W sytuacjach kryzysowych, gdy wszystko się wali, następuje czas mobilizacji. Połączenia sił. Nikt w nas nie wierzy? To pokażmy im na co nas stać. Tak działa Warta Poznań, która mimo wielu ubytków kadrowych punktuje nawet lepiej niż zakładał optymistycznie Dawid Szulczek. A mogło być jeszcze lepiej. Gdyby dowieźli do końca wynik z Ruchem, byliby na trzecim miejscu. Wygląda na to, że po raz kolejny można skreślić Wartę z walki o utrzymanie. „Zieloni” dziwnym trafem zawsze wychodzą z opresji obronną ręką.
Po raz n-ty wróżono Warcie walkę o utrzymanie. To miał być ten moment, ten sezon. Przyznać musimy, że jeśli coś ma się popsuć w Warcie to właśnie teraz. Wyglądało na to, że są w najgorszej sytuacji kadrowej odkąd awansowali do PKO Ekstraklasy, a przypomnijmy, to już ich czwarty sezon w elicie. Najwyraźniej czas zmienić myślenie o Warcie jako drużynie biednej i walczącej w dolnych rejonach tabeli. To jest zespół, który kończy wszystkie sezony w środku stawki. Takie są realia.
🗣 – Mamy swój pomysł, jak przeciwstawić się Radomiakowi – mówi trener Dawid Szulczek przed #RADWAR.
📸 @klaudia_berda / Warta Poznań
— Warta Poznań (@WartaPoznan) August 18, 2023
Warta Poznań jest w ciężkiej sytuacji
Warta Poznań to klub, który musi znać swoje miejsce w szeregu. Nie mają wielkich możliwości finansowych, czy infrastrukturalnych. Tym nie przekonają piłkarzy. Nikt raczej nie marzy o tym, żeby grać w zielonej bluzce. Nawet w Poznaniu. Jeśli przychodzi jakiś obcokrajowiec, to tylko po to, żeby zapracować na angaż w jakimś lepszym klubie lub, by się odbudować. Mówiąc krótko, każdy, kto może iść gdzieś wyżej to, to robi. Niezależnie, że Warta od wielu lat ma niepowtarzalną atmosferę, którą mega cenią piłkarze.
Nie ma co się dziwić, że taki piłkarz, jak Robert Ivanov odchodzi. Można narzekać, że zdarzało mu się zagrać gorzej, ale w tym momencie Dawid Szulczek najprawdopodobniej popłakałby się z radości na widok Fina w koszulce Warty. Przy obecnych problemach w defensywie, a przecież one się dopiero zaczną na dobrą sprawę, bo wypadł z gry w ostatnim spotkaniu lider defensywy Dawid Szymonowicz. Dawid Szulczek wciąż czeka na zapowiadane wzmocnienia. Warta jednak musi poczekać. Takie jest już jej miejsce. Dopiero jak pojawi się jakaś okazja, to może się skusić na zawodnika.
Dawid Szulczek otwarcie mówi, że dla nich gra zacznie się dopiero we wrześniu po skompletowaniu kadry. Teoretycznie powinni być dzieckiem do bicia, a okazało, że są ciężkim przeciwnikiem nawet dla Mistrza Polski. Po raz kolejny okazuje się, że im ciężej w Warcie, tym lepsze wyniki. Bez Adama Zrelaka, bez wzmocnień w ofensywie, ze słabym Dario Vizingerem na szpicy. Ten skład naprawdę nie robi furory. Już nie mówiąc o tym, jak spinać będzie defensywę teraz Dawid Szulczek. Poznański magik, który zawsze znajdzie sposób na zrobienie czegoś nieoczywistego. Gdy pojawiają się głosy „Teraz ta Warta to pęknie” to okazuje się, że Dawid Szulczek wybija grę rywalowi z głowy.
Jest dobrze, a mogło być jeszcze lepiej
Zaczęło się wszystko nie najlepiej, bo od porażki z Pogonią w Grodzisku. To nie był jednak słaby mecz w wykonaniu „Zielonych”. Można gdybać, ale to nie musiało się skończyć się przegraną. Być może „Duma Wildy” miała tylko 29% posiadania piłki, ale miała sytuacje, w których mogła zagrozić bramce „Portowców”. Warta już nie raz udowadniała, że jedną niepozorną akcją potrafi zmienić oblicze meczu. Tydzień później warciarze wykorzystali beznadziejną formę Górnika i pewnie wygrali. Więcej sytuacji, kontrola nad meczem, mimo znów bardzo niskiego posiadania piłki, ale tak gra Warta Poznań. Średnie posiadania piłki na początku sezonu to zaledwie 32%. Taką grę jednak opanowali do perfekcji.
Pokazał to mecz w Częstochowie. Teoretycznie Warta nie miała prawa podskoczyć Rakowowi, a od początku zrobiła im niezły bajzel. Dwa razy wychodziła na prowadzenie. Ktoś zapyta, jak można wygrać mecz, mając 26% posiadania piłki i mając 50% celności podań? To jest jednak wyrachowanie, które działa na najlepszych. Gra w niskim pressingu jest opanowana do perfekcji. Nie oznacza to jednak, że Warta stoi we własnym polu karnym. Odróżniajmy skuteczną grę w defensywie od rozpaczliwego murowania bramki. Pokazuje to ranking przewidywanych goli straconych, gdzie Warta jest na ósmym miejscu. Wiele zespołów rozegrało jednakże jeden mecz mniej, więc w rzeczywistości „Duma Wildy” pozwoliła na bardzo mało przeciwnikom. „Zieloni” według tego wskaźnika powinni stracić bramkę na mecz. Tracą trochę więcej.
Trener Szulczek: "Oczywiście czujemy niedosyt, dwa razy prowadziliśmy. Ale jednocześnie wiemy, że musieliśmy wielokrotnie rotować." #WARRCH pic.twitter.com/2KrS1x5Gsu
— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) August 14, 2023
Kolejnym meczem, w którym trzy punkty były bardzo bliskie, to mecz z Ruchem w Grodzisku. Dało się to wygrać. Kontuzje Dawida Szymonowicza i Adriana Lisa przeszkodziły trochę, Warta jednak dała sobie radę. Zabrakło jakiejś koncentracji w końcówce. Mamy jednak już dwa mecze, w których „Zieloni” tracą bramkę po 80. minucie, która przekreśla ich szanse na zwycięstwo. Z jednej strony Dawid Szulczek może być zadowolony z tych pięciu punktów, ale z innej perspektywy, całkiem realne były trzy zwycięstwa z rzędu. Tak trzeba na to spojrzeć. Mimo wszystko trzeba się cieszyć z tego, co mają. Tym bardziej, że wciąż czekają na wzmocnienia, których na razie nie ma.
Będzie jeszcze ciężej
Po kontuzjach Dawida Szymonowicza i Adriana Lisa powinniśmy napisać, że dopiero teraz zacznie się jazda bez trzymanki. Tylko że ta drużyna nie z takimi ubytkami już sobie radziła. Oni mogliby wyjść w rezerwowym składzie i tak daliby radę. Przecież ławka rezerwowych na mecz z Pogonią prezentował się tak, że był tam Niilo Maenpaa i reszta to młodzieżowcy z żadnym doświadczeniem w ekstraklasie. Owszem sytuacja jest nieciekawa, ale radzili sobie bez Adama Zrelaka, kombinowali gdy mieli problemy z kreatywnością. Zawsze wychodzili obronną ręką. W przypadku Dawida Szulczka nie zdziwimy się już absolutnie niczym. Nawet tym, że Jędrzej Grobelny stanie się ostoją w bramce, a Wiktor Pleśnierowicz zostanie liderem defensywy. Tym bardziej, że coraz solidniej wygląda.
Warta Poznań to drużyna, której nie można lekceważyć. Niezależnie jakie mają kłopoty i ilu zawodników im wypada. Nawet najlepszych potrafią ukłuć i napsuć im krwi co niemiara. Na początku sezonu wykonali plan nadprogramowo. Z nawiązką. Są zdecydowanie gorsze drużyny, a wiemy, że jak Warta Poznań poczuje się pewnie, to wchodzi na obroty, o których nawet nie marzył Dawid Szulczek i kibice. Gra na luzie dodaje im skrzydeł. Nie ma co się sugerować ilością kontuzji i wypadaniem ważnych graczy. Im ciężej, tym lepiej. Większa satysfakcja, gdy wychodzą z większych opresji.