Wolfsburg lepszy w pojedynku o puchary


Na zakończenie 21. kolejki Bundesligi obejrzeliśmy starcie, w którym zmierzyli się dwaj kandydaci do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie. Ostatecznie w Berlinie wygrał Wolfsburg, który okazał się lepszy od miejscowej Herthy.


Udostępnij na Udostępnij na

Jeśli ktoś spóźnił się na ten mecz, absolutnie nie ma czego żałować. Pierwszy kwadrans był wzorowym pokazem „badania się” obu zespołów. Dużo niedokładności, fauli i szarpanej gry. Pierwsza odważniej do ataków ruszyła Hertha i szybko jej się to opłaciło. W 21. minucie Ramos bardzo ładnie podał do Allaguiego, ten ustawił sobie piłkę do strzału, ale sprzed nosa sprzątnął mu ją Skjelbred. Pierwszy Norweg został zablokowany, ale drugi był już bardzo precyzyjny i dał gospodarzom prowadzenie. Piłkarze Wolfsburga wyraźnie się pogubili i w kolejnych minutach wyraźnie przeważali berlińczycy. Jednak ich jedynym pomysłem na rozegranie akcji było podanie na skrzydło i wrzutka w kierunku Ramosa. Kolumbijczyk co prawda jest niezły w powietrzu, ale obrońcy dobrze go pilnowali i pozwolili mu na oddanie tylko jednego strzału głową, co nie przyniosło większego zagrożenia.

Najpiękniejszą akcję kombinacyjną obejrzeliśmy w 28. minucie. Arnold z de Bruynem rozklepali defensywę rywali, ten pierwszy odegrał do Perisicia, ale potężny strzał Chorwata trafił wprost w Krafta. Przewaga Wolfsburga w tej fazie meczu nie przełożyła się jednak na kolejne sytuacje bramkowe, te za to kilka minut później miał Ramos. Najpierw jego główkę wybronił Benaglio, a po wznowieniu gry fatalny błąd popełnił Medojević. Jego podanie przejął właśnie Ramos, ale ta próba przelobowania bramkarza okazała się nieskuteczna, bo piłka powędrowała nad poprzeczką. Pod koniec pierwszej połowy bramce Herthy starał zagrozić się Rodriguez, ale jego strzał z rzutu wolnego minął słupek.

Początek drugiej połowy był niemal kopią tego, co zobaczyliśmy w pierwszych minutach, z tą różnicą, że tempo narzucił Wolfsburg. Problem w tym, że było to tempo Roberta Korzeniowskiego, a nie Usaina Bolta. Za swój minimalizm została skarcona Hertha, która ograniczała się do nieśmiałych kontrataków. W 58. minucie bardzo dobrze z rzutu rożnego dośrodkował Rodriguez, a świetną główką popisał się Knoche. Od tego momentu mecz się nieco otworzył i ożywił. Akcje szybko przenosiły się spod jednego pola karnego pod drugie, ale najczęściej brakowało dobrego podania w „szesnastkę”. W pamięci kibiców utkwi przede wszystkim akcja Allaguiego, który wyprowadzając kontratak, przedryblował dwóch piłkarzy, puszczając im piłkę między nogami.

Cóż z tego, skoro gola to nie przyniosło, a na prowadzenie wyszedł Wolfsburg. Pięknego gola zdobył rezerwowy Caligiuri, który zbiegł ze środka, a potem mocnym, podkręconym strzałem przy bliższym słupku pokonał Krafta. Po objęciu prowadzenia goście wyraźnie się cofnęli i starali się nie dopuszczać do zagrożenia pod swoją bramką. Hertha miała jeszcze jedną dobrą okazję. Piłka zablokowana przez mur po rzucie wolnym wykonywanym przez Ronny’ego trafiła do Ramosa. Ten podbiegł do linii końcowej i zdołał jeszcze zgrać na głowę Ben-Hatiry. Ten jednak mając przed sobą praktycznie pustą bramkę, trafił w poprzeczkę.

Nie będzie przesadą, jeśli napiszę, że Wolfsburg rozpoczął marsz do Europy. Pokonał właśnie jednego z bezpośrednich rywali o miejsce w europejskich pucharach na przyszły sezon. Awansował tym samym na piąte miejsce i może jeszcze mieć nadzieję na dogonienie grupy zespołów, walczących o awans do Ligi Mistrzów.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze