Czy Willian wyłowi tonącą Chelsea?


16 grudnia 2015 Czy Willian wyłowi tonącą Chelsea?

Dno, tragedia, dramat lub – jak to mówią młodzi ludzie – "masakracja” – tak można podsumować występy Chelsea Londyn w tegorocznej kampanii Premier League. Samo za siebie mówi także miejsce w tabeli – 16. lokata „The Blues” to najsłabszy start mistrza Anglii w historii. Jednak jak śpiewał niegdyś Monty Python – „Always look on the bright side of life”. Zadanie niełatwe, zwłaszcza w kontekście Chelsea, ale przecież nikt nie powiedział, że będzie kolorowo i przyjemnie.


Udostępnij na Udostępnij na

– Zostałem zdradzony, piłkarze sabotują moją pracę. Zidentyfikowałem wszystkie cztery sposoby, dzięki którym Leicester zdobywa gole, a moi zawodnicy nie potrafili się przed tym obronić – takimi słowami Jose Mourinho podsumował poniedziałkowy mecz z „Lisami”. Mocne słowa, zwłaszcza że padły z ust człowieka, który zawsze, w każdej sytuacji, stawał murem za swoimi piłkarzami. Dziś zdecydowanie zmienia front, nie broni swoich podopiecznych, przechodzi do brutalnej ofensywy, wylewając na nich wiadro pomyj podczas telewizyjnego wywiadu.

https://www.youtube.com/watch?v=wsvIGZMBvrY

Działanie ryzykowne, ale w końcu mówimy o „The Special One” – człowieku, który zaskakiwał i szokował już tyle razy, że mógłby przebojem wedrzeć się do Księgi Rekordów Guinnessa. Wydaje się jednak, że przez Portugalczyka przemawia frustracja, może nawet bezradność wynikająca z braku klarownej recepty na fatalną dyspozycję Chelsea. Ostatnie katastrofalne wyniki to idealny oręż w ręku przeciwników Mourinho, którzy uważają go za przereklamowanego i niewartego swojej ceny menedżera.

Niestety, nie wiemy, jaka sytuacja panuje w szatni Chelsea. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że od początku sezonu nie dzieje się w klubie ze Stamford Bridge dobrze. Odejście Petra Cecha, a więc przez wiele lat kluczowej postaci w zespole, z pewnością wywarło spory wpływ, najprawdopodobniej  negatywny, na atmosferę w szatni. Sprawa Evy Carneiro, która odbiła się szerokim echem w mediach, również nie sprzyjała dobremu samopoczuciu piłkarzy. Mourinho został przedstawiony jako tyran, despota, człowiek, który nie wybacza błędów, bo przecież sam nigdy ich nie popełnia. Być może powoli, krok po kroku szatnia zaczęła się odwracać od Portugalczyka, a jak wiadomo, dla trenera nie ma nic gorszego niż utrata zaufania i szacunku u własnych zawodników. Jeśli czytaliście „Szamo” i przypomnicie sobie historię Stefana Majewskiego, z pewnością podzielicie moje zdanie.

Jak przekonywał w ostatnim Monday Night Football  Frank Lampard, a więc człowiek, który Jose Mourinho zna niemalże na wskroś, odnosząc się do przytoczonej wyżej wypowiedzi Portugalczyka, menedżer Chelsea sprawia wrażenie stanowczego, jednak tak naprawdę zachowuje się niczym dziecko we mgle i nie potrafi znaleźć przyczyn kryzysu. Trudno się z tym nie zgodzić, obserwując poczynania „The Blues” w tym sezonie. Jednak nie można zrzucać winy jedynie na Portugalczyka, to byłoby po prostu nie fair.

https://www.youtube.com/watch?v=CVbX_qBbGkQ

Hazard, Oscar, Costa, Terry, Ivanović etc. – w tym sezonie forma piłkarzy Chelsea to obraz nędzy i rozpaczy. Belg z „dychą” na plecach w ubiegłym sezonie zdobył 14 bramek i zanotował 10 asyst. Jak sytuacja wygląda dziś? Zero bramek i trzy asysty. Wynik marny jak na kogoś, kogo uparcie stawiało się na trzecim miejscu w wyścigu o miano najlepszego piłkarza świata.
Bransilav Ivanović – kolejny, który w obecnym sezonie zawodzi na całej linii. Bezproduktywny w ofensywie, beznadziejny w defensywie. Serb w niczym nie przypomina piłkarza, który jeszcze pod koniec maja brylował na prawej stronie ‘The Blues”.
Zabawmy się jednak w adwokata diabła i znajdźmy przyczynę nagłego zjazdu formy piłkarzy ze stolicy Anglii.

Eden Hazard, Chelsea Londyn
Dawno nie widzieliśmy Hazarda w takiej pozie. (fot. Skysports.com)

Ivanović nie należy do młodzieniaszków, ma już na karku prawie 32 lata. W ubiegłbym sezonie zagrał we wszystkich meczach Chelsea Londyn w Premier League. A sięgając pamięcią wstecz, widzimy Serba harującego jak wół przez pełne 90 minut. Do przodu, do tyłu i tak w kółko. Gra na takim poziomie, na tak dużej intensywności, w najbardziej wymagającej lidze świata kosztuje. I choć Ivanović nie zapłacił sporej ceny w ubiegłym sezonie, to w obecnym jest cieniem samego siebie, na co bez wątpienia ma wpływ ogromna liczba gier rozegrana w mistrzowskiej kampanii Chelsea.

Tak samo sytuacja wygląda w przypadku Hazarda, faulowanego, niemalże tratowanego przez obrońców rywali w ubiegłbym sezonie. Dziś nie przypomina już tego samego piłkarza, jest cieniem samego siebie. Patrząc na jego grę, widzimy, że brakuje mu szybkości w najbardziej kluczowych momentach, nie wchodzi już w dryblingi tak często, z taką bezczelnością, przekonaniem, że wyjdzie z niego zwycięsko. Zmęczenie materiału.

Wróćmy jednak do zapowiedzi z początku tekstu. Zobligowałem się do poszukiwania światełka w tunelu i rzecz jasna z tej obietnicy się nie wycofuję. Jest na Stamford Bridge jeden piłkarz, który nie zawodzi. Biega, walczy, strzela, asystuje – robi, co może, aby Chelsea wychyliła głowę na powierzchnię. Czarnoskóry Brazylijczyk, którego znakiem firmowym, poza imponującym afro, są niemalże perfekcyjnie wykonywane stałe fragmenty gry. Kurtyna w górę, na scenę wkracza Willian!

http://i.giphy.com/psm8pwoJOvFMQ.gif

Imponujące, prawda?

Poza wspaniałymi rzutami wolnymi Willian jest piłkarzem, który najczęściej bierze grę na siebie. Nie masz pomysłu? Podaj do Brazylijczyka, on coś wymyśli. I często przychodzi mu do głowy jakiś genialny pomysł, żywcem wyciągnięty z PlayStation. Jednak indolencja strzelecka jego partnerów zaciera fenomenalną chwilami grę Williana.

27-latek, mimo iż jest zawodnikiem niemalże na wskroś ofensywnym, którego umiejętności kreacyjne znacznie przekraczają możliwości, jakie prezentuje w defensywie, doskonale przyswoił sobie filozofię Jose Mourinho, który oczekuje ciągłej pracy w obronie dla dobra całego zespołu. Willian nie pozostawia swoich partnerów z linii defensywnej na lodzie. Potrafi w odpowiednim momencie zaasekurować kolegę, zagrać bark w bark, czasem nawet sfaulować, byleby tylko drużyna nie doznała żadnego uszczerbku na zdrowiu.

Postawa Williana w ofensywie
Postawa Williana w ofensywie

Willian doskonale znajduje sobie miejsce w tak zwanych martwych strefach. Idealnie wkleja się pomiędzy linie pomocy a obrony rywali, co świadczy o doskonałym wyczuciu miejsca i boiskowej przestrzeni przez Brazylijczyka. Niestety, bardzo często znajduje się tam, gdzie być powinien, ale nie dostaje podań od ustawionych głębiej Maticia, Fabregasa czy Ramiresa. To skutkuje tym, że Willian notorycznie cofa się po piłkę, próbując pomóc w rozegraniu. Dla niedzielnego kibica wygląda to bardzo przyjemnie dla oka, jednak to tylko pozory. Im dalej jest od bramki, tym łatwiej go zatrzymać, im więcej rywali ma do minięcia, tym większa jest szansa, że któryś z nich zabierze mu piłkę w newralgicznej środkowej strefie.

https://www.youtube.com/watch?v=jItDyXUINGQ

Wiele, jeśli nie wszystko w dzisiejszej grze ofensywnej Chelsea zależy od Williana. Trudno sobie wyobrazić, co działoby się z „The Blues”, gdyby nie Brazylijczyk i jego doskonała dyspozycja. Jose Mourinho pewnie nawet nie chce o tym myśleć, dlatego będzie chuchał i dmuchał, licząc na to, że z pomocą Williana wyciągnie Chelsea z potwornego dołka i znów stanie na trenerskim piedestale.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze