Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Warta Poznań – najtrudniejsza runda, odkąd są w ekstraklasie


Warta Poznań może mieć kłopoty w rundzie wiosennej

5 lutego 2024 Skarb Kibica PKO Ekstraklasy: Warta Poznań – najtrudniejsza runda, odkąd są w ekstraklasie
Dariusz Skorupiński

Warta Poznań jest dużą niewiadomą przed zbliżającą się rundą. W zasadzie wielką zagadką jest, w jakim kierunku pójdzie ten klub i żadnej opcji nie można wykluczyć. Dawid Szulczek jest w stanie zdziałać cuda z tą całkiem przyzwoitą kadrą, ale trzeba się również liczyć z tym, że Warta wyląduje w strefie spadkowej i pierwszy raz, odkąd awansowała do ekstraklasy, rzeczywiście będzie walczyła o utrzymanie.


Udostępnij na Udostępnij na

Runda jesienna była w wykonaniu „Zielonych” słodko-gorzka. Gdy coś wychodziło, to zaraz przychodził słabszy moment jak na przykład przegrana z Puszczą w Grodzisku. Strasznie nierówna i niepewna była Warta Poznań, a raczej się z tym wcześniej nie kojarzyła. Szczelna defensywa i jak najbardziej utrudnić życie przeciwnikowi. Tego trochę brakowało. Jakby w niektórych meczach rozsypywało się to DNA Warty. Poskutkowało to tylko 15. lokatą w tabeli.

Wiadomo, że dla Warty każde miejsce poza strefą spadkową to sukces, ale w czwartym sezonie w ekstraklasie oczekiwałoby się jakiegoś progresu. Patrząc na poprzednie sezony, byłoby o to bardzo trudno, bo „Duma Wildy” musiałaby chyba wejść do europejskich pucharów, ale brakuje pewnej stabilizacji. Po letnio-jesiennych ruchach transferowych wydawało się, że ta drużyna może w końcu przestać być spisywana na straty. Trudno powiedzieć, żeby było tak jesienią. Niemniej uważamy, że ta drużyna jest w stanie pokazać dużo dobrego i ta jesień była poniżej ich możliwości. Wszystko musi jednak wypalić, a ten zespół, w zasadzie cały klub, ma wiele zagadek. Być może będzie to runda prawdy.

Warta Poznań – przygotowania

Warta Poznań przed rozpoczęciem rundy wiosennej rozegrała pięć sparingów. Można powiedzieć, że te przygotowania nie różniły się zbytnio od tych sprzed roku. „Zieloni” jeśli już lecą do Turcji, to do Side. „Duma Wildy” wyleciała na południowe wybrzeże Turcji jako jedna z ostatnich drużyn, bo dopiero 21 stycznia. Dzień wcześniej jednak zebrała niezłą lekcję futbolu od ligowego rywala. Widzew Łódź nie miał skrupułów i pewnie pokonał poznaniaków 5:1. Jedyną bramkę dla Warty zdobył Stefan Savić.

Nie był to zbyt optymistyczny początek przygotowań, ale w Side wyglądało to już trochę lepiej. Tam zespół Dawida Szulczka rozegrał trzy sparingi z dobrze znanymi sobie rywalami. Po bramkach Martona Eppela i zawodnika testowanego, którym był zapewne Mohamed Mezghrani, pokonali ukraiński klub LNZ Czerkasy. W następnych sparingach nie było jednak już tak kolorowo. Ze Slovanem Liberec udało się zremisować po trafieniu Dario Vizingera z rzutu karnego, a na koniec pobytu w Turcji przydarzyła się przegrana ze Shkendiją Tetovo 0:1.

Na cztery dni przed inauguracją z Rakowem Warta rozegra jeszcze jeden sparing z rezerwami Zagłębia.

Transfery, a w zasadzie ich brak

Chcielibyśmy coś napisać w kwestii transferów Warty, ale na ten temat jest cicho. Być może dlatego, że zwolniono osobę odpowiedzialną za transfery. Niejako więc nie ma kto ich robić. Wspomnijmy jednak o ruchach, które zrobili „Zieloni” jeszcze jesienią po zakończeniu okienka letniego. Tak na dobrą sprawę od tych piłkarzy dopiero teraz będzie można wymagać.

Marton Eppel przyszedł awaryjnie po zerwaniu więzadeł przez Adama Zrelaka. Węgier od lipca był bez klubu. Choć ostatnio występował jedynie w 2. lidze węgierskiej, to jego przeszłość jest bardzo ciekawa. Strzelać bramki potrafi. Zalążek tego pokazał już jesienią. Z pewnością jeden z ciekawszych ruchów mimo już podeszłego wieku i nie najlepszych ostatnich lat w wykonaniu Eppela.

Jeśli Eppel na razie robi pozytywne wrażenie, to Tomas Prikryl, który również przyszedł w podobnej sytuacji, jak na razie zawodzi. Spodziewaliśmy się więcej po byłym piłkarzu Jagiellonii. Dostał kilka szans od Dawida Szulczka, ale był niewidoczny, niedokładny i zbyt wolny. Może po okresie przygotowawczym dojdzie do optymalnej formy i będzie czarował. W końcu w ekstraklasie pokazał już, że potrafi być wyróżniającym się piłkarzem.

Na obozie w Turcji był jeden testowany piłkarz. Algierczyk Mohamed Mezghrani był testowany w spotkaniu z LNZ Czerkasy, gdzie zaprezentował się z dobrej strony. Do tej pory jednak nie potwierdzono podpisania kontraktu. Wydaje się jednak, że Warta Poznań powinna chcieć dłużej współpracować z takim zawodnikiem. Wahadłowy ostatnio występował w węgierskim Puskas Akademia.

Warta Poznań w liczbach

Nie jest niespodzianką, że Warta Poznań ma problemy ze strzelaniem bramek. Średnia jednej bramki na mecz nie powala, ale można stwierdzić, że to taki standard w wykonaniu „Zielonych”. Warto jednak zauważyć, że Dawid Szulczek od września musiał sobie radzić bez najlepszego strzelca zespołu i gwiazdy Warty, czyli Adama Zrelaka. Spowodowało to, że trochę zaburzono ofensywę. Ściągnięto Martona Eppela, który zrobił pozytywne wrażenie, ale on dopiero dochodził do formy i skończył rundę z dwoma trafieniami. Najlepszym strzelcem Warty jesienią był Kajetan Szmyt, który większość bramek zdobył z rzutów karnych. Brakowało takiej jasnej postaci w ofensywie. Może po prostu takiego Zrelaka.

– Myślę, że Adam do pełnego powrotu do zdrowia potrzebuje kilku tygodni. W okresie obozu będzie się rehabilitował z nami w Turcji, co jest optymistyczne. Gdybyśmy nie wierzyli w to, że w okolicach marca będzie do naszej dyspozycji, to byśmy go na zgrupowanie do Side nie brali. Skoro obóz kończy się w lutym, a jest sygnał, że Adam może właśnie w marcu wrócić na boisko, to bierzemy go ze sobą. Jego powrót do zdrowia jest lepszy niż dwa-trzy transfery – tak komunikował Dawid Szulczek na media day. Warta ze Słowakiem w ataku powinna mieć zdecydowanie większego pazura i po prostu kogoś od strzelania bramek. Zwracamy jednak uwagę na Martona Eppela i Dario Vizingera. To nie są zawodnicy, którzy powiedzieli ostatnie słowo.

Co jednak nas najbardziej dziwi, to gra defensywna Warty. To nie wyglądało tak dobrze jak w poprzednich latach. W poprzednim sezonie średnia traconych bramek była poniżej jednej, a tutaj mamy 1,36 gola na mecz. Ale to nie bierze się znikąd. „Zieloni” mieli ogromny problem z kontuzjami w defensywie, pojawiały się jakieś głupie błędy w obronie i mamy taki efekt. Mimo wszystko należy podkreślić, że Warta Poznań to i tak jeden z lepiej poukładanych zespołów w defensywie.

Zawsze dużo mówi się o tym, że Warta bardzo mocno pracuje na boisku i jest bardzo nieprzyjemna dla rywali, ale żeby tak grać, trzeba być dobrze przygotowanym i biegać za piłką. „Zieloni” jednak są do takiej gry przygotowani. W rundzie jesiennej byli trzecią najlepiej biegającą drużyną. Związane jest to bardzo mocno z tym, że „Duma Wildy” ma drugie najmniejsze posiadanie piłki. Tylko żeby oddawać piłkę rywalom, trzeba za nią biegać, a to akurat Warta robi całkiem nieźle. Niemniej pokazuje to również, że warciarze wciąż najlepiej czują się, uprzykrzając życie przeciwnikowi.

Warta Poznań – przewidywany skład

Stawiamy raczej na to, że Dawid Szulczek nie będzie kombinował z ustawieniem. Oczywiście jest to trener reaktywny, który świetnie potrafi opracować plan na określonego rywala, mocno zamieszać i ustawić zespół tak, że przeciwnik ma problemy z rozczytaniem. Bazowe ustawienie będzie raczej takie jak w rundzie jesiennej, czyli z trójką obrońców. Z przodu już może być różnie. Wiele może zależeć również od Kajetana Szmyta i jego przyszłości.

Między słupkami brakuje pewnej „jedynki”. Adrian Lis i Jędrzej Grobelny potrafią rozegrać kapitalny mecz, ale są w stanie też roztrwonić punkty. Jeśli wszyscy będą zdrowi, tercet stoperów powinien wyglądać tak: Dimitrios Stavropoulos, Dawid Szymonowicz i Bogdan Tiru. Wygląda to całkiem solidnie, jeśli wszyscy wejdą na dobre tory. W odwodzie jest również Wiktor Pleśnierowicz, a w razie potrzeby jako prawy stoper może wystąpić Jakub Bartkowski.

Na wahadłach też raczej powinien być spokój. Na lewej stronie miejsce ma Konrad Matuszewski, który już na dobre zaznajomił się z ekstraklasą. Chcielibyśmy w końcu, żeby na prawym wahadle więcej szans dostawał Filip Borowski, który ma papiery na duże granie. Jego alternatywą będzie Jakub Bartkowski. Zapowiada się również na transfer Mohameda Mezghraniego, który w sparingach wyglądał solidnie. Może być interesującym wzmocnieniem.

Obsada środka pola akurat będzie zależna od nastawienia Warty. Tutaj może zagrać Maciej Żurawski, Miguel Luis, Niilo Maenpaa, Mateusz Kupczak czy też Jakub Kiełb. Wyżej ustawieni za to jako podwieszeni pod napastnika mogą być Kajetan Szmyt, Stefan Savić czy Tomas Prikryl. Z pewnością próbowany będzie tam również Dario Vizinger, który według Szulczka nie jest typowym napastnikiem.

Atak to królestwo Adama Zrelaka, na którego jednak trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Mamy jednak wrażenie, że Marton Eppel godnie go zastąpi. To jest człowiek pasujący do Warty. Ważne jednak, żeby było więcej bramek od napastników. Bez tego trudno będzie się utrzymać.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze