Raków Częstochowa to rewelacja rundy jesiennej ekstraklasy. Za dobrą grą poszły w końcu wyniki, a tabela najlepiej to potwierdza. Pod Jasną Górą nie zamierzają spoczywać na laurach. Cele są wzniosłe i wcale nie z kategorii abstrakcyjnych. Jak Raków wypadł na obozie w Turcji? Czy myślą o odważniejszym wprowadzaniu własnych wychowanków do pierwszej drużyny? Co ze zdrowiem Tomasa Petraska – jednego z filarów częstochowskiej drużyny? Te i wiele innych kwestii zostało poruszonych w rozmowie z prezesem Rakowa, Wojciechem Cyganem. Zapraszamy!
Za sukcesami Rakowa oprócz piłkarzy stoi ktoś jeszcze. To kompetentni ludzie z pasją, którzy angażują się całym sobą. Właściciel, dyrektor sportowy, nasz dzisiejszy rozmówca – prezes Rakowa, czy wiele innych osób, których na pierwszy rzut oka nie widać, a wykonują ogrom pracy. To w połączeniu z pracą na boisku pozwala sukcesywnie piąć się w górę.
#noweprofilowe 😃 pic.twitter.com/ZkKbUb1aLg
— Wojciech Cygan (@Wojciech_Cygan) July 21, 2020
Na początku chciałam się zapytać, czy ma już prezes wynajęte mieszkanie w Kielcach, bo w ostatnim czasie chyba było sporo kursów na linii Częstochowa – Kielce.
Faktycznie trochę tych kursów było, ale spokojnie, do zamieszkania w Kielcach jeszcze długa droga. Zresztą nie jest to daleka podróż i można było spokojnie podjechać, porozmawiać. Jestem wdzięczny Koronie za tę współpracę, bo zawsze jak się do nich przyjeżdżało, to była konkretna, profesjonalna rozmowa.
Dużo młodych zawodników przybyło teraz do Rakowa, niekoniecznie tylko z Korony. Na przykład Michał Litwa czy Piotr Owczarek. Dlaczego Raków szuka perełek w innych klubach, a nie u siebie, w akademii?
Doskonale wiemy, że te perełki w akademii są. Stale je obserwujemy. Czekamy na to, kiedy nadejdzie ten moment, że będziemy mogli je pokazać i eksponować. Wierzę głęboko w tę pracę, którą wykonuje dyrektor Śledź i jego ludzie. Jestem przekonany, że nadejdą te czasy i to nie bardzo odległe, kiedy to w ogóle nie będziemy musieli myśleć o młodych zawodnikach z zewnątrz, tylko będziemy mogli patrzeć spokojnie w kierunku naszej akademii.
Wydawało się, że takim wychowankiem będzie Mateusz Kaczmarek, który nawet zadebiutował w ekstraklasie i był to całkiem obiecujący występ. Skąd decyzja o jego odejściu, a nie np. wypożyczeniu, choćby właśnie do Miedzi Legnica.
Taką decyzję podjął zawodnik. Kończyła mu się umowa, dostał propozycję z Legnicy. Chciał spróbować swoich sił na poziomie silnego klubu 1-ligowego. Jeżeli taką decyzję podjął, nam pozostaje życzyć mu powodzenia i przyglądać się, jak tym razem to będzie wyglądało. Tu nie ma między nami ani żadnej osi konfliktu, ani żadnego sporu.
Jaki Raków, jako klub z dużymi perspektywami, ma w ogóle plan na wprowadzanie młodych zawodników? Widać było, że w sparingach dostawali szansę. Choćby Michał Litwa odpłacił się bramką. Czy w końcu dostaną poważniejszą szansę w ekstraklasie, pucharze czy mają raczej szukać tych minut i ogrania na wypożyczeniu?
To jest trudna sztuka dobrze wprowadzić zawodnika i dobrze nakreślić mu ścieżkę rozwoju. Tak żeby potem z jednej strony ten zawodnik miał zaufanie do klubu i wiedział, że to, co klub mu proponuje, to jest dla niego dobre. Z drugiej strony, żeby był skuteczny dla samego klubu. Trudno, aby w każdym przypadku rozpisywać tę ścieżkę tak samo. Każdy przypadek jest indywidualny. Jednemu przyda się najpierw debiut na najwyższym poziomie rozgrywkowym, a potem wypożyczenie. Pewnie w jakichś przypadkach ważniejsze może okazać się to, żeby ten chłopak stale tylko trenował z pierwszą drużyną, a grał w zespole rezerw i zdobywał minuty. Czasami warto kogoś od razu dać na wypożyczenie. Tu nie ma jednej generalnej zasady. Mamy ludzi, którzy dbają o to, żeby ci zawodnicy dochodzili do piłki profesjonalnej na najwyższym poziomie.
Jak już jesteśmy przy sparingach i obozie, to nie mogę nie zapytać o Pana subiektywną ocenę tego czasu spędzonego w Turcji. Wyniki meczów nie do końca odzwierciedlają to, jak się prezentował Raków.
To na pewno. Zważywszy na to, że mieliśmy mocnych przeciwników. Chodziło nam o to, żeby zagrać z drużynami, które naprawdę prezentują odpowiedni poziom. Pewnie patrząc wyłącznie na suche wyniki, to może wzbudzić jakiś niepokój. Każdy, kto oglądał te mecze, czy to przy użyciu internetu i transmisji, które my prowadziliśmy, czy też bezpośrednio, akurat ja miałem przyjemność część tych sparingów obejrzeć na żywo, pokazywały one, że tak naprawdę wynik nie odzwierciedlał tego, co się działo na boisku. Nie tylko z uwagi na poziom prezentowany przez zawodników, ale też chociażby przez sędziów, którzy mają dość specyficzny sposób sędziowania.
Nie mogę również nie poruszyć tematu, który rozgrzał całego Twittera do czerwoności. Jak zaawansowane są, czy w ogóle są takowe, rozmowy w sprawie transferu Kamila Piątkowskiego do Milanu?
Nigdy nie komentuję rozmów transferowych, które trwają, dopóki nie zostaną zakończone. To, że Kamil wzbudza zainteresowanie klubów zagranicznych, to jest coś, o czym wiedzieliśmy doskonale i wiemy od kilku miesięcy. To nie powinno dziwić, po tym jak Kamil prezentuje się w Rakowie. Natomiast to, z kim te rozmowy są prowadzone i o jakim poziomie finansowym rozmawiamy, będziemy mogli mówić w momencie, jeżeli siądziemy i będziemy finalizować. Na chwilę obecną transfery lubią ciszę i to jest coś, czego powinniśmy się trzymać.
Kiedyś przed transferem Roberta Lewandowskiego do Bayernu Monachium ktoś z władz Borussii Dortmund powiedział, że woli 20 bramek niż 20 milionów euro (Lewandowski odszedł do Monachium za darmo – przyp. red.). Czy takie jest też podejście Rakowa do transferów?
Trudno mi powiedzieć, bo my jeszcze nie patrzymy przez pryzmat 20 milionów euro. Natomiast patrzymy przede wszystkim na to, co jest obecnie najlepsze dla klubu. Wiemy, w jakim roku jesteśmy, w roku jubileuszu. Mamy swoje określone cele i chcemy je realizować. Wiemy doskonale, że lekko nie będzie, bo faworytem rozgrywek jest Legia i to Legia prowadzi w tabeli. Dla nas jest ważne, żebyśmy te cele, które stawiamy przed drużyną, realizowali. Jeżeli chodzi o finanse, to mają to do siebie, że jednego dnia pojawiają się jakieś oferty i wszyscy mówią, że trzeba będzie je przyjmować, a może się okazać, że za tydzień czy za pół roku te oferty będą większe. Może się też okazać, że za pół roku nie będzie takich ofert. Piłka i ukształtowanie polityki transferowej klubu jest o tyle ciekawe, że jest bardzo niepewne.
Czyli Raków stać na odrzucenie, gdyby się taka pojawiła, bo nie zakładamy, że taka była, bajecznej oferty za któregoś z zawodników? Ważniejsze jest stulecie czy wzmocnienie kasy klubowej, bo taka okazja może się już potem nie powtórzyć.
To też jest kwestia indywidualna. Zależy, kogo miałaby taka oferta dotyczyć. Na pewno jeśli jakaś bajeczna oferta by się pojawiła i byłaby ona realna, to siądzie nad tym sztab ludzi, dyrektor sportowy, trener, właściciel i będziemy na ten temat rozmawiać.
❗️Prezes @Wojciech_Cygan został wybrany członkiem Rady Nadzorczej @_Ekstraklasa_. Prezesie, gratulujemy i życzymy sukcesów. Jesteśmy dumni! pic.twitter.com/FLWClI1wgD
— Raków Częstochowa 🥇 (@Rakow1921) October 13, 2020
A czy w strategii klubu jest jakiś zapis albo plan odnośnie do bazy treningowej? Jeśli tak, to kiedy można się spodziewać jakichś poczynań w tym kierunku? Patrząc na zainteresowanie zawodnikami Rakowa, to na brak finansów raczej nie będzie można narzekać.
Tak, natomiast te finanse jeszcze nie trafiły do kasy klubu. Na chwilę obecną mówimy o pewnych doniesieniach prasowych, a nie o efektach finansowych. Jeżeli chodzi o infrastrukturę, to doskonale wiemy, że to jest jeden z najważniejszych, jeżeli nie najważniejszy problem Rakowa. Stale nad tym pracujemy. Chcemy jak najszybciej mieć do dyspozycji stadion spełniający wszystkie kryteria licencyjne PZPN i wrócić do Częstochowy. To spędza nam sen z powiek. Jeśli chodzi o pozostałą infrastrukturę, to w miarę możliwości staramy się ją poprawiać. Wiemy doskonale, że jeżeli stadion już powstanie, to wtedy będziemy się zastanawiali, jakie dalsze kroki zrobić, żeby cały projekt Rakowa, nie tylko pierwsza drużyna, ale też akademia miała optymalne warunki do tego, żeby się rozwijać.
Są już jakieś widoki, nie chcę powiedzieć, że zbliżona data, ale bardziej to będzie luty, marzec, kiedy Raków wróci do Częstochowy?
Cały czas rozmawiamy z wykonawcą i szukamy daty. Cały czas tej mocno przybliżonej daty nie ma. Prace trwają, też codziennie je obserwuję i widać, że po tym etapie zajmowania się murawą teraz zaczęto prace nad trybunami. Zobaczymy, jak szybko będą one postępować. Myślę, że luty to jest termin nierealny. Każdy kolejny miesiąc na pewno będzie nas przybliżał do finału. Chcielibyśmy na pewno w tej rundzie zagrać u siebie i to więcej niż jeden mecz.
Czy na przestrzeni już drugiego roku w ekstraklasie i kilku okienek transferowych widać różnicę w pozycji negocjacyjnej? Raków nie ma jeszcze stadionu, ale wyniki i miejsce w tabeli są silną kartą przetargową?
Myślę, że na pewno są zauważalne. Osoby, z którymi rozmawiamy, czy to menadżerowie, czy zawodnicy, czy inne kluby, widzą, że projekt Rakowa jest przemyślany, długofalowy i pracują nad nim odpowiedzialni ludzie. Jestem przekonany, że to poprawia sytuację negocjacyjną klubu. Oczywiście brakuje jeszcze jakiejś historii sukcesów, jeśli chodzi o tych zawodników, którzy nas opuszczają, bo na razie owszem, piłkarze odchodzili, ale jeszcze nie do topowych zespołów. Mam nadzieję, że to w niedługim czasie też się zmieni i pokażemy, że ci zawodnicy, którzy opuszczają Raków, także poza ekstraklasą czują się dobrze i są w stanie osiągnąć jakieś sukcesy.
Jeśli chodzi o przyjścia do klubu, te spełnione i nie, chciałabym zapytać o dwóch zawodników. Dlaczego Petar Mamić nie dostał szansy i jak wiemy, nie ma go już w Rakowie oraz jak blisko były negocjacje z Łukaszem Bejgerem, bo przeszedł do Śląska Wrocław, a w pewnym momencie spekulowało się, że jest blisko Rakowa.
Jeżeli chodzi o Petara Mamicia, był to zawodnik, który przegrał rywalizację na lewym wahadle z Patrykiem Kunem i tyle. Przegrał sportowo, nie było tutaj żadnego drugiego dna. Po prostu Patryk wyglądał dużo lepiej i grał. Petar chciał grać, stąd ten transfer i jego przejście do Podbeskidzia. Mam nadzieję, że tam dostanie swoje minuty i zobaczymy, jak ten chłopak wygląda na tle polskiej ekstraklasy. Jeżeli chodzi o Bejgera, to nie komentuję doniesień medialnych. Chłopak trafił do Śląska i pozostaje życzyć mu powodzenia.
Czym było spowodowane ponowne wypożyczenie Jarosława Jacha, a potem wypożyczenie Macieja Wilusza do Śląska Wrocław? Czy on też tego chciał czy to była decyzja trenera, że nie będzie się on łapał pod względem sportowym?
Zdecydowały sprawy sportowe. Osoby odpowiedzialne w klubie uznały, że Jarek to właściwa osoba do pomocy w realizacji naszych planów. Zna klub, zna większość chłopaków, wie, w jakim systemie funkcjonujemy i czego może się spodziewać. To ważne argumenty, bo okres przygotowawczy był krótki i nie było czasu na dłuższą aklimatyzację. Maciek został wypożyczony do Śląska. Osobiście bardzo jestem ciekaw, jak tam się zaprezentuje.
Tym razem, w drugim podejściu, można się spodziewać, że Jarosław Jach zostanie na dłużej w Częstochowie?
Nie jestem w stanie odpowiedzieć. Wiele zależy od tego, jak Jarek się zaprezentuje. Mam nadzieję, że to będzie bardzo dobra runda w jego wykonaniu i da nam argumenty do zastanowienia się, jakie decyzje czy działania podjąć co do jego przyszłości.
W kontekście obrońców jest chyba jeszcze jedna kwestia, która spędza kibicom i pracownikom klubu sen z powiek. Jak przebiega powrót Tomasa Petraska do zdrowia? Na start ligi prawdopodobnie nie będzie gotowy, ale na te początkowe mecze?
Rehabilitacja przebiega poprawnie. Był taki moment, kiedy było zawahanie, czy się nie wydłuży, ale raczej nic złego się nie wydarzy. W lutym rozpocznie treningi z drużyną, natomiast kiedy tak naprawdę wróci do grania, to myślę, że jest za wcześnie, żebyśmy taką dokładną datę podali.
Chciałam zapytać także o Sebastiana Musiolika, który jest obecnie wypożyczony do Pordenone. Czy są prowadzone jakieś rozmowy w kwestii wykupienia go przez włoski klub?
Nie. Takich rozmów na razie nie ma.
Ostatnio w Rakowie pojawiło się dużo zmian kadrowych, nie tylko na boisku. Odeszła na przykład pani rzecznik (Daria Wollenberg – przyp.red.). Czym jest to spowodowane? Szukacie jeszcze jakiegoś pola, na którym można podnieść jakość, rozwinąć się?
Daria odeszła, bo dostała dobrą propozycję z Kielc, chciała z niej skorzystać. Był to dla niej awans, jeżeli chodzi o szansę rozwoju i o to, jak planuje swoją karierę zawodową. Siedliśmy do rozmów i się dogadaliśmy, bo my na pewno nie blokujemy kogoś, kto chce się dalej rozwijać. Nie ma tu absolutnie żadnego drugiego dna. To po prostu zwykła kolej rzeczy. Ktoś dostaje dobrą propozycję i chce z niej skorzystać. My Darii życzymy powodzenia.
Jaki jest plan Rakowa na dalsze lata, bo wiemy, że ten, który został wcześniej nakreślony, kończy się teraz, na roku stulecia. Na pewno myślicie o przyszłości i patrzycie dalej.
To jest temat naszych rozmów z właścicielem i po tych konsultacjach myślę, że plan na najbliższe lata zostanie ogłoszony. Proszę się nie martwić, plan na pewno będzie ambitny.
Kończąc, chciałam się zapytać, co musi albo może osiągnąć Raków, aby w połowie maja można było mówić o sukcesie i na przykład prezes będzie miał w głębi duszy poczucie dobrze wykonanej pracy? Wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia. Obecna pozycja Rakowa wzbudziła zainteresowanie i na pewno są duże oczekiwania względem zespołu.
Tak, ale pamiętajmy o tym, z jakiego poziomu startowaliśmy. Obecna sytuacja i zajmowanie drugiego miejsca to w ogóle bardzo duże wydarzenie. Wiemy doskonale, jak silna jest rywalizacja, wiemy, kto jest faworytem ligi. Cały czas mówimy o zajęciu historycznego miejsca na stulecie klubu. To się nie zmienia. W aktualnej sytuacji na pewno będziemy się starali zająć jak najwyższe miejsce. Zdajemy sobie jednak sprawę, że nie jesteśmy faworytem, a oczekiwania wobec nas wzrosły.