Niesamowita przemiana Wisły Płock pod wodzą Radosława Sobolewskiego


Historyczne pięć zwycięstw z rzędu już za nią. Atak na pozycję lidera również!

27 października 2019 Niesamowita przemiana Wisły Płock pod wodzą Radosława Sobolewskiego
Adam Starszyński / PressFocus

Przed meczem z Jagiellonią mieli na koncie cztery porażki oraz ujemny bilans bramkowy, choć na początku obecnych rozgrywek skazywani byli na pożarcie, czyli walkę o pozostanie w elicie. Dzisiaj wykorzystali szansę na to, by stać się samodzielnym liderem PKO Ekstraklasy! Mowa oczywiście o piłkarzach Wisły Płock, którzy pod wodzą Radosława Sobolewskiego zaskakują niezwykle pragmatyczną grą.


Udostępnij na Udostępnij na

W przypadku „Nafciarzy” trudno mówić o tym, że dobrze weszli w sezon. Na pierwsze zwycięstwo w obecnych rozgrywkach sympatycy płocczan musieli czekać do piątej kolejki. Do tego czasu mieli na koncie raptem jeden punkt i co równie ważne, od trzech tygodni grali wówczas bez Leszka Ojrzyńskiego, który dzień po porażce z Lechem Poznań postanowił z przyczyn osobistych rozstać się ze swoimi podopiecznymi.

Kiedy Radosław Sobolewski przejmował Wisłę Płock, wydawało się, że mimo wszystko trudno będzie wiślakom wyjść z marazmu. Jednakże włodarze klubu z Płocka doskonale wiedzieli, co robią, zatrudniając żywą legendę polskiej ekstraklasy. Pomimo tego, że Sobolewski nie jest doświadczonym trenerem, to i tak na temat swojego zawodu wie dość dużo. Można powiedzieć, że nauczył się swojego obecnego fachu, będąc asystentem m.in. u boku swojego kolegi z Wisły Kraków – Macieja Stolarczyka. 

Czy Radosław Sobolewski w Wiśle Płock to dobry pomysł?

To nie jest przypadek

Ktoś mógłby powiedzieć, że obecne wyniki „Nafciarzy” to zwykły przypadek, jakich multum w polskiej ekstraklasie. Jednakże nie da się nie zauważyć, że płocczanie grają wyjątkowo skutecznie, czyli pragmatycznie. Nie grają porywającego futbolu. Ich styl gry w żaden sposób nie jest przyjemny dla oka. Natomiast przynosi efekty w postaci punktów, a to najważniejsze. 

O „pragmatyzmie ligowym” pisaliśmy a propos naszych obecnych beniaminków, powołując się również na przykład gry Wisły Płock, która jak już wspomniano, gra przede wszystkim skutecznie. Tekst ten można znaleźć, klikając TUTAJ.

Podopieczni Radosława Sobolewskiego sytuacji w meczu nie mają zbyt wielu, ale za to, co mają, to wykorzystują. Dodatkowo grają solidnie w defensywie, co również rzuca się w oczy. Gdyby nie blamaż 0:5 w Lubinie z miejscowym Zagłębiem, to płocczanie mieliby na koncie na dzień dzisiejszy raptem 13 straconych goli, czyli nie byłoby „tragedii”, patrząc na resztę tabeli i pamiętając również o nieudanym początku sezonu i równie wysokiej porażce w Poznaniu… 

Wyniki budują atmosferę 

Nie da się ukryć, że seria pięciu ligowych zwycięstw i obecnie czwarta lokata w tabeli to niebywały sukces płocczan. Niemała w tym zasługa obecnego szkoleniowca, który odmienił „Nafciarzy” na dobre. Za dobrymi wynikami stoi również bardzo dobra atmosfera w drużynie, a co za tym idzie – zdrowa rywalizacja w składzie. Nikt nie ma pretensji o to, że nie wyszedł w pierwszym składzie. Autorytet szkoleniowca z pewnością jest bardzo szanowany!

Rzeczywiście, po serii pięciu zwycięskich spotkań z rzędu atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Wiadomo, że zwycięstwo nie tylko buduje atmosferę, ale też ją nakręca. W najbliższym meczu raczej nie przewiduję zmian w składzie, w niedzielę grać będą ci, którzy do tej pory wygrywali – mówił na konferencji przed meczem z Jagiellonią szkoleniowiec Wisły Płock. 

Jak po chwili dodał, wspomniana wyżej rywalizacja w drużynie funkcjonuje bez zarzutów. – Ten, kto zaprezentował się dobrze, dalej gra. Jako przykład podam sytuację po meczu z Zagłębiem Lubin. Wtedy nie mogli zagrać Giorgi Merebaszwili i Ricardinho, w następnym dobrze zagrali Angel Cabezali i Suad Sahiti, który gdyby nie złapał kontuzji, to wystąpiłby w następnym spotkaniu. Jestem konsekwentny w swoim działaniu. To samo może powiedzieć Piotrek Tomasik, a także Kuba Rzeźniczak, który też musiał czekać na swoją szansę, choć jest tak doświadczonym zawodnikiem. Dla wszystkich jednocześnie nie znajdę miejsca w składzie – tłumaczył Sobolewski. 

Przed dzisiejszym spotkaniem płocczanie zajmowali czwartą lokatę w tabeli, tracąc do lidera raptem dwa oczka. Oznaczało to, że ewentualne zwycięstwo nad Jagiellonią sprawiłoby, że wiślacy będą po obecnej kolejce samodzielnym liderem. Gdyby wziąć pod uwagę najrówniejszą formę w pięciu ostatnich spotkaniach, „Nafciarze” już wcześniej znajdowaliby się na czele tabeli. A warto również wspomnieć, że niedawne zwycięstwo płocczan z Koroną Kielce było zwycięstwem historycznym. Po raz pierwszy w historii Wisła Płock zwyciężyła bowiem w pięciu meczach z rzędu na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce. 

Obecnie owa passa trwa do dziś!

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze