Dziesięć punktów i 2. miejsce w tabeli po pięciu kolejkach PKO Ekstraklasy. Pogoń Szczecin udanie weszła w nowy sezon i tym samym zaprzeczyła głosom wieszczącym brutalny kres złotej ery Pogoni. Co prawda stylowo czasem nie dojeżdża (jak w meczu z zabrzanami), ale jeśli będzie grać tak jak z Widzewem, to wciąż w tej lidze każda drużyna musi się z nią liczyć.
Po 2 maja trwa wielka smuta, która miała przełożyć się na obecny sezon. Pogoń Szczecin pokazuje jednak, że jeszcze żyje i wciąż ma sporo jakości. Start rozgrywek w jej wykonaniu jest bardzo dobry.
Młodzieżowcy wreszcie dostają swoją szansę
Czy można było chwalić się jedną z najlepszych akademii w Polsce, mieć trenera, który podobno tak kocha stawiać na młodzież (w przeciwieństwie do poprzednika), i jednocześnie nie wypełnić prostego limitu minut młodzieżowców w sezonie 2023/2024? Tak, Pogoń Szczecin udowodniła, że jest to możliwe. Ubiegłe rozgrywki zaburzyły idylliczną wizję klubu, którego dewizą mieli być wychowankowie. Obecny sezon może ciut odmienić zeszłoroczne wrażenie.
W składzie „Portowców” często widzimy Kacpra Łukasiaka, Patryka Paryzka oraz Olafa Korczakowskiego (Adriana Przyborka już nie liczymy, bo ten na dobre zadomowił się w pierwszej drużynie). Efekt na razie jest taki, że ten pierwszy ma już dwa gole, drugi zaś jedną bramkę. Już po meczu z Zagłębiem Lubin dziwiliśmy się, dlaczego Pogoń tak niechętnie stawiała na młodych. Nie wiem jak wy, ale my dalej nie rozumiemy. Po 5. kolejce Pogoń ma już 586 minut z gry młodzieżowcami, co daje im pod tym względem czwarte miejsce w lidze. W porównaniu do zeszłego sezonu stanowi przepaść.
Pogoń Szczecin: koniec ery Jensa, nastało panowanie Kolendowicza
Stało się niespodziewane: Pogoń Szczecin rozstała się z Jensem Gustafssonem. Szweda skusiły arabska wizja oraz przepych godny dla tego regionu Azji. To była decyzja win-win: klub schodzi z wysokiego kontraktu, a kibice nie muszą już oglądać człowieka, który po 2 maja stał się persona non grata. Jego następcą został namaszczony dotychczasowy asystent, Robert Kolendowicz. Podobno ten były piłkarz był przygotowywany do tej roli już od jakiegoś czasu i zdaniem wielu ma on doskonałe predyspozycje do tego, aby w przyszłości zostać naprawdę dobrym trenerem.
Jego debiut jako pierwszy trener potwierdził opinie. Pogoń dosłownie zezłomowała Widzew Łódź. Tego dnia RTS był kompletnie bezradny, a szczecińscy kibice zgodnie jednym chórem głosili, że dawno nie widzieli takiej Pogoni i nie czuli w sobie radości, zwłaszcza po zaprzepaszczonym finale Pucharu Polski. Co prawda to tylko jeden mecz, ale chyba wszyscy mieli już dość obecności szwedzkiego szkoleniowca, który mimo pewnych plusów miał więcej minusów.
Dziękuję Robert Kolendowicz za przywrócenie wiary i nadziei. Dziękuję @PogonSzczecin za dzisiaj. pic.twitter.com/FXEYuD4fm1
— Damian Ludwiczak (@DaLudwik) August 17, 2024
Powraca twierdza Szczecin
W ubiegłych rozgrywkach Pogoń Szczecin była 8. drużyną pod względem zdobytych u siebie punktów. Jeszcze nie tak dawno wygrana na tym stadionie była sporym osiągnięciem, ostatnio zaś stała się może nie tyle co oczywistością, ile po prostu nie była żadnym zaskoczeniem. Jak na tak wspaniały obiekt i tak wspaniałych kibiców taki wynik był nie do przyjęcia. Ta passa powoli się odwraca.
W ostatnich pięciu spotkaniach Pogoń Szczecin u siebie wygrała wszystkie pięć spotkań. Mało tego, w żadnym z nich nie straciła również bramki. Łącznie może poszczycić się już czystym kontem od ponad 500 minut (liczymy jeszcze końcówkę ubiegłego sezonu) na własnym podwórku. Wydaje się, że twierdza Szczecin znów stanie się modnym określeniem wśród fanów „Dumy Pomorza”.
Pogoń Szczecin przy Twardowskiego w sezonie 2024/25:
🔵 3 mecze
🔴 9 punktów
🟡 Bilans: 6-0Krok po kroku budujemy naszą twierdzę 💪 pic.twitter.com/g1SLjmOdEE
— Pogoń Szczecin (@PogonSzczecin) August 18, 2024
Rafał Kurzawa po kontuzji powraca w bardzo dobrym stylu
Długo musieli szczecińscy fani czekać na pierwotną wersję Rafała Kurzawy. Wejście do Pogoni miał imponujące, jednak z upływem miesięcy jego forma dramatycznie pikowała. W pewnym momencie stał się jednym z najbardziej niechcianych zawodników. Los odmienił się trochę za kadencji Jensa Gustafssona, który dostrzegał w tym piłkarzu coś, czego inni nie widzieli. Trzeba tutaj uczciwie przyznać, że za to trenerowi należy się olbrzymia pochwała. Gdyby nie jego upór, kibice nie ujrzeliby zawodnika, który zdaje się, że częściowo powrócił do swojej dawnej wielkości.
Niesamowicie inteligentny piłkarz, który gdy ma futbolówkę przy nodze, widzi trzy razy więcej niż jego koledzy. Umiejętnie rozprowadza akcję w środku pola. Planów nie popsuła mu nawet poważna kontuzja z końcówki ubiegłego sezonu, po której wielu kibiców obawiało się, że znów będzie trzeba czekać na dobrą wersję Rafała. Jednak jak pokazały dwa ostatnie mecze, niepotrzebnie. „Kurzi” ledwie wszedł i już pokazuje to, co najlepsze. Niektórzy nawet pokusili się o określenie „kurziball”.
Kurziball 🥰
— Dawid Zieliński (@DaveZielinskii) August 10, 2024
Pogoń Szczecin czeka teraz próba siły, ale i tak jest lepiej, niż wielu zakładało
Na daleko idące wnioski jeszcze za wcześnie. Prawdziwe testy przyjdą już za niedługo, nadchodzące kolejki wcale nie będą bowiem łatwe. Na rozkładzie czekają między innymi Lech Poznań, Cracovia czy Legia Warszawa. Zatem to, co wystarczyło na taką Stal Mielec, może nie wystarczyć na rozpędzonego Lecha. Niemniej ci, którzy wieszczyli po finale 2„ maja całkowity kres projektu Pogoni, muszą jeszcze wstrzymać się z takimi ocenami.
***
Na koniec dorzucamy jeszcze kilka ciekawostek statystycznych z tych pierwszych kolejek:
- Pogoń Szczecin oddaje najwięcej strzałów celnych spośród wszystkich zespołów PKO Ekstraklasy (średnio 5,67 strzałów celnych na mecz);
- Wahan Biczachczjan oddaje najwięcej strzałów w lidze (17, z czego 8 celnych);
- „Portowcy” są najczyściej grającym zespołem w PKO Ekstraklasie. Dotąd otrzymali tylko pięć żółtych kartek i zero czerwonych, taki sam bilans ma tylko GKS Katowice.
[dane z PKO BP Ekstraklasa]