Widzew Łódź ma duży problem z napastnikami


Łodzianom brakuje „dziewiątki” z prawdziwego zdarzenia

17 kwietnia 2022 Widzew Łódź ma duży problem z napastnikami
Mikołaj Janusik

Widzew od kilku tygodni zmaga się z plagą kontuzji. Urazy nie oszczędziły żadnej formacji, także napastnicy muszą zmagać się z mniej lub bardziej poważnymi problemami zdrowotnymi. Kontuzjowani są: Bartłomiej Pawłowski, Mattia Montini, Przemysław Kita, a jedyny zdrowy napastnik, Bartosz Guzdek, pozostaje e nie najlepszej dyspozycji.


Udostępnij na Udostępnij na

Mimo problemów w ofensywie widzewiakom udało się odnieść bardzo ważne zwycięstwo w meczu z Puszczą Niepołomice. W 93. minucie do bramki w doliczonym czasie gry trafił Daniel Villanueva. „Czerwono-biało-czerwoni” dopisują sobie niesamowicie istotne trzy punkty i wracają na fotel wicelidera Fortuna 1. ligi, który na dwa dni wypadł im z rąk.

Myślę, że wszystkim spadł kamień z serca. Cały czas parliśmy do przodu, ale już wcześniej mogliśmy strzelić gole. Niestety nadzialiśmy się też na kontratak Puszczy, ale nasz bramkarz stanął na wysokości zadania. Na pewno jesteśmy zadowoleni z tego, że po raz kolejny w końcówce strzelamy bramkę.

To jest ważne, że walczymy do końca i chcemy zwyciężać, nawet w obliczu różnych przeciwności losu i tego, że nie zawsze gra się super układa. Mieliśmy momentami kilka niepotrzebnych strat, wkradała się też nerwowość. Myślę, że na święta sprawiliśmy kibicom prezent w postaci trzech punktów. Dziękuję wszystkim za wsparcie, wiarę do końca i życzę Wesołych Świąt – powiedział na pomeczowej konferencji trener Widzewa, Janusz Niedźwiedź.

Brakuje egzekutora

Choć Widzew nie narzeka na liczbę bramek w tym sezonie i może pochwalić się imponującym wynikiem, ponieważ 23 różnych piłkarzy trafiało do siatki rywala w tym sezonie, to nie da się ukryć, że w klubie brakuje napastnika z prawdziwego zdarzenia. Przy Piłsudskiego nie ma kogoś, kto mógłby zapewnić drużynie regularne trafienia i wyróżniałby się w drużynie pod względem strzelonych bramek. Najskuteczniejszym zawodnikiem „Czerwono-biało-czerwonych” jest Bartosz Guzdek z sześcioma ligowymi bramkami na koncie. Mimo to już od dawna nie zanotował trafienia. Ostatnią bramkę z strzelił w listopadzie zeszłego roku w starciu z Zagłębiem Sosnowiec.

Biorąc pod uwagę liczbę urazów, a także formę napastników Widzewa, wielu kibiców zarzucało władzom klubu, że zimą nie sięgnęli po napastnika, skupiając się głównie na wzmocnieniach w drugiej linii. Przy obecnej sytuacji kadrowej na pewno znalazłoby się miejsce dla jeszcze jednego napastnika. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że Widzew zakontraktował w zimowym okienku więcej piłkarzy, niż planował. Łodzianie musieli ściągnąć dwóch bramkarzy po tym, jak kontuzje odnieśli Jakub Wrąbel i Konrad Reszka.

Młodzieżowiec bez formy

Sporym odkryciem rundy jesiennej w Łodzi był Bartosz Guzdek. Młody napastnik z rocznika 2002 trafiał w lidze sześciokrotnie, a do tego dołożył jeszcze bramkę w pucharze polski przeciwko Resovii. Wiosną jednak nie jest już tak kolorowo, Guzdek nie ma już pewnego miejsca w składzie, zdarzały mu się też słabsze mecze i pudło z kilku metrów na pustą bramkę w meczu z GKS-em Tychy. W starciu z Puszczą były zawodnik Ruchu Chorzów został zmieniony już w przerwie. W jego miejsce na pozycję nr „9” wszedł Karol Danielak, który również nie jest nominalnym napastnikiem. Trzeba oczywiście pamiętać, że to wciąż młody zawodnik, a jego wynik z jesieni jest i tak lepszy, niż ktokolwiek mógłby przed sezonem zakładać. Guzdkowi trzeba dać jeszcze czas, a w Łodzi będą mogli mieć z niego spory pożytek.

Widzewski szpital

Kontuzje nie oszczędzają w tym sezonie zawodników Widzewa Łódź. Jeśli chodzi o napastników, obecnie kontuzjowani są: Mattia Montini, Przemysław Kita i Bartłomiej Pawłowski. Niestety fakty są takie, że dwaj pierwsi nie stanowili wzmocnienia dla drużyny, nawet kiedy byli zdrowi. Włoch miał przebłyski jesienią, później doznał urazu. W tej rundzie wystąpił od pierwszej minuty w meczu z Arką i był jednym z najsłabszych zawodników na boisku. Kita nie jest już tym samym zawodnikiem co przed kontuzją. Dostał kilka szans od Janusza Niedźwiedzia, ale nie można powiedzieć, że je wykorzystał. Zbawieniem dla widzewiaków może być Bartłomiej Pawłowski, który nie jest nominalnym napastnikiem, ale przy słabości widzewskich „dziewiątek” był tam ustawiany przez Janusza Niedźwiedzia. Eksperyment trenera wypalił, bo Pawłowski ma już trzy gole na koncie. Wszyscy z utęsknieniem czekają na jego powrót do zdrowia. Kontuzja jednak nie jest poważna i już niedługo znowu powinniśmy zobaczyć byłego gracza Śląska Wrocław w akcji.

Widzew notuje bardzo ważne trzy punkty w kontekście walki o awans. Przed drużyną Janusza Niedźwiedzia jeszcze sześć spotkań, które zadecydują, czy ekstraklasa po ośmiu latach powróci do wschodniej części Łodzi. Kolejne spotkanie w sobotę o godzinie 15:00. Rywalem będzie GKS Jastrzębie.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze