31. kolejka T-Mobile Ekstraklasy inauguruje rundę finałową. W grupie spadkowej szykuje się zacięta walka o utrzymanie. Jutro zmierzą się ze sobą Korona Kielce oraz Widzew Łódź, dla którego już każde spotkanie do końca sezonu będzie meczem o wszystko. Początek o 15:30.
Widzew Łódź to jeden z tych klubów, które najwięcej skorzystały na reformie Ekstraklasy. Gdyby nie ona, drużyna z al. Piłsudskiego już dawno pożegnałaby się z ekstraklasowym bytem i wylądowała w I lidze. Tymczasem podział punktów sprawił, że do bezpiecznego 14. miejsca zespół Artura Skowronka traci zaledwie sześć punktów, zamiast wcześniejszych dwunastu. Biorąc pod uwagę, że do rozegrania zostało jeszcze siedem spotkań, wszystko się w naszej polskiej lidze może zdarzyć. Póki co jednak utrzymanie łodzian traktowane jest w kategoriach cudu. Zwłaszcza, że pierwsze spotkanie rozegrają na trudnym terenie w Kielcach, gdzie każdą ekstraklasową drużynę czeka ciężka przeprawa. Na korzyść Widzewa nie przemawia również fakt, że w obecnych rozgrywkach zdołał zdobyć tylko jeden punkt na wyjeździe. A przypomnijmy, że oprócz wyjazdu do Kielc czekają go jeszcze trzy spotkania w roli gości. Bój o utrzymanie zapowiada się więc niezwykle ciężko, ale od czego są niespodzianki. Marcin Kikut wierzy w swój zespół: – Jest tylko 5 punków straty, a aż 7 meczów do rozegrania. Musimy doprowadzić do tego, żeby wywołać ferment w tej grupie spadkowej, żeby nikt nie był pewny utrzymania, żeby pojawiła się nerwowość wśród rywali, to też jest nasza szansa. Swoją grą, dobra grą możemy wywierać na innych presję i doprowadzić do tego, że rywale się pogubią, a my będziemy mieć piorunującą końcówkę, taką końcówkę, o której wszyscy marzą, czyli utrzymanie w Ekstraklasie.
Drużynie trenera Pachety niewiele zabrakło do tego, by znaleźć się w grupie mistrzowskiej. Walka toczyła się do samego końca, ale to Lechia Gdańsk okazała się ostatecznie lepsza o dwa punkty. Koronie pozostała więc gra o utrzymanie, co zapewne większości nie satysfakcjonuje. Zwłaszcza, że każdy następny mecz będzie wymagał od nich skupienia i koncentracji. Utrzymanie się w Ekstraklasie, po podziale punktów, nie jest już bowiem stuprocentowo pewne. Szanse się wyrównały. Atutem kielczan w tym spotkaniu z pewnością będzie własne boisko. Zawodnicy Korony powinni jednak popracować przed meczem nad skutecznością, bo póki co są jedną z najgorszych drużyn pod tym względem w Ekstraklasie. Wysoka pozycja w grupie spadkowej po rundzie zasadniczej pozwoli im rozegrać cztery spotkania w Kielcach. Mogą one się okazać kluczowe dla ostatecznych rozstrzygnięć.
Mecz z Widzewem nie będzie łatwy, o czym przekonuje trener kielczan: – Widzew to żywy zespół. Zasady rundy finałowej preferują tych, co mieli mniej punktów, bo teraz wszyscy się do siebie zbliżyliśmy. Łodzianie przyjeżdżają z podniesioną głową. Także Paweł Sobolewski ostrzega, by nie lekceważyć rywali: – Widzew zrobił duży postęp. Gra lepiej niż na początku rozgrywek. Oglądałem ich spotkanie z Wisłą, w którym pokazali się z bardzo dobrej strony. Z tego co słyszałem, z Pogonią też mogli strzelić bramki. Mają kilku bardzo dobrych zawodników jak Kaczmarek, Visnakovs. Ostatnio doszedł też Cetnarski.
W rundzie zasadniczej w meczach ze sobą drużyny podzieliły się zwycięstwami. W Łodzi Widzew wygrał 2:1, a w Kielcach lepsza okazała się Korona. Teraz także zapowiada się zacięty pojedynek. W dotychczasowych 23 ligowych spotkaniach obu drużyn siedem razy zwyciężył Widzew, dziewięć Korona, a w siedmiu pozostałych meczach padł remis.
Trener Artur Skowronek nie będzie mógł skorzystać tylko z Rafała Augustyniaka, który pauzuje za kartki. Reszta zawodników jest do dyspozycji szkoleniowca. W kadrze Korony zabraknie za to kontuzjowanych Krzysztofa Kiercza i Tomasza Lisowskiego, a za czerwoną kartkę pauzuje Vanja Markovic.
Spotkanie poprowadzi sędzia Tomasz Musiał z Krakowa.
Przewidywane składy:
Korona Kielce: Małkowski – Sylwestrzak, Dejmek, Malarczyk, Golański – Janota, Stano, Petrow, Sobolewski – Korzym, Chiżniczenko
Widzew Łódź: Wolański – Stępiński, Nowak, De Amo Perez, Kikut – Rybicki, Kasprzak, Mroziński, Cetnarski, Kaczmarek – Visnakovs
kikut popełni błąd jak kilka lat temu w meczu z
udinesse
hehehe