Wisła Puławy pozostaje w strefie spadkowej. Czy utrzyma się w 2. lidze?


Wisła Puławy po udanym starcie w sezonie 2023/2024 musi walczyć o przetrwanie na szczeblu centralnym

20 marca 2024 Wisła Puławy pozostaje w strefie spadkowej. Czy utrzyma się w 2. lidze?
Marta Badowska / PressFocus

Wisła Puławy w ostatnich latach kojarzyła się z dwiema postaciami. Byli nimi trener Mariusz Pawlak oraz napastnik Adrian Paluchowski. Obu w „Dumie Powiśla” już nie ma. Wkrótce może również nie być puławian w 2. lidze, klub spisuje się bowiem poniżej oczekiwań. Ostatnie tygodnie Wisła spędziła w strefie spadkowej. W grze zespołu prowadzonego przez Mikołaja Raczyńskiego widać jednak światełko w tunelu, choć nie potwierdzają tego wyniki spotkań puławian.


Udostępnij na Udostępnij na

Wisła Puławy przed rokiem walczyła w barażach o awans do Fortuna 1. Ligi. Jednak jak to często w polskiej piłce bywa, po świetnym sezonie przychodzi ten fatalny. Co prawda na początku sezonu „Duma Powiśla” była nawet liderem rozgrywek, jednak na początku rundy wiosennej spadła do strefy spadkowej. Słaba forma sportowa, zmiana trenera po zaledwie jednej rundzie i problemy finansowe głównego sponsora klubu, Grupy Azoty, sprawiają, że w Puławach kolorowo nie jest.

Wisła Puławy – zimowa zmiana trenera

Jesienią drużynę z Puław trenował Michał Piros, dla którego był to debiut na szczeblu centralnym. Wcześniej prowadził on trzecioligową Legionovię, z którą bił się o awans do 2. ligi. Jesień, w trakcie której Wisła Puławy musiała sobie radzić bez Mariusza Pawlaka, była trudna. Trener Piros zaczął dobrze i wydawało się, że puławianie powoli będą walczyć o promocję do 1. ligi. Jednak im dłużej trwał sezon, tym gorzej spisywali się gracze Wisły. Po zakończeniu zmagań w 2023 roku trener Piros poinformował władze „Dumy Powiśla” o swojej chęci rezygnacji z pracy w klubie. 39-latek otrzymał bowiem ofertę dołączenia w roli asystenta do sztabu ekstraklasowego Widzewa Łódź, z której postanowił skorzystać.

Jego miejsce zajął inny debiutant w roli pierwszego trenera na szczeblu centralnym. Mikołaj Raczyński jesienią pomagał Markowi Zubowi w pierwszoligowej Stali Rzeszów, a w styczniu podjął się walki o utrzymanie 2. ligi w Puławach. Wcześniej jako samodzielny trener prowadził drużynę Orląt Radzyń Podlaski.

Lubię wyzwania i przede wszystkim pracę jako pierwszy trener. To mnie nakręca. Dlatego odnalazłem się tutaj bardzo dobrze. Wisła jako drużyna, ale i cały klub, ma naprawdę duży potencjał. Mikołaj Raczyński dla „Kuriera Lubelskiego”

Nieliczne transfery

Pozycja w tabeli zwiastowała, że do zmian w składzie dojdzie. Wisła Puławy pożegnała się zimą z Dawidem Retlewskim, który jesienią w szesnastu występach zdobył osiem goli dla drużyny trenera Pirosa. W jego miejsce sprowadzono Piotra Giela, który miał za sobą nieudaną jesień w barwach Chojniczanki. Doświadczony napastnik zdołał już odwdzięczyć się za zaufanie trzema bramkami, w tym przeciwko byłemu pracodawcy KKS-owi Kalisz.

Ponadto ze Stali Rzeszów sprowadzono Manuela Ponce García. 25-letni Meksykanin również wpisał się na listę strzelców – otworzył wynik starcia z Hutnikiem Kraków (1:1). Ponadto z Motoru Lublin wypożyczono Mikołaja Kosiora, a z drużyny rezerw włączono Jana Ciszewskiego i Kacpra Murata. Oprócz Retlewskiego klub opuścili Mateusz Kaczmarek (wypożyczony do Skry Częstochowa, jesienią cztery mecze) oraz Kacper Kołotyło, Filip Rutz, Bartosz Rymek i Jakub Wlaźlik, którzy jesienią nie wystąpili w żadnym spotkaniu Wisły.

Poprawa w grze jest, lecz zwycięstw brak

Wiosenne występy mogłyby napawać optymizmem kibiców z Puław. Mogłyby, ponieważ mimo dobrej gry Wisła jedynie remisuje mecze i osunęła się do strefy spadkowej. O ile podział punktów z KKS-em Kalisz (1:1) oraz Hutnikiem Kraków (1:1) można ocenić pozytywnie, o tyle remis z bezpośrednim konkurentem, Stomilem Olsztyn, utrudnił sytuację puławian w tabeli. Podobnie trzeba podejść do meczu z Sandecją Nowy Sącz, w którym „Duma Powiśla” przegrała 1:3. Po tym meczu trener Mikołaj Raczyński na konferencji prasowej mówił:

Nie rozumiem naszego zachowania przy drugiej bramce ani przy trzeciej. Tracąc takie bramki, będziemy mieli wielki problem z utrzymaniem. Ten mecz to dla nas kubeł zimnej wody. (…) Musimy wziąć się do roboty i punktować, żeby pozostać w drugiej lidze. Jeśli będzie taka potrzeba, to będziemy spędzać w klubie całe dnie. Mikołaj Raczyński po meczu z Sandecją Nowy Sącz

Straty punktów z bezpośrednimi konkurentami mogą okazać się gwoździem do trumny puławian na szczeblu centralnym. Tym bardziej że Sandecja Nowy Sącz i GKS Jastrzębie wydają się zwyżkować ze swoją formą. Natomiast puławianie czekają na zwycięstwo od 7 października, kiedy to pokonali Olimpię Grudziądz. Od tego momentu – pod wodzą dwóch trenerów – zanotowali cztery porażki oraz osiem remisów. Ostatni z nich 20 marca w zaległym meczu przeciwko Stali Stalowa Wola.

Miłe złego początki

Mecz w Stalowej Woli powinien odbyć się 3 grudnia, lecz w wyniku złych warunków atmosferycznych został przełożony na drugą połowę marca. Tym samym zespołu w tym meczu nie poprowadził Michał Piros, ale Mikołaj Raczyński. Zadanie, przed jakim stanęli puławianie, ponownie należało do tych trudnych. „Stalówka” w ostatnich tygodniach radzi sobie naprawdę dobrze, czego nie zasłania nawet przegrana z KKS-em Kalisz. Mimo to mający nóż na gardle goście postawili się wyżej notowanym rywalom. Już od pierwszych minut rzucili się do ataków, a prym wiedli Maciej Bortniczuk oraz Kamil Kargulewicz. Puławianie nie ustrzegli się jednak błędów. W 18. minucie Radosław Seweryś źle wybił piłkę spod własnej bramki, co mógł wykorzystać Bartosz Pioterczak. „Stalówka” w pierwszych minutach posiadała optyczną przewagę, której nie była w stanie udokumentować golem. W 24. minucie bliski trafienia był Adam Imiela, lecz na posterunku czujność zachował Oskar Mielcarz.

Mimo to w 27. minucie puławianie wyprowadzili szybki atak, a ostateczny cios zadał Maciej Bortniczuk. Mateusz Klichowicz pomknął lewą stroną i wykorzystał złe ustawienie obrońców Stali. Podanie do Bortniczuka i jego strzał był tylko formalnością, a kibice Wisły mogli zacząć myśleć o opuszczeniu strefy spadkowej. Tym bardziej że jeszcze przed przerwą było 2:0. Piotr Giel pokonał Wojciecha Muzyka pewnym strzałem pod poprzeczkę. Radość piłkarzy i kibiców „Dumy Powiśla” zostało ostudzona w drugiej minucie doliczonego czasu gry. Arbiter prowadzący spotkanie podyktował rzut karny dla gospodarzy, a bramkę zdobył Adam Imiela.

Kolejna niewykorzystana szansa

W starciach z KKS-em Kalisz i Hutnikiem Kraków podopiecznym trenera Raczyńskiego nie udało się dowieźć zwycięstwa do końca spotkania. Nie inaczej było w Stalowej Woli, choć boiskowe wydarzenia mogły zaburzyć ten stan. Trener Stali w przerwie dokonał dwóch zmian, nastawiając się na atak. Tym samym Wisła Puławy miała pod bramką rywala wiele miejsce, co skrzętnie próbowali wykorzystać Kargulewicz czy Bortniczuk. Mimo licznych okazji po szybkich atakach, strzałach z dystansu oraz błędach rywali nie byli w stanie pokonać Muzyka po raz trzeci. W 86. minucie sztuka ta udała się Jakubowi Banachowi po drugiej stronie boiska. Otrzymał on górną piłkę z lewego skrzydła, wygrał pozycję z Daniasem Pavlasem i doprowadził do remisu. Tym samym stalowowolanie zremisowali na rocznicę objęcia zespołu przez trenera Pietrzykowskiego.

Natomiast Wisła Puławy nie wykorzystała szansy, by opuścić strefę spadkową. Wygrana przy Hutniczej była realna, lecz ponownie komplet punktów wypadł z rąk „Dumy Powiśla” w samej końcówce spotkania. W obecnej sytuacji klubu każdy punkt jest ważny, lecz samymi remisami puławianie nie utrzymają szczebla centralnego. Gra miła dla oka to jedno, punkty to rzecz nadrzędna. A tych na koncie Wisły Puławy wciąż za mało.

Problemy głównego sponsora

Głównym sponsorem strategicznym Wisły Puławy jest Grupa Azoty. Jednak potentat branży chemicznej boryka się z problemami finansowymi, które odbijają się także na podmiotach wspieranych przez spółkę. Grupa Azoty Police wycofała się ze sponsorowania drużyny siatkarek Chemika Police, ponieważ grupa kapitałowa zaraportowała stratę netto na poziomie ponad 180 milionów złotych za trzy kwartały 2023 roku. Istnieje zagrożenie, że zespół z Polic nie dokończy obecnego sezonu. Ponadto Grupa Azoty wycofała się ze sponsorowania całego tarnowskiego sportu, w tym m.in. drużyny żużlowej. W rozmowie z Dominikiem Pasternakiem z TVP Sport prezes Wisły Puławy Piotr Owczarzak zapewniał, że nie ma tematu rozwiązania umowy z głównym sponsorem. Potwierdził jednak, że zaległości finansowe istnieją, lecz klubowi nie grozi upadek. Czy w klubie odczują problemy głównego sponsora? Najbliższe miesiące pozwolą poznać odpowiedzi na to pytanie. Obecnie w spółce powołano nowy zarząd, na czele którego stanął Adam Leszkiewicz.

***

Problemy finansowe oraz niewielka liczba punktów na koncie Wisły Puławy sprawiają, że klub znalazł się w poważnych tarapatach. Po trzech sezonach na szczeblu centralnym może powrócić do 3. ligi. Jeśli w województwie lubelskim myślą o pozostaniu w 2. lidze, drużyna Mikołaja Raczyńskiego do miłej dla oka gry musi dołożyć również zwycięstwa. A na te kibice czekają już wystarczająco długo.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze