Trwa chaos w Newcastle United. Piłkarze Johna Carvera są w konflikcie z trenerem, a sam szkoleniowiec całą winę za pozycję, w której znajduje się drużyna, zrzuca na zawodników. Jak zakończy się ten konflikt?
Sytuacji klubu nie można nawet nazwać kryzysem, raczej prawdziwym dramatem. Przegrywając w ostatnią sobotę 0:3 z Leicester City, ekipa Newcastle doznała ósmej porażki z rzędu i zaczęło wisieć nad nią nawet widmo spadku z Premier League. Na szczęście dla piłkarzy Johna Carvera do końca sezonu pozostały już tylko trzy kolejki spotkań, więc prawdopodobnie wyraźnie tonąca łódź Newcastle szczęśliwie utrzyma się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Tym razem.
Ostatnie osiem spotkań Newcastle United:
Newcastle – Manchester United 0:1
Newcastle – Everton 0:3
Newcastle – Arsenal 1:2
Newcastle – Sunderland 0:1
Newcastle – Liverpool 0:2
Newcastle – Tottenham 1:3
Newcastle – Swansea 2:3
Newcastle – Leicester 0:3
Drużyna od dawna znajduje się w poważnym kryzysie. Wielu sugeruje, że piłkarze specjalnie nie przykładają się do rozgrywanych spotkań, gdyż są w konflikcie z trenerem drużyny. Sam zainteresowany tuż po ostatniej porażce stwierdził nawet, że Mike Williamson celowo wyleciał za drugą żółtą kartkę z boiska.
https://www.youtube.com/watch?v=tLY4QKixjsg
– Sędzia podjął dziś słuszne decyzje. Rozmawiałem z Mike’em Williamsonem w przerwie. Moim zdaniem on celowo zarobił tę czerwoną kartkę. Tak to wyglądało. Piłka była już poza boiskiem i nie musiał robić tego wślizgu. Nie zagra w dwóch meczach. Czy to nie jest droga ucieczki? – powiedział po meczu rozżalony szkoleniowiec.
Cierpliwość tracą również kibice, którzy mają dość oglądania porażek swojej ekipy. Fani chcą, aby drużyna wróciła do dobrej dyspozycji i wielu z nich domaga się radykalnych posunięć ze strony prezesa. Swoją drogą, w naszej ekstraklasie Carver zostałby zwolniony ze stanowiska już pewnie co najmniej ze cztery razy.
Póki co klub w oficjalnym oświadczeniu poinformował, że Carver pozostanie na swoim stanowisku do końca sezonu, a cała drużyna jest w pełni skupiona na walce o utrzymanie w lidze. Mało tego. Sam szkoleniowiec zapowiedział, że zamierza ubiegać się o pracę z drużyną w kolejnym sezonie. Co przy relacjach na linii piłkarze–trener wydaje się być jednak mało możliwym do zrealizowania marzeniem.
Taka postawa piłkarzy Newcastle w stosunku do trenera to oczywiście strzał w kolano. To działanie typu: „Na złość mamie odmrożę sobie uszy”. Nie da się w ten sposób stworzyć w klubie niczego, co da miarodajne wyniki. Mimo iż piłkarze i trener deklarują oddanie swojej drużynie, to nie są w stanie wspólnie działać na rzecz jej dobra. W takiej sytuacji ktoś powinien odejść. Po zakończeniu sezonu ze stanowiskiem zapewne pożegna się więc John Carver. A czy to wyłącznie przez niego klub znalazł się w takim położeniu? To akurat nie ma w piłkarskim biznesie najmniejszego znaczenia.