londyn. Niestety, Holender kolejny raz odniósł fatalną kontuzję i kolejny sezon będzie mógł spisać na straty. Kibice drużyny zastanawiają się, czy kiedykolwiek były zawodnik Feyenoordu będzie mógł udowodnić, że jest lepszy od byłej legendy „Kanonierów”, Dennisa Bergkampa? Innych poważniejszych kandydatów brak. Gabriel Agbonlahor wprawdzie imponuje w lidze szybkością, ale na pewno nie regularnością strzelecką. Carlton Cole jest na celowniku sir Alexa Fergusona, ale dopóki nie przeniesie się na Old Trafford albo inny mocny stadion, o indywidualnym wyróżnieniu może zapomnieć, gdyż jest to zawodnik żyjący z podań partnerów.

Niemniej jednak, obecnie walka zapowiada się niezwykle obiecująco i życzę zarówno sobie, jak i innym, aby właśnie tak zostało już do ostatniej kolejki tego sezonu.

Komentarze
~xgol (gość) - 14 lat temu

"Ale to świadczy raczej o tym, że Francuz nie miał
zbyt wielkiej konkurencji w walce o ten indywidualny
wieniec, aniżeli o jego indywidualnych
umiejętnościach."
1) powtórzenie.
2) styl, przed zdaniem wtrąconym.

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze