Trofeum drugiej kategorii. Komu może zależeć na wygraniu Ligi Europy? Kto grę w tych rozgrywkach potraktuje jak karę?


Faza pucharowa Ligi Europy w tym sezonie gościć będzie wielkie marki

17 lutego 2022 Trofeum drugiej kategorii. Komu może zależeć na wygraniu Ligi Europy? Kto grę w tych rozgrywkach potraktuje jak karę?
https://sevillafc.es/

Najważniejszymi rozgrywkami na Starym Kontynencie pozostaje Liga Mistrzów, której mecze oglądaliśmy w poprzednich dniach. Dzisiaj rozgrywki wznawia jej młodsza siostra. O trofeum Ligi Europy zawalczą czołowe kluby. Kandydatów do końcowego triumfu jest kilku, ale już teraz można wyróżnić kilka zespołów, którym według nas będzie mocno zależeć na podniesieniu pucharu, oraz takie, które nie przejmą się, jeśli odpadną bardzo szybko. Zapraszamy!


Udostępnij na Udostępnij na

W 1/16 finału Ligi Europy naprzeciwko siebie staną zespoły, które zajęły 2. miejsca w fazie grupowej tychże rozgrywek, a także drużyny, które zajęły 3. miejsca w swoich grupach Ligi Mistrzów. Zwycięzcy grup Ligi Europy nie uczestniczą w tej fazie rozgrywek i czekają na swoich przeciwników w 1/8 finału.

Murowany kandydat do zwycięstwa – Sevilla FC

Nikt nie podnosił tego trofeum częściej niż Sevilla. Od 2009 roku, czyli momentu, w którym Puchar UEFA przeistoczył się w Ligę Europy, drużyna z Estadio Ramon Sanchez Pizjuan sięgała po triumf czterokrotnie. W sumie rozgrywki drugiej kategorii padały łupem Sevilli aż sześć razy. To dwa razy więcej niż jakikolwiek inny klub w Europie.

Sevilla zdominowała te rozgrywki. Nie może dziwić, że gdy tylko się w nich pojawia, stawiana jest w gronie kandydatów do zwycięstwa. Nie inaczej sprawa wygląda w tej edycji. Dodatkową motywacją i powodem, dla którego tak wiele osób stawia drużynę Julena Lopeteguiego w gronie faworytów, jest stadion, na którym odbędzie się mecz finałowy.

Finał Ligi Europy w sezonie 2021/2022 odbędzie się w Sewilli, na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan, a więc na jej domowym stadionie. Trener Julen Lopetegui sięgał już po to europejskie trofeum z Sevillą w sezonie 2019/2020. Jego drużyna bardzo przeciętnie zaprezentowała się w tym sezonie Ligi Mistrzów, o czym pisaliśmy tutaj. Teraz Sevilla trafiła do „swoich” rozgrywek i będzie piekielnie zmotywowana, by sięgnąć po kolejny puchar.

W lidze hiszpańskiej Sevilla zajmuje 2. miejsce ze stratą czterech punktów do Realu Madryt. W tym sezonie Lopetegui i spółka mają niesamowitą szansę, by zdobyć mistrzostwo Hiszpanii. Wobec tego w zimie dokonali wzmocnień. Do zespołu dołączyli Anthony Martial oraz Jesus Corona, którzy sprawiają, że Sevilla jest jeszcze groźniejsza. Pierwszy przystanek? Dinamo Zagrzeb.

Popsuć święto sąsiadom – Real Betis

Drugim klubem, który będzie zmotywowany, by dojść do finału Ligi Europy, jest Real Betis. „Ci drudzy z Sewilli” chcieliby wreszcie włożyć jakieś trofeum do gabloty. Mówiąc „jakieś”, mam na myśli puchar Ligi Europy. Drużyna Manuela Pellegriniego jest pozytywnym zaskoczeniem tego sezonu w La Liga. Aktualnie Betis zajmuje 3. miejsce w lidze ze stratą siedmiu punktów do sąsiadów zza płotu.

Przez lata Real Betis był w cieniu starszego z wywodzących się z Sewilli klubów. Dzisiaj chciałby to zmienić. Na linii Betis – Sevilla atmosfera od lat jest mniej lub bardziej napięta. Spotkania pomiędzy oboma zespołami wywołują masę emocji. Świadkami takich emocji byliśmy w styczniu, kiedy to mecz Pucharu Króla został przerwany po tym, jak jeden z zawodników został trafiony w głowę prętem.

Następnego dnia spotkanie dokończono. Górą był Betis, a jego zawodnicy drwili ze swoich rywali. Wszyscy wiedzą, jakie parcie na zwycięstwo w Lidze Europy ma Sevilla, i Betis nie jest wyjątkiem. Podniesienie europejskiego trofeum na stadionie swojego odwiecznego rywala? Brzmi wyśmienicie. Stać ją na to.

Głodni sukcesu – Borussia Dortmund

W Dortmundzie przydałaby się zniżka w szpitalu. Liczba urazów, jakich doświadczyli zawodnicy Borussii w tym sezonie, jest ogromna. Trener Marco Rose bardzo rzadko ma okazję, by wystawić najlepszy personalnie skład. Nie inaczej było w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Borussia Dortmund przegrała trzy mecze i musi zadowolić się grą w Lidze Europy.

Jednym z zawodników, którzy w tym sezonie spędzają sporo czasu w gabinetach lekarskich, jest Erling Haaland. Norweg w tym sezonie opuścił już 12 spotkań z powodu urazów mięśniowych. W tym momencie również jest kontuzjowany i nie wiadomo, jak szybko wróci do pełni sprawności. Mimo to Borussia zajmuje 2. miejsce w Bundeslidze i wydaje się, że tam pozostanie do końca.

Dogonić Bayern będzie piekielnie trudno, ale i grupa pościgowa zdaje się nie być na poziomie zagrażającym drużynie Marco Rosego. W związku z tym oczy zawodników i kibiców zespołu z Signal Iduna Park skierowane będą w kierunku Ligi Europy. Trener zapytany o to, jak jest ona atrakcyjnymi rozgrywkami dla Borussii, odpowiedział:

Ogromnie. Chcemy sprawdzić się na arenie międzynarodowej. Najpierw gramy w Dortmundzie, zanim tam polecimy, a stadion w Glasgow będzie pełny, więc dom będzie w pozytywnym sensie płonął. Marco Rose dla „Sport Bild”

Jak donoszą media blisko związane z Borussią Dortmund, Marco Rose będzie skupiał się na Lidze Europy. W przerwie zimowej wybrał starannie skoordynowaną ścieżkę przygotowań do drugiej części sezonu. Chciałby, aby zawodnicy szczyt formy uzyskali na końcówkę sezonu, by być kandydatami do sięgnięcia po europejskie trofeum.

Xavi pragnie Ligi Europy – FC Barcelona

FC Barcelona przeżywa bardzo trudny okres. Po objęciu sterów nad zespołem przez Xaviego gra Barcelony poprawiła się. Oczywiście do ideału daleka droga, lecz faktem jest, że „Duma Katalonii” przestała być spisywana na straty w starciu z Napoli. Tuż po losowaniu wydawało się, że Włosi to murowani kandydaci do awansu. Dzisiaj nadal nimi są, przynajmniej jeśli spojrzymy na ostatnie mecze obu drużyn.

Niemniej jednak eksperci dają Barcelonie coraz większe szanse. Pierwszy mecz rozegrany będzie właśnie na Camp Nou i w tym upatrywana jest szansa dla Barcelony. Na zwycięstwo w La Liga nie ma co liczyć, z Pucharem Króla kibice już się zdążyli pożegnać. Ewentualne zwycięstwo w Lidze Europy byłoby więc czymś, co w oczach kibiców może uratować sezon.

To dla nas szansa i jesteśmy podekscytowani i chcemy pokazać nasz najlepszy poziom, ale musimy uważać, ponieważ Napoli jest na poziomie klubów mistrzowskich. Naszym celem w tym sezonie jest zdobycie jak największej liczby punktów w La Liga i wygranie Ligi Europy. Liga Europy to szansa na wejście do Ligi Mistrzów w przyszłym roku. Xavi na konferencji prasowej przed meczem z Napoli

Wygranie Ligi Europy nie jest priorytetem – Napoli

Przechodzimy wreszcie do drużyn, które według nas nie będą zbyt mocno naciskać na wygranie Ligi Europy. Pierwszą z takich drużyn jest Napoli, które już na tym etapie zmierzy się z FC Barcelona. Rywal mimo swoich problemów z bardzo wysokiej europejskiej półki. Oczywiście nie oznacza to, że Napoli podda się bez walki. Wręcz przeciwnie! Luciano Spalletti zdecydowanie będzie chciał awansować dalej.

Dlaczego więc Napoli wymieniamy w gronie drużyn, które nie będą płakać, jeśli nie uda się wygrać? Pod Wezuwiuszem mają inne priorytety. Tym priorytetem jest zdobycie upragnionego mistrzostwa Włoch. Kibice w Neapolu znacznie wyżej cenią sobie zdobycie scudetto niżeli puchar drugorzędnych rozgrywek w Europie. Napoli z Piotrem Zielińskim ma niepowtarzalną szansę na triumf w Serie A.

Nawet nie wyobrażam sobie, co by się stało w mieście, gdybyśmy spełnili marzenie o mistrzostwie… Kibice na to zasługują. Czuliśmy ich wsparcie nie tylko na stadionie, co jest normalne, lecz także na co dzień, na ulicy, wszędzie. Fabian Ruiz dla Calcio Napoli

W tabeli ligi włoskiej Napoli znajduje się na 3. miejscu z zaledwie dwupunktową stratą do prowadzącego AC Milan. Mimo wszystko wydaje się, że w Lidze Europy drużyna Spallettiego będzie chciała dojść jak najdalej. Jeśli jednak na pewnym etapie sezonu ważyć się będą losy mistrzostwa Włoch, jesteśmy przekonani, że to właśnie na rodzimych rozgrywkach skupi się klub z Neapolu.

„Zwycięstwo w Lidze Europy nie jest celem” – Atalanta Bergamo

I na tym zdaniu w zasadzie moglibyśmy skończyć ten fragment. Skoro trener Gian Piero Gasperini sam mówi, że Liga Europy nie jest celem jego drużyny, to co tutaj więcej dodać? Włoskie kluby z rezerwą podchodzą do starć w owych rozgrywkach. W Bergamo zdążyli się już przyzwyczaić do występów w Lidze Mistrzów i uważają, że to tam jest ich miejsce.

Ostateczne zwycięstwo nie jest celem. Jesteśmy tutaj, aby zmierzyć naszą wartość. Z Olympiakosem będzie to mecz o międzynarodowej wartości z drużyną, która dominuje w swojej lidze i nigdy nie przegrywa. Gian Piero Gasperini dla Sky Sport

Atalanta boryka się w tym sezonie z wieloma urazami. Na dłuższy okres z gry wypadł Duvan Zapata, czołowy zawodnik i najlepszy strzelec drużyny. Dla Atalanty cel jest prosty: ponownie zająć miejsce w TOP4 Serie A, by za rok znów sprawdzić się z największymi w Europie. W tym roku zajęła 3.trzecie miejsce za Manchesterem United i Villarrealem, wyprzedzając jedynie Young Boys. Atalanta liczy na znacznie więcej w następnej kampanii.

Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze